22.02.2021

uszkodzone godziny

domy bez klamek rodzą się jak newsy – z pogoni

za dziurką od klucza –

cały kłopot tkwi w ich opisaniu

 

samobójstwo należy popełnić po śniadaniu…

– lipska znowu przy mnie z receptą

bez gwarancji

 

a ono przyjdzie jak ból porodowy

kobiety nigdy nierodzącej

z najmocniejszym zapachem pieluch

będzie z dotyku

pozbawionego wnętrza dłoni

niańczyć się w głowie i kiwać

w przenośni na krześle

 

samobójstwo na czczo

przenicowuje horyzont

– przy oknie otwartym na okruchy chleba

na czwartej półce w drugim rzędzie

i z trzecim tomem obłędu do góry nogami

by przyszła chwila

na okładkę szmatławca:

 

wróbel

dokarmia człowieka

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maria „Majka” Żywicka-Luckner, uszkodzone godziny, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

  1. A. Kardaś, „Czernucha”, Kraków 2019, s. 169.
  2. Tamże, s. 130.
  3. J. Bińczyk, blurb na okładce książki „Czernucha” A. Kardaś.
  4. A. Kardaś, dz. cyt., s. 205.

Powiązane artykuły

18.02.2021

Nowy Napis Co Tydzień #088 / Osamu Dazai – osobista historia myśli

Osamu Dazai (1909–1948), od wielu dziesięcioleci pisarz w Japonii kultowy – ktoś w rodzaju naszego Marka Hłaski, Edwarda Stachury czy Rafała Wojaczka – to przede wszystkim autor opowiadań, których napisał około dwustu. Przed swoją samobójczą śmiercią w 1948 roku, poprzedzonej wielu próbami odebrania sobie życia, ten prawdziwy kaskader japońskiej literatury wydał około dwudziestu zbiorów z krótkimi utworami (nie licząc powieści, których napisał osiem). Dziś wybór z jego otoczonej legendą twórczości otrzymaliśmy w tomie zatytułowanym Owoce wiśni. To świetna książka, bo jest zarazem wnikliwym wglądem w twórczość japońskiego pisarza, a jednocześnie odsłania nam tajemnice jego warsztatu, pokazuje, jak żył, pisząc, czy może raczej, jak pisząc – żył.

Osamu Dazai (właściwie Shuji Tsushima) pochodził z zamożnej, ziemiańskiej rodziny, miał dziesięcioro rodzeństwa. Jego ojciec był posłem, a następnie senatorem. Przyszły pisarz studiował romanistykę na Tokijskim Uniwersytecie Cesarskim i – buntując się przeciw rodzinie i swemu pochodzeniu społecznemu – związał się z działaczami Japońskiej Partii Komunistycznej, którym dostarczał funduszy. Jednak interwencja prokuratora i przesłuchanie doprowadziły do zerwania wszelkich kontaktów z nielegalnymi organizacjami. W 1933 roku Shuji Tsushima opublikował opowiadanie Pociąg pod pseudonimem Osamu Dazai, a potem kolejne, które złożyły się na zbiór pod tytułem Bannen (Ostatnie lata). Tak narodził się pisarz. Tytuł sugerował, że miała to być jego jedyna książka, jako że Dazai zamierzał wkrótce popełnić samobójstwo. Samobójczych prób podejmował zresztą w swym życiu kilka. Nie było to jednak tradycyjne seppuku polegające na rytualnym rozcięciu brzucha – pisarz zażywał tabletki, topił się w morzu, chciał się powiesić.

Czy opowiadania zawarte w książce Owoce wiśni mogą nam dostarczyć odpowiedzi na pytanie dlaczego? Są one ułożone w porządku chronologicznym i odsłaniają nam kolejne etapy życia pisarza. Zaczynamy więc od debiutu – Pociąg to piękne opowiadanie o miłości, a przy tym zwięzłe, świetnie napisane. Już w nim zawarty jest jakiś rys tragizmu, swoisty fatalizm losu, który zaważył na całej jego twórczości. Jednocześnie ta oszczędna proza przywodzi na myśl dzieła japońskiej kaligrafii lub drzeworyty ukiyo-e (dosłownie: „płynące światy”), których mistrzem był chociażby Katsushika Hokusai, autor słynnego cyklu Sto widoków góry Fuji. I właśnie w poruszającym opowiadaniu Dazaiego Sto widoków Fuji, tytułem nawiązującego oczywiście do arcydzieła Hokusaiego, możemy przeczytać, jak bardzo widok Świętej Góry jest wpisany w życie każdej i każdego, kto urodził się w Japonii. Fabuła traktuje o pisarzu, oddającemu się tworzeniu w zimnym pokoiku na poddaszu górskiego schroniska. I chociaż w swojej młodzieńczej pysze lekceważy on widok Fuji, uważa nawet za landszaft, to jednak w dziwny sposób wędruje on za nim, jest obecny w kolejnych odsłonach życia. Ważny staje się zwłaszcza w momencie, w którym pisarzowi-bohaterowi przedstawiana jest kandydatka na przyszłą żonę. Wedle japońskich zwyczajów młodzi nie mogą na siebie spoglądać. Jednak aranżujący to małżeństwo przyjaciel zwraca uwagę na pocztówkę z widokiem Fuji wiszącą na ścianie domu narzeczonej. Bohater nieoczekiwanie odwraca się i wtedy po raz pierwszy dostrzega twarz dziewczyny. To jeden z najbardziej wzruszających fragmentów książki. I dalej:

