Nowy Napis Co Tydzień #071 / Co podarował Zbigniew Herbert?
1.
Zacznę od konkluzji i od razu odpowiem na podstawowe oraz najistotniejsze pytanie zarazem, które nurtuje czytelników niniejszej recenzji. Czy warto sięgnąć po tę pozycję? Tak, Zbigniew Herbert i poetyka daru to z pewnością wartościowe dzieło. W moim odczuciu jego głównym walorem jest dowartościowanie problematyki daru w twórczości poety. Lektura kolejnych rozdziałów pozwala nakreślić dość rozbudowaną sieć relacji i powiązań pomiędzy artystą a jego rozumianym bardzo szeroko otoczeniem. Redaktorzy tak motywują wybór tematyki: „postanowiliśmy położyć akcent na poetykę daru, co pozwala nam objąć znaczenia i sztukę poetycką, poezję i eseje, darczyńcę i obdarowanych, uwodzenie i wynagradzanie”
W moim odczuciu autorzy nieustannie krążą wokół pytania: co światu podarował Zbigniew Herbert? Próbują odpowiedzieć na to pytanie przy użyciu interdyscyplinarnych narzędzi. Nadto redaktorzy oddają głos badaczom afiliowanym przy rozmaitych uniwersytetach całego świata, co tylko podkreśla wartość Herbertowskiego daru. Fakt, że mamy do czynienia ze spojrzeniem międzynarodowym, sprawia, że lektura tej książki jest ciekawym doświadczeniem dla polskiego czytelnika, który dobrze zna repertuar rodzimych odczytań twórczości Herberta. Autorzy zagraniczni oglądają Herberta z innej, niepolskocentrycznej perspektywy. Traktują go raczej jako Europejczyka, bo i do europejskiego czytelnika przede wszystkim kierowana jest książka Zbigniew Herbert i poetyka daru. Na potwierdzenie tego odnotujmy, że pozycja ta została wydana w serii Francuski Łącznik. Zbigniew Herbert i poetyka daru to druga pozycja tej serii stanowiącej wspólną inicjatywę Gautier i Urbanowskiego, jej celem jest połączenie środowisk akademickich w Polsce i Francji. Jednak w istocie książka ukazuje się w dwóch wersjach językowych (polskiej i francuskiej), o czym pokrętnie tak napisano we Wstępie:
Dlatego między innymi Herbert i poetyka daru (Herbert et la poétique dud on) ukazuje się równocześnie we Francji w wersji francuskojęzycznej. A ponieważ pokaźna część życia i kultury Herberta była francuska, uznaliśmy za stosowne wydać ją w Polsce jako kolejną pozycję serii Francuski Łącznik
Tamże, s. 16. [2].
2.
Choć, oczywiście, nie jest to typowy projekt popularyzatorski albo dzieło łączące w sobie ambicje naukowe i chęć zdobycia masowego czytelnika – to lektura dostarcza czytelniczej satysfakcji. Czytając omawianą książkę, nie odczuwałem przesytu, w tekście wyważono proporcję w użyciu fachowej terminologii. Nie uderza też nadmiar bibliografii, autorzy bazują przede wszystkim na literaturze podmiotu, co zapewne wynika z wyżej wspomnianej międzynarodowości publikacji, trudno przecież wymagać, aby badacze znali na wyrywki bardzo bogatą bibliotekę polskich herbertologów. Dzięki temu i skromnej objętości tomu w czytelniku pozostaje raczej interesujący niedosyt niż przesyt.
Dla tych wszystkich, którzy chcą obcować z Herbertem bez literaturoznawczego skrępowania, omawiana pozycja będzie po pierwsze źródłem cennych wiadomości o tym, z czego Herbert wyrasta i do jakiego daru owo branie prowadzi. Cenne refleksje, dotyczące filozofii, historii czy literatury, z pewnością wzbogacą interpretacyjny potencjał twórczości Herberta oraz doświetlą intelektualny rodowód autora Pana Cogito. Po wtóre książka ta może stanowić nie tyle przeciwwagę, co uzupełnienie dwóch cennych i do bólu szczerych biografii Herberta: reporterskiego Pana od poezji Joanny Siedleckiej oraz monumentalnego Herberta Andrzeja Franaszka
Ciemne, tajemnicze strony życia pisarza nie umniejszają jego dzieła. A nawet przeciwnie. Choć wielokrotnie życie Herberta tonęło w mrocznych depresjach, on sam swoje cierpienia nazywał „ciekawym życiem”
Tamże, s. 218. [5].
Po trzecie, co już sygnalizowałem, publikacja ta pozwoli polskiemu czytelnikowi spojrzeć na twórczość Herberta oczyma świata.
