Nowy Napis Co Tydzień #147 / Nie będzie zadośćuczynienia. Historia i religijna nadzieja Jana Polkowskiego
W Podróży do Świecian (Cantus) Jana Polkowskiego znajdujemy gorzką opinię na temat wieku totalitaryzmów, a przede wszystkim zakłamanego wizerunku państwowych zbrodni, naznaczonego interesowną oceną, pisaną pod dyktando potężnych spadkobierców Hitlera i Stalina:
Umarł diabelski wiek. Nie będzie zadośćuczynienia. Pokolenia
przesypują się przez dłonie kapłanów
nicości, przez nasiąkniętą śmiercią
klawiaturę Bacha.
Żaden alfabet nie ma w sobie dość sił by przebaczać.
Inaczej niż pięciolinie i niepodległe
nuty. […]J. Polkowski, Podróż do Święcian, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha. Poezje1977–2017, red. J.M. Ruszar, Kraków 2017, s. 175. [1]
Ocena minionego czasu okazuje się sroga, ale czy nieprawdziwa? Wiek XX był wyjątkowo krwawy, okrutny, antyludzki, a na dodatek jest usprawiedliwiany i wybielany, zwłaszcza przez beneficjentów zbrodni. A przecież rozpoznanie staje się zawsze niepełne, niczym potoczne rozumienie Apokalipsy jako totalnej katastrofy. Można bowiem czytać wiersze z dowolnego tomu Polkowskiego (i nie ma znaczenia, czy jest to Ogień [1983], Cantus [2009] czy Łyżka ojca [2021]) w perspektywie chrześcijańskiej, to znaczy z punktu widzenia ostatecznej nadziei. Eschatologiczne rozumienie świata nie polega na łatwym pocieszeniu i uładzaniu obrazu, pomijaniu bezmiaru krzywdy, przymykaniu oczu na zwycięstwa chełpliwej niesprawiedliwości oraz negowaniu cierpienia i śmierci maluczkich, ale na oglądzie mnogiego zła i nieusuwalnego bólu z uwzględnieniem możliwości ostatecznego zwycięstwa. Mowa o wiktorii eschatologicznej, bo jeśli chodzi o ziemskie zapasy, to sprawa w poezji Polkowskiego jest rzeczywiście przesądzona: historia jest zła i nigdy nie będzie lepsza, a sprawiedliwości nie stanie się zadość. Spór o to, czy jest to ocena realistyczna czy pesymistyczna, wydaje się nierozstrzygalny, bo subiektywny.
Więcej, pojawiająca się w jego wierszach Historia
Nigdy nie wierzyłem w ducha dziejów
wydumanego potwora o morderczym spojrzeniu
bestię dialektyczną na smyczy oprawców
ani w was – czterej jeźdźcy apokalipsy
Hunowie postępu cwałujący przez ziemskie i niebieskie stepy
niszcząc po drodze wszystko co godne szacunku dawne i bezbronne
trawiłem lata by poznać prostackie tryby historii
monotonną procesję i nierówną walkę
zbirów na czele ogłupiałych tłumów
przeciw garstce prawych i rozumnychZ. Herbert, Elegia na odejście pióra atramentu lampy [tom Elegia na odejście], [w:] tegoż, Wybór poezji, wstęp i oprac. M. Mikołajczak, Wrocław 2018, s. 566. [3]
Zauważmy: historyczna lektura wiersza, odnosząca się do komunistycznego kontekstu, przestała obowiązywać. Możliwa jest interpretacja uwspółcześniona – wszak potężne tąpniecie kulturowe, z jakim mamy do czynienia, powoduje, że nie brak czytelników, dla których Herbertowska pogarda dla prymitywnej rewolucji bolszewickiej odnosi się również do kolejnej fali, tym razem „powracającej” fali neomarksizmu, odbitej od murów zachodnich uniwersytetów.
Polkowski w tej kwestii kontynuuje myśl i postawę Herberta, traktując nikczemność dziejów jako normę, a jednocześnie jako indywidualne wyzwanie dla jednostek: ich charakteru, sumienia i odwagi. Rzecz znamienna, że obaj poeci przyjmują, iż historia jest jednocześnie kwestią przyjęcia losu ponadindywidualnego, wspólnotowego, o czym będzie mowa nieco później. Zło jako wyzwanie osobiste i jednocześnie narodowe, o wymiarach przekraczających płaszczyznę etyczną w kierunku próby religijnej – oto indywidualna droga i poetycka propozycja młodego wówczas poety, która tak wyróżniła go wśród rówieśników i starszych twórców piszących w epoce schyłkowego PRL-u. Osobność została zauważona natychmiast, choć nie od razu zrozumiano źródła jej siły
Oczywiście lingwistyczne koncepty i szyderstwa z nowomowy, a także bardziej serio obnażanie kalekiego języka realnego socjalizmu przenikały wraz z atmosferą kulturalną także do poezji Polkowskiego, czego przykładem mogą być szyderstwa z duchowych wodzów rewolucji
Poezja – w rozumieniu autora Ognia – nie może oszukiwać czytelnika i nie powinna kłamać światu. Wiersze nie mogą pomijać lub przesłaniać potworności świata i stąd antyestetyczne zaklęcie z pierwszego tomu w utworze Jam jest bramą owiec (TNJP/OG
Więcej pokory mniej poezji
ani słowa
dla niejJ. Polkowski, Jam jest bramą owiec, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 59. [9].
