11.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #091 / Wędrowne ptaki

                                Nikosowi Chadzinikolau

 

Odlatując ze swoich pól i gniazd

przekraczają horyzont nieznanej ziemi

W walizkach poukładane zamiary

wiara w ufność losu

 

Serce bije dwutaktem

Morza Egejskiego i Bałtyku

Rozsypane po świecie

dwie Ojczyzny

– jedna Matka

 

Wybór goryczy ze słońcem

 

Kim jesteś tęsknoto życia

w ludzkiej doskonałości?

Więcej utworów Danuty Bartosz znajduje się w naszej czytelni. Zachęcamy do zapoznania się z twórczością poetki.

Wiersze opublikowane zostały dzięki programowi Tarcza dla literatów.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Danuta Bartosz, Wędrowne ptaki, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 91

Powiązane artykuły

20.01.2021

ptaki. grądy. krążenie

to było jeszcze w czasach pokoju; nikt nie mówił

nikomu, że coś wisi w powietrzu. w ogrodzie wybuchały cielistą

barwą rododendrony, a stary karabin dziadka gnił spokojnie pod ziemią.

 

przegrane i krwawe wojny toczyły się

wyłącznie w kinie albo w ojcowych książkach – w ciężkich,

w skórę oprawnych, pozłacanych tomiskach trzaski,

everta i michalskiego.

 

mali chłopcy strzelali

z proc i kapiszonów do pustułek i wróbli, zanim

wycięto grądy. 

 

one nadal tam krążą – piękne

i straszne.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Piliszewska, ptaki. grądy. krążenie, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

11.01.2021

Mewy

Przewracali się 

pod ciężarem snów, 

które odtwarzały

jacy byli.

 

Obudzili się 

na podłodze,

w czymś,

co otrzymali,

 

w półmroku

rozkołysanym

jak wahadło. 

Jeden z nich się podniósł. 

Otworzył okno. 

 

I w błysku zrozumienia 

usłyszeli

pisk i szczebiot, 

rozlegające się

ptasie trele i szum, 

prawdziwy

szum morza. 

 

Bose stopy 

zostawiały ślady, 

zobaczysz, ile ich jest.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maciej Bieszczad, Mewy, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

07.01.2021

Nowy Napis Co Tydzień #082 / Przypowieść

Przyleciały mroczne ptaki 
obsiadły kraj lada jaki… 
Pożywiły się niemało
niewiele z kraju zostało.  

Więcej utworów Waldemara Żyszkiewicza znajduje się w naszej czytelni. Zachęcamy do zapoznania się z twórczością poety.

Wiersze opublikowane zostały dzięki programowi Tarcza dla literatów.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Waldemar Żyszkiewicz, Przypowieść, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 82

Powiązane artykuły

04.01.2021

Noga świni czy skrzydełko ptaka 

1.

Gdym się rodził 
w czterdziestym siódmym 
to mówią po latach 
że wielki ruch w przyrodzie 
był. A zwłaszcza w lasach 
matecznych zdolnych płaszczem 
jak szynelem okryć 
dochować tajemnicy. 
Kto tam wtedy hasał 
trudno dziś dociec. Pod czyim 
mech się giął ciężarem? 
Kto trop w trop za kim 
w jakim celu pod jakim 
sztandarem czy też celu 
pozorem wiedziony? Stąd 
niepewność nasza z czyjej winy 
dreszcz lasu gałązki szelest 
ostatni i przyczyna jaka: 
była to noga świni 
czy skrzydełko ptaka? 

 

2.

