19.04.2021

23.

Śniła mi się
kobieta, której nie kochasz.
Pachniała kawą, której nie zdążyłeś wypić.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Agata Joanna Kornacka, 23., Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

10.03.2021

RAPSA: Tytułowe Morskie Inspiracje – Number 2

W Seulu miałam Sen nad morzem. Poruszam się jak zbłąkany

pies. W utraconej Przestrzeni Skaleczone miasto. Siedzę na

gruzowisku Ostatniej Wieczerzy, witam apostołów, których nie ma.

Za mną krzyczy czarna ściana ciszy.

 

(Przyjaciel) Judasz wydaje drugiego Judasza, trzeci Judasz Głosem

z zaświatów przypomina, w Labiryncie życia bez srebrników

i nitki Ariadny każdy jest Przegrany. Oko Cyklonu nie jest Okiem

Opatrzności.

 

Morze traci swój kolor. W tafli lustra Senne przestrzenie odbijają

Pejzaż miejski. Szukam siebie na brzegu cienia. Znajduję Spód

Parasola, zawieszam nad sobą. Mam dach nad głową. Nie jestem

bezdomna. Wszędzie jestem u siebie, chociaż świata wokoło już nie ma.

 

W Mieście nocą, zamykam bramę, W Morskich pejzażach Rapsy

zatrzymuję ludzi, potem przerywam dialog morskich inspiracji, których

nie było. W Klubie Pacyfik Blue kolejny obraz podaje łapę – mnie,

bezdomnemu psu z Wozem Drzymały nad głową.

 

PS

Tancerka z Moulin Rouge, której Zawsze śniła się koreańska

pomarańczowa jesień, nie wróciła do swojego kraju.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Danuta Bartosz, RAPSA: Tytułowe Morskie Inspiracje – Number 2, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

23.02.2021

Ona

Nie znała zwykłej ziemi

Pokrytej mleczem i chichotem

Wulkanów Dla niej było to tylko

 

Światło – kaleki ranek

Przywołany szałem i

Gniotący nagie ciało

 

Obudziła się jak mrok

Z bajki o niewinnych

Dziewczynkach spod numeru

 

Siedem Spałem jeszcze

I nie wiedziałem co to

Demon a co Bóg

 

Śniło mi się piekło

Strąceni ze stołków

Przetrząsali mi kieszenie

 

Licząc na resztę z

Obola Chyba mnie opuścili

Bo bolała mnie głowa i

 

Jej palce kreśliły

Koło gdzieś w okolicy

Moich włosów

 

Bałem się Ratował mnie

Uniwersalny banał

Wymalowany jej szminką

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marek Czuku, Ona, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

19.02.2021

mam swoje loopy

mam swoje loopy
i raczej zjazdy
a spanie twardsze
niż twoje upadki.

 

jeżdżę z powrotem i tam
gdzie wschodzi fatum.

 

to tylko moje boczki
miększe niż narkotyk
masaż dłońmi i usta
kończące w nadmiarze.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Mytnik, mam swoje loopy, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

15.02.2021

Ty

Twa postać na tle szyby czystej
czy przypomnienie wiarołomstwa
Nie wiem jak mógłbym Cię obmyślić
Pójdę i zdążę
Dotrę

 

Z tej chwili kiedy narodził się dramat
tylko niepokój wynika pąkami
Ale już wiem że jesteś ze mną
że nigdy nie będziemy sami

 

O nie lękam się tego że
nie zdążę zadzwonić do Boga
po śmierć po wytchnienie

 

Jeśli jesteś aniołem
anioły mają wbitą
pod żebra wulgarną metaforę
czy symbol transcendencji
A my nie przekraczamy siebie
Nie docieramy nigdy
Chyba że do źródeł
do wspomnień własnych
parszywych jak sny

 

W człowieku najbardziej nieuchwytny jest moment refleksji
Oczekiwanie sennie dźwięczy jak preludium
W człowieku najbardziej śmiały jest bój

 

Zanim otrzymam klucze do miast i poddanych
stoczę ten bój o Ciebie
legnę w tryumfie

 

A może zalegnę
Później nadejdzie nuda
i wspólne kłopoty
a wspólne tylko z nazwy

 

Ileż ważkich chwil
ileż żył rozcinanych
przez histerię smutku
a tylko w marzeniach

 

Nie jesteśmy bogaci
w nagły radykalizm

 

Obcy nam nawet smutek filozofów
Z konkretu przechodzimy lekko w hipostazę
Tam już anioły szumią
swoimi śrubami
wściekłość wre

 

Nie mogę ciebie inaczej obmyślić
Skrócić dystans
Psychiczny
Na dzisiaj dość żartów

