Nowy Napis Co Tydzień #100 / #100: Przegląd chętnie czytanych artykułów
Z okazji setnego numeru czasopisma „Nowy Napis Co Tydzień” przypominamy chętnie czytane artykuły, które ukazały się na naszej stronie. Polecamy do ponownej lektury, a tych, którzy je przegapili, zachęcamy do nadrobienia zaległości.
1. Krzysztof Sokołowski, Wiedźmin niemal transmedialny
„Sztuka swoich czasów” nie opiera się pokusom, nazwijmy je tak, „cywilizacyjnym”. Dobre jest dla niej każde medium pod warunkiem, że da się je wykorzystać. W kamieniu – narzędziu polowania i mordu – sztuka widziała niegdyś Wenus z Willendorfu, w sierści zabitych zwierząt pędzle, ściany jaskini, schronienia i twierdzy, zamazywała barwnikami. W języku wykrzykującym komendy podczas polowania i wojny snuła fantastyczne opowieści, pismem zapisywała je dla potomności. Sztuka jest nam najwidoczniej tak potrzebna do życia, jak przemoc i jak powietrze. Jest zawsze świeża i zawsze zaskakująca. Powstania nowych, „nieznanych sztuk” nie da się zadekretować. Nie da się wydobyć ich z łona czasu cesarskim cięciem. „Nieznana sztuka” nie przeżyje tego zabiegu. Czytaj dalej.
2. Andrzej Szpulak, Tryptyk Kutza – Śląsk wśród mitów
Filmowy Śląsk Kazimierza Kutza urzeczywistnił się na ekranie ze względu na twórczy kryzys, poszukiwanie, przewartościowanie, a wreszcie powrót. Dwudziestoletni Kuc (tak formalnie zapisywane było nazwisko twórcy i w takiej postaci pojawiało się w czołówkach jego pierwszych filmów) uciekł z rodzinnych Szopienic, a czterdziestoletni Kutz, reżyser „po przejściach”, wrócił.
Uciekł, bo pragnął oddzielić się od nadto jasnego systemu wartości i utrwalonych sposobów życia, jakie panowały w jego niewielkim śląskim uniwersum. Zechciał zażyć swobody. Swoją drogę artystyczną widział – zapewne mgliście – jako zerwanie z otaczającą go dotąd rzeczywistością. Stało się to w roku 1949 – paradoksalnie – w czasie ostatecznego nasilania się stalinowskiego terroru. Czytaj dalej.
3. Mariusz Wilk, Przechadzki z cieniem (1): Polak Partenopejski
W szkicu o hiszpańskim malarzu Riberze Herling porównał sztukę do modlitwy, twierdząc, że jest to droga ku obszarom niewidzialnym dla oczu, utkwionych jedynie w rzeczywistości. Sztuka dla Ribery (i dla Herlinga również!) była modlitwą, gdyż pomagała przedzierać się przez powierzchnię rzeczywistości i zaglądać w głąb – poza doczesność. Esej Ribera – Hiszpańczyk Partenopejski jest dowodem przełomu w złożonych relacjach Herlinga z Neapolem. Po latach niemiłości na koniec pokochał to miasto – miejsce urodzenia swej żony i córki – podobnie jak bohater szkicu. Pojął, że Polską jedynie majaczy, a pojednania i miłości domaga się miasto twórczej medytacji i zbliżającej się śmierci. Można powiedzieć, że Herling-Grudziński pod koniec życia stał się częścią Neapolu… Jego pochówek na cmentarzu Poggioreale to przypieczętował i stamtąd należy rozpoczynać włóczęgę po mieście śladami polskiego pisarza. Czytaj dalej.
4. Krzysztof Dydo, Krótka historia mojej kolekcji
Na kolekcję składają się głównie plakaty kulturalne: filmowe, teatralne, operowe, festiwalowe, wystawowe, muzyczne, ale nie brakuje też społecznych, politycznych, reklamowych. Wśród tych, które najbardziej lubię – teatralne. Im poświęciłem dużo czasu, organizując bodaj największą ilość wystaw. Od lat współpracuję z teatrami zarówno w Polsce, jak i za granicą, przygotowując wystawy na różne tematy. Tematyką teatralną w plakacie interesują się również inne instytucję, między innymi biblioteki. Dopiero co zakończyła się wystawa w Muzeum Narodowym w Krakowie plakatów do sztuk Stanisława Wyspiańskiego Nie tylko Wesele. W foyer Auli Zagłębiowskiej Mediateki w Sosnowcu 28 maja otwarta zostanie wystawa plakatów do sztuk Gombrowicza, w toruńskim Klubie „Od nowa” w ramach festiwalu KLAMRA kończy się wystawa archiwalnego plakatu teatralnego z lat 1968-1999. To przykłady wyłącznie wystaw plakatu teatralnego z ostatniego okresu, poza tym są jeszcze inne. Nie tak dawno amerykańskie wydawnictwo Princeton Architectural Press zacytowało polskie plakaty szekspirowskie z mojej kolekcji w książce Mirko Ilića i Stevena Hellera Presenting Shakespeare. Stanowią one najliczniejszą grupę plakatów (blisko dwieście) po plakatach angielskich i amerykańskich. Czytaj dalej.
5. Justyna Budzik, Elżbieta Wittlin Lipton: „Wiedziałam, że moją przyszłością będą sztuki plastyczne...“
Doprawdy trudno uwierzyć, że fascynujące i różnorodne artystyczne portfolio Elżbiety Wittlin Lipton nie było dotąd prezentowane w żadnej galerii sztuki w Polsce, choć przecież w ojczyznach Cervantesa i Walta Whitmana artystka z powodzeniem funkcjonuje od niemal czterdziestu lat. Jej główną domeną jest teatr. Od końca lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia z niesłabnąca pasją Elżbieta Wittlin Lipton tworzy swoje projekty scenograficzne i kostiumowe, zachowując w pamięci słowa Francisco Goi, Aún aprendo („Wciąż się uczę”), jakimi podpisał jeden z późnych rysunków. Słowa te artystka często przywołuje, mówiąc o swoim imponującym dorobku. Czytaj dalej.
