16.02.2023

Nowy Napis Co Tydzień #190 / Różewicz-poeta

Od 2007 roku Biuro Literackie regularnie publikuje teksty Tadeusza RóżewiczaW Biurze Literackim ukazywała się zarówno poezja (utwory ostatnie, wcześniej niepublikowane, autorskie wybory wierszy, tomy ukazujące teksty in statu nascendi), jak i proza, a także felietony Różewicza: Nauka chodzenia (2007), Kup kota w worku (2008), Margines, ale… (2010), Wycieczka do muzeum (2010), Historia pięciu wierszy (2011), Znikanie/Ostatnia wolność (2015), Credo (2020), Ostatnia wolność (2021), Wiersze odzyskane (2021), Teksty odzyskane (2021). Różewicz stał się jednym z najważniejszych autorów wydawanych przez Biuro Literackie.[1]. Tym razem do rąk czytelników trafiają Wiersze odzyskaneT. Różewicz, Wiersze odzyskane, zebrał, ułożył, posłowiem opatrzył P. Dakowicz, Kołobrzeg 2021.[2], czyli utwory rozproszone, a wśród nich przede wszystkim wiersze późne, dotychczas nieznane warianty publikowanych wcześniej tekstów oraz utwory młodzieńcze. Te ostatnie najbardziej intrygują, ponieważ za ich sprawą poznajemy innego Różewicza. Zaskakują podwójnie, zarówno tematyką, jak i klasyczną formą. Ale na pewno nie rozczarowują. Ich wartość poetycka jest niewątpliwa, a ponadto można je potraktować jako ważny kontekst rzucający nowe światło na twórczość jednego z najwybitniejszych polskich poetów. 

Dakowicz w posłowiu powołuje się na diagnozę Juliana Przybosia, którego zdaniem Różewicz w 1947 roku, kiedy ukazuje się Niepokój, był już dojrzałym, ukształtowanym poetą, występującym po wojnie „w pełnej zbroi swej wyobraźni”Dyskusja o poezji Różewicza, „Życie Literackie” 1954, nr 31, s. 10. [3]. Zbiór Wiersze odzyskane można potraktować jako swoistą glosę do opinii Przybosia. Prezentowane czytelnikowi juwenilia da się interpretować zarówno w kontekście biograficznym, jak i poetyckim – są bowiem ważnym, autentycznym wyznaniem wiary i świadectwem niezwykłej wrażliwości młodego Różewicza. Przede wszystkim pozwalają uświadomić sobie, jaką drogę poetycką przeszedł Różewicz, by po wojnie dokonać wyraźnego przewartościowania, odrzucenia poetyckich wzorców, aby mówić już wyłącznie własnym, nowym, niezwykle mocnym głosem. Widzimy zatem pierwsze poetyckie kroki, które stawiał ten zaskakująco dojrzały w momencie wydania Niepokoju twórca. 

Należy podkreślić, że ton wczesnych prób lirycznych jest bardzo odległy od powojennego, mocnego głosu Różewicza. Nasuwa się zatem pytanie: w jaki sposób pierwsze pisarskie zmagania zmieniają naszą perspektywę odbioru autora Niepokoju? Przede wszystkim wyraźnie widzimy, jak niesamowite poczucie rytmu miał rodzący się, poszukujący własnego języka twórca. Różewicz, korzystając z klasycznych wzorców poetyckich, objawia się czytelnikowi jako poeta afirmacji świata. Spójrzmy na otwierający tom utwór Modlitwa, który ukazał się w maju 1938 roku na łamach pisma „Pod Znakiem Marii”: 

Nad łąką zieloną
płynie Jej orszak błękitny,
skowronki radość dzwonią
kwiaty modlitwą kwitną.

Modlą się lilie niewinne
(ręce dzieci, myśli czyste) – 
niech ich prośby zmażą nam winy
bo tak nie mogą prosić grzeszne usta.

Niech słońce do Twej świętej głowy
za łask zdroje, w podzięce
przypnie wieniec kolorowy – 
promienną tęczęTamże, s. 5.[4].

Ze względu na miejsce publikacji nie powinna nikogo zdziwić religijna tematyka i symbolika dominująca w utworze. Szczególnie interesująca jest, oparta na wyraźnych przeciwstawieniach, druga strofa, w której niewinność oraz czystość (w bardzo tradycyjny, konwencjonalny sposób przypisane liliom oraz dzieciom) sytuują się wobec win i grzechów ludzi niebędących dziećmi. Od samego początku uwagę czytelnika przykuwają niegramatyczne oraz niedokładne rymy, które zadziwiają swoją niebanalnością (zieloną – dzwonią, błękitny – kwitną). Zaskakuje jasny obraz ożywionej natury, której każda przemiana i każda forma życia postrzegane są jako modlitwa ku czci Matki Boskiej. Ciekawe jest też to, w jaki sposób liryka pośrednia, przeważająca w dwóch pierwszych strofach, spaja się z liryką zwrotu do adresata w całostce zamykającej wiersz.