Uważałem, że nic nie jest ważniejsze od uchwycenia tego, co naturalne, a więc proste i jasne, i od przelania tego na papier. Gdy o tym myślałem, Fuji, którą miałem przed oczami, jawiła mi się w nowym świetle. Być może jej postać, jej wyraz to było ostateczne piękno owego „jedynego prostego wyrażenia” – przedmiot moich rozważań.

„Przedmiot rozważań” jest bardzo zwyczajny. Osamu Dazai niczego nie upiększa, nie stylizuje się na głos epoki, nie jest wyrazicielem militarystycznej ideologii oficjalnie wyznawanej wówczas w jego kraju. Tematy czerpie z życia codziennego: kolejne wynajmowane mieszkania, kłopoty małżeńskie, upojne noce spędzane na piciu sake w podrzędnych barach, życie w kolejnych mieszkaniach poznawanych przygodnie kobiet. Albo coś odmiennego – cichy zachwyt nad pięknem i niewinnością dziewczyny podglądanej w łaźni (Piękna dziewczyna) czy wzruszenie, jak w historii dwóch sióstr, z których jedna wciela się w rolę nieistniejącego kochanka i pisze do drugiej w jego imieniu listy miłosne (Liście wiśni i czarodziejski pogwizd). Jest Dazai uważnym obserwatorem dnia codziennego, nie tylko własnych przypadków, patrzy szerzej, dostrzega ludzi wokół i pisze o nich z wielkim talentem:

Bizan miała coś około dwudziestu lat. Była niska, śniada, o płaskiej twarzy i wąskich oczach. Nie miała w sobie nic pociągającego poza brwiami. Brwi miała cienkie, piękne, w kształcie sierpa księżyca. Z tego też powodu przezwisko „Bizan” – którego pierwszy znak oznaczała właśnie „brwi” – pasowało do niej jak ulał (Bizan).

Bo chociaż w opowiadaniach, pisanych często pospiesznie, dla czasopism, dla szybkiego zarobku, dla pieniędzy na narkotyki i alkohol, autor siłą rzeczy koncentrował się na codziennych zdarzeniach, które po prostu mu się przydarzyły, nie rezygnował też z refleksji natury ogólnej. Zawsze jednak była to refleksja o ludziach, o relacjach z nimi, o kobietach i mężczyznach – nie o historii, dziejach, stosunkach społecznych czy ustroju. We wstrząsającej powieści Zatracenie, którą wydał tuż przed kolejną samobójczą, ale tym razem udaną próbą (1948), Dazai pisał następująco:

Świat ludzi. I do mnie chyba zaczęło mgliście docierać, co to takiego. To walka pomiędzy dwiema jednostkami, walka tu i teraz, która wszystko rozstrzyga. Ludzka istota nigdy nie ulegnie innej ludzkiej istocie. Nawet niewolnicy potrafią na swój nędzny sposób oddać wet za wet. Dlatego jedynym znanym ludzkiemu gatunkowi sposobem na przetrwanie jest natychmiastowa, rozstrzygająca walka (tłum. Henryk Lipszyc).

Może także, dodajmy, walka z samym sobą, o czym świadczą opowiadania pisane na gorąco, w różnych okolicznościach życia, w euforii i w upodleniu. W jednym z nich, znacząco zatytułowanym Roczniki cierpienia, Osamu Dazai podaje receptę na własne pisanie:

Jestem pisarzem miasta. To, o czym opowiadam, zamyka się zawsze w wąskich ramach mojej osobistej historii. Z tego powodu niektórzy mogą się zżymać, pomstować na moje lenistwo lub szydzić z mej wulgarności. Jednak kto wie, przyszłość może pokaże, że nasze osobiste, fragmentaryczne opisy codzienności, okażą się bardziej wiarygodne niż dzieła tak zwanych „historyków”. Nie należy ich trywializować. Dlatego też zamierzam zapisywać na tych kartach osobistą historię myśli, nie odnosząc się do badań czy wniosków społecznych myślicieli różnej maści.