6. Krzysztof Kuczkowski, Deskrypcje (7): Chełmoński – Rymkiewicz
Najprościej byłoby powiedzieć, że wiersz Pastuszek Chełmońskiego jest hołdem dla malarza, który „uczy, jak mamy patrzeć na to, co jest wokół nas”. Tym bardziej, że po lekturze felietonu będzie nam już towarzyszyć przeświadczenie poety: „Większego malarza polskich pól i łąk […] mieć już nie będziemy”. Opis obrazu zawarty w przytoczonym wyżej felietonie nie pozwala w „bosym pastuszku” grającym na skrzypkach widzieć nikogo innego, jak tylko wiejskiego Janka Muzykanta „w sukmanie do kostek i kapeluszu z naddartym rondem”, obłokom i zwierzętom powierzającego owoce swojego talentu. O tych owocach naturalnie nic pewnego powiedzieć nie możemy, ale skoro piesek pasterski spokojnie leży u stóp muzykanta, a i owce nie wyglądają na czymkolwiek zaniepokojone, możemy się domyślać, że dźwięki skrzypiec tworzą harmonię z rozległym pejzażem, przebiegającą nieopodal piaszczystą drogą, topolą i majaczącymi w oddali zaroślami. Wypada powtórzyć za poetą: „Piękny obraz”. Sielski. Ale czy naprawdę sielski? Czytaj dalej.
7. Marcel Woźniak, Wilno Tyrmanda
Rok 2015. Pracuję nad biografią Leopolda Tyrmanda. Punktem wyjścia do książki jest moja praca licencjacka pod tytułem Jak tworzono wizerunki Leopolda Tyrmanda. Konstatacją z niej płynącą jest konieczność przejrzenia amerykańskich archiwów autora Złego. Dzielę zatem życiorys pisarza na dwadzieścia cztery epizody, posegregowane głównie przez chronologię poszczególnych etapów jego życia. Wyjątek stanowią jego najważniejsze książki i rodzina. Nad biurkiem wieszam mapę Europy, kupioną w sklepie papierniczym. Sądzę, że – niczym Almagest – pomoże mi rozrysować wędrówki Leopolda Tyrmanda po świecie. O ile którekolwiek z nich naprawdę miały miejsce. Czytaj dalej.
8. Katarzyna Czerni, Malarz w piekle. Walka z manichejską wizją rzeczywistości w myśli i sztuce Jerzego Nowosielskiego
Gdy po śmierci Jerzego Nowosielskiego zapytano we Lwowie prof. Petro Skrijkę, jego bliskiego przyjaciela, kim właściwie był malarz, Skrijka odpowiedział: Jak to kim? Był prorokiem na skale, z której spadł.
Nowosielski – Pictor doctus, malarz o niezwykłym stopniu samoświadomości twórczej – zasłynął zuchwałością myśli, przenikliwością duchowych dociekań, ale także ich ryzykowną zmiennością, świadomą autokreacją. Był intelektualnym uwodzicielem, czytelnikom i widzom narzucał własną, fascynującą narrację. Czytaj dalej.
9. Zbigniew Chojnowski, „Śmierć” krytyki literackiej, czyli życie bez reguł
Słowo i pojęcie „krytyka” weszło do polszczyzny z języka greckiego przez łacinę: ‘kritikos’ i ‘kritike’ znaczy „rozsądzający”. ‘Krytykować’ więc, to tyle co rozsądzać, brać pod uwagę reguły i wartości czytelne dla krytyka i jego odbiorcy. Toteż od krytyka – krytyka literackiego – oczekujemy rozsądzenia, czy konkretne dzieło literackie jest dobre czy złe. Owo rozsądzenie decyduje o losach utworu, o jego karierze czytelniczej lub jej fiasku.
Sprawy jednak nie mają się tak prosto, ponieważ dobre recenzje mogą wywołać chęć przeczytania książki lub mogą przejść niezauważone. Zdarza się, że książki, które nie mają dobrych recenzji są czytane, a przynajmniej kupowane. Niedawno Joanna Chmielewska, autorka poczytnej prozy kryminalnej, stwierdziła, że jej książkom nie potrzeba reklamy i marketingu, gdyż sprzedają się bez jakiejkolwiek „dźwigni handlu”. Wydaje się, że niekonieczne jest istnienie wspólnych reguł i wartości. To jednak tylko pozornie właściwa diagnoza. Czytaj dalej.
10. Józef Maria Ruszar, Głos Antygony z Wybrzeża
Liryczna technika Polkowskiego umożliwiająca wejście w cudzą skórę i mówienie z wnętrza bohaterów najpełniej objawiła się w tomie „Głosy”, zbudowanym z wypowiedzi żywych i martwych ofiar Grudnia ’70 roku. Wiersze powstałe w czterdzieści lat po masakrze w przejmujący sposób przekazują cierpienie nie tyle zamordowanych, co ich rodzin: matek, ojców, rodzeństwa czy dzieci, które zostały same ze swym brakiem – dotkliwą nieobecnością bliskich. Cierpienie jest tu nie tylko wszechobecne, ale przede wszystkim długotrwałe, uporczywe i nieznajdujące ukojenia w przemijaniu codzienności. Wbrew przysłowiu, czas nie goi ran. Czytaj dalej.