25.04.2024

Nowy Napis Co Tydzień #251 / Nowy Gramofon #93 – Wawel oczami Stanisława Wyspiańskiego

Jak ważnym miejscem dla Stanisława Wyspiańskiego był Wawel, może świadczyć ilość prac plastycznych i literackich, jakie artysta poświęcił wzgórzu królów polskich. Wystarczy tu wymienić dramaty takie jak choćby: „Akropolis”, „Bolesław Śmiały”, „Legenda I”, „Legenda II”, a także obrazy, projekt „Akropolis” czy projekty witraży. To właśnie o nich opowiada wystawa „Wawel Wyspiańskiego”, którą można oglądać do 21 lipca 2024 r. Z kuratorką ekspozycji na Zamku Królewskim na Wawelu – Agnieszką Janczyk – w 93. odcinku podcastu Nowy Gramofonu rozmawia Magda Huzarska-Szumiec.

Wszystkie odcinki Nowego Gramofonu są dostępne na naszym profilu w Spotify oraz na YouTubie.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Magdalena Huzarska-Szumiec, Nowy Gramofon #93 – Wawel oczami Stanisława Wyspiańskiego, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 251

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

14.03.2024

Nowy Napis Co Tydzień #245 / Twórczość Nowosielskiego na tle innych artystów, którzy inspirowali się ikoną prawosławną. Między tradycją a nowoczesnością

Obejrzyj wykład

W 2023 roku przypadła setna rocznica urodzin Jerzego Nowosielskiego, prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnego na arenie międzynarodowej współczesnego artysty polskiego pochodzenia. Polskie instytucje kultury celebrowały to wydarzenie jako okazję do nagłośnienia twórczości tego artysty w jej różnorodnych aspektach i europejskim kontekście kulturowym, nie bez paradoksów i wszelkiego rodzaju kontrowersji. Polemiki wokół jego sztuki i jej artystycznego i estetycznego wkładu są związane z odwiecznymi kontrastami ruchów artystycznych Europy Wschodniej, między tradycją a nowoczesnością i różnymi sposobami rozumienia duchowości i religijności oraz specyficznej formy łączenia obrazów tradycyjnej ikony z ikonicznością, które niektórzy określiliby bardziej jako Pop-art.

Piotr Perski (ur. w 1971 roku) - polski artysta i profesor uniwersytecki z Kalisza, zamieszkały w Barcelonie. W 1998 roku rozpoczął studia doktoranckie na Wydz. Sztuk Pięknych Uniwersytecie w Barcelonie w ramach stypendium Ministra Spraw Zagranicznych Hiszpanii i Ministerstwa Kultury i Sztuki RP, doktorat obronił w 2017 roku. Od tego czasu prowadził konferencje m.in. w Amics UNESCO o sztuce polskiej. Był stypendystą Royal Talens, Instytutu kultury i języka katalońskiego Ramona Llulla i Wojewody Poznańskiego (Polska). Brał udział w publikacji i ilustrowaniu   książek: w warsztatach prowadzonych przez Karen Stahlecker, stypendystki Fundacji Fulbrighta, Stany Zjednoczone (1997); Arcanos Contemporaneos, Galeria Clave (Murcia, 2003); Poemario R. Ruiza Fernández-Villalón, (Lleida, 2012). Od 2020 roku jest profesorem na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Barcelonie. W latach 1995-2023 zorganizował 37 wystaw indywidualnych. Najważniejsze odbyły się w Sala Pares w Barcelonie, Saragossie, Guadalajarze, Logroño, Walencji, Konsulacie RP w Barcelonie oraz w Ambasadzie RP w Madrycie. W Polsce wystawiał w Muzeum Okręgowym w Kaliszu, Uniwersytecie A. Mickiewicza, w WPA w Kaliszu oraz w Instytucie Cervantesa w Krakowie. W Stanach Zjednoczonych wystawiał w San Francisco oraz w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku. W 2017 roku miał wystawę w Klubie Polskim w Sydney w Australii. Brał udział w ponad 70 wystawach zbiorowych w Hiszpanii, Polsce, Niemczech, Cyprze, Singapurze, Stanach Zjednoczonych, a także w kilku międzynarodowych konkursach sztuki hiszpańskiej i polskiej.

Zapraszamy do obejrzenia wykładu.

Poniżej zamieszczamy tekst referatu w języku polskim.

Pierwsza duża wystawa zebranych i odrestaurowanych ikon odbyła się w Moskwie w 1913 roku. Były to obrazy, które swoimi żywymi kolorami wzbudziły zainteresowanie artystów i publiczności i stały się kamieniem milowym na ówczesnej scenie kulturalnej.

Aby zagłębić się w wykorzystanie ikony w sztuce nowoczesnej i zrozumieć zainteresowanie Nowosielskiego podejściem do tego obrazu po II wojnie światowej w komunistycznej Polsce, chciałbym przedstawić krótki opis historii wpływu ikony prawosławnej na sztukę nowoczesną w Rosji i Europie. Znalazłem bardzo interesujący tekst autorstwa Federico José Xamist na temat historii ikony i jej wpływu na sztukę nowoczesną, który omawia hermeneutyczne pytanie o ikonę. Tekst ten doprowadził mnie do odkrycia ważnej publikacji na temat ikony, w języku hiszpańskim, autorstwa Hansa Beltinga, która pomogła mi zrozumieć teoretyczne i historyczne koncepcje tego tematu. Xamist stwierdza, że: „Odnowione zainteresowanie ikoną, które zaczęło objawiać się na początku XX wieku, cieszy się do dziś doskonałym zdrowiem. Fascynacja niektórych europejskich kręgów intelektualnych w pierwszej połowie XX wieku tym, co stało się znane jako „ikona bizantyjska”, rozciąga się teraz na wybrzeża Nowego Świata. Jednak ponowne odkrycie ikony i jej plastycznych osobliwości nie jest przypadkowe, nie jest tylko jakimś ekscentrycznym rozdziałem historiograficznej ciekawości, ale jawi się również jako próba pogodzenia tradycji i nowoczesności przez grupę rosyjskich intelektualistów, w ramach zawrotnego procesu zmian kulturowych zachodzących w Rosji na początku XX wieku. Udział Pawła Florenskiego (1882-1937) w konstruktywistycznych warsztatach rodzącego się państwa radzieckiego, z jego wykładami na temat koncepcji przestrzeni w malarstwie ikonowym, ilustruje ten „poetycki”, a nie tylko mimetyczny charakter malarstwa bizantyjskiego, o ile studium założeń estetycznych ikony wynika z poszukiwania kryteriów produkcji wybitnie nowoczesnej sztuki” (Xamist, F., 2013: 36).

 Już w pierwszej dekadzie XX wieku główni kolekcjonerzy sztuki, tacy jak Schukin, zainteresowali się sztuką nowoczesną. Schukin kupował prace najważniejszych malarzy XX wieku, takich jak Matisse. Ten wspaniały kolekcjoner jest kluczową osobą w procesie sprowadzania sztuki nowoczesnej do Rosji (Czeńska, M., 2015: 23). W 1911 roku Matisse udał się do Moskwy na zaproszenie rosyjskiego kolekcjonera. Schukin zaprosił go do obejrzenia ikon Ostrohjowa. Jak relacjonował Belting: „Francuski malarz był pod wielkim wrażeniem i zauważył, że nigdzie nie widział takiego bogactwa, takiej czystości koloru i takiej spontaniczności przedstawienia. Dla niego ikony są największym dziedzictwem Moskwy, które należy zobaczyć, aby z nich czerpać, ponieważ to właśnie tam, jego zdaniem, należy szukać inspiracji. Matisse powiedział, że w Moskwie [...] są lepsze modele dla artystów niż we Włoszech” (Belting, H., 2009: 32).

O czymś podobnym wspomina w swojej książce Quenot, opowiadając o podróży Matisse'a do Rosji na początku XX wieku (Quenot, M., 1997: 102). To właśnie za sprawą relacji Matisse'a ikony docierają do Europy. Hans Belting wspomina o innym ważnym wydarzeniu, które rozsławiło sztukę ikon - wystawie z 1913 roku z okazji trzechsetnej rocznicy wstąpienia dynastii Romanowów na rosyjski tron. Wśród rosyjskich antyków prezentowanych na wystawie znalazła się ważna kolekcja ikon. Jego zdaniem udało się: „otworzyć oczy Rosjan na wartości estetyczne i historyczne znaczenie gatunku malarskiego, który do tej pory był znany jedynie jako inwentarz kościelny”. Wystawie pomogło równoczesne otwarcie kościołów staroobrzędowców, w których odnaleziono starożytne ikony w ich oryginalnym stanie” (Belting, H., 2009: 31).

Współczesna sztuka rosyjska szuka swoich korzeni i tożsamości w prymitywnej sztuce chłopskiej i prawosławnej ikonie, która od wieków jest częścią rosyjskiej kultury. Dla Kandinsky'ego dwa podstawowe składniki malarstwa ikonowego są niezbędne: czystość linii i koloru. W swoim dziele O duchowości w sztuce powiedział: „Kolor jest, ogólnie rzecz biorąc, środkiem wywierania bezpośredniego wpływu na duszę. Kolor jest klawiszem. Oko jest młoteczkiem. Dusza jest fortepianem z wieloma strunami. Artysta jest ręką, która za pomocą danego klawisza wprawia duszę ludzką w drgania” (Rzepińska, M., 1989: 588).

W obrazie Błękitny jeździec powraca do związków ze sztuką religijną. Przedstawienie jeźdźca ma bezpośredni związek z ikoną św. Jerzego i jego walką ze smokiem. Kolor niebieski jest związany z niebiańskością, jak mówi Quenot (Quenot, M., 1997: 98). Niemcy z grupy Der Blaue Reiter, jak wspomina Rzepińska, inspirowali się sztuką Wschodu i estetyką bliską kaligrafii mnichów zen oraz niektórymi elementami sztuki chińskiej, drzeworytem japońskim i wszelkimi rodzajami sztuki egzotycznej i prymitywnej, wśród których odnaleźć można także sztukę bizantyjską i ikonę rosyjską (Rzepińska, M., 1989: 597).

„Słynny rosyjski malarz Kazimierz Malewicz namalował swój rewolucyjny obraz pt. 'Czarny kwadrat' w sposób czysto intuicyjny, co, jak mówił malarz, oznaczało odkrycie najwyższej rzeczywistości, [...] Boga w sobie. Mówił, że tylko poprzez sztukę można dojść do rozpoznania absolutu w czystej formie tego, co nieobiektywne” (Belting, M., 2009).

Hans Belting wyjaśnia, że Malewicz: „Starał się uchwycić w pewnego rodzaju nowej ikonie ideał absolutu bez objawu materialności, postrzegał patriotyczną ikonę jako alternatywę dla zachodniej tradycji artystycznej; według jego własnych słów, przekazywała mu ona prawdę wyższą niż natura” (Belting, H., 2009: 32).

Przyznając, że jego praca była związana z ikonicznym przedstawieniem Boga, wystawił ją na „0.10. Ostatniej Wystawie Malarstwa Futurystycznego”, umieszczając ją w rogu pokoju w taki sam sposób, w jaki ikony przewodniczą domowi rosyjskiego chłopa. Co ważne, będzie to oznaczać narodziny suprematyzmu, który później nazwał sztuką piątego wymiaru. Wraz z poetami futurystycznymi i innymi malarzami swoich czasów podzielał ideę, że człowiek jest w stanie całkowicie przekształcić świat, w którym żyje, a sztuka jest środkiem do tego.

Natalia Gonczarowa i Łarionow wprowadzili Malewicza w neoprymitywizm we wczesnym okresie jego twórczości. Zaaranżował swoje kompozycje o tematyce chłopskiej w formie dekoracyjnych (fryzów) z różnymi postaciami w stylu ikony perskich miniatur. Malewicz był związany z chłopami i sztuką ludową. Odwiedził również ważne kolekcje ikon, takie jak Ostroukhov i Riabushinsky. Malewicz namalował wiele scen chłopskich i winobrania, co jest związane z przedstawieniem Ostatniej Wieczerzy. Wszystkie postacie są płaskie, bez głębi, fałdy ubrań niepokojąco przypominają malarstwo ikonowe. Wpływ ikony jest znacznie bardziej widoczny w tematyce portretów chłopskich, w których, czasem w prymitywny sposób, a czasem w stylizowanej deformacji, maluje twarze według tradycyjnych wzorców ikonografii rosyjskiej. Ten sam typ przedstawienia Nowosielski zastosował malując tuż po wojnie mural dla krakowskiego stowarzyszenia OMTUR.