Nieco później 
gdym ze swoich pierwszych słów 
wyrastał patrząc ciekawie 
na skrywaną twarz małego miasta 
z okna pierwszego piętra 
zwykłej kamienicy która 
na wprost kościoła przy głównej 
ulicy stała między pochodem 
procesją i marszem parami – 
gdym nie pojmując jadu kropli 
w męczonym eterze 
wielbiąc wyścig kolarski 
lub to że żołnierze 
kroczą – kroczyli popod oknem 
czwórkami jak trzeba 
choć się nie wybierali 
na razie do nieba – 
nie zgadłem burzy 
i skąd na ojca czole była 
chmura taka gdy tracił 
sklep trącony nie wiem 
nogą świni czy skrzydełkiem ptaka? 

 

3.

Dwie śmierci wspomnę potem
dom co w niebo wzlata 
w Warszawie. Zdjęcia w Przekroju 
u początków lata pełne ludzi 
i haseł zbyt prostych w wymowie 
dla dziecka. Jeszcze zaraz 
jedzie pogotowie. Zupełnie nie to 
z serii poczytaj mi mamo z całkiem 
innej. Jeszcze w Poznaniu babcia 
dziadek niby jest tak samo 
lecz pór roku splątanie 
pamiętam w wyniku. Kto wcześniej 
o odwilży słyszał w październiku? 
Miast zimy tchnienie wiosny. 
W przyrodzie – rewolucja taka 
nie trwa długo. Więc znikła jak 
noga świni czy skrzydełko ptaka. 

 

4.

Dni nabrały rozmachu. 
Życie mnie popędza. 
Czas wchłonął szkołę 
koszykówkę angielski i księdza 
oddalił od rodziny 
do innego miasta 
na studia. Włosy rosną 
a we mnie narasta 
kult muzyki Beatlesów. 
Ruchy młodzieżowe głowę 
dumnie podnoszą tymczasem 
na głowę coraz większy 
przypada przydział owłosienia. 
Złe czasy dla fryzjerów. 
Młodych opromienia kwiat 
kolor i ornament. Publicysta Lovell 
taki krakowski Groźny 
z późnych sześćdziesiątych 
podnosi lament – złych 
tępiąc wychwalając godnych – 
żeby wszystkich uczesać. 
Wkrótce się udało. 
                              Najpierw 
wrzące głowy skropiono 
zimną wodą koło Barcelony 
czupryny przeczesano. Była 
z tego draka. Użyto – nie 
pomnę już – nogi świni 
czy skrzydełka ptaka. 

 

5.

Asceza wyszła z mody. 
Zniknęli hippisi. 
Skłoniła się konsumpcja 
spokornieli cisi. Ludność 
dosiadła fiata szturmując 
ulice. Młodzież poszła na zachód 
Hutę Katowice budować. Pod Radomiem 
zakręt ostro wzięty Wielki Piotr 
niewzruszony Chrystus z krzyża 
zdjęty. Sposobem gospodarskim 
wszczęto budowanie zmieniono 
nazwy tekst podziałkę banknoty 
i branie wielkie się rozpoczęło. 
Włodarzem się poczuł każdy 
kto chciał mógł miał mieć 
brał co tylko zoczył. 
Przy tym zapamiętaniu 
przyszła chwila taka: 
z miski znikła 
wpierw noga świni 
wnet skrzydełko ptaka. 

 

6.

Aż nadszedł miesiąc cierpień
– ukłon dla Kajzara –
co próżno usta wyrzec pióro
opisać się stara:
przyszedł czas wielki
znowu gdy znużone ciało
jednym duchem rozkwitło
głosem zawołało gromkim
a wspólnym. Wreszcie Orłem
uleciało i Jastrzębiem
w przestworza od ziemi
od siebie by przeglądnąć się
w morzu po dwakroć i w niebie
by stamtąd dojrzeć
cóż to w pół kroku przed nim
niestrudzenie lata:
czy raczej noga świni
czy skrzydełko ptaka? 

(1981) 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Waldemar Żyszkiewicz, Noga świni czy skrzydełko ptaka , Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

03.12.2020

Nowy Napis Co Tydzień #078 / pieśń o szczekaniu psów

Wiersz z tomiku Pieśni

pies szczeka, nie śpi, warczy razem z transformatorem.
to jego złota płyta nagrana przy starym kasztanie
z kotami, lelkami i śmieciarzami.

