30.06.2022

Nowy Napis Co Tydzień #158 / Watowskie zmaganie ze światem

Aleksander Wat to pisarz-legenda, instytucja. Jeden z twórców polskiego futuryzmu. Autor podyktowanego Czesławowi Miłoszowi Mojego wieku, gdzie zawarta została synteza szaleństwa XX stulecia. Poeta, którego życie naznaczał ból oraz ciągłe nieprzystawanie. Urodził się jako polski Żyd – co wówczas już stanowiło rodzaj piętna – sympatyzował z komunizmem, ale w czasie wojny polsko-bolszewickiej wstąpił do wojska polskiego, by komunizm zwalczać. Za czasów sanacji aresztowany i przeznaczony do osadzenia w Berezie między innymi za komunizujące poglądy, w czasie wojny – po krótkim epizodzie w „Czerwonym Sztandarze” – aresztowany, więziony oraz zesłany. Wtedy też stracił sympatię do komunizmu. Jego życie upływało pod znakiem bólu, którego źródłem – oprócz więzienia – było również jego własne ciało (chorował na zespół opuszkowy Wallenberga objawiający się silnym bólem głowy). W końcu – w geście rozpaczy, prosząc o nieratowanie go – Wat popełnił samobójstwo poprzez przedawkowanie leków.

Wydana w serii „Poeci2 [Poeci do kwadratu]” Państwowego Instytutu WydawniczegoNależy pamiętać o epizodzie w biografii Wata, kiedy to poeta od 1946 do 1948 roku pracował jako redaktor naczelny PIW.[1] Chwila szczęścia Aleksandra Wata liczy, jak informuje we wstępie zatytułowanym Wat i ja autor wyboru Marcin Baran:

[…] sto pięćdziesiąt wybranych (z ogólnej liczby około dwustu pięćdziesięciu) wierszy, poematów oraz cykli wierszowych napisanych i naszeptanych przez Aleksandra Wata zarówno tych, które poeta wydrukował za życia, jak i tych, które opublikowano już po jego śmierciA. Wat, "Chwila szczęścia", Warszawa 2021, s. 5.[2].

Trzeba zacząć od tego, że wybór ten jest niezwykle reprezentatywny dla twórczości pisarza, daje nam ogląd całości spuścizny autora Ciemnego świecidła. Wiersze są ułożone według źródła ich pierwodruku, a więc zasadniczo chronologicznie. Wybór jest przemyślany, prezentuje gros wierszy, które rzucają lepsze światło na sylwetkę Wata. Lektura tomu pokazuje przede wszystkim przemiany, które zaszły w twórczości ich autora. Należy pamiętać, że wiersze te przebyły – wraz z ich twórcą – imponującą drogę, pojmowaną nie tylko w kategoriach czysto literackich, lecz także geograficznych. Wszak Wat jest jednym z tych twórców polskiego XX wieku, którzy przebyli ogrom świata, najpierw podróżując na wschód, a potem – na zachód. To doświadczenie geograficzne również odbija się w wierszach pisanych w różnych zakątkach globu. Widać to choćby w dopiskach informujących o miejscu i czasie powstania kolejnych liryków. Z racji ogromu wątków, które należałoby ująć w kilkutomową monografię, w swojej recenzji postaram się wychwycić trzy wiersze, które wzbudzają mój zachwyt i za ich pomocą zachęcić do lektury tego zbioru.

W liryku *** [Umył ręce i włócznią…] czytamy następujące słowa:

Umył ręce i włócznią
bez zmrużenia powiek
przebił Mu bok.
I rzekł:
Oto człowiek.

Ta rzecz się powtarza od wieków wieku
i mówi ona głośniej
od wszystkich głosów
ziemi i nieba
o człowieku.

Poza tym jest milczenie.
Dobrze, że czeka na każdym rozdrożu
na zdrożonego
człowiekaA. Wat, *** [Umył ręce i włócznią], [w:] tegoż, Chwila…, s. 156.[3].

Wat wykorzystuje scenę spod krzyża, kiedy to rzymski wojak przebija bok Jezusa, żeby przyspieszyć jego zgon. Jednak poeta miesza tutaj dwa epizody z Ewangelii. Dla uporządkowania trzeba przypomnieć, że słowa: „Oto Człowiek” wypowiedział Piłat po biczowaniu, a przed wydaniem wyroku na Chrystusa. Według tradycji zrobił to, chcąc chronić Jezusa przed ukrzyżowaniem. Tymczasem Wat zmienia historię biblijną, dzięki czemu osiąga doskonały efekt. Fraza „Oto Człowiek” przestaje dotyczyć Jezusa, a zaczyna odnosić się do człowieka, który go zabija. To istotne przewartościowanie opowieści, przeniesienie jej ciężaru. Wat zdaje się zdradzać prawdę o człowieku, który wcale nie jawi się jako istota – ujmując to banalnymi kategoriami – dobra i szlachetna. Ten napisany u zmierzchu stalinizmu wiersz potwierdza, w jakim stanie moralnym znajduje się człowiek. Epizod spod krzyża to historia, która – zdaniem Wata – powtarza się dzień za dniem, codziennie ktoś zostaje „ukrzyżowany”. Człowiek nie potrafi się zmienić, to właśnie doświadczenie zła wypowiada najważniejszą prawdę o ludziach. Wobec tej prawdy jedynym ratunkiem wydaje się milczenie – traktowane tutaj nieomal w sakralnych kategoriach. Jeśli przełożymy to na biografię Wata, który w okresie stalinizmu dystansował się od życia literackiego, to możemy zobaczyć, że w istocie milczenie, czyli akt rezygnacji z wypowiadania prawdy o człowieku stanowi szansę na spokój, na odpoczynek, którego doświadczy „zdrożony człowiek”. Ucieczka od rzeczywistości – czy to w milczenie, czy to w temat biblijny – stanowi odskocznię od dojmującej codzienności. Jednocześnie niesie w sobie błogosławiony spokój.