Ta eliptyczna fraza powiada, że prawda poezji nie jest wyłącznie postulatem epistemologii, władz poznawczych sztuki, ale również estetyki – tu daje znać o sobie szkoła Różewicza i Herberta. Pierwszy z nich domagał się uwolnienia sztuki ze zbytku estetyki ozdobności (zbytku ozdobnej estetyki?), a drugi przestrzegał, że piękno może zostać wykorzystane do zacierania śladów albo jako parawan krzywdy i cierpienia – a więc do oszustwa:
w ciężkich złoconych ramach
krwawi cynobrem Leonidas
Chór w operze Beethovena
śpiewa przekonywająco o wolności
ranny pod Borodino Książę
nie chce upaść
na ziemię
sztuka stara się uszlachetnić
podnieść na wyższy poziom
wyśpiewać odtańczyć zagadać
zetlałą materię ludzką
zrudziałe cierpienieZ. Herbert, Zwierciadło wędruje po gościńcu [tom Rovigo], [w:] tegoż, dz. cyt., s. 608. [10]
Malarstwo, muzyka czy literatura mogą upiększać, a więc zniekształcać. Stąd brało się etyczne nakierowanie estetyki w twórczości poetów pokolenia wojennego. Młodszy o pokolenie Jan Polkowski do etyki dodaje metafizykę, a właściwie wiarę religijną. Jeśli nie weźmie się pod uwagę religijnej postawy poety i katolickiej podstawy wszystkich jego liryków (nawet tych, które nie są religijne w sensie tematyki ani bezpośrednio nie przywołują Boga lub świętych), to interpretacje poszczególnych utworów rozminą się z intencją autora (co dzisiejsza praktyka krytycznoliteracka dopuszcza, a w niektórych teoriach nawet zachwala).
Podziemia psalmu. Poezja i ortodoksja
Choć chrześcijańska, a nawet katolicka interpretacja wielu wierszy Jana Polkowskiego jest na pewno możliwa, a nawet pożądana, bo bez takiego kontekstu jej pełne rozumienie wydaje się raczej niemożliwe, należałoby sprecyzować, na czym miałaby owa katolickość polegać oraz zdefiniować takie pojęcia jak „poezja katolicka” czy „poezja religijna” w ogóle. W książce Mane, tekel, fares postawiłem tezę, że wiele utworów Tadeusza Różewicza należy rozumieć jako poezję religijną, co wcale nie oznacza, że przynależną do konkretnej denominacji
W przypadku twórczości autora Ognia problemu z ortodoksją katolicką nie widać, a wizja świata wskazuje na stałą obecność osobowego Boga, którego podmiot poety pragnie, do którego się modli, którego przyzywa i stąd nawiązania do tradycyjnych form modlitewnych: litanii, aktów strzelistych, pokutnych wyznań, a także pieśni kościelnych. Wyjątkowe nasilenie tego rodzaju form i gatunków obserwujemy w pierwszych trzech tomach. Przykładem może być wiersz „Tobie śpiewa żywioł wszelki” (TNJP/OG), w którym (jak sugeruje tytuł) całe stworzenie – na swój sposób – „chwali Pana” tradycyjną Modlitwą poranną
Na razie ptaki zastępują ludzi:
turkawki i wróble odczytują niejasne pismo
stworzenia.
Ale już za ścianami,
we wklęsłym brzuchu okna
zaczyna sylabizować syn człowieczy.
(Długi kaszel alkoholika, kłótnia
nieprzytomne głosy, te same słowa
zawodzenie.)
Modły o nicość.
Podziemia psalmuJ. Polkowski, „Tobie śpiewa żywioł wszelki”, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 50. [14].
Zwyczajne odgłosy budzącej się do życia nowoczesnej „maszyny do mieszkania” (zwanej potocznie blokiem mieszkalnym) zostają zinterpretowane jako (niekoniecznie świadoma) pochwała stworzenia i dziękczynienie należne Stwórcy. Wiersz wyraźnie nawiązuje do znanego wzorca i gra z nim, będąc rodzajem zaprzeczonej paraleli. W przeciwieństwie do poczciwej, prostej wiary i dziękczynnej modlitwy Franciszka Karpińskiego współczesna „pieśń poranna” w kalekim, bo bezbożnym świecie wydaje się niemożliwa. Stan faktyczny cywilizacji przywołuje nicość i autor nie pozostawia złudzeń co do tego, że tylko natura „chwali Pana” (nie w sposób rozumowy – oczywiście – skoro jest „niepiśmienna” i jej związek ze Stwórcą nie ma intelektualnego charakteru). Pozostaje do rozstrzygnięcia pytanie, czy ostatnią metaforę (realne odgłosy jako „podziemia psalmu”) można uważać za nieśmiałą zapowiedź nadziei? Świat Polkowskiego bywa światem potwornym, podległym nicości i śmierci lub tylko miejscem nieprzyjaznym, ale niepozbawionym znaku nadziei i życia.
Nie jest przypadkiem, że obok niepokojących odgłosów pojawia się też migotliwy obraz dziecka, które uczy się mówić
Religijny wymiar – co ważne – rysował się subtelnie, a Marian Stala pisał o delikatnie realizowanej obecności języka zsakralizowanego
Być może podstawą nośności Pańskich wierszy jest to, co Miłosz nazywa „dobrym ustawieniem języka”, stronienie od manieryczności i chwiejności wyrazu, dążenie do krystaliczności i przezroczystości fraz i obrazów, nadającej im walor rzeczy koniecznych… Ta tendencja pozostaje w zgodzie z manifestowanym w niektórych Pana tekstach nastawieniem antypoetyckim. Zawołanie: „To nie jest poezja” rozumiem jako przejaw odrzucenia języka pięknych słów czy pięknych zdań na rzecz utopii „języka rzeczy, poezji czystych przedmiotów”. A także: języka czystych idei i czystych wartości. Chciałby Pan, jeśli dobrze rozumiem, przenieść twórczość, poezję – z dziedziny sztuki (wąsko rozumianej) w dziedzinę współ-egzystencji, współ-odczuwania w możliwie głębokim (płynącym nie tylko z lektury współczesności, ale też Hölderlina? Rilkego?) rozumieniu obu tych terminów. To nie jest śmieszne, lecz piękne i poruszające, gdy kończy Pan Sprzeczność wewnętrzną frazą: „żyję wśród was”