 

zajmuje wszystkie częstotliwości. wtórował mu drozd,
ale zamilkł wśród mgieł. wyszczekuje swoją modlitwę,
woła coś, co jest za lasem, na samym końcu kosmosu.

 

szron na trawie odbija gwiazdy,
jedyną rzeką jest droga pełna dziur,
a on nie ustaje, jest głośniejszy od bomb.

 

nie wiem, co wykrzykuje księżycowi i ptakom,
ale trzem tysiącom poetów epoki Tang
nie starczyłoby sylab, by zawrzeć to w wierszu.

 

Tomik Pieśni można kupić w e-sklepie Instytutu Literatury. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Damian Kowal , pieśń o szczekaniu psów, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 78

Powiązane artykuły

03.12.2020

Nowy Napis Co Tydzień #078 / Stoję przy mikrofonie, niech mnie który przegoni (Damian Kowal, „Pieśni”)

Damian Kowal debiutował w 2016 roku tomem Najmniejsze przeboje z Tristan da Cunha. Jego książka doczekała się nominacji do Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius”, a pochodzący z niej wiersz Andrzej Bursa podbijał listy z notowaniami najnowszych wierszy-hitów  w całym poetyckim Facebooku. „Ptasiarz, mikol i zbieracz kamieni” – jak sam przedstawia się czytelnikom – po czterech latach powraca tomem Pieśni, dzięki zdobyciu nagrody głównej w II Ogólnopolskim Konkursie na Książkę Literacką „Nowy Dokument Tekstowy”.

Rzut oka wystarczy, by powiązać Pieśni  z wydanym kilka lat temu debiutem. Tytuł odsyła nie tylko do bogatej w literaturze polskiej tradycji gatunku, ale też wskazuje po prostu na muzyczność tomu, niezwykle istotną dla Najmniejszych przebojów…, co dodatkowo podkreśla widoczny na froncie mikrofon. Kabel prowadzi nas na tył okładki, a tam z kolei – głośnik, do złudzenia przypominający ten na okładce książkowego debiutu. Wcześniej – czerń z elementami bieli, teraz – biel z elementami czerni; elegancka klamra estetyczna i kompozycyjna. Szczegóły, ale bardzo przemyślane i wysmakowane. Tak się buduje zaufanie odbiorcy – z całą pewnością wszyscy zaangażowani w projekt dobrze wiedzieli, co robią, dlaczego i po co. Dla czytelnika nie może być lepszego pierwszego wrażenia i ważniejszej informacji przed lekturą.

Uzbrojeni w pakiet podstawowych danych możemy zatem do tej lektury przystąpić, upewnieni dodatkowo fragmentem laudacji jury ze skrzydełka okładki, że „Kowal gra przemyślane akordy, a do polifonicznych chórków zaprasza ulubionych artystów, ale także i ptaki […]”.

Artyści i ptaki – muzyka i nie tylko muzyka 

Skoro już wiemy, że w chórkach występują artyści i ptaki, zacznijmy od obu tych wątków. Kowal nie kryje swoich muzycznych inspiracji – przywołuje je w tytułach wierszy i mówi o nich przy okazji spotkań autorskich. John Cage, Jason Molina, Robbie Basho – to tylko niektórzy przedstawiciele muzycznego świata, którzy doczekali się w Pieśniach dedykowanych im utworów (dla Cage’a jest to gazel, dla Basho raga). Wiersze poświęcone tym osobowościom – piosenkarzom, kompozytorom – zostały w książce wydzielone w całość zatytułowaną Dziękczynienia. Nie znaczy to, że muzyczne inspiracje zamykają się tylko w tym cyklu, jednak tu niewątpliwie są wyrażone najbardziej wprost. Należy też jednak powiedzieć o muzyce w wierszach legnickiego poety nie tylko w kontekście treści, ale również formy.