Drugim utworem, który wywołuje mój zachwyt, jest Ballada więzienna, w której otrzymujemy następujące wyznanie:

Piątego dnia karceru trząsłem się na wyrku,
„O, nie budź mnie z drzemki, mój drogi biedny synku”.
[…]
Żona wyciąga ręce, głodu znaczone plamami:
„Wytrwaj. Walcz. Pamiętaj. Zawsze. Bądź z nami”.

Wstaję. Otwieram oczy. Poruszam pomarzłe kości:
Tu przedsionek śmierci. Spotkamy się w wiecznościA. Wat, Ballada więzienna, [w:] tegoż, Chwila…, s. 173.[4].

O mistrzostwie Wata mogłoby świadczyć już choćby to, jak dzięki zastosowaniu rymów zgrabnie wzmocniony został temat utworu. Z pozoru skompromitowany, prosty i naiwny środek stylistyczny daje niesamowity efekt, nie przełamuje powagi, lecz ją wzmacnia. Obrazek z więzienia roku 1940, gdzie Watowi śnią się żona z dzieckiem, uderza swoją prostotą, ale i wieloznacznością. Poeta zdaje się wyznawać – bez żadnej nadziei – że to już koniec, że spotkanie nastąpi dopiero po drugiej stronie. Jednak podnosi się, odnajduje w sobie siłę, by jeszcze próbować walczyć. Ten utwór, pokazujący człowieka w najczarniejszym momencie naszej historii, w środku epoki zlagrowania, paradoksalnie stanowi świadectwo siły człowieka, jego uporu i zdolności do przetrwania, jeśli ma dla kogo żyć. To, co mnie uderza, to również ciche wyznanie miłości, chociaż w tym wierszu ani razu nie pada słowo „kocham”.

Zupełnie inny obraz rodziny wyłania się z lektury wiersza Biografia, gdzie Wat przepisuje mitologię na współczesne uwarunkowania społeczeństwa socjalistycznego. To ponury retelling opowieści o klątwie Labdakidów – poeta ubiera współczesnego bohatera w kostium Edypa. Jednocześnie w wierszu tym Wat „bawi się” z Poematem pedagogicznym Makarenki. Dlaczego piszę: „bawi”? Czynię to z powodu łatwości, z jaką poecie udaje się ośmieszyć ten stalinowski utwór. Autor Wierszy śródziemnomorskich uwypukla smutek komunistycznego świata – nie ma w nim miejsca na autorefleksję, nie ma ingerencji bogów, ponieważ to zdehumanizowany świat, którym rządzi „matka-ojciec: rewolucja”. To wykorzystanie mitologicznego kostiumu daje doskonały efekt. W puencie padają takie słowa:

I nikt nie zazna żadnego katharsis. Przecież
nieubłagana jest dialektyka towarzyszki AnankeTenże, Biografia, [w:] tegoż, Chwila…, s. 303.[5].

W tym utworze Wat, będący już na emigracji, może sobie pozwolić na szczere rozprawienie się z komunizmem. W gruncie rzeczy nie jest to tylko opowieść o Makarence, ale przede wszystkim o samym Wacie, który uległ fascynacji komunizmem – a ten zgotował mu piekło. Bogowie zostali zastąpieni przez partię, jednak ta nie daje żadnych nadziei na zbawienie czy choćby na doświadczenie katartyczne. Ofiarą socjalistycznej mitologii staje się jej piewca.

Kończąc, należy wspomnieć, że dzieło zostało wydane w staranny sposób – jest minimalistyczne, ale zarazem bardzo estetyczne. Wyposażono je w kalendarium życia i twórczości, które ułatwia nawigację po książce. Wszystkie powody, o których wyżej wspomniano, każą uznać, że Chwila szczęścia to pozycja obowiązkowa na półce każdego miłośnika polskiej literatury.

A. Wat, Chwila szczęścia, wybór i wstęp: M. Baran, PIW, Warszawa 2021.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Dariusz Żółtowski, Watowskie zmaganie ze światem, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 158

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...