M. Stala, dz. cyt., s. 55. [21].
Także obecne w czasie stanu wojennego „przebudzenie religijne” oraz zwrot ku Kościołowi (a czasami nawet ku Bogu) nie dotyczą Polkowskiego, którego nieprzerwany związek z religią nie był uzależniony od nastrojów społecznych czy okoliczności historycznych. Jego wyobraźnia poetycka, symbolika czerpiąca z Ewangelii i kościelnej liturgii, język korzystający z chrześcijańskiej metaforyki, figur i obrazów, jak również nawiązania oraz dialog z tradycją gatunków religijnych, a także wizja człowieka stojącego wobec wyzwań historii i pojedynczej egzystencji – także nie pozostawiają wątpliwości co do postawy wyrosłej na gruncie katolicyzmu. Dodajmy, że o ile w latach 80., podczas wspomnianego „przebudzenia religijnego”, tego rodzaju skłonność była częstsza (a nawet częsta), o tyle pod koniec lat 70. debiut Polkowskiego wyróżniał się katolicką motywiką, a żywioł religijny stanowił (między innymi) o wyjątkowości i nośności jego wierszy. Rzecz została dostrzeżona przez ówczesnych krytyków literackich
Ujrzeć Boga własnymi oczami napisał
i wierzę, że dane mu było Go zobaczyć
kogóż by bowiem prosił:
pozwól mi na zawszezostać w prawdzie
J. Polkowski, *** Łagodne doliny zamieszkują poetę, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 52. [25].
Posłużenie się frazą Hölderlina jest sposobem na wypowiedź nie wprost, ale sugerującą własne pragnienie, wielokrotnie wyrażane w innych utworach. Wierszy-modlitw, wierszy wyrażających pragnienie spotkania z Bogiem jest – zwłaszcza w pierwszym tomie – bardzo dużo. Stało się to powodem zarówno ciekawych rozpoznań, jak i nieporozumień. Przywołajmy dłuższy passus z Jana Błońskiego, zawierający jednocześnie tezy Mariana Stali:
Pojawiają się też tony, których od pięćdziesięciu lat przynajmniej nie było w polskiej poezji. Można by pokazać, jak Polkowski odnawia symbolikę Polski – Chrystusa albo zwłaszcza topos Matki Polki, nadając mu niepokojącą, cielesną drastyczność. Ale nie jest to na pewno neomesjanizm! Najwyżej neokatastrofizm […]. Ciekawa jest też świadomość, że
Te przeklęte słowa
to tylko frazy twojej pieśni to tylko poszukujący doskonałej
ciemności (samotny
ogień).
(Zmierzch, tom Drzewa)
Więc słowa zagłady, słowa śmierci rodzą się z zagadkowej potrzeby „samotnego ognia”? Z wewnętrznego impulsu, którego pokonać nie można, bo jest u samego fundamentu tej poezji? Bo jeśli poezja jest taką selekcją słów, która odrzuca wszystko, co skażone, przypadkowe, a spełnić się może tylko na samej granicy mowy, na grani milczenia czy nieistnienia? Jeśli jest odmową i wyzwaniem rzuconym współczesnemu światu, to pamiętać należy, że cały ten świat, nie tylko lokalnie polski, cierpi na upust bytu, rozmywa się w nijakości? Perspektywa poetycka i polityczna nakłada się jeszcze na metafizyczną. U Polkowskiego Bóg jest obecny zwłaszcza (czy tylko) przychodząc i odchodząc. Jest jakby rozdarciem, potęgą, która powołuje do istnienia czy w istnieniu umacnia, ale także unieważnia świat – wraz z poetą! – i strąca go w niebyt. Czy dlatego, że świat tak zmarniał czy też, że został skazany? O wierszach Polkowskiego mówił Marian Stala, że „niemożność dotarcia do Boga w porządku historii (historii zniewolonej) wydaje […] się centralnym punktem »wizji poety«. Równie jednak możliwe jest to, że negatywna teologia […] jest [tu] teologią Boga nieistniejącego i wartości, które są tylko kategorycznym imperatywem”. Można zaryzykować inne jeszcze rozwiązanie, bo przecie Bóg, który opuścił świat, nie musi wcale być Bogiem nieistniejącym czy ułomnym… Zajadłość, z którą Polkowski smaga „podziemia psalmu”, staje się wtedy wołaniem opuszczonego i jedyną odmianą modlitwy, na jaką go jeszcze stać… Mówi więc:
Kim bowiem byłem jeśli nie jednym ze słów
Boga wypowiedzianym gdy czuł zbliżającą się
(ludzką) śmierć.
[***Kim bowiem byłem jeśli nie jednym ze słów, Drzewa]
albo:
Przebita ręko błogosław
spalonej księdze.
[***Jakież to było piękne, Drzewa]
Aforyzmy cierpienia, palimpsesty zagłady. Fragmenty poezji, która – ufam głęboko – „nie przeminie, kiedy przeminą jej czasy”
J. Błoński, Język właściwie użyty. O poezji Jana Polkowskiego, [w:] W mojej epoce już wymieram..., s. 42–44. [26].
O katastrofizmie Polkowskiego może warto napisać osobno, zwłaszcza w kontekście ostatnich dzieł poety i eseisty. Nie ulega jednak wątpliwości, że krytyka rzeczywistości dokonywana jest z pozycji chrześcijańskich.
„Więcej pokory mniej poezji”. Wczesne wiersze religijne
Wiersz Jam jest bramą owiec (TBJP/OG), bezpośrednio przywołujący Ewangelię św. Jana i autoprezentację Jezusa jako Zbawiciela
Wchodzi
między nieuporządkowane myśli życie.
Co mi przynosisz?
Pieniądze jedzenie buty koc?
Zwyciężają mnie strach nikczemność niemoc
i żadna prośba ofiara postanowienie
nie zmienia mnie.
Tak
chciałbym Cię teraz dotknąć
Chrystusie
we wnętrzu gór
wśród głosów wody i drzew.