 

Wiem że oboje stoimy przed szybą
która pochłania wszystko
nie odbija
I naszych innych postaci tam nie ma
A nasza wrażliwość jest jeżem

 

Bo jednak warto podjąć próbę lata
zaczętą w grudniu w lutym w zapomnieniu

 

Mówisz Widziałam jak ze snu wzrastały
motyle które całowały śpiących
Zawsze lubiłem przejrzystość
i garść twych włosów pośrodku lasu
ścięta w ferworze liści
w zamęcie wzrastania
I sam bór nie udźwignął twojej tajemnicy
Oto ludzie są nagle zbędnie przyodziani 
Ten dramat niedorzecznie wieczny
Nam przypadnie w udziale
by zasiedlić miasta
w posiadanie brać swoje emy i cyferki

 

Nam przypadną udziały w odwiecznym dramacie
Jak ciągle ścigać przebieractwo myśli
subtelną bieliznę naszych bujnych oczu
Z narodzin lwa jako korzeń wyciągnie pustynia
Kobiety schylone wzdłuż rzek wstępujące
w grę nurtu i zwierciadeł z ludowych kantylen
Chciałbym cię zrywać garściami po szept
po szept który kobieta każda ofiaruje
sytości swoich rysów
miękkości swych pragnień
Ogród
a tyle jeszcze trwa niedopowiedzeń
I niby owce w stadach całopalnych
są Twoje przejścia wśród zim i nasturcji

 

Wciąż stoimy przed szybą
a może na grani
Chciałbym byś dla mnie zdjęła swą dawną sukienkę
tę sprzed laty dwudziestu i została lalką
z wypalonymi snów oczodołami
Jest okrucieństwo cierpliwością bogów

 

O godna wyprawy do stu smutnych kolchid
Z kości twych wzniósłbym pałac jedwabiem bez końca
jedwabiom twoich ruchów ciągle zamykanych
To mrówka przeszła z wieścią zatopioną w igle
Los ludzie jest inny
Gdy staną przed szybą
I w grę ich nie wciągną przejrzyste anioły
muszą nie ufać sobie
a marzyć o drugich
muszą marzyć o drugich tzn. o pierwszych
i mówić Ta kobieta jest godna pochodu
horyzontów gasnących i zorzy tak małej
że aż cień ziarna piasku może ją zasłonić
Czerwienią sutek zeschłą krew ożywia
a bielą rąk wygładza nierówności śniegów

 Warszawa – Olsztyn, 17–18 VI 77

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Andrzej Tchórzewski, Ty, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

15.02.2021

Sen

W świat nasz wchodzą tysiące snów
I złote okowy pękniętych szyb

 

Para huczy i pieką oczy
To step dopomina się o swoje prawa

 

Kodyfikacje zamierzchłe lampiony drgań
A poprzez sytość archaniołów
jak na klepisku czy polu musztry duchowej
wędruje głośne: hosanna

 

Sen nie da się wyjąć z szyb
Mówimy Śniłem kiedyś
Czy ten brak oddechu
można przyrównać do śmierci
Pod jakim kątem wpadają podziemne rzeki
Wynająłem procarza który strzelał w tankietki
druzgocąc je na masło

 

Entuzjaści założyli klub
i pieczątki filistynów wskazywały na bezsens
żwawej pracy archeologów

 

Żuawi paradowali z kobiałkami pełnymi gór

 

Jakże przejrzyste jest pismo miasta:
Zamtuzy kloaki parki
Oddech minionych cywilizacji w naszym westchnieniu
zmarł prawodawca z Ur
Gilgamesz posiwiał
Słowa kabały talmudu cyfry na pewno znaczące
zaplątały się między kiście pajęczyn
Korsarze wyparowali
więc we wszystkich portach głoszono chwałę wolnej redy
a przychylnie witano każdego nuncjusza

 

Ilu jest namiestników ziemi wśród prądów stygnących
Z ilu tkanek jakich postrzegań składa się sen

 

Nie znamy wielu znaczeń
i coraz mniej znaczymy w chaosie świata
Dopada nas bezsenność
jak chart trosk przeinaczonych
przez bezwład woli
Tyle wieków okrętami szarpaliśmy sól morza
Kronikarze wspominali o morzu oceanicznym
i w kasztelu łowili szczury
admirałów niewdzięczność zdobiła w kajdany
Czy ze snu zdobywców podnosi się proch
i skazanie na marność
Magio snów chełpliwych

 

Po wykonaniu 12 prac
zapłakał Herakles bo zrozumiał
że trzynastą będzie
powieszenie judasza w cieniu wiązu

