18.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #092 / Psalm XVIII

Zobacz nagranie

W nowej serii Biura Literackiego „Klasycy europejskiej poezji” ukazał się pierwszy w polszczyźnie książkowy wybór wierszy Skóra byka katalońskiego poety Salvadora Espriu w przekładzie Filipa Łobodzińskiego. Więcej informacji na stronie Biura Literackiego.

A może ten długi

wywalony jęzor

szydzi z nas i chce

wina dostać kroplę?

Mamy go jeszcze trochę.

 

W cieniu wisielca w Sefarad

nakryliśmy biesiadny blat,

bo my, czciciele mądrych kart,

cenimy jadło, śpiew i żart.

Po judaszowsku każdy z nas

drugiego zwie: umysłu as.

 

Z głębin, minąwszy giętki kark,

cytronu kwas wpływa do warg.

Błony żółciutkie po sam skraj

szczelnie skrywają kilka jaj.

A my, serdeczni niczym małż,

prawimy sobie czuły fałsz.

 

Noc – pora, gdy czas chory jest:

wiatrowskaz zastygł w niemy gest.

Ząb lśni jak stal. Każde z nas chce

wierzyć, że dobrze nam, nie źle.

Górką inwestujemy śmiech

w figle niewinne niczym grzech.

 

Choćby mieć słów sparciałą nić,

łatwo jest zwój porządny wić!

Czasem ktoś zadrży, zaklnie i

stwierdzi: „gnat” w słowie „magnat” tkwi,

takich przemyśleń zjadasz kiść

i tracisz zmysł, jak dalej iść.

 

Chory na serce bije w dzwon,

że tylko duszę czeka zgon.

Badam sam siebie. Dobrze choć,

gdy w paproć zmienię się lub w troć,

lub może w psa, co gryzie kość,

gdy odpoczynku mam już dość.

 

Na łeb opornym spada kloc

uczonych racji z wiedzy proc.

Lecz ja, wrażliwy niczym wosk

wobec napływających trosk,

bo tu szlak kontra, a tu pro –

już wiem: czas iść stąd prędko, sio.

 

My cali w dymie, choć jest chłód,

gdy zabijemy pierwszy głód.

Zjadłszy, rzucam karty na stół

i gramy. Ja smętny jak wół,

bije mnie as, po całym dniu,

 brzęczy moneta; trututu.

 

I teraz nas pytasz,

czy próchnem nadziei

da się rozświetlić

mrok lochów marazmu

wspaniałej duszy?

Tego ci nikt nie wyłuszczy.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Salvador Espriu, Filip Łobodziński, Psalm XVIII, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 92

Powiązane artykuły

18.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #092 / Psalm VII

Zobacz nagranie

W nowej serii Biura Literackiego „Klasycy europejskiej poezji” ukazał się pierwszy w polszczyźnie książkowy wybór wierszy Skóra byka katalońskiego poety Salvadora Espriu w przekładzie Filipa Łobodzińskiego. Więcej informacji na stronie Biura Literackiego.

Lata temu nasi dziadowie

spoglądali

na to samo zimowe

niebo, wysokie i smutne,

odczytując w nim dziwny

symbol opieki i wytchnienia.

A najstarszy z wędrowców

skierował ku niemu długi

kostur swej władzy,

wskazał je pozostałym,

po czym, zwracając kij ku polom,

ozwał się:

– Z pewnością tu odpoczniemy

po niezmierzonych szlakach

Golah.

Z pewnością tu

mnie pochowacie.

 

I tak pochowano ich,

jednego po drugim, w Sefarad,

wszystkich, którzy wraz z nim przybyli,

podobnie ich synów i wnuków,

aż po nasze czasy.

Albowiem dobrze wiemy, że wielu

wciąż jest rozproszonych

na wietrze i na tułaczce

podczas Golah.

Ale nie chcemy już

opłakiwać świątyni

ani cierpieć nieskończonej tęsknoty

za naszym miastem.

I dlatego kiedy ktoś

z rzadka podejdzie

i ze srogą miną

spyta nas:

„Dlaczego trwacie tu,

w tym kraju niegościnnym i suchym,

spływającym krwią?