Więcej pokory mniej poezji
ani słowadla niej
J. Polkowski, Jam jest bramą owiec, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 59. [30]
Ten wiersz z różnych względów można uznać za znaczący i tak też został odczytany: jako wyznanie poetyckie i wyznanie religijne zarazem. Końcowa konstatacja, w naturalny sposób czytana jako ars poetica
Religijność poezji Polkowskiego (i – być może – każdego wierzącego poety) nie ogranicza się przecież do tematyki czy korzystania z tradycyjnych konstrukcji modlitw, sakramentalnych gestów performatywnych lub zabiegów intertekstualnych wobec ksiąg świętych i liturgicznych. Tłem tej poezji bywa często trudna do uchwycenia aura, która tak odróżniała wiersze autora Ognia od twórczości pokoleniowych poprzedników i rówieśników, a zbliża do katolickiej tradycji (zresztą traktowanie kultury jako przestrzeni dialogu z dokonaniami poprzedników to cecha charakterystyczna postawy Polkowskiego i oczywiście dotyczy nie tylko kwestii religijnych). Swoistość polega między innymi na wyrazistej perspektywie człowieka wierzącego, dającej się odczuć nawet w utworach stricte politycznych, niezwykle częstych w okresie schyłkowego PRL-u. Kolejne tomy autora Drzew można uznać za zbiory wierszy katolickich w takim sensie, że świat pojęć i wartości charakterystycznych dla kultury rzymskokatolickiej tworzy światopoglądowe fundamenty świata przedstawionego. Poeta wielokrotnie wprost manifestuje swoje przywiązanie do Kościoła katolickiego, religii i siatki pojęć z nią związanej – to niewątpliwa postawa egzystencjalna, choć (z oczywistych względów) tematycznie nie zawsze wyraziście się ujawnia, skoro nie wszystkie wiersze można uznać za religijne w ścisłym sensie, a więc odnoszące się do wiary. Przeciwnie – tematyka jest niezwykle różnorodna.
Wiersz Jam jest bramą owiec zasługuje na baczną uwagę nie tylko z tego powodu, że w sposób wyrazisty wyraża pragnienie spotkania, ale z powodu swego dialogicznego i pokutnego charakteru, wykorzystującego schemat spowiedzi. Zaczyna się od wyznania wiary w moc Jezusa Chrystusa – bo tak należy rozumieć tytuł, który jest cytatem samookreślającym zbawczą misję, a równocześnie obietnicą odkupienia dla człowieka grzesznego, przy czym grzech rozumiany jest według jednej z licznych możliwości, to znaczy jako życie lub myśli „nieuporządkowane”
Wiersz Jam jest bramą owiec można dodatkowo odczytywać jako utwór symptomatyczny dla młodzieńczej drogi poetyckiej Jana Polkowskiego, zamkniętej w pierwszym tomie To nie jest poezja/Oddychaj głęboko. Wtedy zauważymy, że zawiera on kilka charakterystycznych motywów, jakie pojawiają się w całym tomie. Pierwszy – dość oczywisty kontekst – dotyczy związku motywów religijnych z sytuacją polityczną. Czasami bywa on niewyczuwalny dla dzisiejszego czytelnika, bo niby skąd dzisiaj miałoby być popularne doświadczenie, które by podpowiadało, że zestaw słów „pieniądze jedzenie buty koc” w kontekście strachu sygnalizuje przebywanie w areszcie (lub obawę przed aresztowaniem). A przecież chodzi o zwyczajne doświadczenie życiowe młodych opozycjonistów! Jeszcze mniej rozpoznawalny okazuje się sens niewielkiego westchnienia wzorowanego na strukturze litanii
Tyle razy patrzyłem na Ciebie
i nie zauważyłem na Twoich stopach śladów
po uderzeniach, Gładkoskóra Madonno,
Blizno PoniżonychJ. Polkowski, Wejrzyj, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 22. [35].
Quasi-litania do Matki Boskiej Częstochowskiej, na co wskazywałoby użycie typowego dla katolickich litanii wezwań – oryginalnych, wymyślonych przez poetę „chwalebnych tytułów” (w tym „Blizno Poniżonych”
Łagodne, leśne wzgórza
zielonkawa mgła
w sinym kożuchu
wilgotne nozdrza
zgonionego psa
wolny, wolny, szepczesz
i myślisz o tym wszystkim
dotykając oddechów tego, który był tu przed tobą.
Nawet nie widzisz, że klawisz przyniósł posiłek.
Stojąc przy zimnej ścianie kreślisz bezwiednie
znak przebaczenia
i łamiesz chleb
żeby zalepić oczy
JudaszowiJ. Polkowski, Którzy nie widzieli, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 11. W oryginalnym tomie Oddychaj głęboko, wyd. ABC 1981, wiersz ten omyłkowo wydrukowano dwa razy (na s. 11). [38].
(Którzy nie widzieli, TNJP/OG)
Zwyczajne szczegóły aresztanckiego życia pod piórem Polkowskiego nabierają religijnych znaczeń, przez co zmienia się ich sens pierwotny. Wizja wolności, scharakteryzowana swobodą biegającego psa, w konfrontacji z realiami więziennej codzienności wydaje się wystarczać do zrozumienia emocji skazanego. Zamieszanie semantyczne pojawia się na skutek wyrazistych, a sprzecznych sygnałów: „łamanie chleba” jest określeniem ewangeliczno-liturgicznym i mało przydatnym w dziele zasłaniania więziennego wizjera
Więzienie można przecież także rozumieć jako religijną szansę, o czym przekonuje utwór z tomu Ogień. Tytuł wiersza „Piotr szedł za Nim z daleka”jest fragmentem opisu zachowania się Piotra po uwięzieniu Jezusa (apostołowie – jak pamiętamy – się rozbiegli): „A Piotr szedł za Nim z daleka, aż do pałacu najwyższego kapłana. Wszedł tam na dziedziniec i usiadł między służbą, aby widzieć, jaki będzie wynik” (Mt 26, 58):
Oto osadziłeś mnie
we mnie żebym Ciebie poznał.