Rytm, rym, melodyka języka i frazy oraz nośność tekstu są niezwykle ważne w tej twórczości. Pozwalając sobie na dużą swobodę wypowiedzi lirycznej, autor równocześnie zaprzęga język do pracy w określonych brzmieniach lub określonym metrum. Z powodzeniem – wiersze Kowala po prostu są chwytliwe. To o tyle ważne, że poruszane w nich wątki w znacznej mierze odnoszą się do rzeczywistości nienapawającej optymizmem, zostawiają z pytaniami, wzbudzają niepokój. Fraza wpada w ucho, zanim czytelnik zdąży się spostrzec, że nie będzie tak lekko, jak myślał. Fraza wpada i zostaje na długo – a w tym czasie wiersz działa, robi swoją robotę. W ostatnim czasie można zresztą, jak się zdaje, obserwować renesans rytmu i rymu w poezji polskiej. Być może jednym z powodów powrotu muzyczności wiersza do łask jest potrzeba mówienia o ważnych sprawach tak, żeby dawały się zapamiętać, trafiały do większego grona odbiorców, łatwiej się przyswajały. Chyba właśnie tego potrzebuje poezja zaangażowana. A Pieśni na pewno angażują się w rzeczywistość. Powrócę do tego tematu jeszcze później.

Było o artystach, a więc czas na ptaki. Te występowały już w Najmniejszych przebojach… – jury konkursu „Nowy Dokument Tekstowy” napisało wręcz w laudacji, że ptaki były „nadobecne w debiucie”. O nadobecności ptaków możemy mówić ponownie, ale czemu tu się dziwić, skoro autor jest ptasiarzem, a Pieśni rozpoczyna następującym mottem:

Mogliśmy się dowiedzieć od ptaków,
że wolności nie ma,
ale gonimy wiatr,
gonimy wiatr

(Pentti Saarikoski)

Co zwiastują ptaki w wierszach Kowala? Z laudacji jury – ponownie: ich obecność rozumiana jest jako „uosobienie wysokich lotów i przestrzenności tej wartkiej dykcji”. To ładne stwierdzenie, lecz dodałabym do tego kilka innych funkcji. Po pierwsze, ptaki to element świata natury, a przyroda jako jedna z nielicznych daje podmiotowi ukojenie i potrafi jeszcze wzbudzić zachwyt – „jeszcze” ponieważ nieustannie niszczona i zawłaszczana niknie na naszych oczach. Po drugie, ptaki to również muzyczność, chociaż nie w sensie dosłownym – to nie Lekcja poezji (Śpiew czeskich ptaków)Roberta Rybickiego. Można to zresztą ująć szerzej – wciąż najdoskonalszym twórcą jest natura. Ani nasze wiersze, ani nasza muzyka nie prześcigną tego, co możemy usłyszeć od ptaka czy psa, co pięknie ujął Kowal w wierszu pieśń o szczekaniu psów. Czytam ten tekst bardzo dosłownie.

pies szczeka. nie śpi, warczy z transformatorem.
to jego złota płyta nagrana przy starym kasztanie
z kotami, lelkami i śmieciarzami.
[…]
nie wiem, co wykrzykuje księżycowi i ptakom,
wiem tylko, że trzem tysiącom poetów epoki tang
nie starczyłoby sylab, by zawrzeć to w wierszu.

Po trzecie wreszcie, zdarza się i tak, że poprzez naturę – a zwłaszcza świat ptaków – Kowal wyraża jakąś myśl dotyczącą świata ludzi i rządzących nim prawideł. Społeczne problemy i postawy znajdują swoje odzwierciedlenie w przyrodzie (na przykład czeczotki). O ile zatem artyści rzeczywiście odsyłają głównie do muzyki, o tyle ptaki obecne w Pieśniachprzylatują w różnych celach: by coś nam zaśpiewać, opowiedzieć, pokazać. Na marginesie warto wspomnieć, że w podobnym czasie, co Pieśni, ukazała się nowa książka Marcina Niewirowicza – Wszystkie ptaszki, które miałem w garści. Tu również możemy mówić o nadobecności ptaków, chociaż są one nośnikiem zupełnie innych sensów i kontekstów. Powróćmy jednak do wzmiankowanego wcześniej zaangażowana Kowala.