Z pewnością nie była to

najlepsza z ziem napotkanych przez was

w ciągu tego długiego

doświadczenia, jakim jest

Golah”,

my, uśmiechnięci lekko

na wspomnienie

naszych ojców i dziadów,

odpowiadamy tylko:

– A w naszych marzeniach – tak.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Salvador Espriu, Filip Łobodziński, Psalm VII, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 92

Powiązane artykuły

18.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #092 / Co masz powiedzieć, mów cicho

Zobacz nagranie

Mówi, że aby zobaczyć jej smutek, trzeba się położyć
na podłodze, wpatrywać się w sufit. Potem przesuwać
palcami po niczym, przecinając powietrze.


Kot układa się miękko w kartonowym pudełku.
Szpaki wpadają w rozwieszone właśnie pranie.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Monika Brągiel, Co masz powiedzieć, mów cicho, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 92

Powiązane artykuły

17.03.2021

Porozumienie

Zobacz nagranie

Masz tu treść, jedz. Przeżuwaj rzeczy wieczne i doczesne.
Przezwyciężaj lęk, w końcu wewnętrznie jesteś wolny.
Rozróżniaj tradycje, lecz ignoruj fakty, aby igrać z prostym
następstwem zjawisk. Osłabiaj lęk, aby nie utknąć.


Łam spróchniałe gałązki. Kruche i cierpkie owoce chowaj
głęboko pod ziemią; pielęgnuj zjawy. Chroń koronkowe
wyniki śledztw prowadzonych na własną rękę. Karm chorych.


Wątpiących pytaj, czy aby na pewno i jak długo jeszcze.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Monika Brągiel, Porozumienie, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

17.03.2021

Historia korespondencji

Zobacz nagranie

Poradnie i poradniki, raporty o bezrobociu. Najpierw ginie
styl, zaraz potem w małych miasteczkach bezdomne koty
zaczynają terroryzować mieszkańców. Niszowe media


podpowiadają: jak przestać się martwić i zacząć żyć.
Ważą się losy założeń polityki społeczno-gospodarczej
na kolejny rok. Czy nie zapomniałeś o tych ofertach pracy?


Co to znaczy, że dzieci nie chcą już żyć, jak żyli rodzice?
Społeczeństwo się starzeje i wymaga poświęceń. Trzeba
ratować społeczeństwo, bo jak inaczej obłaskawić tę przemoc?


Dobra oferta? Zatrzymaj to, co masz i nie chciej niczego więcej.
W 1991 załamanie dochodów budżetu państwa, w 1993 nadwyżka
pierwotna, w 1995 wyraźna stabilizacja w sektorze budżetowym.


Sprawdź swoją przeszłość. Ten tydzień będzie pełen niespodzianek.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Monika Brągiel, Historia korespondencji, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

18.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #092 / Dożynki

Zobacz nagranie

Kukła Balcerowicza zajmuje miejsce na tronie z podgniłej słomy
z widokiem na ulicę. Marsz; pretensje do losu: po co w korowodzie
kilkuletnie dziecko? Marsz; zdjęcia z nowej Polski i tak nie oddadzą
przebudzenia Polaków. Nie da się kontrolować kolorów ani złudzeń.


Po dwudziestu latach chyba mogłabym przysiąc, że tak wyglądał koniec
dwudziestego wieku na końcu tego kraju. Albo inaczej: wilki, piechurzy,
atrament melancholii. Społeczeństwo się śmieje z własnego bólu i trudu.
Społeczeństwo nie zdaje sobie sprawy z ryzyka. Reszta przyjdzie później.


Między twardymi okładkami książek z bajkami Disneya, miękkimi Brzechwy,
a zgrajami kotów, ich instynktem trwania, jest Polska z kolorowych szmatek.
Balcerowicz musi odejść, ojcowie mówią jeden przez drugiego. Marsz trwa,
lęk formuje szyki. Któregoś dnia pod koniec lata świętujemy z kukłami;


zabawki po kuzynkach przyjadą z innego kraju, w worku z pozdrowieniami.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Monika Brągiel, Dożynki, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 92

Powiązane artykuły

18.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #092 / Wiersz tytułowy

Zobacz nagranie

Jest jeden dom. Dom organizuje język. Polscy dziennikarze i kibice
są najlepsi na świecie. W różnych miejscach na świecie przemoc
organizuje wspólnotę.


Wystrzał paraliżuje układ nerwowy i odpuszcza. Ośrodki badania
opinii publicznej organizują rozumienie. Tymczasem mówi się, że styl
w poezji jest jak własny dom w Polsce.


Bierzemy pod uwagę nierówności, nielegalne dochody, a przede wszystkim
prawdziwą miłość. Dom wyznacza granice. Raz na jakiś czas można zasnąć
i obudzić się w stylu.