W dzisiejszym zalewie byle jakich słów i jeszcze bardziej byle jakich książek pisarstwo Osamu Dazaiego to prawdziwa na nie odtrutka, a może nawet szczepionka, której potrzebuje każdy poszukiwacz prawdy w literaturze.

O. Dazai, Owoce wiśni, tłum. Katarzyna Sonnenberg-Musiał, Czytelnik, Warszawa 2020.

okładka książki 

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Wojciech Chmielewski, Osamu Dazai – osobista historia myśli, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 88

Przypisy

  1. A. Kardaś, „Czernucha”, Kraków 2019, s. 169.
  2. Tamże, s. 130.
  3. J. Bińczyk, blurb na okładce książki „Czernucha” A. Kardaś.
  4. A. Kardaś, dz. cyt., s. 205.

Powiązane artykuły

24.04.2020

most samobójców

gdybym szedł tędy wieczorem z mocnym postanowieniem, założyłbym najlepszą koszulę.
na kartce w kieszeni spodni miałbym listy do samego siebie (z braku bliższych krewnych).
innego końca świata nie będzie. nie zabrzmią trąby anielskie. raczej jazzowy podkład.

pode mną woda, nurt, który jak kiedyś jakub, walczy o tożsamość. zmienia imię na missisipi.
pociąg, nabity ludźmi rewolwer, kołysze do snu. płaczki znad brzegu rzeki, dyktujcie tempo.
stara lokomotywa patrzy na mnie zimnym, stalowym okiem. dokładnie takim, jak moje.

Wiersz pochodzi z tomu: Brzydki charakter. Pisma 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Kacper Płusa, most samobójców, Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Przypisy

  1. A. Kardaś, „Czernucha”, Kraków 2019, s. 169.
  2. Tamże, s. 130.
  3. J. Bińczyk, blurb na okładce książki „Czernucha” A. Kardaś.
  4. A. Kardaś, dz. cyt., s. 205.

Powiązane artykuły

16.04.2020

Nowy Napis Co Tydzień #045 / Neurotyczna Polonia czy mroczny świat ludzkiej egzystencji?

Po lekturze każdej kolejnej książki wydanej przez wydawnictwo Ha!art niezmiennie nasuwa się refleksja, że kto ich nie czytał, ten ma zaledwie ogólny pogląd na temat współczesnej polskiej mentalności oraz rzeczywistości społeczno-politycznej kraju. Bez wątpienia Ha!art podtrzymuje tradycję publikowania książek łamiących utrwalone zasady uprawiania prozy oraz – o czym mogliśmy się przekonać wielokrotnie – również poezji. Nie inaczej jest w przypadku debiutanckiego zbioru opowiadań Antoniny Kardaś Czernucha. Autorka opisuje ludzkie cierpienie po to, aby zastanowić się nad pytaniem, czy człowiek zdominowany przez doświadczenia jest w stanie samodzielnie kształtować własne życie; co więcej pisarka robi to w błyskotliwym stylu, jakże typowym dla autorów krakowskiej Korporacji. 

Ubiegły rok był dla wydawnictwa Ha!art udany – i to głównie za sprawą debiutantów. Olga Hund została laureatką Nagrody Conrada za debiut literacki w 2018 roku – jury doceniło autorkę za Psy ras drobnych, książkę, która porusza temat leczenia psychiatrycznego. Za pomocą gęstniejącej metafory Hund wprowadzała czytelników w rzeczywistość niepokojącej heterotopii. Umiejscawiając akcję książki w szpitalu psychiatrycznym, autorka była w stanie uchwycić i opisać także mechanizmy rządzące systemem, w którym żyjemy. Z kolei młody prozaik-realista Jakub Michalczenia wydał zbiór opowiadań Gigusie, które w pewnym sensie były rozszerzeniem debiutanckiego zbioru Korszakowo. Anna Mazurek zadebiutowała obiecującą powieścią Dziwka, a Natalka Suszczyńska wkroczyła do literatury niebanalnymi Dropiami. Oliwy do ognia dolał Patryk Kosenda tomem poetyckim Robodramy w zieleniakach  wprowadzając do młodej poezji świeżą, awangardową jakość. Mówiąc krótko, wydawniczy sukces w dwudziestolecie istnienia Ha!artu to nie kwestia przypadku, a efekt budowania spójnej wizji wydawnictwa, które wyznacza środowiskowe trendy. 