Angażujący smutek 

Najmniejszych przebojach… podmiot stykał się ze światem zewnętrznym, funkcjonował w rzeczywistości takiej samej jak nasza, ze wszystkimi jej dobrodziejstwami i dysfunkcjami. Było to jednak zawsze spotkanie indywidualne, a przestrzenią tych spotkań stawały się korporacje, bary szybkiej obsługi, ulica. Choć wspomniane przestrzenie i tematy są obecne także w nowych wierszach Kowala, Pieśni to spotkanie ze światem również na innych płaszczyznach. Poeta nie zaczął się wypowiadać w imieniu zbiorowości, lecz jego diagnozy często całych zbiorowości dotyczą. Dużo więcej jest tu problematyki społecznej, gospodarczej, światopoglądowej. Pieśni są zapisem wielopłaszczyznowego kryzysu, lecz ostatnim cyklem pomieszczonym w tomie są Nadzieje, przez co lektura napawa optymizmem. Świadomość klęski nie oznacza więc rezygnacji. Bo świadomość, spodziewanie się i oczekiwanie to mimo wszystko wciąż nie to samo, co pewność. 

obronisz to piękne królestwo ale
pamiętaj i tak te kurwy hipstery
przyćmią cię ale wiesz
nie poddawaj się

(mp3

Chociaż absolutnie nie można powiedzieć, żeby podmiot Najmniejszych przebojów… był oderwany od rzeczywistości, podmiot Pieśni w tę samą rzeczywistość dużo mocniej się angażuje. Chociaż – czy w tę samą? Może to właśnie zmiana wywołała zaangażowanie. Choć mogło być również odwrotnie – zaangażowanie pokazało więcej, wyczuliło na szczegóły. Trudno tu o rozstrzygnięcie, ale też nie jest ono niezbędne. Pytanie może wisieć w powietrzu. Pytanie może mieć szerszy kontekst.

W debiucie Kowal przemycił sporo wątków – mówiąc bardzo ogólnie – dalekowschodnich. W drugiej książce jest ich już mniej, ale wciąż są obecne i co jakiś czas przebłyskują w tekstach. Ostatni wiersz Pieśni nosi tytuł mono no aware, odsyłając tym samym do Japonii. Jest to kategoria estetyczna, którą w dużym skrócie i uproszczeniu można opisać jako pewną wrażliwość na piękno z równoczesną świadomością jego przemijalności i przemijalności w ogóle. Towarzyszące temu uczucia to melancholia, tęsknota, smutek. Nośnikiem tego typu wartości w japońskiej twórczości były albo elementy natury, albo przedmioty. W mono no aware Kowala mowa oczywiście o tym pierwszym: „patrzymy w niebo – leniwie płyną chmury, / zbłąkana wrona sunie gdzieś na wschód”. Wydaje mi się jednak, że można tę kategorię adaptować do nowych warunków i nieco ją poszerzyć, zwłaszcza w kontekście tej publikacji. Mono no aware odnosiłoby się tu do świata jako takiego, w jego wszelkich przejawach – do cywilizacji, wartości, relacji, Ziemi, wpisując się tym samym w kontekst apokaliptyczny. Dotyczyłoby także społeczeństw, toczonych wojen, nierówności, niesprawiedliwości, pośrednio prowadząc właśnie do zaangażowania w rzeczywistość. Smutek motywujący do działania, zmuszający do mówienia, do zajmowania stanowiska. I znów możemy się tego uczyć od ptaków – „mewy krzyczą, bo wiedzą, / że cisza do niczego nie prowadzi” (nagranie terenowe. wiosna).