Podążając za Nowosilzow Nowosilzowem (2001), malarze tacy jak Kustodiev Petrov-Vodkiny Riabushinsky używają w swoich obrazach języka tak zwanego stylu Parsuna. Styl ten, który ma swoje korzenie w ikonie, charakteryzuje początek świeckiego malarstwa w Rosji pod koniec XVII i na początku XVIII wieku. Rosyjski znawca sztuki podkreśla: „W obrazie Borysa Kustodiewa pt. „Bolszewik” z 1920 roku malarz przedstawia postać rewolucjonisty większą niż całe otoczenie, górującą nad miastem, giganta o fantastycznych proporcjach, jakby był świętym z ikony. Po rewolucji rosyjskiej, kiedy próbowano nadać uroczysty i sakralny charakter postaciom symbolizującym rewolucję i budowę socjalizmu, powszechnie wykorzystywano wiele cech stylu ikonicznego. Nowa ideologia, która miała zastąpić tradycję prawosławną, musiała wykorzystywać elementy symboliczne, do których naród rosyjski był przyzwyczajony. Na poziomie koncepcyjnym uznano, że tradycja i filozofia życia wywodząca się z prawosławia, tak głęboko zakorzeniona w świadomości rosyjskiego człowieka, może zostać przeorientowana na zasady socjalizmu poprzez transformację świadomości ludzi. Środkami do przeprowadzenia tej transformacji poprzez sztukę mogą być tylko te, które zostały już zinternalizowane w umyśle i duchu narodu rosyjskiego z wcześniejszych czasów. Wpływ ikony można dostrzec w różnych przejawach współczesnego malarstwa rosyjskiego. W taki czy inny sposób znajduje odzwierciedlenie w nurtach sztuki awangardowej, w późniejszej ewolucji w kierunku socrealizmu i, co najbardziej oczywiste, w stylu rosyjskim, który rozkwitł na początku XX wieku jako odrodzenie rodzimej sztuki. Od momentu, gdy ikona przyciągnęła zainteresowanie specjalistów i miłośników sztuki w Moskwie i Petersburgu i stała się częścią rosyjskiego dziedzictwa artystycznego, stało się jasne, w jakim stopniu nowe koncepcje i estetyka uwarunkowały eksperymentalną trajektorię malarzy nowej ery” (Nowosilzov, N., 2001: 66-67).

Uważam, że po opisaniu wpływu ikony na sztukę współczesną, należy opowiedzieć o globalnym kontekście związanym z ideą ponownego odkrycia ikony pod koniec XIX wieku.

Awangarda rosyjska była wzorem dla młodych polskich artystów po II wojnie światowej. Polska weszła w nowy układ geopolityczny i pod wpływem Rosji i komunizmu zaczęła wchodzić w bliższe relacje z tą częścią Europy. W abstrakcyjnych obrazach Malewicza Nowosielski dostrzegł możliwość tworzenia sztuki nowoczesnej i odzwierciedlania idei nowej ery cywilizacyjnej. Po wojnie polscy artyści zdali sobie sprawę, że siła grupy artystycznej jest silniejsza niż działalność jednoosobowa.

Dla tych, którzy nie znają twórczości Nowosielskiego i niewiele wiedzą o polskiej sztuce, jego obrazy od razu przywodzą na myśl prace Amedeo Modiglianiego. Choć Nowosielski uwielbiał twórczość włoskiego malarza, a w młodości mógł nawet oglądać jego rzeźby we lwowskim Muzeum Sztuki, to pod względem koncepcyjnym cała kariera artystyczna polskiego malarza daleka jest od dekoracyjnego malarstwa Modiglianiego. Nowosielski, w przeciwieństwie do Modiglianiego, malował przez całe życie i pisał eseje i książki na temat prawosławnej ikony, która, jak sam mówił, „wywarła na niego wpływ i naznaczyła go na zawsze” (Kostołowski, A., 1993: 216).

Nowosielski podziwiał Modiglianiego. Podobieństwo ich twórczości jest oczywiste. Zaryzykowałbym stwierdzenie większej liczby inspiracji, które Nowosielski mógł czerpać świadomie lub nieświadomie. Pod koniec XIX wieku odkrył twórczość El Greca. Wielcy artyści hiszpańscy i europejscy byli zafascynowani nowoczesnością jego prac. Nowosielski, podczas rozmowy, którą miałem zaszczyt z nim przeprowadzić, powiedział, że „uwielbia El Greco i hiszpańskie malarstwo Złotego Wieku” (Nowosielski, J., prywatna korespondencja, 10 stycznia 2001). Ta informacja sugeruje, że być może twórczość El Greca mogła wpłynąć na twórczość Nowosielskiego w taki sam sposób, jak miało to miejsce w przypadku Cézanne'a, Modiglianiego czy Picassa.

Cała twórczość malarska Nowosielskiego, a w szczególności twórczość sakralna, nawiązuje do malarstwa El Greca, który przez większość życia pracował na zlecenie kościołów.

Wyraźne zawłaszczenie tematu ikony i bizantyjskie wpływy obu malarzy znajdują odzwierciedlenie w ich obrazach. Wśród wielu elementów mogę znaleźć na przykład przesadne wydłużenie postaci, kompozycję i użycie koloru oraz wyraźny kontur, który otacza postacie. Nowosielski powiedział mi, że pamięta obrazy z Toledo, które widział podczas swoich podróży do Grecji i Hiszpanii, i że szczególnie uderzył go Pogrzeb hrabiego Orgaza, ze względu na jego związek i podobną kompozycję do ikony. Wyjaśnił mi, że struktura hierarchii postaci była bardzo podobna do bizantyjskiego obrazu (Nowosielski, J., prywatna korespondencja, 10 stycznia 2001).

Podobnie wydłużone postacie El Greca, dużo gestykulujące palcami, przypominają budową ciała i proporcjami ikony prawosławne.

Obrazy religijne Nowosielskiego, zarówno sakralne, jak i świeckie, przedstawiają nieruchome postacie.. Rozciągnięte, wydłużone proporcje ciał przekazują dokładnie te same duchowe idee, co prace El Greca. Nowosielski znał wczesne ikony namalowane przez El Greca na Krecie i w Wenecji i bardzo cenił jego pracę jako ikonografa.

Podobnie jak Modigliani, innym malarzem czczonym przez Nowosielskiego był Paul Klee. „Kochał go”, jak wspominał mi w 2014 roku Tadeusz Wolański. Mówiąc o malarzach, którzy inspirowali się twórczością El Greca, Javier Barón stwierdza, że: „Klee, w którego twórczości nie widać śladów jego wpływu, ale który z podziwem cytował El Greca, uważał, że sztuka powinna czynić widzialnym to, czego nie widać, co jest dokładnie jednym z problemów, które El Greco poruszał w swoim malarstwie” (Barón, J., 2015: 33).

Przez całe życie Nowosielski pracował w swoim malarstwie w oparciu o tę samą ideę. Ciekawe i interesujące jest znalezienie podobieństw między wpływem twórczości El Greca na twórczość Modiglianiego, Klee i Nowosielskiego.

Nowosielski żył w bardzo interesującym historycznie okresie, który omówię później. Artysta znajduje się na pograniczu wpływów dawnego, romantycznego i nowoczesnego, współczesnego systemu światopoglądowego.

Inni malarze, którzy wywarli na niego wpływ to prymitywiści i konstruktywiści oraz twórczość Malewicza.

Nowosielski był osobiście bardzo blisko światowej sławy polskiego malarza prymitywisty Nikifora. Prace Nikifora, prymitywne, pełne opowieści i narracji oraz bardzo szczere, urzekły Nowosielskiego. Obaj malarze często wystawiali swoje prace razem.

Delikatne i drobiazgowe akwarele Nikifora ukazywały surową, schematyczną wizję, w której odbita rzeczywistość odtwarzana była w sposób niemal abstrakcyjny i spłaszczony. Nowosielski przez całe życie szczególnie interesował się sztuką ludzi bez wykształcenia artystycznego.

Inni malarze, którzy wywarli wyraźny wpływ na twórczość Nowosielskiego, to artyści związani z rosyjskim konstruktywizmem, a zwłaszcza Malewicz. Wpływy te widoczne są w abstrakcyjnych pracach artysty. Wydaje się, że obu łączyła również więź duchowa, ponieważ inspirowała ich prawosławna ikona.

Malévich, Suetin, Cézanne oraz Nowosielski

Życiorysy wielkich artystów wzbudzają duże zainteresowanie krytyków sztuki i szerokiej publiczności. Analizując twórczość Nowosielskiego, ważne jest, aby zrozumieć inspirację, jaką młody artysta czerpał z twórczości Kazimierza Malewicza i grupy artystów, którzy podążali za jego ideami podczas ruchu awangardowego w Rosji po rewolucji 1917 roku.

Chciałabym porównać niektóre elementy dzieł tych trzech artystów, aby pokazać rozwój różnych form artystycznych, w których pracował Nowosielski i aby móc zrozumieć, dlaczego tak ważne było dla niego włączenie ikony jako inspiracji do swojego malarstwa w celu stworzenia sztuki nowoczesnej.

Prace Malewicza mają ogromne znaczenie dla współczesnego malarstwa. Malewicz był twórcą konstruktywizmu i suprematyzmu, awangardowych ruchów w Rosji, i malował obrazy przez całe życie. Tak samo jak Nowosielski, zdecydował się na pracę w dwóch wymiarach, aby rozwijać swoje pomysły. Malewicz rozwijał różne tematy w swoim malarstwie i tworzył dzieła należące do różnych ruchów artystycznych tamtych czasów. Nowosielski znalazł w Malewiczu, który podobnie jak on czerpał z prawosławnej ikony i nowoczesnych rosyjskich ruchów artystycznych, wielkie źródło inspiracji w tworzeniu swoich prac.

Rosyjski malarz był postimpresjonistą, kubistą, futurystą-kubistą i suprematystą, zanim powrócił do malarstwa figuratywnego. Eksperymentalne wątki awangardowe w sztuce związane z modernizacją społeczeństw Rosji i Europy, fascynacja artystów nowymi formami organizacji społeczno-kulturowej oraz wykorzystaniem maszyn i masowej produkcji sprawiły, że obserwowane w jego malarstwie formy rzeczywistości ulegały przekształceniom i syntezie, aż w końcu zniknęły z jego obrazów, ustępując miejsca stonowanym abstrakcyjnym kompozycjom geometrycznym.

Podobnie jak w przypadku Malewicza, Nowosielski całe życie pracował jako malarz, interesował się i rysował tematy związane z ikoną kultury unitów oraz bacznie obserwował rzeczywistość i obyczaje swoich rodaków.

Malewicz inspirował się życiem rosyjskiego ludu i chłopów. Maluje sztywne, geometryczne kształty ciał chłopów, wykorzystując strukturę prawosławnych ikon. Głowy mężczyzn mają owalny kształt z wydłużonymi podbródkami, przypominającymi, jak mówi Żadowa, drewniane zabawki wyrzeźbione z uproszczonymi formami. Autorka nazywa te twarze ikonami (Żadowa, L., 1982: 23) i odnajduje w nich istotę epoki, połączenie współczesności z ponadczasowością. Wierzę, że w prymitywnych zabawkach dzieci z rosyjskich wiosek odnajdziemy także prostotę prymitywnej sztuki Afryki, która posłużyła Picassowi i Braque'owi do wynalezienia kubizmu.

Nowosielski używa ikony jako elementu, który formalnie i konceptualnie włącza do swoich obrazów w podobny sposób jak Malewicz w serii obrazów chłopskich. Przykładem może być fryz OMTUR, ale tę samą inspirację odnajdziemy również w latach pięćdziesiątych i w malarstwie powojennym. Nowosielskiego, podobnie jak Malewicza, fascynowały dziecięce zabawki kupowane na bazarach i wykonywane przez chłopów przybywających do Krakowa spod Tatr. Kiedy Nowosielski był dzieckiem, uwielbiał bawić się zabawkowymi lokomotywami, pociągami, samolotami i łodziami, które pojawiają się w jego twórczości. Malewicz maluje swoich chłopów w bardziej nowoczesny sposób.

Ponadczasowość obrazów Nowosielskiego wiąże się z ideą wykorzystania formalnych elementów prawosławnej ikony. Nowosielski, podobnie jak Malewicz, eksperymentuje z postaciami, które przedstawia w stylizowanej formie, często skrajnie rozciągając części ciała i tworząc z nich geometryczne kształty. Jak powiedziała Krystyna Czerni, obrazy Nowosielskiego w oczywisty sposób przekazują monumentalność i ponadczasowość każdemu niespecjaliście sztuki, ponieważ wykorzystuje on typowe elementy ikony, takie jak sztywność, niemal matematyczna struktura kompozycji obrazu, która jest bardzo wyraźna, rama zamykająca obraz, brak perspektywy i kolor użyty w sposób „płaski”, bez pracy nad trójwymiarowym charakterem obiektów za pomocą światła i cienia.