Koniec ubiegłego roku przyniósł debiut Antoniny Kardaś, kolejny głos wpisujący się w ramy promowanych przez Ha!art zjawisk. Czernucha to książka odważnie komentująca teraźniejszość. Kardaś udało się utkać z ludzkiego nieszczęścia wyjątkowo przejmującą prozę. Co więcej, udało jej się ożywić nadzieje, że jest szansa na wyjście z życia przesiąkniętego złem, przemocą i beznadzieją. 

Zbiór opowiadań krakowskiej debiutantki składa się z ośmiu tekstów, przy czym od pierwszych stron trudno pozbyć się wrażenia, że coś je łączy. I faktycznie, tym wspólnym mianownikiem okazują się losy bohaterów. Kardaś tworzy galerię osób doświadczających dotkliwej strony egzystencji. Bez względu na to, kim są i jak wiele dzieli stworzone przez autorkę postaci, ich los splatają bolesne doświadczenia i pamięć o nich. Wspomnienia nie pozwalają im odczuwać w życiu spełnienia. W opowiadaniach Kardaś te dotkliwe przeżycia tkwią głęboko, ukryte na dnie duszy, niczym cierń, który nie pozwala zabliźnić się ranom. 

Zaognione traumy potrafią popchnąć bohaterów do nieodwracalnych czynów. Motyw samobójstwa pojawia się w opowiadaniu Przygody roztrzaskanej głowy:

Wiele płynów z niego wyciekało, ale najwięcej było gęstej, brunatnej krwi. Płynęła powoli we wszystkie strony, a kiedy prawie dosięgała ich butów, zrobili krok w tył. Stali tak jeszcze chwilę, w bezruchu. I patrzyli. A potem znów musieli wykonać krok w tył, bo krew prawie ich pobrudziłaA. Kardaś, „Czernucha”, Kraków 2019, s. 169.[1].

Ten cytat dobrze oddaje jedną z ważniejszych intuicji całego tomu – że ból egzystencji to stan skrajnej samotności. Bohaterowie Czernuchy nie doznają jednak samotności, która byłaby chwilowym odsunięciem się od ludzi i świata, raczej są zmuszeni do mierzenia się z dramatycznym poczuciem opuszczenia, rozpaczą i, w konsekwencji, brakiem nadziei. Przejmujący obraz w przytoczonym cytacie mówi też o czymś jeszcze – o niebywałej trudności w przyjęciu naszego cierpienia przez innych, o unikaniu odpowiedzialności i ucieczce przed poczuciem winy. Przecież nikt nie chce mieć krwi na rękach… 

Krzywda bohaterów przytłacza czytelnika i sprawia, że nastrój debiutanckiej książki jest wyjątkowo ciężki. Po lekturze trudno pozbyć się wrażenia przeszywającej martwoty. Kardaś wyjątkowo sprawnie, jak na debiutantkę, powołuje do życia postaci, których emocjonalna czułość tępieje z każdym kolejnym ciosem zadanym im przez los. Najbardziej wyraźnym przykładem tego rodzaju zobojętnienia jest sylwetka bohatera opowiadania Przeciętny tydzień nieprzeciętnego człowieka. Postać ta działa mechanicznie, jest odcięta od własnych przeżyć, pragnień i uczuć. Jego wewnętrzny pejzaż wygląda mniej więcej tak:

Otwieram oczy. Pościel. Sufit. Na suficie zacieki. Na wyciągnięcie ręki łóżko brata. Rozkopana pościel. Kwaśny zapach potu. Tapczan wbija się w plecy. Pościel. Zmięta. Kwaśny zapach. Potu. […] Wstaję. Idę się wysrać. Siedzę na kiblu. Poszło wszystko. Siedzę na kiblu. Pomarańczowe drzwi. Oklejone tapetąTamże, s. 130.[2].

Dzięki opisanemu w tekście rytmowi powtarzalnych, codziennych czynności, stajemy się świadkami życia wypełnionego po brzegi marazmem. Godziny, dni, tygodnie składają się na bezcelową egzystencję.

Trzeba przyznać, że Kardaś udało się stworzyć trójwymiarowych bohaterów oraz dobrze opisać świat ich wewnętrznych przeżyć. Na uwagę zasługuje także sposób, w jaki pisarka prowadzi swoje narracje – rzadko się zdarza, żeby debiutanci potrafili mówić o cierpieniu w tak naturalny a zarazem niebanalny i dojrzały sposób. 