Mur druty i psy patrzą na Ciebie
moimi oczamiJ. Polkowski, „Piotr szedł za Nim z daleka”, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 70. [41]
Wiersz (napisany już w stanie wojennym) przekłada sytuację życiową na sytuację symboliczną, która pozwala odczytać religijny sens świeckiego wydarzenia. Poeta zachowuje się więc jak każdy pisarz religijny – począwszy od autorów biblijnych, którzy odczytywali wydarzenia historyczne w perspektywie wiary, aż po współczesnych odczytujących „znaki czasu”
Ten rodzaj lektury odkrywa zamysł autora, którym okazuje się znalezienie i przedstawienie ostatecznego sensu swojej sytuacji (życiowej i politycznej). W przeciwieństwie do sensu „ziemskiego” (niezbyt sympatycznego, przyznajmy), uwięzienie w znaczeniu religijnym może być (lub jest) szansą na samopoznanie oraz poznanie samego Chrystusa. Sytuacja Piotra, przywołana z kart Ewangelii, może akcentować upadek lub zrozumienie. Tym razem bohater wiersza (znowu możemy go uznać za porteparole samego autora) staje się częścią świata, który (dopiero teraz albo teraz bardziej) pojmuje istotę ofiary Jezusa i Jego zbawczej misji. Zwróćmy uwagę na ton liryku. Brak w utworze skarg, żalów, eksklamacji. Przeciwnie – panuje nastrój zgody, spokoju i pojednania. Wiersz jest zapisem metanoi wynikającej z epifanii, a powaga wydarzenia została podkreślona nieznaczną archaizacją stylu („Oto osadziłeś mnie / we mnie”) i wieloznacznością samego określenia. Słowo „osadzić” wyszło z użycia jako synonim uposażenia, zagospodarowania (osiedlenia), obdarowania (na przykład przez władcę, który nadaje ziemię przybyszom)
Uwięzienie/osadzenie bohatera wiersza objawiło mu sens nauczania św. Pawła o powołaniu chrześcijanina. Można więc sądzić, że w utworze mamy do czynienia z czasami „po apokalipsie”, to znaczy „po zdjęciu zasłony” z pozorów czy też sensów drugorzędnych, ziemskich. Nie zapominajmy, iż słowo „apokalipsa” tylko w potocznym rozumieniu jest synonimem zniszczenia lub straszliwego końca świata, natomiast w sensie stricte religijnym (gr. apokalypsis – „odsłonięcie”, „zdjęcie zasłony”, „objawienie”) oznacza przedstawieniem ostatecznego sensu wydarzeń (jak na przykład w wypadku Objawienia św. Jana). Klimat pojednania – wyraźny w tym wierszu – bierze się również z jedności całej ożywionej i nieożywionej natury, przemienionej faktem ostatecznego rozpoznania.
Wśród nas, nieczystych. Historia świecka w historii zbawienia
Historia świecka wpisywana zostaje w historię zbawienia na różne sposoby: od bezpośredniej aluzji do ikony rozumianej jako archetypiczny obraz prawdy wiary, po przekroczenie narodowej perspektywy widzenia historii. Pierwszy wariant realizowany jest w wierszu Wśród nas, nieczystych (Ogień):
Przy stole grają w karty: starszy chudzielec
i młody brodacz. Trzeci
leży w łóżku czyta książkę. Ciemne
okno spokój szemrząca rozmowa.
Z przyklejonego do ściany zdjęcia patrzy na nich
młoda kobieta trzymająca na kolanach
małego chłopca. Skupiony malec nie poznaje
ojca właśnie podniósł rączkę (zdjęcie
w tym miejscu jest zamazane) jakby błogosławił
tym trzem więźniom
(Żydom Grekom
i całej Ziemi).
III 1982
J. Polkowski, Wśród nas, nieczystych, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 81. [45]
Zacznijmy od czasu i miejsca akcji, na które wskazuje data oraz wygłos wiersza. Z biografii poety wiemy, że mowa o celi w Wiśniczu, a nie o jakiejś spelunie, a aresztanci są więźniami politycznymi, których „internowano” w stanie wojennym. Tak więc tytułowe określenie bohaterów jako „nieczystych” nie odnosi się ani do higieny, ani moralnej konduity, a gra w karty jest raczej niewinną rozrywką zabijającą czas osadzonych, a nie znakiem uzależnienia od hazardu. Skąd więc określenie? Jedno z przypuszczeń prowadzi do interpretacji, że jest to szydercze odniesienie się do politycznego uzasadnienia „internowania” – wszak mężczyźni zostali uwięzieni, by „oczyścić” kraj z „elementów antysocjalistycznych”.
Wydaje się jednak, że bardziej istotny jest religijny kontekst wiersza, który suponuje, że mowa o zwykłej grzeszności, bez bliższego sprecyzowania
Przez więzienne okno widać plac.
Śnieg i glina otoczona
betonowym murem i drutem kolczastym.
Po co ci (szary orle)
ta ciasna korona?J. Polkowski, Hymn, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 72. [48]
Pozornie wszystko się zgadza: Polska Chrystusem narodów! Przecież orzeł (fakt, że poszarzały), to godło narodowe (raczej zdeprecjonowane z powodu koloru), a korona więziennych murów zawsze jest zwieńczona kolczastym drutem. Jeśli więc dobrze się wczytać, to z wiersza wyłania się obraz Jezusa cierniem ukoronowanego!
Przy okazji interpretowania wiersza Katakumby (TNJP/OG) łatwo zauważyć, że jednym z charakterystycznych sposobów taktownego naprowadzania na ważne dla autora sensy jest używanie elementów metatekstowych. Oto kolejny przykład deszyfracji autorskiej intencji w wierszu o incipicie ***Narodziłeś się Zbawicielu i śpiewasz kolędę (Ogień):
Narodziłeś się Zbawicielu i śpiewasz kolędę
naszymi nieruchomymi sercami[Boże Narodzenie, 1981
J. Polkowski, ***Narodziłeś się Zbawicielu i śpiewasz kolędę, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha…, s. 76. [50]]
Gdyby nie data, która przecież nie jest częścią wiersza, jak mielibyśmy rozpoznać sytuację lirycznego podmiotu? Tylko znajomość biografii autora, albo przynajmniej historii najnowszej, naprowadza na zrozumienie metafory „nieruchomych serc” – hiperboli żalu, smutku, a może również braku nadziei, której przejaw może pochodzić wyłącznie z zewnątrz, wbrew naturalnej skłonności człowieka. Tak, podmiot (jak to w romantyzmie bywa) wydaje się mówić w imieniu nie tylko własnym, ale jakiejś wspólnoty (tu: raczej internowanych, choć może narodowej), ale ten dwuwers jest – z genologicznego punktu widzenia – „aktem strzelistym”, jedną z wielu krótkich modlitw, jakich nie brak we wczesnej twórczości Polkowskiego.
Powyższy szkic jest fragmentem przygotowywanej obecnie monografii twórczości Jana Polkowskiego.