 

Odtąd żył długo ale niespokojnie
Szczekał Przerażony kolejnym zmierzchem
przecierał czerwone oczy
Daremnie kąpał się w mleku wspomnień
bo sen nie nadchodził

25–27 VI 78

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Andrzej Tchórzewski, Sen, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

08.02.2021

Budzę się na dobre

Śniło mi się (a może wmówiono mi to), 
że całkiem spłonęła Amazonia i Australia, 
że zbliża się do nas wielki meteoryt, 
który za chwilę powie nam "gud myrning",
że buldożery rozjechały puszcze, 
że nie będzie zimy, już nigdy – never, 
że plastikowe sztućce podchodzą pod nasz dom,
że Zenon nagrał nowy hymn Polski, 
że wszyscy grają w zabijanki na konsolach, 
oglądają horrory i mordobicia, 
że w smartfonach na fejsach i instagramach 
uprawia się zło, 
że smog nocą udusił mnie poduszką,
że Wisłą płynie wielka kloaka, 
tak jak internetem tylko syf, seks,
fake newsy i patoblogi, no i pan Paweł,
że nikogo nie obchodzi poezja, 
że Bóg to sprawa prywatna, 
a nadzieja będzie wygaszana, 
że miłość żałosna jak romantyczne komedie, 
że nie ma już po co jechać w Bieszczady,
że nie istnieją życzliwość, pomoc i etyka,
są tylko interes, grzech i złodzieje kamienic,
że jestem pożytecznym idiotą wierząc w ludzkość,
że to właściwie koniec, jeźdźcy apokalipsy,
dwa dni po końcu świata. A ja tymczasem – 
budzę się na dobre i dobre przychodzi. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Krzysztof Kleszcz, Budzę się na dobre, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

21.01.2021

*** Ojciec płakał przez sen i obudził matkę...

Ojciec płakał przez sen i obudził matkę.

To nie syn, który żyjąc w grzechu od lat

siedmiu pisze doktorat (ojciec napisał w rok), mu się śnił,

ale że pod jego nieobecność żona przerobiła

łazienkę, i sedes jest, gdzie wanna – lub odwrotnie.

 

Ojcze nasz, byłeś bliski płaczu, kiedy żona

pod twoją nieobecność połączyła chlew

z kuchnią, w której w rok, siedząc przy piecu na schodku,

napisałeś doktorat (twój syn pisze od lat).

Zastałeś kuchnię w chlewie. Lepiej niż chlew w kuchni.

 

(Z tomu Układ scalony)

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jan Baron, *** Ojciec płakał przez sen i obudził matkę..., Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

20.01.2021

„Burłacy na Wołdze” pędzla mistrza Riepina

ziemia o barwie sierści martwego wielbłąda

nie dryfuje smugami w ruchomym szkle Wołgi

– to pokruszone światło

bawi się wodną wstążką: chwieje się, drwi, oddycha.

obtargani mężczyźni podobni do koni

gniotą piach brudną stopą – wpisani w skrzyp skórzanych

holowniczych pasów nie wbiegną 

w rewiry snu. ich pot roztarmosi kojące powietrze

nocy, której nie będzie. jednak nie wiedzą o tym

ani tamci, co gną się w wiecznej katatonii ani chłopiec

w czerwieni.

 

poza linią widzenia – brzemienna kobieta: za nic ma plany, tło,

irytację Riepina. stoi ciekawa światła, przywabiona przeciągłym

gwizdem parostatku albo zwierzęcą wonią

ogorzałych burłaków. kiedy nasyci oczy, wstąpi

w przestrzeń obrazu, by się schylić po koszyk. i odejdzie

osobna.

to jej będzie ziszczona łaska snu, balsamiczność

wieczornego powietrza.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Piliszewska, „Burłacy na Wołdze” pędzla mistrza Riepina, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

20.01.2021

lokomotywa

śniło mi się, że ktoś przeciągnął tory

w moim dzikim ogrodzie i wielki, sapiący pociąg

przejechał pod samym oknem.

 

widziałam go tylko chwilę, tylko z jednej

strony – zatem jakby naprawdę.

 

co prawda nie wspominam o tym nikomu,

no bo, jakby nie patrzeć, po co się czepiać snu? – jest zaledwie projekcją

mózgu – jak użądlenie

światła z kosmicznej bajki.

 

jedynie nie rozumiem, dlaczego od tamtej pory czegoś szukam

w ogrodzie. i skąd to zastanowienie,

czy w tej dawno nieczynnej, cembrowanej studni

zmieści się lokomotywa…?

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Piliszewska, lokomotywa, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Powiązane artykuły

Loading...