Włączenie ikony do sztuki nowoczesnej nie jest unikalne dla Nowosielskiego. Widać to również w pracach innego rosyjskiego malarza i projektanta, który był uczniem Malewicza, Nikołaja Suetina. Jak pisze Żadowa: „Tworzenie sztuki nowoczesnej w jego przypadku wiąże się z jednej strony z poszukiwaniem i wykorzystaniem tradycji klasycznej, a z drugiej strony z włączeniem bezpośrednich emocji i uczuć generowanych przez żywą naturę, naturę ludzką: ciało kobiety” (Żadowa, L., 1982: 108).

Te aspekty jego twórczości można dostrzec w rycinach i rysunkach, które wykonał pod koniec lat dwudziestych i na początku lat trzydziestych XX wieku, w serii przedstawiającej wizerunek Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Jest to bardzo popularny obraz i typowy dla prawosławnej ikony, dwie obejmujące się postacie, które rysuje w uproszczony sposób, otaczając postacie miękkim, elastycznym konturem. Ekspresja rysów twarzy jest narysowana uogólnioną owalną linią typową dla ikon. Rysunek twarzy kontrastuje z ekspresyjnym i żywym światłocieniem, którym potraktowany jest kobiecy tors. W twórczości Suetina, która ma swoje korzenie w suprematyzmie, klasyczna tradycja realistyczna łączy się z różnymi kierunkami nowej sztuki (Żadowa, L., 1982: 109).

Ikoną, która inspiruje Suetina, jest przedstawienie Matki Boskiej Eleusa, najbardziej czuły sposób wyrażania bliskości między matką a dzieckiem w ikonografii prawosławnej. Jest to najbardziej ludzka wizja Boga ze wszystkich ze względu na fizyczną bliskość dwóch postaci i prawdopodobnie najbardziej ukochana przez naród rosyjski. Suetin schematyzuje przedstawienie, bawi się prostymi formami geometrycznymi i pracuje z niuansami, które są łatwe do zrozumienia dla każdego. W ten sposób unowocześnia wizerunek ikony i przenosi go na projekt, tj. drukuje go na porcelanie. Suetin tworzy nowoczesne podejście ściśle związane z estetyką, funkcjonalnością i użytecznością przedmiotów.

Podobnie jak Nowosielski, Suetin wykorzystywał wizerunek ikony do tworzenia nowych, nowoczesnych elementów w sztuce. W swoich szkicach z 1927 roku rosyjski artysta posunął się do przekształcenia twarzy Matki Boskiej i Dzieciątka w czarne owalne kształty, które oddzielił od ciał i połączył prostokątnymi technicznymi ornamentami. Później włączył te wizerunki do projektów dekoracji serwisów z porcelany. Jak mówi Żadowa, z wykonaniem tego ornamentu wiąże się pewien paradoks, gdyż w przyszłości artysta miał go nazwać „przemysłowym”.

Co ciekawe, ten sam czarny owalny element nawiązujący do prawosławnej ikony pojawia się również w twórczości Jerzego Nowosielskiego. Widać go na obrazach przedstawiających postaci kobiece w różnych wariantach. Artysta często maluje kobiety z odwróconymi głowami lub jakby patrzące na nie od tyłu. Wydaje się, że przyglądają się czemuś uważnie, znajdują się w wykreowanej przez artystę przestrzeni, a może wchodzą w nią i zaskoczone zatrzymują się na chwilę. Taki sposób malowania postaci odróżnia twórczość Nowosielskiego od klasycznego przedstawiania prawosławnych ikon.

Owalne głowy, choć zawsze zachowują pewną geometrię formy, często nie są idealne, lecz mają nieco nierówną strukturę, co wynika z dążenia malarza do stworzenia iluzji skalpu. Czerni przypomina, że Nowosielski zawsze miał trudności z odwzorowaniem głowy i twarzy swoich modeli. Powód tego jest nieznany, ale w wielu swoich obrazach ukrywa rysy swoich modeli (Czerni, K., prywatna rozmowa, 3 sierpnia 2016). Intrygujące jest to, że artysta zazwyczaj nie maluje kobiet z długimi, rozwianymi włosami, co jest powracającym motywem w sztuce. Kobiety Nowosielskiego zawsze mają włosy związane do tyłu, przykryte chustą, raczej krótkie, a na wielu obrazach wydają się nawet ogolone. Wszystkie estetyczne aspekty jego twórczości związane są z właściwą dla ikony syntezą formy, która jest także cechą nowoczesnego przedstawiania.

Syntetyczny owalny kształt pojawia się także w abstrakcyjnych pracach Nowosielskiego. Kompozycje o takich kształtach łączone są wydłużonymi liniami na płaskim tle malowanym tylko jednym kolorem lub pojawiają się w przestrzeni przypominającej pokój czy korytarz z oknami, a nawet odbicie lustra. Czasem świecą jak zapalone latarnie w ciemnej przestrzeni i sprawiają wrażenie ran na ciele Chrystusa z linią przecinającą środek formy.

Prace Nowosielskiego wyrażają te same idee co Suetina i łączą klasyczne formy ikon z nowoczesnością. Ornamentalna kompozycja wzorów Suetina ma ważną cechę. Artysta łączy dwa pozornie nieprzystające do siebie światy, świat natury i świat techniki.

Nowosielski obserwuje naturę i przetwarza ją, wymyślając i tworząc własne zasady perspektywy, płaskiej formy i uporządkowanej kompozycji. W obrazach świeckich nigdy nie przestrzega ścisłych reguł ikony, zmienia elementy i bawi się językiem ikony. Wszystkie te eksperymenty wyraźnie pokazują nowoczesność jego twórczości.

Suetin, podobnie jak Nowosielski, używał konturu ikony do rysowania twarzy swoich portretów. Widać to w pracy z 1933 roku. Ten prosty rysunek przedstawia bezręki portret trzech czwartych ciała głowy kobiety, potraktowany w sposób bardzo syntetyczny, zbliżony do wizerunku z ikony Matki Boskiej. Cała postać ujęta jest w kwadratową ramę, a pod nią artysta napisał tekst wyjaśniający bardzo ciekawą kwestię związaną z wykorzystaniem ikony w sztuce awangardowej: „Uważam, że kwadrat jest w sztuce rosyjskiej wydarzeniem i faktem, który został uznany na całym świecie. Podobnie jak egipski sfinks, kwadrat pojawia się w całej kulturze obrazkowej” (Żadowa, L. 1982: 109).

Prosty kształt pustego kwadratu lub prostokąta wycinającego ramę pojawia się jako konstruktywny schemat we wszystkich obrazach ikon religijnych. Kształt kwadratu i prostokąta ikony tworzy przestrzeń dla wizerunku świętych. Ów kwadratowy kształt został zawłaszczony przez konstruktywistów do tworzenia nowoczesnych dzieł. Suetin, Malewicz i Nowosielski często używali tej formy do tworzenia abstrakcyjnych dzieł. Kwadratowa seria różnych monochromów Malewicza na kwadratowych i prostokątnych tłach stała się językiem nowoczesnej sztuki abstrakcyjnej. Nowosielski często używa podobnej kompozycji w swoich abstrakcyjnych obrazach. Prostą konstrukcję ikony widzimy w jego powojennej twórczości, ale także w obrazach z ostatniego okresu, kiedy maluje niewielkie prace planet obserwowanych z Ziemi.

Te spostrzeżenia związane z uproszczeniem przedstawienia, brakiem perspektywy i zainteresowaniem płaską powierzchnią płótna były ważne także w malarstwie Picassa i Nowosielskiego, a obaj byli pod wpływem Cézanne'a. Picasso, mówiąc o Cézanne'ie, powiedział: „Czy znam Cézanne'a? On jest moim jedynym mistrzem” (Gardner, H., 2010: 213). Ponieważ punktem wyjścia twórczości Nowosielskiego jest ikona prawosławna, a zasady konstruowania formy ikony są bardzo zbliżone do tego, co robi Cézanne w swoim malarstwie (w którym operuje perspektywą dwuwymiarową, z góry przyjętymi geometrycznymi formami przedstawień, uproszczeniami i matematyką organizacji kompozycyjnej obrazu), Nowosielski znał i studiował twórczość i malarstwo Cézanne'a. Postawa artystyczna i koncepcja malarstwa francuskiego artysty pozwoliła Nowosielskiemu dostrzec nowoczesne aspekty ikony.

Figuratywne prace Nowosielskiego poruszają tematy podobne do tych z obrazów Cézanne'a. W wydłużonych ciałach kobiecych postaci Nowosielskiego możemy dostrzec odbicie kąpiących się francuskiego artysty.

Porównanie twórczości Jerzego Nowosielskiego z pracami innych twórców sprawia, że dostrzegam i rozumiem różne artystyczne elementy wpływów malarzy europejskich, które w oczywisty sposób pojawiają się w procesie twórczym artysty. Z drugiej strony wszystkie te obserwacje pozwoliły mi zrozumieć i odnaleźć pewne aspekty formalne, które artysta przywłaszcza z języka ikony. W ten sposób udało mi się odkryć na przykład samą formę tworzenia schematycznych owalnych kształtów, które pojawiają się w twórczości polskiego malarza, a nad którymi wcześniej dogłębnie pracował rosyjski suprematysta Mikołaj Suetin.

Przedstawiona pokrótce historia ponownego pojawienia się ikony w XX wieku pomogła mi ukazać znaczenie tego rodzaju sztuki w rozwoju europejskiej i rosyjskiej awangardy oraz zrozumieć jego twórczość w kontekście sztuki powiązanej z duchowością. 

Korzenie powiązane z Warholem

Nowosielski, jak wyjaśniła mi Czerni, był bardzo krytyczny wobec twórczości Andyego Warhola. Nie podobało mu się nic, co robił i nie znajdował w tym żadnej wartości konceptualnej czy estetycznej. Argumentując swój arbitralny pogląd na amerykańskiego artystę, mówił: „Mam do tego prawo, bo to mój rodak” (K. Czerni, rozmowa prywatna 3 sierpnia 2016).

I rzeczywiście tak jest. Rodzina obojga artystów pochodziła z ziem unicko-ruskich. Wiele informacji na ten temat udało mi się zebrać podczas rozmowy ze znanym polsko-białoruskim malarzem Leonem Tarasewiczem, który wspominał, że Nowosielski należał do tej samej grupy etnicznej starożytnych grekokatolików, co matka i słowacka rodzina Andyego Warhola (Tarasewicz, L. rozmowa prywatna, 17 grudnia 2015). Co ciekawe, Warhol porozumiewał się z matką w tym samym języku, co Nowosielski z ojcem. Andy - ikona pop-artu należał do amerykańskiego Kościoła rusińskiego, wywodzącego się z Kościoła starożytnego obrządku greckokatolickiego. Tak jak Nowosielski chodził na msze ze swoim ojcem w Krakowie, tak Warhol często uczęszczał na prawosławne msze ze swoją matką w kościele rusińskim w Pittsburghu. W jaki sposób wykorzystał prawosławne obrazy i ikony w swoich pracach?

Myślę, że wpływ ikony na twórczość Warhola i Nowosielskiego jest widoczny w obu przypadkach. Chociaż pracowali w bardzo różnych krajach, ich dzieła zawierają i rozwijają kulturową i społeczną esencję każdego kraju. Warhol tworzył powtarzalne prace na temat popularnych postaci (ikon), tworząc nową sztukę w Stanach Zjednoczonych zwaną pop-artem. Nowosielski, artystycznie przywiązany do ortodoksyjnej ikony, wykorzystał ją jako pretekst do poruszenia tych samych tematów co Warhol, ale kładąc nacisk na większą intymność, codzienne życie i drobne wydarzenia (zwłaszcza pracując z tematem portretu kobiet). Warhol maluje w Ameryce, kraju wolnym, w przeciwieństwie do Nowosielskiego, którego twórczość rozgrywa się głównie w państwie komunistycznym. Główna różnica polega oczywiście na tym, że Warholowi udało się uczynić ze swoich sitodruków światowej sławy dzieła sztuki amerykańskiej.

Prace Warhola to nic innego jak ikoniczne przedstawienia nowych bożków kultury popularnej, olśniewających idoli filmu i polityki. Jego prace odzwierciedlają życiowe odniesienia społeczeństwa, które stworzyło wzorce do naśladowania poprzez reklamę. Typ kobiety przedstawiony przez Warhola ma szczególną urodę, a jej popularność jest ugruntowana.