Przypisy
- J. Polkowski, Podróż do Święcian, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha. Poezje1977–2017, red. J.M. Ruszar, Kraków 2017, s. 175.
- W czasach młodości poety koniecznie pisana dużą literą, bo poza Heglowską tradycją nosiła piętno marksistowskiej idei dopełnienia się czasów.
- Z. Herbert, Elegia na odejście pióra atramentu lampy [tom Elegia na odejście], [w:] tegoż, Wybór poezji, wstęp i oprac. M. Mikołajczak, Wrocław 2018, s. 566.
- Na przykład Stanisław Barańczak, który zauważył „trzeci wymiar” poezji autora, pisze: „Wierszy Jana Polkowskiego nie da się odłączyć od rzeczywistości, w której są osadzone. Tyle że należałoby raczej mówić o trzech wymiarach tej rzeczywistości, wymiarach w skomplikowany sposób nakładających się na siebie i krzyżujących ze sobą wzajem. Wymiar pierwszy to najbliższa, doczesna i konkretna otoczka poetyckiego »ja«: własne ciało, dom, miasto, Polska tu i teraz. Drugi wymiar rozszerza się w przestrzeni i w czasie: obejmuje Europę Wschodnią i zarazem – dzięki przywołaniu symbolicznych postaci, od Lenina do Mandelsztama – kilkadziesiąt lat jej dwudziestowiecznej historii. Wymiar trzeci wreszcie istnieje poza przestrzenią i poza czasem: to wymiar odwiecznego ludzkiego cierpienia i zarazem nadziei, symbolizowany przez dyskretnie pojawiające się w tych wierszach motywy ewangeliczne” (tegoż, Wyobraź sobie, że piszesz po polsku, [w:] tegoż, Przed i po. Szkice o poezji krajowej przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, Londyn 1988, s. 82).
- W. Kudyba, Pamięć i godność. O poezji Jana Polkowskiego, Warszawa 2019; P.Subocz, Perspektywa nieba. Czytanie Boga i zaświatów poprzez przestrzeń w kilku wierszach Jana Polkowskiego, „Topos” 2018, nr 6 (163), s. 30–42; tejże, Skrzydlaty kształt. Intersemiotyczna eschatologia „Głosów” Jana Polkowskiego, „Rocznik Komparatystyczny” 2017, nr 8, s. 263–277; J. M. Ruszar, Adresat zmarł [Posłowie], [w:] J. Polkowski, Rozmowy z Różewiczem, Kraków 2018; tegoż, Jan Polkowski. Zaczynając od mojego osiedla [Wstęp], [w:] J. Polkowski, Wiersze wybrane, Kraków 2020; tegoż, Madonna brzemienna Piero della Francesca – wiersz Jana Polkowskiego w kontekście esejów Zbigniewa Herberta i prozy Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, [w:] „Odcisk palca – rozległy labirynt”. Prace ofiarowane Wojciechowi Ligęzie na jubileusz siedemdziesięciolecia, red. M. Antoniuk, D. Siwor, Kraków 2021; tegoż, Żywioły i Duch Święty. Sygnały poezji religijnej w twórczości Jana Polkowskiego, [w:] Prace ofiarowane Grażynie Halkiewicz-Sojak na jubileusz siedemdziesięciolecia, Toruń – Kraków 2021. Do nieporozumień należy zaliczyć odosobnione zdanie Andrzeja Horubały, który podkreślając religijną wrażliwość wczesnego Polkowskiego, pisze o tomie Cantus z 2009 roku: „Nie ma też w tych prawdziwych elegiach miejsca na religijną konsolację. To, co było znakiem firmowym Polkowskiego z lat 80., niezwykła chrześcijańska duchowość jego medytacji, tu zanika zupełnie, jest świadomie, gniewnie nawet odrzucone” (tegoż, Powrót poezji, [w:] W mojej epoce już wymieram. Antologia szkiców o twórczości Jana Polkowskiego (1979–2017), red. J.M. Ruszar, Kraków 2017, s. 159). Pospieszne sądy i uogólnienia krytyka nie znajdują potwierdzenia w tekstach czytanych nazbyt pobieżnie.
- Restauracja „Arkadia”. Nowa Huta, plac Centralny; Luty 1978. Wybory do rad narodowych (TNJP/OG).
- Na przykład szyderczy „wiersz” Ob. Jan Polkowski. Uzasadnienie istnienia z tomów To nie jest poezja / Oddychaj głęboko, zapisany w tomie kursywą, aby zaznaczyć, że – poza tytułem – sam tekst jest produktem serca i intelektu prokuratora wzywającego na przesłuchanie w związku z podłożeniem bomby pod pomnik Lenina w Nowej Hucie. Zob. tegoż, Ob. Jan Polkowski. Uzasadnienie istnienia, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha…, s. 51.
- Skrótem TNJP oznaczam tom To nie jest poezja, zaś OG Oddychaj głęboko.
- J. Polkowski, Jam jest bramą owiec, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 59.
- Z. Herbert, Zwierciadło wędruje po gościńcu [tom Rovigo], [w:] tegoż, dz. cyt., s. 608.
- Trudno Różewicza zaliczyć do jednej wspólnoty religijnej (katolickiej, protestanckiej albo do – jak to często czyniono – ateuszy), skoro mocą jego ostatniej decyzji pogrzeb odbył się w kościele katolickim (gdzie przyjął chrzest i przypomniał o tym fakcie w testamencie), a pochówek na cmentarzu protestanckim z udziałem duchownych obu kościołów. Szerzej na ten temat: J.M. Ruszar, Mane, tekel, fares. Obrazy Boga w twórczości Tadeusza Różewicza, Bielsko-Biała – Kraków 2019.
- „Ta hipoteza nie jest mi potrzebna, Sire” – według tradycji odpowiedź Laplace’a dana Napoleonowi, który zapytał, dlaczego w rozprawie o wahaniach okresowych w ruchu Saturna i Jowisza nie ma wzmianki o Bogu.