Muzyka raz jeszcze

Pieśni Damiana Kowala zdają się domykać pewne wątki poruszone w debiutanckich Najmniejszych przebojach z Tristan da Cunha. Są twórczym rozwinięciem pierwszej książki – tak pod względem formy, jak i poruszanych tematów.

Kowal zdaje się mieć coraz czulsze ucho – nie tylko na muzykę rozpisaną na gitary i perkusję, nie tylko na muzykę ptaków i psów, ale też i na tą, która wybrzmiewa w chórze skandujących głosów, w świście kul, w burczących brzuchach. Może i Kowal nie śpiewa, ale jego Pieśni z muzyki wzięły to, co najlepsze i zrobiły z tego bardzo dobrą poezję. To nie jest chyba czas, w którym muzyka łagodzi obyczaje. Damian Kowal tą książką zorganizował sobie open mike i przy mikrofonie powiedział kilka ważnych rzeczy w taki sposób, że publiczność chciała tego słuchać. Może być też tak, że przy mikrofonie była ośmiornica i to wszystko jej zasługa. Kowal czy głowonóg, efekt jest ten sam – świetna, angażująca czytelnika książka.

 

D. Kowal, Pieśni, Kraków 2020.

Recenzowany tomik można kupić w e-sklepie Instytutu Literatury.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Mochalska, Stoję przy mikrofonie, niech mnie który przegoni (Damian Kowal, „Pieśni”), „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 78

Powiązane artykuły

03.12.2020

Nowy Napis Co Tydzień #078 / Ptaki, ptaszki

Ptaki, ptaszki – dwa słowa 
wyjęte z atlasu świata. A poza

nimi przepaście, doły pełne
cienia, czasem okadzone blaskiem.

Dwa słowa, które nikogo nie
ranią, zwinne jak wąż na scenie

śmiertelnego teatru. 

Wiersz pochodzi z tomiku Ptaki, ptaszki, który można kupić w naszym e-sklepie.

M. Dzień, Ptaki, ptaszki, Biblioteka „Toposu”, T. 185, Sopot 2020.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Mirosław Dzień, Ptaki, ptaszki, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2020, nr 78

Powiązane artykuły

30.11.2020

*** [Obudziło nas gruchanie synogarlicy…]

Wiersz z tomiku Ptaki, ptaszki 

Obudziło nas gruchanie synogarlicy
w Mieście Świętym, gdzie rowery
stoją spokojnie na dachach
przypięte do żelaznych barierek.
Pod nimi trwa życie straganiarzy:
słodkie rogaliki, falafele i daktyle
leżą na stołach. Via Dolorosa
nigdy nie zasypia. Po zgiełku
oszołomionych turystów straż obejmują
bezpańskie, tłuste koty. Noc należy
do nich i do sprzątaczy w czerwonych
traktorkach ospale zbierających
resztki po wzruszeniach nie wiadomo
jak długo wiernych Galilejczykowi. 

 

Jerozolima, 10.03.2016

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Mirosław Dzień, *** [Obudziło nas gruchanie synogarlicy…], Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Powiązane artykuły

30.11.2020

*** [W oku zatrzymałem ruch skrzydeł…]

Wiersz z tomiku Ptaki, ptaszki

W oku zatrzymałem ruch skrzydeł
i światło na skrawku zieleni,
pośliniłem go literami i rozmazałem
na białym płótnie kartki. Zaraz

 

pojawił się sens jak dusza
rozpierająca się w ciele
języka, jak cień nad głową
ptaka, którego bezwstydnie

 

nazwałem krukiem. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Mirosław Dzień, *** [W oku zatrzymałem ruch skrzydeł…], Czytelnia, nowynapis.eu, 2020

Powiązane artykuły

Loading...