 Artysta często wulgaryzuje jej wizerunek, podkreślając makijaż i powtarzając tę samą twarz, pozbawiając ją wyrazu. Malowane przez niego kobiety to idealne, znajome twarze, dalekie od wyidealizowanego spojrzenia Nowosielskiego. Kobiety polskiego malarza nie są rozpoznawalne po twarzach, ich twarze są często słabo zarysowane, ich rysy cechuje raczej prymitywizm i schemat przedstawieniowy, są prototypami wyimaginowanego i idealnego piękna. W wielu obrazach Nowosielski ukazuje piękno kobiecego ciała, nie ukrywając swojego pociągu do płci przeciwnej, ale zawsze zachowując wpływ ikony. Pojawia sie pytanie:

Jak udało mu się dokonać takiego przedstawienia i czy stworzył nowoczesną, bluźnierczą wersję ikon? Zmienił ich strukturę i tematykę, urozmaicił interpretację, doprowadził do skrajności cielesności, zdemistyfikował, a zarazem dodał ujęciu życia kobiet mistycznego charakteru (Tarasewicz, L., prywatna rozmowa, 17 grudnia 2015).

Niektóre prace Nowosielskiego są bardzo fizyczne i odwołują się do seksu, pornografii i piękna. Nowosielski twierdził, że nie można zakazać obrazów pornograficznych, ponieważ seks jest częścią życia człowieka, ale należy je zastąpić malarstwem, które ukazuje uniwersalne piękno kobiet i ich zmysłowość w najczystszej postaci.

Dokonał obrazowej rewolucji, dodając bardziej ludzki aspekt do sztywnego wizerunku ikony. Ikona zazwyczaj przedstawia wszystkie części ciała (zgodnie ze ścisłym kanonem). Nowosielski posunął się do malowania nagich ciał, ukazując wizję kobiety erotycznej poza seksualną reprezentacją, ukazując tym samym istotę uniwersalnego ludzkiego piękna.

Z pomocą i zawłaszczeniem ikony oraz jej syntetycznego języka był w stanie stworzyć własny styl malarski, bardzo bliski ikonie, ale z nowoczesną koncepcją, która łączyła sztukę z potrzebą duchowości. W swoich pracach starał się przedstawiać i mówić o ludziach i ich relacjach ze światem, aby pokazać bardziej intymne spojrzenie, nawet do punktu perwersji i sadyzmu.

Nowoczesność tych obrazów wiąże się z ideą racjonalnego i monumentalnego przedstawienia ludzkiego ciała, którą Nowosielski osiągnął czerpiąc inspirację z ikon i świata starożytnej Grecji, Rzymu i Egiptu.

Dr Piotr Perski  

 

Logo Misterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

​Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach zadania (Nie) znani Polacy, (nie) znane historie.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Piotr Perski, Twórczość Nowosielskiego na tle innych artystów, którzy inspirowali się ikoną prawosławną. Między tradycją a nowoczesnością, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 245

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

07.03.2024

Nowy Napis Co Tydzień #244 / Jerzy Nowosielski – między tradycją a awangardą

Obejrzyj materiał

W 2023 roku przypadła setna rocznica urodzin Jerzego Nowosielskiego, prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnego na arenie międzynarodowej współczesnego artysty polskiego pochodzenia. Polskie instytucje kultury celebrowały to wydarzenie jako okazję do nagłośnienia twórczości tego artysty w jej różnorodnych aspektach i europejskim kontekście kulturowym, nie bez paradoksów i wszelkiego rodzaju kontrowersji. Polemiki wokół jego sztuki i jej artystycznego i estetycznego wkładu są związane z odwiecznymi kontrastami ruchów artystycznych Europy Wschodniej, między tradycją a nowoczesnością i różnymi sposobami rozumienia duchowości i religijności oraz specyficznej formy łączenia obrazów tradycyjnej ikony z ikonicznością, które niektórzy określiliby bardziej jako Pop-art.

Krystyna Czerni (ur. 14 grudnia 1957 w Gliwicach) – krytyk i historyk sztuki, doktor nauk humanistycznych. Do 2017 roku związana z Instytutem Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego, obecnie współpracuje z IRSA. Autorka książek, między innymi: Tadeusz Kantor. Spacer po linie, Nowosielski w Małopolsce. Sztuka sakralna, Nowosielski – sztuka sakralna. Podlasie, Warmia i Mazury, Lublin. Laureatka Nagrody Specjalnej Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2009), Nagrody im. Kazimierza Wyki (2012), nagrody miesięcznika literackiego „Nowe Książki” (2012). Znalazła się w finale Nagrody Literackiej „Nike” 2012. Odznaczona Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.

Zapraszamy do obejrzenia wykładu.

 

Logo Misterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

​Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach zadania (Nie) znani Polacy, (nie) znane historie.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Krystyna Czerni, Jerzy Nowosielski – między tradycją a awangardą, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 244

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

29.02.2024

Nowy Napis Co Tydzień #243 / Charyzmat abstrakcji. Współcześni polscy malarze niefiguratywni wobec spuścizny Jerzego Nowosielskiego

Obejrzyj materiał

Agnieszka Tes – malarka, historyczka sztuki i kulturoznawczymi, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Akademii Ignatianum w Krakowie.

Zapraszamy do obejrzenia wykładu.

 Logo Misterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

​Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach zadania (Nie) znani Polacy, (nie) znane historie.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Agnieszka Tes, Charyzmat abstrakcji. Współcześni polscy malarze niefiguratywni wobec spuścizny Jerzego Nowosielskiego, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 243

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

22.02.2024

Nowy Napis Co Tydzień #242 / Kolor jako bohater w malarstwie Jerzego Nowosielskiego

Obejrzyj materiał

W 2023 roku przypadła setna rocznica urodzin Jerzego Nowosielskiego, prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnego na arenie międzynarodowej współczesnego artysty polskiego pochodzenia. Polskie instytucje kultury celebrowały to wydarzenie jako okazję do nagłośnienia twórczości tego artysty w jej różnorodnych aspektach i europejskim kontekście kulturowym, nie bez paradoksów i wszelkiego rodzaju kontrowersji. Polemiki wokół jego sztuki i jej artystycznego i estetycznego wkładu są związane z odwiecznymi kontrastami ruchów artystycznych Europy Wschodniej, między tradycją a nowoczesnością i różnymi sposobami rozumienia duchowości i religijności oraz specyficznej formy łączenia obrazów tradycyjnej ikony z ikonicznością, które niektórzy określiliby bardziej jako Pop-art.

W swoim wykładzie dr Robert Sowa poświęcił uwagę sile koloru jako nośnikowi znaczenia i dramatyzmu w malarstwie Jerzego Nowosielskiego i jej związek z ekspresją obrazu.

Robert Sowa (ur. 4 kwietnia 1972 roku w Krakowie) - reżyser filmów animowanych. Kierownik Pracowni Filmu Animowanego na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, od roku 2020 prorektor uczelni.

Zapraszamy do obejrzenia wykładu.

 Logo Misterstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego

​Sfinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach zadania (Nie) znani Polacy, (nie) znane historie.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Robert Sowa, Kolor jako bohater w malarstwie Jerzego Nowosielskiego, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2024, nr 242

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

18.05.2023

Nowy Napis Co Tydzień #203 / Wyjazd studyjny „Holenderskie ekfrazy”

Wyjazd studyjny „Holenderskie ekfrazy”

W roku 2024 przypada setna rocznica urodzin wybitnego polskiego poety, eseisty i dramaturga Zbigniewa Herberta. Z tej okazji, jak również korzystając z wyjątkowego wydarzenia, jakim jest wystawa prac Jana Vermeera w Rijksmuseum w Amsterdamie, w dniach 29.04–07.05.2023 odbył się wyjazd studyjny „Holenderskie ekfrazy” zorganizowany przez Instytut Literatury do Królestwa Niderlandów.

W wyjeździe trwającym dziewięć dni (cztery dni zostały przeznaczone na podróż z Polski, pozostałe pięć na aktywne poznawanie sztuki i kultury Niderlandów) wzięło udział czterdzieści osiem osób, wśród nich przedstawiciele polskich uniwersytetów i szkół, takich jak: Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II, Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Jagielloński, Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie, Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach, Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie, Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Zielonogórski, VIII LO w Katowicach; jak również zagranicznych, w tym: Politechnika Żytomierska, Uniwersytet Bukareszteński, Universidad Francisco de Vitoria (Madryt), Uniwersytet Sofijski im. Klimenta Ochridzkiego i Université Sorbonne; a także przedstawiciele instytucji kultury: Instytutu Literatury, Instytutu Literatury imienia T.H. Szewczenki Narodowej Akademii Nauk Ukrainy, Instytutu Tischnera, firmy Na Marginesach, Stowarzyszenia Naukowo-Literackiego „Hermeneutica”.

01.05.2023 – Wyjazd rozpoczął się od udziału całej grupy w wystawie prac Jana Vermeera w Rijksmuseum w Amsterdamie, jak również zapoznaniu się z wystawą stałą Rijksmuseum.

02.05.2023 – Dzień poświęcony na zapoznanie się z kolekcją Muzeum Starożytności (Rijksmuseum van Oudheden) w Lejdzie. W godzinach popołudniowych zorganizowany został spacer po mieście, obejmujący zobaczenie takich obiektów jak najstarszy niderlandzki uniwersytet – Uniwersytet w Lejdzie czy Young Rembrandt Studio, gdzie uczestnicy mogli zapoznać się z krótkim filmem na temat początków malarstwa Rembrandta. Poza charakterystycznymi kamienicami oraz spacerem wzdłuż kanałów, uczestnicy zobaczyli także Hooglandse Kerk oraz Twierdzę Burcht.

03.05.2023 – Trzeciego dnia uczestnicy wyjazdu zobaczyli Hagę oraz kolekcję Mauritshuis, w tym „Dziewczynę z Perłą”, dzieło Vermeera nieobecne już na wystawie w Rijksmuseum. Później nastąpił przejazd do Delft, rodzinnego miasta takich malarzy jak właśnie Jan Vermeer czy Pieter de Hooch. Poza spacerem wzdłuż kanałów oraz zobaczeniem budynków Prinsenhof oraz Ratusza Miejskiego, uczestnicy mogli zwiedzić wnętrze Starego i Nowego Kościoła (Oude Kerk i Nieuwe Kerk), w których znajdują się grobowce między innymi właśnie Vermeera oraz Wilhelma I Orańskiego. Na koniec dnia grupa obejrzała kolekcję porcelany w Royal Delft Museum.

04.05.2023 – Czwartego dnia uczestnicy mogli oddać się samodzielnemu zwiedzaniu Amsterdamu lub Ogrodów Kwiatowych Keukenhof, natomiast w godzinach popołudniowych zobaczyli wystawę Muzeum Van Gogha w Amsterdamie.

05.05.2023 – Ostatniego dnia pobytu w Niderlandach uczestnicy wyjazdu zwiedzili Dom Rembrandta. Została również zorganizowana sesja naukowa dzięki współpracy z Biblioteką Polską w Amsterdamie, poświęcona tematyce ekfraz. Prelegentami byli:

·       dr hab. Magdalena Śniedziewska „Dwie strony tryptyku: Ogród Ziemskich Rozkoszy Miłosza”,

·       prof. dr hab. Wojciech Ligęza „Trwamy przez chwilę. Cztery spojrzenia na Czytającą list Vermeera”,

·       dr hab. Katarzyna Szewczyk-Haake „Czy sztuka może być azylem? Vermeer Tomasa Tranströmera”.

Ostatnie dwa dni wyjazdu, tak jak dwa pierwsze, poświęcone zostały na podróż na trasie Polska–Niderlandy. Wyjazd został udokumentowany zdjęciami oraz postami publikowanymi na stronie Instytutu Literatury na Facebooku.

Zachęcamy do zapoznania się relacją z wyjazdu.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Wyjazd studyjny „Holenderskie ekfrazy”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 203

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

23.11.2023

Nowy Napis Co Tydzień #230 / Jerzy Nowosielski – konferencja i wystawa prac w Barcelonie

Jerzy Nowosielski – konferencja i wystawa prac w Barcelonie

W 2023 roku przypada setna rocznica urodzin Jerzego Nowosielskiego, prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnego na arenie międzynarodowej współczesnego artysty polskiego pochodzenia. Polskie instytucje kultury celebrują to wydarzenie jako okazję do nagłośnienia twórczości artysty w jej różnorodnych aspektach i europejskim kontekście kulturowym, nie bez paradoksów i wszelkiego rodzaju kontrowersji. Polemiki wokół jego sztuki i jej artystycznego i estetycznego wkładu są związane z odwiecznymi kontrastami ruchów artystycznych Europy Wschodniej, między tradycją a nowoczesnością i różnymi sposobami rozumienia duchowości i religijności oraz specyficznej formy łączenia obrazów tradycyjnej ikony z ikonicznością, które niektórzy określiliby bardziej jako Pop-art.

plakat

Podczas seminarium na Wydziale Sztuk Pięknych Uniwersytetu w Barcelonie w dniu 23 listopada 2023 roku prezentowana będzie wystawa prac wydrukowanych Jerzego Nowosielskiego zawierająca informacje o karierze polskiego artysty. Jest to wystawa sponsorowana przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP. Ekspozycji towarzyszą opisy w języku hiszpańskim, które wcześniej opracowała dr Krystyna Czerni, katalog wystawy po angielsku i tekst kuratora dr Piotra Perskiego. Prezentacja ma naukowe i pedagogiczne podejście do aspektów, które zostały wymienione we wniosku. Wystawa zostanie pokazana na zakończenie obrad zaproszonych gości. O godzinie 18.15 nastąpi pokaz mappingu z pracami Jerzego Nowosielskiego.