Muszę przyznać, że szczególne wrażenie zrobił na mnie krótki rozdział chińskiego tłumacza Zbigniewa Herberta, Zhao Ganga. Ten tekst – choć nie nosi znamion naukowego studium i jest właściwie autobiograficznym esejem, opowiadającym o tym, co autorowi dało tłumaczenie Herberta na język chiński – opowiada nie tylko o Herbercie, lecz także o jego chińskim tłumaczu. To rodzaj manifestu na temat współczesnej literatury, która należy do całego świata, choć na drodze jej uniwersalności stoi język, stanowiący zarazem siłę, jak i przekleństwo wielkiej literatury. Tłumaczenie Herberta to moje osobiste szczęście – wyznaje w tytule autor. Dla mnie prostota tej deklaracji w pewnej mierze jest urzekająca. Tekst opowiada o intymnym zmaganiu się z potężnym geniuszem, geniuszem tym trudniejszym w obcowaniu, że fascynującym dla tłumacza. Gdy Gang pisze:
Szczerze mówiąc, do dziś dobrze pamiętam emocje, jakie towarzyszyły mi po przeczytaniu ostatniego wersu tego wiersza: „Bądź wierny Idź”! Były to głęboki zachwyt i prawdziwe poruszenie. Zdaje się, że poeta próbuje w tym wierszu wskazać, w jaki sposób człowiek powinien postępować w chaotycznym, a najczęściej tragicznym społeczeństwie, czy zgodzić się ze złem, czy też zachować swoją nieugiętość wobec przemocy i nacisku. Moim zdaniem taka postawa idealnie pasuje do najbardziej cenionych cech charakteru według tradycyjnych wzorców moralnych w Chinach
Tamże, s. 203. [6]
– czuję ogromną moc tego wyznania. Jednocześnie odnoszę je nie tylko do siebie samego, lecz także do świata, w którym przyszło mi żyć. Chociaż urodziłem się w kilka lat po upadku komunizmu w Polsce, to owo przesłanie pozostaje dla mnie niezwykle istotne. Jak widać, nie trzeba mieć takiego samego jak Herbert doświadczenia życiowego, aby dostrzec jego wielkość. W tym względzie ten esej jest dla mnie cenniejszy niż wiele herbertologicznych analiz, spełniających ścisły wymóg naukowości.
Ten kilkustronicowy rozdzialik uwypukla jeszcze jeden wymiar publikacji, zapewne przez skromność autorów, nie dość wyartykułowany – całość dzieła jest darem złożonym wielkiemu artyście w dwudziestolecie jego śmierci. Sam tom jest pokłosiem międzynarodowej konferencji, która odbyła się we Francji w 2018 roku.
3.
Szczególnie istotna wydaje mi się część poświęcona esejom. W odniesieniu do tego gatunku często mówimy o jego dwóch konstytutywnych cechach: subiektywizmie i refleksyjności, które redaktorzy tomu świetnie rozkodowują. Eseista ucieka do esejów, aby przez pryzmat ja przepuścić doświadczenie kultury, z której wzrasta. Esej zaczyna i kończy się w pamięci zbiorowej, w kulturze, w wychowaniu, wreszcie – w społeczeństwie. Pisząc esej, uciekamy ze zbiorowości, odbieramy kulturze to, co wspólne, aby po przetworzeniu przez nasze odczucia oddać to z powrotem.
Także w szkicu Zbigniew Herbert i więź społeczna Jens Herlt podejmuje bardzo ciekawy wątek daru jako ofiary, która między innymi prowadzi do zjednoczenia narodu. Badacz powołuje się przy tym na autorytety z zakresu filozofii i antropologii kultury, jednocześnie rozpatrując podejmowane zagadnienia w kontekście ekonomii. Jednocześnie przeciwstawia heroizm „logice merkantylnej”. I choć w tekście nie brak miejsc kontrowersyjnych czy, może właściwiej mówiąc, niedostatecznie udowodnionych interpretacji – jak choćby teza, że Herbert podziela Maussowską pogardę względem kupców – to całość jest pasjonująca i warta uwagi.
Żałuję natomiast, że w studium nie znalazło się więcej miejsca na rozstrzygnięcie niezwykle istotnej kwestii, a mianowicie stosunku Herberta do pokolenia Kolumbów, którego sam był członkiem. W książce właściwie sprawę zamknięto w lakonicznym akapicie:
Tym bardziej, że Gajcy, Słowacki i Baczyński umarli młodo i jedna z możliwych interpretacji Przesłania Pana Cogito może nawiązywać właśnie do ich śmierci: „ocalałeś nie po to aby żyć / masz mało czasu trzeba dać świadectwo”. Dla poetów, którzy młodo umarli, twórczość jest spadkiem do przekazania, dla poety, który ich przeżył, twórczość ma nadać sens ich życiu i jego własnemu
Tamże, s. 231. [7].
Szkoda, że Gautier nie zdecydowała się rozważyć tego związku pomiędzy Kolumbami a Herbertem w kontekście ofiary jako daru. Zamiast wiązać to z powinnością poety, wplątując w to Słowackiego, można było rozważyć, czy chęć niesienia świadectwa nie wynika z patriotycznego obowiązku względem tych rówieśników Herberta, którzy – w przeciwieństwie do niego – zginęli podczas II wojny światowej. Zresztą wątek ten dałoby się świetnie powiązać z rozważaniami Herlta na temat Maussowskiej wizji narodu w twórczości Herberta.
4.
Książka została napisana przejrzystym językiem. Edycja jest bardzo staranna, a błędy – drobne, przy pobieżnej lekturze niezauważalne. Przy tym – jak już wspominałem – w dużej mierze opiera się na zanurzeniu w literaturze podmiotu, dlatego przeczytanie jej w jeden wieczór nie stanowi większego problemu. W rozdziałach ujawnia się żywe zainteresowanie autorów podejmowanymi zagadnieniami, co udziela się także czytelnikowi. Ponadto kolejne części stanowią spójną całość, co nie jest oczywiste w przypadku tomu pokonferencyjnego.
Dlatego też uważam, że wydane w Wydawnictwie Uniwersytetu Jagiellońskiego studium pod redakcją Brigitte Gautier i Macieja Urbanowskiego bez wątpienia stanowi ważną pozycję nie tylko dla herbertologów, zawodowo związanych z badaniami nad jego życiem i twórczością, lecz także – dla całych rzesz polskich czytelników, dla których Zbigniew Herbert jest poetą ważnym, a może nawet najważniejszym.
Zbigniew Herbert i poetyka daru, red. B. Gautier i M. Urbanowski, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2020.
Książkę można zakupić na stronie Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.