Korekcja reguł: przemoc organizuje porządek wiersza. Podmiot przytłacza
samą obecnością, a przecież ty istniejesz. Twój wiersz nigdy nie będzie moim.
Własny dom kosztuje.
Polscy dziennikarze są poezją. Stadion staje w świetle, nie w ogniu, studio
płonie na linii przekazu. Nie można się cofnąć, kiedy już się powiedziało.
Poza granicami społeczeństwo choruje.


Bardzo męczący kaszel, zapalenie wnętrza. Dom jest teorią domu. Szkic wiersza
zasługuje na bezinteresowną przemoc. Między wierszem a pierwszym czytaniem
mieszka trener kadry.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Monika Brągiel, Wiersz tytułowy, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 92

Powiązane artykuły

18.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #092 / Osobliwa kondycja

Zobacz nagranie

Rodzić się, powiedzmy, we wtorek, w mieście Racibórz,
które za 20 lat będzie już wymierać. W rocznicę urodzin
chłonąć powietrze łapane między kamienicami na Grzegórzkach,
myśleć: jakie świeże powietrze, jakby przed chwilą spadł deszcz.
Za dziesięć, może osiem metrów, dostać w twarz zapachem moczu.
Myśleć, to miasto też kiedyś wymrze, niekoniecznie smog
będzie główną przyczyną. Iść dalej, patrzeć głęboko w rozkopane
ulice, myśleć, a gdyby tak płynął tędy król ropuch, ten właśnie,
któremu kłaniają się rządy i prezydenci. Rozgryzać wrażenia.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Monika Brągiel, Osobliwa kondycja, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 92

Powiązane artykuły

04.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #090 / Mam

Zobacz nagranie

Mam jedną rękę

(a chciałbym mieć tysiąc)

Mam tysiąc oczu

(a chciałbym mieć jedno)

 

               Rozpisywałem na warianty

                      kolejne tablice pojęć,

               chciałem ich kogoś nauczyć,

                      ale mój płytki głos

nikogo nie obszedł, więc ja się z nim

obszedłem jak z gospodarskim psem,

zakułem go w mięśnie i skrupuły,

które się dobrem błędnie zwie.

 

(Reklama)

To, co wyżej, pisałem, gdy był mróz.

To, co teraz, piszę, gdy jest ciepło.

Napiłbym się piwa, ale nic nie piję i nie zapominam:

Najsilniejszy narkotyk? Istnienie!

Nawet z papierosem można się zapomnieć.

(Po reklamie)

 

Iść po ostrym tłuczniu,

tłuc się jak myśl w uczniu,

w 1938 roku wypluwam kartkę na gumę.

Jestem przyszłością,

znam już Żyda i znam Greka.

Biegnę na zielonym przez szeroką ulicę.

Nie mam uszu, oczu, nosa ani ramion,

mam spalone włosy, skórę, całe ciało,

czuję się swobodnie i dobrze, aż

 

wpadam na ścianę,

w końcu, w nowym początku

tracę świadomość, bo wychodzi z ciała

i wchodzi łagodnie w świadomość świata.

Na taką łagodność patrzymy jak na ścierwo,

bo nic od niej nie ma niższego.

 

Przestałem śpiewać doświadczenie?

 

Nagle odrzucam kołdrę i trafiam nią w ciebie.

Zasypiasz tak głęboko, że ucicha puls.

 

Prześcieradło zwija się w kształt przyszłego protestu.

Wcześniej brało formę szpitalnego oddziału,

starca w bólu

albo szeptunki, z którą byłem blisko.

 

Stoję w samotnej i prostej wieżyczce kamienicy,

powiedz,

             gdzie

                     biegnie

                                granica

                                             i

                                                 jak

                                                      mam

                                                               ją

                                                                   zniszczyć?

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Przemysław Suchanecki, Mam, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 90

Powiązane artykuły

04.02.2021

Nowy Napis Co Tydzień #086 / jazgot

droga wiedzie przez kłącza i zwoje w układzie oddechowym

nawlekasz warstwy na język, wyskrobujesz pocałunki z pękatych nocy

ludzie piorą dłonie z resztek lata

słońce lepi się jak tłusty film na skórze

wciskasz gałki oczne w głąb czaszki

na samym spodzie jazgot

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marlena Niemiec, jazgot, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 86

Powiązane artykuły

Loading...