 

W konferencji wezmą udział:

Dr Ivan Garcia Sala, O ikonie prawosławnej – kompozycja, kolor i znaczenie

Dr Piotr Perski, Twórczość Nowosielskiego na tle innych artystów, którzy inspirowali się ikoną prawosławną. Między tradycją a nowoczesnością

Dr Krystyna Czerni, Jerzy Nowosielski – między tradycją a awangardą

Dr Agnieszka Tes, Charyzmat abstrakcji. Współcześni polscy malarze niefiguratywni wobec spuścizny Jerzego Nowosielskiego

Dr Robert Sowa, Kolor jako bohater w malarstwie Jerzego Nowosielskiego

plakat

 

Wygłoszone referaty już wkrótce można będzie przeczytać na stronie nowynapis.eu a także zapoznać się z wideo-relacja z całego wydarzenia.

 

Podmioty organizujące / Podmioty współpracujące

Polski Instytut Kultury w Madrycie

https://instytutpolski.pl/madrid/sobre-el-instituto-polaco-de-cultura/

Instytut Literatury – Kraków Polska

https://instytutliteratury.eu/

Uniwersytet w Barcelonie, Wydział Sztuk Pięknych

https://www.ub.edu/portal/web/bellesarts

Consulado General de la República de Polonia en Barcelona

https://www.gov.pl/web/espana/consul-general-en-barcelona

Oficina de Recerca, Universidad de Barcelona, Facultad de Bellas Artes, Departamento de Artes y Conservación-Restauración

https://www.ub.edu/portal/web/bellesarts

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Jerzy Nowosielski – konferencja i wystawa prac w Barcelonie, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 230

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

23.11.2023

Nowy Napis Co Tydzień #230 / Matejko pędzla Matejki

Kiedy myślimy o twórczości Jana Matejki, wskazujemy przede wszystkim na wielkoformatowe płótna historyczne, takie jak Rejtan – Upadek PolskiJ. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].[1], Bitwa pod GrunwaldemTenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].[2] czy Hołd pruskiTenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].[3]. Przedstawienia te w dużym stopniu ukształtowały świadomość historyczną dziewiętnastowiecznych odbiorców. Poszczególne obrazy Matejki odczytywać możemy jako spójną narrację, składającą się na konsekwentną historiozoficzną wizję. Twórczość malarza z pewnością była zaangażowana, a sam artysta niejednokrotnie uciekał się do zabiegów mitologizujących przeszłość, jak choćby w WernyhorzeTenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].[4] czy Hołdzie pruskim.

Można jednak przyjrzeć się innemu obliczu wielkiego polskiego artysty. I słowo „oblicze” należy rozumieć tu jak najdosłowniej. Matejko bowiem parał się także twórczością autoportretową. Wiemy, że wykorzystał własny wizerunek na jednym z najsłynniejszych płócien historycznych – mam tu na myśli oczywiście StańczykaTenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].[5], gdzie postać tytułowego bohatera to jednocześnie autoportret malarza. Warto podkreślić, że Matejko, pracując nad Stańczykiem, miał zaledwie dwadzieścia cztery lata, zaś dzieło przyniosło mu zasłużone uznanie w kręgach artystycznych. Jednak obraz ten zaczynamy postrzegać z innej perspektywy, kiedy staramy się odgadnąć, jakie były motywacje Matejki, by „pożyczyć” Stańczykowi własną twarz. Stawiamy wówczas pytania nie tyle o historyczną wymowę malarskiego przedstawienia, ile o kondycję artysty studiującego swój wizerunek.

Pełny tytuł obrazu, czyli Stańczyk w czasie balu na dworze królowej Bony wobec straconego Smoleńska, wskazuje na moment historyczny przedstawionej sceny i okoliczności, które wprawiły błazna w zadumę. Przeczytajmy ważną relację Mariana Gorzkowskiego, sekretarza Matejki, w której mowa jest zarówno o politycznym, jak i „autoportretowym” wymiarze tego dzieła:

Stańczyk przedstawia w obrazie postać dobrego ducha narodu, jest dramatyczny, siedząc w zadumie rozważa, co z krajem dzieje się? Będąc trefnisiem na dworze królewskim znał wszystkie sprawy krajowe, a mając szlachetne serce, czuł już to wszystko, co u nas wówczas smutnego było. Dziwić się więc trzeba, dlaczego dziś obóz tak zwany konserwatywny lub zachowawczy zwą stańczykami? Sam Stańczyk, jako historyczna osoba, nie był za życia swego konserwatywnym, ale przeciwnie miewał pragnienia zmian i ulepszeń, bo one były niezbędne. Dziś stańczykami zwą ludzi leniwych, ospałych i samolubów albo pochlebców! Obraz Stańczyka, jako twór artystyczny Matejki, jest uważany w dzisiejszych czasach za arcydzieło, wszyscy go chwalą, a gdy był on wystawiony podobno w Kijowie, to mówią, że jakiś Rosyanin dawał zań dziesięć tysięcy rubli, lecz go właściciel za żadne nie dał pieniądze. Nadmienić tu trzeba, że artysta w twarzy Stańczyka umieścił podobiznę swego własnego portretuM. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.[6].

Na pierwszy plan wysuwa się zatem interpretacja postaci Stańczyka. Gorzkowskiego szczególnie zajmuje nawet nie moment historyczny ani zderzenie dwóch planów malarskiej reprezentacji (zadumanego błazna i arystokracji bawiącej się na balu u królowej Bony), tylko próba dookreślenia, kogo i dlaczego zwano „stańczykami”. Notę na temat Stańczyka zamyka informacja, swoisty apendyks („Nadmienić tu trzeba…”), dotycząca tego, że twarzy Stańczykowi użyczył sam malarz. Gorzkowski skupia się na bieżących problemach politycznych, upodrzędniając kwestie malarskie czy genologiczne – nie stara się odpowiedzieć na pytanie, jaką rolę w scenie historycznej pełni autoportret. Nie mamy jednak wątpliwości, że Matejko-Stańczyk to samoświadomy artysta, zanurzony w rozmyślaniach, zdystansowany wobec samego siebie, przenikliwy malarz starający się odkryć i zrozumieć sens dziejów.

Gorzkowski co prawda nie komentuje artystycznej decyzji Matejki, czuje się jednak w obowiązku, by ten szczegół odnotować, sytuując Matejkę (zapewne nieświadomie) w kręgu najważniejszych europejskich artystów odtwarzających własne oblicze. Jeden z najsłynniejszych autoportrecistów Rembrandt van Rijn niejednokrotnie przedstawiał samego siebie jako konkretną postać historyczną. Czynił to na dwa sposoby – albo malował siebie w szatach, z przedmiotami pozwalającymi zidentyfikować wybranego bohatera (wystarczy wspomnieć tu choćby Autoportret jako Apostoł PawełRembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].[7] czy Autoportret jako ZeuksisTenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].[8]) – albo „ukrywał” własny wizerunek w scenach historycznychZob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).[9] (jak na przykład w Ukamienowaniu SzczepanaRembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].[10] i Podniesieniu KrzyżaTenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].[11]).

W przypadku Matejki nie można mówić o takiej jak u Rembrandta obfitości autoportretów, jednak wyraźnie widzimy, że polski malarz – podobnie jak jego holenderski poprzednik – skupiał się na analizie własnej twarzy i testował różne formy prezentacji samego siebie. Mamy zatem Matejkę w roli Stańczyka, ale wspomnieć należy także niewielkie tondo z 1887 roku – Autoportret znajdujący się w Domu Jana MatejkiJ. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].[12], na którym czterdziestodziewięcioletni Matejko eksponuje swoją twarz, ukazując ją w sposób niezwykle drobiazgowy. Widz ma poczucie autentyczności wyrazu twarzy, wyczuwa skupienie w spojrzeniu malarza. Matejko daleki jest tu od formy autoportretu, która rozumiana jest jako studium afektu – stara się przede wszystkim zgłębić i wyrazić prawdę o sobie.

Szczególnie interesujący wydaje się przypadek Autoportretu z 1892 rokuTenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].[13], który Matejko stworzył na życzenie kolekcjonera malarstwa, hrabiego Ignacego Milewskiego. Wizerunek artysty jest zapewne odzwierciedleniem fotografiiSpójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].[14]. Tak jak Rembrandt, tworząc autoportrety, potrzebował lustra, tak Matejko korzystał z innego rodzaju „odbicia”. Na temat tego zamówienia zachowała się niezwykle interesująca relacja Gorzkowskiego. Jest ona na tyle istotna, że przytaczam ją w całości:

D n i a  28  M a r c azjawił się do mnie hr. Ignacy Milewski, przybyły z Wilna: osoba pokaźna, bardzo majętna, dumnego wejrzenia, śmiała i pewna siebie! Na wstępie prosił mię, abym go zaprowadził, do pracowni Matejki, bo chce on, zamówić obraz u niego; wziąwszy więc klucze, zaprowadziłem go do pracowni, przedstawiłem Matejce, który go nie znał i ze zdziwieniem spostrzegłem, że hrabia mu okazywał wielkie uczczenie! Bardzo mi jest zaszczytnie, rzekł on, poznać osobiście wielkiego mistrza! Przybywam tu prosić go, o namalowanie portretu. Jakiego portretu? zapytał Matejko. Proszę mi namalować swój własny portret, rzekł on, siebie samego, ale koniecznie z paletą w ręku! Zdziwiony Matejko, zaczął się zrazu uśmiechać, bo głos hrabiego bardzo donośny, śmiały, zuchwała twarz, były niezwykłe; po chwili namysłu, Matejko rzekł jemu, ja bym rad chętniej malował portret hrabiego! Nie, odpowiedział Milewski, ja bardzo proszę o portret mistrza! Po różnych małych i urywanych rozmowach, Matejko spytał go w końcu, jakich rozmiarów, ma być ten portret? Milewski wskazując, na stojący w pracowni i gotowy już portret Alfredowej Potockiej, rzekł prędko, tych samych rozmiarów co ten portret! No dobrze, odpowiedział Matejko, ja na to jestem, abym malował, co kto zażąda, chociaż mówiąc otwarcie, robota będzie mi przykra, bo ja sam siebie nie lubię! Wieleż to może kosztować? spytał badawczo Milewski. Jeżeli za portret ten, Alfredowej Potockiej, ja biorę pięć tysięcy, to za mój własny, chciałbym o wiele więcej, odpowiedział Matejko, a zwróciwszy się do mnie, począł w ukryciu uśmiechać się nieco. No! wieleż więcej? spytał Milewski. Wówczas Matejko zaśmiał się głośno i dobrodusznie patrząc mu w oczy powiedział, także pięć tysięcy! Przy wymówieniu ostatnich wyrazów, Milewski chwycił go za rękę i klaszcząc po dłoni, rzekł mu, więc zgoda! Potem wszczęła się znowu osobna rozmowa, aby w portrecie była koniecznie p a l e t a  z  p ę d z l a m i, by sama postać b y ł a  s t o j ą c a   i t .d. Ta ostatnia rozmowa niecierpliwiła Matejkę, który hrabiemu nadmienił, że trzeba dać trochę swobody samemu artyście, szczególnie pod względem pomysłu, bo tak zwykle robi się! Po wyjściu z pracowni, Milewski zeszedł do mnie, zostawił zadatku na portret tysiąc złr., które Matejce bardzo się wtedy przydały, bo potrzebował.
 

K w i e c i e ń. Otrzymawszy zamówienie własnego portretu, Matejko wziął się wnet do roboty; naciągnęliśmy zaraz płótno na blejdram 160x110 cmt. i artysta rozpoczął różne do swego portretu przygotowania. Na wstępie twierdził, że te hrabiego warunki są śmieszne! Zrobię mu portret, powtarzał, lecz muszę tak zrobić, jak mi się zdaje stosowniej, to jest s i e d z ą c y m   n a   k r z e ś l e, nie mogę być krępowanym jakby niewolnik.
 

Przystępując do portretu swego, artysta zrobił osobno najprzód, jak wzór na drzewie, s z k i c   s a m e j   s w e j   g ł o w y, z której następnie miał namalować, na płótnie, portret dla Milewskiego. Szkic ten pobieżny samej głowy artysty, jest wielkiej wagi, bo w pierwszej chwili, zrobił sam siebie najpodobniejszymM. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.[15].