W podobnej poetyce utrzymany jest wiersz Królestwo Boże, opublikowany na łamach „Czerwonych Tarcz” w marcu 1939 roku: 

Chrystusowi
(który stoi na rozstaju)
przyniosły dziewczątka 
wianek.
Najwyższa 
(musiała wspiąć się na palce)
powiesiła go
u świętych stóp.
Teraz króluje
Dobry Bóg
wśród chabrów
i macierzanekTamże, s. 14.[5]

Chociaż tematyka nie wydaje nam się różewiczowska, czytając ten utwór, można odnieść wrażenie, że młody poeta świadomie eksperymentuje z formą wiersza wolnego. W liryku pojawia się rym (wianek – macierzanek), który spaja rytmicznie całość, wersy są jednak na tyle odległe, że trudno tu mówić o jakiejkolwiek regularności. Krótkie wersy, w których Różewicz ogranicza się czasem do jednego słowa, skontrastowane są z dwiema parentezami: „(który stoi na rozstaju)” i „(musiała wspiąć się na palce)”. W pierwszej z nich na uwagę zasługuje jeszcze paronomastyczne zestawienie „stoi na rozstaju”. Chrystus, w którym skupiają się wertykalne („stoi”) i horyzontalne („na rozstaju”) linie, zamknięty jest w znaku krzyża. Jednak to nie wizja ukrzyżowania jest tu istotna, ale radosny obraz królowania Dobrego Boga – zamiast korony cierniowej mamy bowiem „wianek”. I znów, jak w Modlitwie, uwznioślenie natury, wychwalającej Królestwo Boże, wydaje się kluczowym motywem liryki religijnej młodego Różewicza.

Spójrzmy jeszcze na opublikowany na łamach pisma „Pod Znakiem Marii” Pusty kościół, napisany w październiku 1938 roku, w którym młody Różewicz również podejmuje religijną problematykę. Sam wiersz nie jest utrzymany w tak pochwalnym tonie jak dwa poprzednie:

Ściany wyciągają
białe ramiona,
bym wszedł do wnętrza
(kościół pusty),
na stopach Chrystusowych
składam pocałunek
(chłód czują usta)

… – w ołtarzowych rzeźbach
drży słoneczna tęcza,
jest tak cicho
że cisza głucho dzwoni…
Samotny Chrystus
zamknięty w złocistym kielichu
jest Sierotą,
lampka czerwona płonie
(nie ma skarg i modlitw błagalnych)
jest tylko światło
obrazy i złotoTamże, s. 8.[6]

Utwór ten wydaje się niezwykle ciekawy z kilku powodów. Przede wszystkim Różewicz używa w nim wielokropka, co okazuje się zabiegiem charakterystycznym dla wielu wierszy publikowanych w latach 1938–1939 (Do szarego pracownika; Noc listopadowa; PrzedwiośnieMoże to tylko senUśmiechniętejMydlanych baniek stworzycielko). Poeta wykorzystuje zdania parenetyczne, które także często pojawiają się w jego juweniliach (ModlitwaNoc listopadowa; *** [Moja samotność…]; Królestwo Boże), co potęguje wrażenie refleksyjności wczesnych liryków i komplikuje stronę rytmiczną. Najistotniejsze jest jednak coś innego – inaczej niż w wierszach Modlitwa oraz Królestwo Boże, w Pustym kościele wizja religijna nie jest tak prosta i jasna: „samotny” Chrystus jest „Sierotą”, kościół stoi „pusty”, a ta pustka okazuje się tak bardzo dojmująca, że „cisza głucho dzwoni…”, zaś składające pocałunek usta „chłód czują”. Podmiot liryczny poszukuje autentycznego doświadczenia religijnego, ale napotyka jedynie „światło / obrazy i złoto”. Na przykładzie tego wiersza obserwujemy zatem, jak rodzi się poeta wątpiący, co może być cenną wskazówką przy pytaniach o źródła różewiczowskiego nihilizmu.

Wyraźną zmianę poetyki i tonu dostrzegamy w wierszu Czułość, zadedykowanym Stefanowi Żółkiewskiemu, opublikowanym w 1948 roku na łamach „Nowin Literackich”. Spójrzmy na dwa świetne poetycko fragmenty, w których dykcja Różewicza wybrzmiewa w sposób niezwykle wyraźny:

na fotografii matka
w jasnej sukni
czeka na zwiastowanie
moi rodzice chrzestni
pod drzewem wiadomości
dobrego i złegoT. Różewicz, Wiersze odzyskane…, s. 62.[7]

Jest tyle słów obojętnych
i ostrych
i na twarzach tylko grymas.
była wiara zwątpienie i śmierć
Była wiara, walka i śmierć
naiwni którzy uwierzyli
że raz się umiera
za słuszną sprawę
krtań która błaga
o życie
krtań która porusza się
jak robak
wdeptana w błoto

zamknięte doskonale są usta światła
zamknięte doskonale są oczy światła
złote jest milczenie sprzedanego świataTamże, s. 63–64.[8].

Nie mamy wątpliwości, że siła słowa, problematyka milczenia i motyw matki odsyłają do poetyckiego imaginarium dojrzałego Różewicza. Jednak to juwenilia szczególnie w Wierszach odzyskanych intrygują. Bo nieróżewiczowski młody Różewicz zaskakuje, ale też onieśmiela i niejednokrotnie olśniewa. W moim przekonaniu opracowany przez Przemysława Dakowicza tom Wiersze odzyskane jest ważny przede wszystkim dlatego, że zbiera i porządkuje juwenilia poety. Dakowicz podkreśla, że publikowany tom należy postrzegać w kategoriach work in progres oraz zapowiada, że możemy spodziewać się kontynuacjiP. Dakowicz, Tadeusza Różewicza wiersze fantomowe [w:] tamże, s. 153.[9]. Czekamy zatem z niecierpliwością na kolejny nieoczywisty głos autora Niepokoju.

 

T. Różewicz, Wiersze odzyskane, zebrał, ułożył, posłowiem opatrzył P. Dakowicz, Biuro Literackie, Kołobrzeg 2021.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Magdalena Śniedziewska, Różewicz-poeta, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 190

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...