Warto również zwrócić uwagę na kompozycję całości. Tytuły poszczególnych części książki odnoszą się do imion Czterech Jeźdźców Apokalipsy: Zarazy, Głodu, Śmierci i Wojny (w tej kolejności występują one w opowiadaniach Kardaś). Aluzja jest w tym wypadku uprawomocniona. W pomyśle na książkę debiutantki czai się niepokojąca, apokaliptyczna wizja zagłady. Kardaś ukazuje niejako „dzieje ludzkości”. Szereg obrazów układa się w kolejne akty rozgrywanego dramatu. Spoiwem Czernuchy zaś są historię rodzinne. Są to historie ze skazą – mamy tu molestowanie seksualne i przemoc, które wywołują kolejne kryzysy. Wszystko zdaje się tu być powiązane ze wszystkim, w rezultacie debiutantce udaje się stworzyć spójną i interesującą książkę o otaczającej nas rzeczywistości. 

Jan Bińczyk w blurbie Czernuchy zaznaczył, że „Każdy z nas znajdzie w niej własne bóle, obsesje, neurozy, egzystencjalną trwogę”J. Bińczyk, blurb na okładce książki „Czernucha” A. Kardaś.[3]. Ale czy autorka pozostawia ludziom iskrę nadziei? W pewnym sensie tak. W kompozycyjnej klamrze (pierwsze i ostatnie opowiadanie dotyczą losów jednej i tej samej postaci) odnajdujemy odpowiedź. Z jednej strony Czernucha jest książką o okrutnym determinizmie społecznym, który sprawia, że bohaterowie pozbawieni są wpływu na kształtowanie własnego losu, a ich wybory zależą od czynników takich jak rodzina, środowisko i grupa rówieśnicza. Tylko z pozoru ich los wydaje się jednak przesądzony. Kardaś wywyższa miłość, która ma moc przemienienia. W opowiadaniu Bóg ci pozwolił czytamy:

Nigdy o tym wnuczce mojej nie opowiedziałam, bo za młoda jest, za niewinna na takie rzeczy, a córkom, dopiero jak już dorosłe były. Pierwszy raz opowiedziałam o tym Stefanowi. Oj, jak on płakał. Opowiedziałam mu te wszystkie historie, a on je tak opłakiwał, że w końcu i ja też zaczęłam płakać razem z nim. I to był pierwszy raz, kiedy się rozpłakałam. Bo mi Stefan oddał moje łzyA. Kardaś, dz. cyt., s. 205. [4].

Przed przemianą, której jako czytelnicy jesteśmy ciekawi, rozgrywa się dramat. Nie wiemy, jak kończą się te historie. Bez wątpienia można odnieść wrażenie, że dla bohaterów nie ma rozwiązania. Ale ostatecznie autorka wierzy, że jest… a ja, po lekturze Czernuchy z kolei wierzę jej. 

Antonina Kardaś „Czernucha”

A. Kardaś, Czernucha, korporacja ha!art, Kraków 2019.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Paulina Dąbkowska, Neurotyczna Polonia czy mroczny świat ludzkiej egzystencji?, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 45

Przypisy

  1. A. Kardaś, „Czernucha”, Kraków 2019, s. 169.
  2. Tamże, s. 130.
  3. J. Bińczyk, blurb na okładce książki „Czernucha” A. Kardaś.
  4. A. Kardaś, dz. cyt., s. 205.

Powiązane artykuły

05.09.2019

Nowy Napis Co Tydzień #013 / Felieton biograficzny o Zdzisławie Beksińskim #02

„Jest rok 1997, Beksiński wraz ze swoją rodziną, z żoną i synem, przeprowadzają się do Warszawy. Tam będzie łatwiej żyć, nie będzie musiał wysyłać skrzyń z obrazami, żeby je sprzedać. Wszystko będzie na miejscu, ale ta decyzja rodzinna nie jest akceptowana przede wszystkim przez syna, z którym w następnych latach będzie coraz więcej problemów. Problemów takich, które skłaniać będą Tomasza Beksińskiego, Tomka, do prób samobójczych… – mówi Wiesław Banach Dyrektor Muzeum Historycznego w Sanoku – Jesteśmy przed obrazem, który powstał jakby w tej atmosferze…”.

Więcej w nagraniu.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Wiesław Banach, Felieton biograficzny o Zdzisławie Beksińskim #02, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2019, nr 13

Przypisy

  1. A. Kardaś, „Czernucha”, Kraków 2019, s. 169.
  2. Tamże, s. 130.
  3. J. Bińczyk, blurb na okładce książki „Czernucha” A. Kardaś.
  4. A. Kardaś, dz. cyt., s. 205.
Loading...