Starzejący się Matejko malował swój portret w mieszkaniu przy ulicy Floriańskiej, a nie – jak to zwykł czynić – w pracowni znajdującej się w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Wykonując zamówienie, malarz nie wziął pod uwagę niektórych wytycznych hrabiego, akcentując w ten sposób swobodę artystyczną. Obraz trafił do bogatej kolekcji Milewskiego, który posiadał w swoich zbiorach między innymi dzieła Józefa Chełmońskiego, Maksymiliana Gierymskiego czy Jacka Malczewskiego. Kłopoty zdrowotne i konflikt z żoną doprowadziły do tego, że majątek Milewskiego objęty został sekwestrem, a hrabia postanowił sprzedać swoje obrazy, o czym alarmowano w 1923 roku na łamach tygodnika „Świat”:

Jedna z najpiękniejszych prywatnych galerji polskich, zbiory Ignacego hr. Milewskiego wystawione zostały na sprzedaż w Wiedniu. Zbiory te zawierają najcenniejsze perły naszego malarstwa z ostatnich kilku dziesiątków lat. Dość powiedzieć, że w tej kolekcji znajduje się „Stańczyk” Matejki, jedno z najwspanialszych płócien tego mistrza. Chełmoński, Malczewski, Fałat, Witkiewicz, Piotrowski, Biliński, Wodzinowski, Al. Gierymski, – cała plejada innych znakomitych nazwisk. A wszystko dzieła wybrane starannie, przez doskonałego znawcę, – dzieła najtęższe, pomnikowe. Obok obrazów kompozycyjnych, jedyny może w swoim rodzaju zbiór portretów naszych malarzy, przeważnie autoportretówStef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.[16].

Część tej kolekcji (przede wszystkim portrety własne polskich artystów) wraz z Autoportretem Matejki i Stańczykiem zakupiło w 1924 roku Muzeum Narodowe w Warszawie. Oba malarskie „autoportrety” – ten w historycznym przebraniu i ostatni, pochodzący z 1892 roku – wiszą (i dopełniają się wzajemnie) w Sali Matejkowskiej Muzeum Narodowego w Warszawie.

Powróćmy na moment do opowieści Gorzkowskiego, z której wyłania się Matejko autoironiczny – malarz świadomy, a jednocześnie zachowujący dystans, który nade wszystko ceni sobie twórczą wolność. Decyzja o sportretowaniu siebie w pozycji siedzącej, bez malarskich atrybutów w dłoniach (Matejko umieszcza je na skrzyni ustawionej obok fotela), wynikała z artystycznej koncepcji, która zrodziła się w głowie mistrza. Matejko czyni w ten sposób subtelną aluzję do Stańczyka. Nie chodzi mu zatem o wystudiowaną pozę (przekornie ignoruje sugestie zleceniodawcy), ale akceptowalną wizję siebie. Matejko – jak Stańczyk – siedzi. Ale „niewidzące”, melancholijne spojrzenie błazna zastępuje przenikliwe spojrzenie świadomego człowieka i malarza. Z Autoportretu namalowanego na rok przed śmiercią spogląda na nas prawdziwy artysta – dojrzały i spełniony.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Magdalena Śniedziewska, Matejko pędzla Matejki, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 230

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

23.11.2023

Nowy Napis Co Tydzień #230 / Czarny kwadrat i diamentowa czaszka

Mam przed sobą nie książkę, ale księgę – tom o wadze prawie czterech kilogramów, liczący osiemset dziewięćdziesiąt sześć stron, z którego zdobyciem i lekturą łączy się parę niemal groteskowych okoliczności. Monumentalną opowieść Sztuka po 1900 roku. Modernizm. Antymodernizm. Postmodernizm można czytać na różne sposoby, a powodów publikacji i sięgnięcia po obszerne opracowanie również da się wymienić co najmniej kilka. Zacznijmy jednak od krótkiego przybliżenia sylwetek autorów. Hal Foster (urodzony w 1955 roku) jest amerykańskim historykiem sztuki (zbieżność nazwisk z jednym z najsłynniejszych rysowników w USA całkiem przypadkowa), wykładowcą w Princetown, autorem przełomowego dla pojmowania roli sztuk plastycznych eseju Antyestetyka: eseje o kulturze postmodernistycznej (1983), z ciekawostek – w Seattle był szkolnym kolegą Billa Gatesa. Rosalind Krauss (urodzona w 1941 roku) – amerykańska krytyczka sztuki, profesor na Columbia Univeristy, współzałożycielka najważniejszego amerykańskiego czasopisma „October” poświęconego publicystyce akademickiej. Yve-Alain Bois (urodzony w 1952 roku) – uczeń Rolanda Barthesa, profesor sztuk wizualnych w Princetown, redaktor magazynu „October”. Benjamin H. D. Buchloh (urodzony w 1941 roku) – niemiecki historyk sztuki, wykłada między innymi na MIT, Columbii i Harvardzie, jego najważniejszą publikacją jest cykl esejów Neoawangarda i przemysł kulturowy (2000). David Joselit (urodzony w 1960 roku [?]) – amerykański profesor filmoznawstwa i sztuk wizualnych na Harvardzie, redaktor czasopisma „October”. Jaki natomiast istnieje – poza wrodzoną ciekawością – najważniejszy powód sięgnięcia po omawianą publikację?

Liczba opracowań – mam na myśli almanachy, leksykony, zbiory esejów o charakterze popularyzatorskim, nie zaś stricte specjalistyczne – wydanych w Polsce, a traktujących o sztuce dwudziestowiecznej i obejmujących okres do lat sześćdziesiątych, jest całkiem spora. Cykl „białych książeczek” (jak je nazywam) z serii „Style-Kierunki-Tendencje” Wydawnictwa Artystycznego i Filmowego zakończyły prace omawiające między innymi dokonania sztuki lat siedemdziesiątych (chociażby Happening Tadeusza Kwiatkowskiego czy Hiperralizm – nowy realizm Ewy Kuryluk). Wiedza o najnowszych tendencjach i zjawiskach dociera już do nas za pośrednictwem – skądinąd często świetnych – książek traktujących o wybranych zjawiskach (jak polska ilustracja książkowa, street art, szkoła animacji oraz fenomen plakatu) lub postaciach, filmowych biografii (Francisa Bacona, Roberta Mapplethorpe’a czy chociażby Powidoków Andrzeja Wajdy o Władysławie Strzemińskim, który okazuje się niezwykle istotną postacią w rozwoju dwudziestowiecznej sztuki) lub spektakularnych sprzedaży dzieł (osiemdziesiąt milionów za Falstart Jaspera Jonesa, czyli rekord za pracę żyjącego twórcy) bądź akcji artystycznych – wymienię tu „wykropkowanie” wielkimi owalami budynku domu mody Louis Vuitton przez japońską rzeźbiarkę i performerkę Yayoi Kusamę. Delikatnego retuszu tego wizerunku dokonały niewielkie książki, na przykład Przewodnik po sztuce współczesnej. Dlaczego pięciolatek nie mógł tego zrobić? Susie Hodge. Brak natomiast było opracowań o charakterze przekrojowym, sytuujących sztukę w kontekście społecznym, politycznym i przede wszystkim technologicznym, który przynosi rozwój mediów cyfrowych w XXI wieku. Publikacja oficyny Arkady, która jako ostatnie zjawiska artystyczne notuje wydarzenia z 2015 roku, sumuje i wypełnia tę (poznawczą) lukę.

Przypatrzmy się teraz kilku możliwym sposobom odczytania (lub raczej czytania) Sztuki po 1900 roku. Pierwszy z nich wynika bezpośrednio z propozycji odautorskich. Pięcioro historyków sztuki przedstawia po jednej z metod pozwalających spojrzeć na sztukę XX i początków XXI stulecia z nieco innego punktu widzenia. Zaczyna Hal Foster tekstem Psychoanaliza a modernizm, ukazując, jak rozważania Zygmunta Freuda wpłynęły na rozwój tematyki, formy i odbioru sztuki – przede wszystkim w okresie surrealizmu (lata dwudzieste i trzydzieste), gdy psychoanaliza stała się bezpośrednią inspiracją dla malarstwa i rzeźby, lub w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, kiedy wyrosła z tendencji polemicznych. Sztuka dwudziestowieczna zaadaptowała nie tylko szereg pojęć psychoanalizy (wyparcie, sublimacja, marzenie senne), ale wchodziła – zwłaszcza w latach trzydziestych – w niezwykle mocny splot z rzeczywistością polityczną:

[…] związek pewnych nurtów sztuki nowoczesnej ze sztuką ludową oraz twórczością dzieci i chorych psychicznie wydawał się oczywisty, podobnie jak powinowactwo z psychoanalizą. Powiązania te stały się przydatnym narzędziem w rękach wrogów tej sztuki, zwłaszcza niemieckich nazistów, którzy w roku 1937 ruszyli do uwolnienia świata od „zdegenerowanego” obrzydlistwa, nazywanego także „żydowskim” lub „bolszewickim”. Nazizm na długo zahamował badania nad nieświadomością. Surrealizm w rozmaitych postaciach przetrwał jednak wojnę, a zainteresowanie nieświadomością było żywe wśród artystów informel, przedstawicieli ekspresjonizmu abstrakcyjnego i członków grupy Cobra.

Późniejsi twórcy interesowali się chociażby badanymi przez Carla G. Junga archetypami istniejącymi w zbiorowej nieświadomości, a dociekania twórcze Jacksona Pollocka wędrowały w tym kierunku. Benjamin H.D. Buchloh w eseju Społeczna historia sztuki. Wzorce i koncepcje reprezentuje trochę odmienne podejście. Sztuka dwudziestowieczna – przynajmniej w tej optyce społecznej – coraz bardziej odchodzi od pojęć uduchowienia, „sztuki dla sztuki”, traktowania dzieła w kategoriach czysto estetycznych. Sztuka XX wieku, bardzo upraszczając, to antyestetyzm. Pojawia się traktowanie dzieła jako wytworu użytkowego, tak widoczne w programie Bauhausu i De Stijl, również radzieckich „produktywistów”. Interesujące jest w tej propozycji rozróżnienie kultury popularnej od masowej jako stopniowego przechodzenia od idei rewolucyjnej i emancypacyjnej do zachowawczej oraz konserwatywnej. Yve-Alain Bois w swej propozycji odczytania sztuki współczesnej posługuje się terminologią znaną nam raczej z teorii poetyki (tekst Formalizm i strukturalizm) – przywołując przykład rzeźby Pabla Picassa Głowa byka, posługuje się teorią de Saussure’a o „arbitralności znaku”. Rzeźba to zestawienie siodełka i kierownicy roweru, które ułożone w odpowiedni sposób tworzą metonimię, wizualnie przypominają byczą głowę. Propozycja Rosalind Krauss (Poststrukturalizm i dekonstrukcja) ogniskuje się na tych zjawiskach sztuki – najbardziej widocznych w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych – które prowadzą do rezygnacji z instytucjonalnego pojmowania twórczości (w tym krytyki) i ukazują zestaw norm oraz form wykształconych przez owe instytucje będące odmianą politycznej/społecznej opresji. Niejako naturalnym przedłużeniem tych poszukiwań jest coś, co nazwałbym „zmatriksowieniem” sztuki. O grupie młodych, krytycznie nastawionych do tradycyjnych wymogów sztuki (między innymi Robert Longo, Cindy Shermann, Barbara Kruger), Krauss pisze:

Grupę tę […] fascynowała zmiana ról między rzeczywistością a jej przedstawieniem spowodowana zmianami w kulturze informacji, jakie zaszły w końcu XX wieku. Przedstawienia, dowodzono, zamiast przychodzić za rzeczywistością, jako jej naśladownictwo, teraz ją wyprzedzają i tworzą rzeczywistość. Nasze „prawdziwe” emocje naśladują te, które widzimy w filmach lub o których czytamy w szmirowatych romansach. Nasze „prawdziwe” pragnienia są podsuwane nam przez obrazki reklamowe.

Jako ostatni z materią sztuki po 1900 roku mierzy się David Joselit, który podejmuje zagadnienia globalizacji, sieci i „konglomeratu jako formy”. W swoistym węźle gordyjskim splata się tu zarówno wielość artystów, ich propozycji, jak i swobodny dostęp do ich dzieł, za którym stoi globalny zasięg sieci Internet:

[…] pozornie porównywalne dzieła sztuki – obrazy olejne, rysunki tuszem, a nawet wytwory realizmu socjalistycznego i pop-artu – mogą wyglądać podobnie, gdy są prezentowane obok siebie na wystawach, biennale czy targach sztuki, lecz w rzeczywistości powstawały one w zupełnie innych kontekstach historycznych. Rozpoznanie tego, co wspólne, a co jednostkowe, to podstawowe wyzwanie metodologiczne przy badaniu historii „globalnej” sztuki nowoczesnej lub współczesnej.

