Nowy Napis Co Tydzień #068 / Powroty
co jakiś czas one wracają
jasne i czyste są dary pamięci
wpierw idą te które kuzyn o świcie ze śpiących obór
(a słońce latem wiadomo jest nowe potężne życie)
na pastwiska zdecydowanie i czule zarazem wyganiał
w południe wiadra wody (samo picie że oko rozkosz łypie)
otwieranie przestrzeni czyli przebijanie pali o cale
wieczornych powrotów zdwojone zachwyty i drżenie
gdy światło łagodnie się kładzie na zagrody studnie dachy wozy
(osobna to pora do opowieści zamykanie się wsi w muszli nocy)
chóry porykiwań przed największą tajemnicą czystym dotykiem
wymion
tarzanie się z kotami w szczęściu gdy strzelają spod palców
babci białe fontanny
uspokojenie schodzi na nie po udoju oczy jak głazy zmieniają się
w śniące obłoki
także te w zgoła innym czasie na rozlewnych polach gościnnego
Mazowsza
kremowe łagodność krajobrazu mówiące ma się przed sobą
w prostym obrazie
o jeszcze inne zabiegał o ich przetrwanie bój toczył
z całym światem pisarz
przez los (komunizm) jak mało kto z pisarskiej rodziny
doświadczony walkę kończąc
zwycięstwem (sam pogrążony w ślepej rozpaczy tracący
wzrok samobójczo odszedł)
co jakiś czas one czyste
w pamięci jasnym bycie
K. Czacharowski, Powroty [w:] tegoż, Śpiewnik z oka, wydawnictwo Arcana, Kraków 2020, s. 28–29.