- Franciszek Karpiński (1741–1825) jest autorem zestawu pieśni kościelnych (między innymi sławnej kolędy Pieśń o Narodzeniu Pańskim, znanej szerzej jako Bóg się rodzi), w tym Modlitwy porannej (Kiedy ranne wstają zorze...) i Modlitwy wieczornej (Wszystkie nasze dzienne sprawy...), czasami rozpoznawanych już tylko jako „tradycyjne”, bez znajomości autora. Pierwsza zwrotka brzmi: Kiedy ranne wstają zorze Tobie ziemia, Tobie morze Tobie śpiewa żywioł wszelki Bądź pochwalon, Boże wielki! (tegoż, Wiersze, https://literat.ug.edu.pl/krpnski/index.htm#spis [dostęp: 12.04.2021]).
- J. Polkowski, „Tobie śpiewa żywioł wszelki”, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 50.
- „Na początku było Słowo” z Ewangelii św. Jana odnosi się też do początków człowieka, a więc mowy, bez której nie wiedziałby, że jest człowiekiem. Jak powiada Józef Tischner: „Człowiek jest istotą świadomą. Może być człowiekiem o tyle, o ile wie o tym, że jest człowiekiem. Nikt nie jest człowiekiem nieświadomie” (zob. tegoż, Filozofia świadomości. Transcendentalne założenia filozofii człowieka (29 listopada 1983), [w:] tegoż, Filozofia człowieka. Wykłady, oprac. Z. Stawrowski, A. Workowski, Kraków 2019, s. 379).
- M. Uglorz, Teologia zwiastowania i czynów Jezusa, Warszawa 1999.
- M. Wojciechowski, Apokalipsa świętego Jana. Objawienie, a nie tajemnica, Częstochowa2012; ks. T. Jelonek, Biblia jako fenomen kulturowy, Kraków 2021. Osobną kwestią jest samo rozumienie apokalipsy przez współczesnych chrześcijan i przesuniecie akcentu z wyobrażeń kosmicznej katastrofy na obietnicę paruzji.
- M. Stala, List do Jana Polkowskiego, [w:] W mojej epoce już wymieram..., s. 55–58. Pierwodruk: M. Stala, List do Jana Polkowskiego, „Tędy” 1984, nr 1, s. 16–18.
- Zagadnienie funkcjonowania paradygmatu romantycznego w kulturze polskiej XX wieku zrosło się z wypowiedziami i badaniami Marii Janion, choć fakt powrotu romantycznych tematów u progu odzyskania niepodległości, w trakcie II wojny światowej, a na koniec w czasie pierwszej „Solidarności” i stanu wojennego jest aż nadto oczywisty dla wszystkich historyków polskiej literatury. Używanie romantycznych stereotypów jest przecież wynikiem podobieństw sytuacyjnych w czasie opresji oraz silnego wzburzenia emocji społecznych, a wybitne dzieła XIX wieku muszą być punktem odniesienia dla każdego piszącego po polsku (także w ewentualnej kontrze) jako najważniejszej czy najdonioślejszej tradycji – dowodem jest choćby twórczość czołowego awangardysty drugiej połowy XX wieku Tadeusza Różewicza lub szukającego wzorców w klasycyzmie Zbigniewa Herberta. Klisze romantyczne, zwłaszcza heroiczne, w naturalny sposób odżyły w czasach stanu wojennego w literaturze popularnej, zwłaszcza amatorskiej, ale nie w dziełach wybitnych tego okresu, jak Raport z oblężonego miasta Herberta czy Ogień Polkowskiego. Inną kwestią jest ogłaszanie „końca romantycznego paradygmatu” (w roku 1991) czy też powrotu „romantycznych stereotypów”, zwłaszcza mesjanistycznych, o których badaczka wypowiadała się 18 lat później (Z. Pietrasik, M. Janion, Polska nie jest kobietą, https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/paszporty/205505,1,rozmowa-z-prof-maria-ja-nion.read [dostęp 12.02.2021]).
- Jest to jedyny tomik poezji wydany w stanie wojennym przez „najwybitniejszego poetę stanu wojennego” (zaliczanie pozostałych wierszy do tego okresu jest nieporozumieniem).
- M. Stala, dz. cyt., s. 55.
- S. Barańczak, dz. cyt., s. 82–84.
- M. Stala, dz. cyt., s. 58.
- W oryginalnym tomie Oddychaj głęboko, wyd. ABC 1981, w spisie treści brak tego wiersza, choć został wydrukowany.
- J. Polkowski, *** Łagodne doliny zamieszkują poetę, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 52.
- J. Błoński, Język właściwie użyty. O poezji Jana Polkowskiego, [w:] W mojej epoce już wymieram..., s. 42–44.
- W przypowieści przytoczonej przez św. Jana Jezus określa siebie jako Dobrego Pasterza, czyli Mesjasza (Zbawcę): „Powtórnie więc powiedział do nich Jezus: »Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. [...]. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę«” (J 10, 7–9). W całym szkicu cytuję tłumaczenie z Biblii Tysiąclecia.
- W Liście do Rzymian św. Paweł opisuje typową skłonność do grzechu (Rz7,14–17):„Wiemy przecież, że Prawo jest duchowe. A ja jestem cielesny, zaprzedany w niewolę grzechu. Nie rozumiem bowiem tego, co czynię, bo nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę – to właśnie czynię”.
- Akty strzeliste, to tradycyjne krótkie modlitwy zaczerpnięte z Pisma św., prywatnych objawień (np. Jezu, ufam Tobie św. Faustyny) lub tradycji, możliwe do częstego powtarzania w ciągu dnia. Akty mogą być wyrazem wiary, nadziei, miłości, uwielbienia, żalu, ale mogą również mieć formę zawierzenia lub prośby.
- J. Polkowski, Jam jest bramą owiec, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 59.
- Andrzej Horubała potraktował ten passus jako rodzaj ars poetica we wstępie do wyboru wierszy (tegoż, „ani słowa dla niej”…, [w:] J. Polkowski, „ani słowa dla niej”. Wiersze konieczne, wyb. i wstęp A. Horubała, Kraków 2020).
- Na katolicki sakrament pokuty i pojednania, znany w języku kolokwialnym jako „spowiedź”, składają się następujące etapy: rachunek sumienia; żal za grzechy; postanowienie poprawy; szczera spowiedź (wyznanie grzechów); zadośćuczynienie Bogu i bliźnim.