Trochę dalej, w formie przykładu (który polskiemu czytelnikowi natychmiast wykwitnie w formie fantastycznego cytatu z dość dziś zapomnianej sztuki Vatzlav Sławomira Mrożka – „na wschód od Zachodu, na zachód od Wschodu”) podaje artystyczne działania grupy Slavs and Tatars z Azji Środkowej. Ich wystawa Ani Moskwa, ani Mekka z 2012 roku miała ukazać osobność losów i sztuki tego regionu, rozpiętej pomiędzy wschodnim chrześcijaństwem a islamem. Prezentacja przybrała formę instalacji z owoców regionu wraz z rozbudowanymi opisami ich symbolicznego znaczenia w kulturze danych narodów. Chcąc jeszcze lepiej zobrazować tok myślenia Joselita, proponuję taką wyimaginowaną sytuację – prezentacja w jednej galeryjnej sali instalacji Slavs and Tatars i niderlandzkich martwych natur z XVII wieku. Niby podobne (owoce, warzywa, zastawa), a jakże odmienny kontekst, symbolika i okoliczności powstania. Jak zatem widzimy, podążając za sugestią autorów, Sztukę po roku 1900 możemy czytać na sposób społeczny, tropiąc ślady i wpływy psychoanalizy, metafory języka oraz kultury, a także jako zapis sprzeciwu lub przejaw indywidualizmu w zglobalizowanym świecie. Uzupełnieniem tak przyjętego zamysłu lekturowego mogą stać się zapisy dwóch debat (pod wspólnym tytułem Okrągły stół) podsumowujących pierwsze dekady w światowej sztuce omawianego okresu – symbolicznie przyjęto, że datą graniczną będzie rok 1945.

Innym możliwym sposobem odczytania księgi mogłoby być prześledzenie obecności i znaczenia artystów polskich na światowej mapie sztuk plastycznych ostatnich stu kilkunastu lat. Z punktu widzenia autorów, amerykańskich wykładowców akademickich i zarazem współtwórców prestiżowego magazynu „October”, nie wygląda ona zbyt imponująco. Przede wszystkim – delikatnie rzecz ujmując – rozmija się trochę z listą nazwisk wymienianych w polskich publikacjach jako niezwykle znaczące dla rozwoju sztuki światowej, a które spodziewalibyśmy się na niej zobaczyć. Pomimo medialnego rozgłosu i wysokich cen na aukcjach nie odnajdziemy w publikacji Tamary Łempickiej, choć nurt art deco został w niej omówiony. Daremnie możemy poszukiwać również innych spodziewanych postaci – Tadeusza Kantora, Romana Opałki, Aliny Szapocznikow czy Magdaleny Abakanowicz. Prawdopodobnie w amerykańskiej optyce znaczą one o wiele mniej, niż sądzimy lub nie są dostatecznie znane. Z poloników – rozsianych w kilku miejscach w tekście – możemy wspomnieć, iż odnajdziemy tu (wraz z komentarzem artysty) opis i historię pomnika, który przygotowywał Joseph Beuys na konkurs zorganizowany przez Międzynarodowy Komitet Oświęcimski w 1958 roku. Jeśli z naszego spisu wykreślimy poetę Apollinaire’a (jako jednego z inspiratorów i uczestników ruchu awangardowego, wprawdzie po matce Kostrowickiego, lecz w historii literatury niezmiennie funkcjonującego jako obywatel Francji), Kazimierza Malewicza, twórcę słynnej kompozycji Czarny kwadrat, który w zachodnich opracowaniach o konstruktywizmie zawsze jest przedstawiany jako Rosjanin, oraz kilku niemieckich artystów (chociażby surrealistę Hansa Belmera) żyjących na terenach dzisiejszej Polski, to pozostanie w tym światowym panteonie sztuki współczesnej tylko trzech twórców. Jednym z nich jest autor akcji performatywnych, artysta wizualny Krzysztof Wodiczko, nawiązujący do nurtu z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, który utrwalonym symbolom i instytucjom politycznym nadawał nowe znaczenie z punktu widzenia zarówno społecznego, jak i pamięci historycznej:

[…] od 1980 roku Polak Krzysztof Wodiczko (ur. 1983) rzutował nocą, początkowo w sposób partyzancki, konkretnie dobrane obrazy na różne pomniki i budowle kojarzące się z władzą polityczną i finansową: pociski nuklearne na pomniki wojenne, prezydencką przysięgę lojalności na budynki wielkich korporacji, bezdomnych na heroiczne posągi.

Fragment ilustruje projekcja z 1985 roku – symbole nazistowskie wyświetlone na fasadzie budynku ambasady RPA w Londynie. Bardzo obszernie omówiona zostaje twórczość Katarzyny Kobro oraz – przede wszystkim – jej męża Władysława Strzemińskiego, nazywanego twórcą „jednego z najbardziej wyrafinowanych dyskursów dotyczących sztuki abstrakcyjnej”. Strzemiński jawi się jako jedna z najważniejszych postaci europejskiej awangardy lat dwudziestych i trzydziestych. Malarz, lecz przede wszystkim teoretyk wymyślonego przez siebie nurtu – unizmu. Przypadek Strzemińskiego i Kobro być może pokazuje nam pewną prawidłowość w anglosaskim (czyli światowym) pojmowaniu historii sztuki – artysta z Polski zaczyna funkcjonować w zbiorowej, a przede wszystkim akademickiej wyobraźni, o ile stał się ważnym przedstawicielem (prekursorem lub założycielem) istotnego nurtu w dziejach sztuk plastycznych. Bez związków z konstruktywizmem i Malewiczem oraz rozbudowanych kontaktów z artystyczną bohemą Francji i Niemiec w międzywojniu, ta para założycieli Muzeum Sztuki w Łodzi nie byłaby istotna dla dyskursu o awangardzie: jako najważniejsze wydarzenie 1928 roku wymieniona zostaje publikacja Unizmu Strzemińskiego, a następnie Kompozycji w przestrzeni (wspólnie z Kobro), oznaczające „apogeum międzynarodowego zasięgu konstruktywizmu”.

Przywołany już wcześniej rok 1928 kieruje nas ku jeszcze innemu sposobowi lektury – chronologicznemu. Każdej z kolejnych dat przypisane zostaje istotne (z punktu widzenia autora) wydarzenie, które zwiastuje powstanie nowego nurtu w sztukach plastycznych, epokowego dzieła, zmiany w sposobie postrzegania świata przez grupę artystów. W tekście odnajdujemy swoisty kokon, który obudowuje hasło (temat) przywołane w tytule. Poszczególnym rozdziałom towarzyszy zestaw polecanych lektur, dość często także omówienie wydarzeń z innych dziedzin, paralelnych lub korespondujących z dziełami plastyki. W 1919 roku to pierwsza po trzynastu latach indywidualna wystawa Pabla Picassa, ale i Balety Rosyjskie Siergieja Diagilewa, do których kostiumy i scenografię przygotowywali najważniejsi twórcy epoki. Niekiedy z datą roczną powiązanych zostaje tyle istotnych wydarzeń, iż autorzy rozbijają jej opis na kolejne rozdziały. Aż gęsto od nich w latach dwudziestych ubiegłego wieku, gdy 1925 rok to Wystawa Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu i manifest Le Corbusiera, wystawa w Manheim zwiastująca schyłek niemieckiego dada i ekspresjonizmu, Oskar Schlemmer, który publikuje traktat o robotach i lalkach jako aktorze współczesności, pierwszy przegląd filmów abstrakcyjnych (między innymi Fernanda Legera). W tak skomponowanej powszechnej historii sztuki olbrzymią rolę zaczyna odgrywać fotografia, często na styku z polityką, co bynajmniej nie zawsze i nie wszędzie przynosiło efekty wyłącznie propagandowe. I tak lata trzydzieste możemy określić czasem triumfu tej dziedziny – w 1936 roku w ramach Nowego Ładu prezydenta Roosevelta powstał „Zarząd Rejestrowania Postępu” wspierający działania artystyczne, a jednym z nich było sfinansowanie fotograficznej dokumentacji Ameryki w dobie Wielkiego Kryzysu. W 1960 roku stał się nie tylko symbolicznym momentem narodzin pop-artu, ale i wykorzystania przez sztukę wysoką komiksu oraz reklamy. Do dziś na forach i w grupach dyskusyjnych (przynajmniej w Polsce) skupiających fanów dziewiątej sztuki wyzwolonej (komiksu) co jakiś czas wybucha zażarta dyskusja, czy Roy Lichtenstein (i w znacznie mniejszym stopniu Andy Warhol) dopuszczali się plagiatu, kopiując i zwielokrotniając elementy prac innych artystów. W tym dyskursie nie występuje natomiast postać Jeffa Koonsa, który od początku naszego wieku wystawia olbrzymie rzeźby będące odwzorowaniem bohaterów popkultury. Nie istnieje w owym dyskursie, bo – jak nadmieniłem w początkowych partiach tekstu – brak na naszym rynku popularyzatorskich wydawnictw omawiających sztukę najnowszą.

Ten chronologiczny sposób lektury prowadzi nas nieuchronnie ku terra incognita, sztuce lat ostatnich, najsłabiej rozpoznanej przez współczesnego odbiorcę. Można zaryzykować stwierdzenie, że na kształt i sposób jej prezentacji w ostatnim ćwierćwieczu duży wpływ miały zdarzenia 1998 roku. Amerykański artysta Bill Viola, sięgając zarówno do egipskiej Księgi Umarłych, jak i późnogotyckich fresków Giotta tworzy serię projekcji wideo, które złożą się na cykl wystaw w kilku muzeach, recenzowanych (entuzjastycznie) w fachowej prasie. Viola wywołuje efekt domina – kilkunastu artystów urodzonych na przełomie szóstej i siódmej dekady XX wieku rozpoczyna realizację i organizuje prezentacje podobnych projektów. Video-art staje się dominującym środkiem wyrazu w obiegu wystawienniczym. Dwa lata później w Metropolitan Museum of Art niemiecki fotograf Andreas Gursky (urodzony w 1955 roku) celebruje retrospektywną wystawę. Fotografia zostaje uznana za współczesny ekwiwalent malarstwa, lecz z jednym zastrzeżeniem – nie analogowa, lecz cyfrowa. Do głosu dochodzą nie tylko media cyfrowe, ale sztuka fotografii na niespotykaną skalę staje się autocytatem. Trawestacji podlega Ostatnia wieczerza Leonarda, ale i słynne kadry z historii kina. Kolejny z amerykańskich twórców, Christian Marclay, pojawia się ze swą wystawą w Cité de la Musique z zestawem filmów odwołujących się do historii filmu i muzyki. Konfrontuje, cytuje, zestawia. DVD-art to już zabawa z konwencjami i postmodernistyczne czerpanie z zasobów kultury. W tym samym roku (2007) wystawa rzeźby w Nowym Jorku ukazuje nam cały zestaw kompozycji z gotowych przedmiotów. Pewnie jest w tym i nieco ready-mades Marcela Duchampa, odrobina asamblażu oraz ogromne pokłady kpiny. Jest też trochę niecodziennych zestawień, jak ogromny różowy pies z balonów Jeffa Koonsa ustawiony w jednej z sal pałacu w Wersalu. Wreszcie ostatnie, być może najbardziej znaczące cechy sztuki najnowszej. Na jednej z aukcji Damien Hirst (brytyjski twórca, rocznik 1965) wystawia platynowy odlew ludzkiej czaszki wysadzany brylantami. Obiekt osiąga cenę pięćdziesięciu milionów funtów. Nagle sztuka współczesna staje się tematem serwisów ekonomicznych, a inwestowanie w nią niezwykle poważną gałęzią światowego biznesu.

Takim wnioskiem – o nagłym (a jeszcze wzmocnionym przez pandemię, choć książka powstała w 2016 roku) przeskoku współczesnej sztuki z realiów artystycznych do stricte ekonomicznych – chciałem zakończyć refleksję o naszej księdze, lecz nieomal w jej finale znajduje się zapis, którego nie chciałbym pominąć. Fenomenem socjologicznym u schyłku pierwszej dekady XXI wieku stał się zespół „Yes-Manów”: aktywistów, którzy wykorzystując różne techniki, prowokowali wielkie korporacje i polityków do zachowań (co najmniej) nieetycznych społecznie. Ich akcje i konferencje były następnie nagrywane i upubliczniane w formie filmów dokumentalnych. Ci sami Yes-Mani stali się obiektem lub fragmentem performance’ów obnażających fałszywe mechanizmy interakcji społecznych. Gdy – z archiwum pamięci – przywołamy film Czeski sen będący jednym, długim happeningiem filmowym o budowie i otwarciu fikcyjnego hipermarketu pod Pragą, nagle okazuje się, że przenikanie mediów cyfrowych, zjawisk politycznych i demonstracji społecznych, widowisk sportowych oraz upublicznionego życia prywatnego czyni naszą współczesną egzystencję czymś w rodzaju wielkiego performance’u. Po zamknięciu tej wielkiej księgi zaczynamy się zastanawiać, czy to życie zaczęło naśladować sztukę, czy może sztuka życie.