- Obrazy grzechu wykorzystują symboliczne znaczenie błędu (zboczenie z drogi, manowce), brudu (splamienie), zaburzenie ustanowienia porządku (kosmicznego lub ludzkiego).
- Por. W. Sadowski, Litania i poezja na materiale literatury polskiej od XI do XXI wieku, Warszawa 2011; tegoż, Europejski wiersz litanijny. W innej czasoprzestrzeni, Warszawa 2018. W tym konkretnym wypadku możemy uważać, że jest to właściwie „akt strzelisty” (czyli krótka modlitwa dzienna) z wykorzystaniem struktury litanii. Synkretyzm religijnych form poetyc- kich nie jest rzadki w tej poezji.
- J. Polkowski, Wejrzyj, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 22.
- Jest to wskazówka, że chodzi o Matkę Boską Częstochowską, ponieważ obraz nosi ślady zniszczenia go przez husytów, którzy napadli na klasztor jasnogórski w 1430 roku.
- D.S. Muecke, Ironia. Podstawowe klasyfikacje, tłum. G. Cendrowska, „Pamiętnik Literacki” 1986, z. 1 (77), s. 243–263.
- J. Polkowski, Którzy nie widzieli, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 11. W oryginalnym tomie Oddychaj głęboko, wyd. ABC 1981, wiersz ten omyłkowo wydrukowano dwa razy (na s. 11).
- Chleb staje się materiałem plastycznym, z którego można ulepić wiele kształtów (na przykład krzyżyk – częsty motyw literatury więzienno-łagrowej) albo właśnie zalepić judasza lub dziurę wydłubaną w pryczy.
- Utwór ten uwzględnia w swoim szkicu Stanisław Barańczak, chociaż zwraca uwagę wyłącznie na klauzulę wiersza i nie wiadomo dlaczego uważa, że mamy do czynienia z „majakami” aresztanta, a nie przeżyciem religijnego dyskomfortu, wynikającego ze zderzenia sytuacji życiowej z niezwykle rygorystycznym nakazem Ewangelii, mówiącym o miłowaniu nieprzyjaciół i „ludzi, którzy wam źle czynią”. Krytyk pisze: „Krzyżowanie się wymiarów rzeczywistości zdarza się u Polkowskiego w obrębie nie tylko pojedynczej sytuacji czy obrazu, ale także pojedynczego słowa. Tak na przykład w zakończeniu wiersza Którzy nie widzieli, dziejącego się w celi więziennej, majaki aresztanta przerywa wejście strażnika: [...] Nie ma większej potrzeby tłumaczyć, że ostatnie słowo jest celowo dwuznaczne, warto zauważyć jednak, jak odległe wymiary rzeczywistości zostają zderzone ze sobą dzięki temu jednemu wyrazowi” (tegoż, dz. cyt., s. 83–84). To znaczące pominięcie ukazuje bariery interpretacyjne, jakie wynikają z przynależności do różnych środowisk.
- J. Polkowski, „Piotr szedł za Nim z daleka”, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 70.
- Pojęcie znane z Biblii (Mt16,3–4), ale rozwinięte i spopularyzowane przez papieża Jana XXIII (tegoż, Konstytucja apostolska „Humanae salutis”, [w:] Aby byli jedno... Wybór przemówień, Warszawa 1979, s. 59), co znalazło odbicie w dokumentach Soboru Watykańskiego II (zwłaszcza w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, nr 4, 11, 44). Papieżowi chodziło o odczytywanie „znaków ufności i nadziei co do dalszych losów Kościoła i świata”, a Jan Paweł II wyjaśniał, że „znaki czasu Sobór Watykański II określa jako [...] znaczące przejawy obecności i działania Ducha Bożego w dziejach” (tegoż, Duch a „znaki czasu”. Przemówienie na audiencji generalnej 23.09.1998, „L’Osservatore Romano Polska” 1999, nr 1, s. 46).
- Internetowy słownik PWN przywołuje jeszcze: umocowanie (umiejscowienie), wydzielenie osadu oraz zatrzymanie zwierzęcia (np. konia) w biegu, ale nie zna pojęcia „osadzenia w areszcie” (SJP PWN, https://sjp.pwn.pl/slowniki/osadzi%C4%87.html [dostęp: 11.04.2021]).
- Tak u św. Pawła: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was? Jeżeli ktoś zniszczy świątynię Boga, tego zniszczy Bóg. Świątynia Boga jest świętą, a wy nią jesteście” (1 Kor, 3, 16–17).
- J. Polkowski, Wśród nas, nieczystych, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 81.
- Katolicyzm odrzucił dawniejszą (judaistyczną) koncepcję nieczystości rytualnej, uznając, że wszelki grzech jest nieczystością ducha. Tak w Ewangelii św. Marka: „Co wychodzi z człowieka, to czyni go nieczystym. Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota” (Mk 7, 20–22).
- Grzeszność świata jest normą, a świętość raczej wyjątkiem, co nie przeszkadza, że Dobra Nowina jest skierowana do wszystkich, jak objaśnia św. Marek: „Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: »Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?«. Jezus usłyszał to i rzekł do nich: »Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników«” (Mk 2, 16–17).
- J. Polkowski, Hymn, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha..., s. 72.
- „Wówczas Piłat wziął Jezusa i kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę z cierni, włożyli Mu ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i mówili: »Witaj, Królu Żydowski!« I policzkowali Go. A Piłat ponownie wyszedł na zewnątrz i przemówił do nich: »Oto wyprowadzam Go do was na zewnątrz, abyście poznali, że ja nie znajduję w Nim żadnej winy«. Jezus więc wyszedł na zewnątrz, w koronie cierniowej i płaszczu purpurowym. Piłat rzekł do nich: »Oto człowiek«” (J 19, 1–5). Ten fragment opisu męki Pańskiej poddany jest rozmyślaniom jako Trzecia Tajemnica Bolesna Różańcowa (Cierniem ukoronowanie).
- J. Polkowski, ***Narodziłeś się Zbawicielu i śpiewasz kolędę, [w:] tegoż, Gdy Bóg się waha…, s. 76.