Hal Foster, Rosalind Krauss, Yve-Alain Bois, Benjamin H.D. Buchlah, David Joselit, Sztuka po 1900 roku. Modernizm. Antymodernizm. Postmodernizm, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 2023

Album "Sztuka po 1900 roku. Modernizm. Antymodernizm. Postmodernizm". Trzy  i pół kilo piękna

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Paweł Chmielewski, Czarny kwadrat i diamentowa czaszka, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 230

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

23.11.2023

Nowy Napis Co Tydzień #230 / „Wzrastać i butwieć”. Autonomia obrazu

Katarzyna Wójcik: Na okładce katalogu z twojej wystawy z 2008 roku zamieściłeś coś w rodzaju swojego malarskiego credo. W pierwszym zdaniu mówisz: „Maluję sytuacje dostrzeżone, inspirują mnie, więc je przetwarzam, mój krąg zainteresowań obejmuje najbliższe osoby, codzienne zdarzenia, wyimaginowane sytuacje”. Co się zmieniło w twoim postrzeganiu malarstwa przez dwanaście lat, jakie minęły od wydania tamtego katalogu?

Grzegorz Wnęk: Przede wszystkim dzisiaj swoje malarstwo postrzegam jako formę terapii wewnętrznej. To nie jest ucieczka przed światem, ale zapatrzenie się wewnątrz siebie, uzewnętrznianie emocji, ekspresja, choć nie należy utożsamiać tego z nieposkromionym żywiołem. Temu procesowi często towarzyszą osobiste przemyślenia, kontemplacja określonego motywu. Obraz pozwala najpełniej zanurzyć się w tematykę, która mnie interesuje.

W tematykę, czyli w krąg śmierci, cierpienia oraz motywów mitologicznych czy też religijnych – bo to dominuje w twoim malarstwie. Stosowana przez ciebie kolorystyka, która ogranicza się do ciemnych barw, też jest wyrazem jakiegoś egzystencjalnego mroku?

Często się spotykam z uwagami na temat ciemnej kolorystyki na moich obrazach, nie chciałbym jednak, aby kojarzyła się ona z czymś ponurym. Oczywiście wiem, że mam skłonność do pewnych barw, ale ona wynika z czegoś innego, nie z mojego wewnętrznego mroku. Żeby podkreślić światło, muszę zastosować cień na zasadzie kontrastu, dlatego świeceniu jakiegoś koloru zawsze towarzyszy ciemna plama. Żeby czerwień zaświeciła, kładę obok niej na przykład szarość, czerń, które tę czerwień podbijają. Kolor nasyca się moimi emocjami, ale odpowiada też pewnym figurom kulturowym: krople krwi czy krwawy deszcz zawsze będą czerwone. Ktoś powiedział, że używam czerwieni tak wyraziście jak Paul Gauguin, ale to chyba przesada (śmiech).

Na twoich obrazach ta czerwień rzeczywiście pcha się do przodu, jakby zaraz miała wyjść z płótna.

Ten kolor zawsze był dla mnie bardzo ważny, dlatego tak ją podkreślam, również przez komponowanie z kontrastową zielenią. Wcześniej może miała bardziej znaczenie dekoracyjne, kontrastowe, wprowadzające napięcie w obrazie. Teraz w większym stopniu odnosi się do symboli. Czerwień to barwa krwawiących ran Chrystusa, krwawego deszczu, krwi, bólu, cierpienia, śmierci. W moich obrazach scala, na różnych poziomach, krople, które są jednocześnie deszczem-krwią-łzami, i ostre krawędzie czerwonej rany dopełniające kontrast. Duże znaczenie miały dla mnie średniowieczne rzeźby, jak krucyfiks mistyczny, i obrazy z ekspresyjnym przedstawieniem ran, gdzie krew tworzy wianuszek kropli wokół nich. Ale krew to także życie i to również wpisuje się w znaczenie czerwieni. W moim malarstwie kolorystyka staje się w pewnym sensie podświadoma. Po prostu zaczynam malować i nie planuję tego, czy obraz będzie zielony, a za chwilę brązowy czy czerwony. Oczywiście zmieniam poszczególne tonacje. Barwy składowe okazują się natomiast podobne na wielu obrazach. Dzięki temu powstają swoiste cykle kolorystyczne. Te barwy w różnych zestawieniach tworzą różne relacje.

Zastosowanie niebieskiego narzuca skojarzenia z malarstwem Andrzeja Wróblewskiego, a konkretnie z jego Rozstrzelaniami. Czy ta niebieskość u ciebie też symbolizuje przejście w zaświaty?

Naturalnie, tak się zresztą przyjęło w sztuce. Na obrazie Chłopska trumna Aleksander Gierymski także zastosował ultramarynę, żeby podkreślić atmosferę smutku po śmierci dziecka. Tak samo właśnie Andrzej Wróblewski w cyklu Rozstrzelania. Błękit kojarzy się ze śmiercią. Na pejzażach niebieski zazwyczaj występuje w głębi, jest chłodny, zamglony, a więc konotuje oddalenie, odejście, odsunięcie. Stąd już niedalekie skojarzenie z odchodzeniem, ze śmiercią. W biologii zresztą martwe ciało sinieje, nabiera odcieni niebieskiego, fioletu. Wróblewski zawsze stanowił dla mnie inspirację, nie tak dosłownie, choć także malowałem nieco hieratyczne figury z plecakiem, jak również całe sekwencje, gdzie silnie inspirowałem się obrazami z cyklu Rozstrzelania. Figury te oddzielałem szarą płaszczyzną, wkomponowywałem w tło bardziej abstrakcyjne niż u Wróblewskiego. Ale fascynacja tym motywem już się wyczerpała. Jeśli miałbym mówić o Wróblewskim dzisiaj, to bardziej interesują mnie jego figuralne, ekspresyjne obrazy.

Postaci, oprócz tego, że często mają niebieskawy odcień, są też u ciebie zdekonstruowane – pozbawiasz je dłoni, stóp albo głów. Kilkanaście lat temu malowałeś pełne portrety. Skąd ten przeskok z człowieka jako całości do dekonstrukcji, do odcinania poszczególnych partii? A może chodzi właśnie o ich wyeksponowanie?

Niekompletność figury stanowi wydźwięk ekspresji. Szukam relacji pomiędzy figurą a przestrzenią, w której ona się znajduje. Moje obrazy dotykają problemu przemijania, zmiany, dlatego często zamalowuję pewne rzeczy, ręce czy nogi, które były wcześniej namalowane, ale ostatecznie do czegoś nie pasowały. Staram się komponować abstrakcyjnie, więc na płótnie tworzy się coś w rodzaju magmy, wszystko się zamazuje, rozpływa. Nie maluję wyraźnych konturów, które odcinają postać od tła, ale mieszam figurę z tym, co za nią. Plamy mają płynne granice, przechodzą w relacje z innymi albo stają się składową większej całości. Tak modeluję przestrzeń. Zapewne moje obrazy w pewnym momencie zrobią się zupełnie abstrakcyjne, figura zaniknie, tak jak życie zanika w czasie.

Świat dla ciebie to rozpad, skoro rozdzielasz elementy postaci i malujesz je w kolorach rozkładu?

Po części tak jest. Realizuję pewien program, który nazwałem: „Wzrastać i butwieć. Metamorfoza figury”. To hasło opisuje proces przemijania i powrotu, tak jak w przyrodzie, kiedy przychodzą tętniące życiem wiosna i lato, potem jesienią wszystko zaczyna zamierać, a po zimie znowu się odradza. Przyroda się rozwija, a potem zapada, żeby znów wzrosnąć. Może rzeczywiście niekiedy wydaje się to zbyt brutalne, kiedy jakaś figura nie ma ręki czy głowy albo na obrazie pojawiają się jedynie czaszki, ale taka właśnie jest nieuchronność przemijania.

Inspirowałeś się średniowiecznym motywem danse macabre?

Zmierzałem w tym kierunku, ale nie do końca go zrealizowałem. Bardziej fascynował mnie barokowy motyw dzwonu śmierci. W bazylice Świętej Trójcy w Krośnie wisi siedemnastowieczny obraz namalowany według ryciny Hieronima Wierixa, na którym po jednej stronie drzewa stoi śmierć z kosą, a po drugiej Chrystus uderzający w dzwon. Śmierć tylko czeka na dźwięk dzwonu, żeby skosić biesiadników bawiących się pod drzewem. Ten topos jest elementem jednej wielkiej, nieskończonej opowieści o przemijaniu, o utracie, ale także o zmaganiu się z trudami życia. Bo w malarstwie mierzę się też z własnymi trudami.

Szukasz w malarstwie odpowiedzi czy schronienia?

Raczej schronienia. Żeby wejrzeć w siebie, trzeba wyłączyć szum z zewnątrz. Moja ekspresja artystyczna nie wynika z jakichś ekstremalnych przeżyć. Jestem spokojnym człowiekiem, prowadzę regularny tryb życia, daleko mi do takich artystów jak Modigliani czy Soutine. Malarstwo jest czymś w rodzaju modlitwy, bo kiedy maluję, zapominam o wszystkim. Obszar mojej pracowni to w pewnym sensie miejsce sakralne, w którym odcinam się od hałasu świata i zanurzam wyłącznie w siebie, w przestrzeń sztuki. Przychodzę tam rano, naciągam płótna, zaczynam coś malować albo kończę to, co już namalowałem. To taki mój rytuał, chociaż nie ma nic wspólnego z metodyczną pracą. Chciałbym tak pracować, ale to nie mój styl. Poza tym takie systematyczne malowanie prawdopodobnie spowodowałoby, że pewnych rzeczy bym nie uzyskał. Oczywiście nie codziennie moja praca daje jakieś rezultaty. Zdarza się też, że wychodzę z pracowni zadowolony z czegoś, co już namalowałem, ale kolejnego dnia to przemalowuję, bo nie spełnia jednak moich oczekiwań.

To znaczy, że dążysz do jakiejś doskonałości?

Niekoniecznie. Przyjmuję, że obraz ma pewne braki i staram się to wykorzystać. Sztuka powstaje też z przypadku. Obraz w którymś momencie może pójść w inną stronę, niż się na początku wydawało, i to wcale nie jako wynik moich przemyśleń, ale właśnie jako efekt przypadku. Stąd zresztą biorą się różne eksperymenty formalne.

Czy uważasz któryś spośród swoich obrazów za arcydzieło?

Mam dość duże wymagania wobec samego siebie (śmiech). Wiele obrazów stanowi zderzenie tego, czego chciałem, z tym, co się udało. Bo pracowaliśmy ja i obraz i w którymś momencie nie poszedłem wystarczająco za obrazem, więc wyszło jak wyszło. Poza tym estetyka czy pewne wizje się zmieniają. Zdarza się, że komuś spodobał się obraz, który uważałem za słaby, i dopiero potem, gdy spojrzałem na swoje dzieło z zupełnie innej strony, stwierdziłem, że może faktycznie coś w nim jest. Ostatnio jestem dumny z cyklu związanego z Fridą Kahlo, który pokazałem na wystawie w krakowskiej Otwartej Pracowni w 2021 roku.

Czy często przemalowujesz całe obrazy?

Często nie, ale zdarza się, że podczas malowania czuję, że jest mi coraz trudniej. I albo dochodzę do momentu, kiedy jakiś element zmieni charakter całego obrazu, albo odkładam pracę na jakiś czas. Później wracam do niej z myślą, że mógłbym jeszcze coś z niej wykorzystać lub po prostu niszczę niedokończony obraz. Nie przywiązuję wielkiej wagi do pierwszego położenia farby na płótnie, nie przeszkadza mi, że już wcześniej coś było na nim namalowane. Istnieją twórcy, którzy właśnie ten gest rozpoczęcia malowania, pierwszego śladu pędzla na czystym płótnie uważają za świętość, za znak powodzenia lub niepowodzenia. Dla mnie najważniejszy jest obraz, który maluję, choć w pewnym momencie może to on sam się maluje, prowadzi mnie.

Czy artysta powinien bardziej opierać się na warsztacie czy na intuicji?

Warsztat oczywiście trzeba dobrze znać. Bez tego nawet najwybitniejszy talent nie ma szansy się rozwinąć. Gdybym jednak przyrównał swój warsztat do warsztatu nawet średnich malarzy z XVIII czy XIX wieku, to okazałoby się, że nie umiem nawet w połowie tyle co oni. Wynika to naturalnie ze zmian kulturowych i pokoleniowych, byłem uczony inaczej. Warsztat jest dla mnie ważny, dzięki niemu potrafię coś przemalować, zmienić lub zniszczyć po to, żeby uzyskać inną wartość. Ale on sam nie wystarczy, potrzebne okazuje się natchnienie czy też właśnie intuicja artystyczna.

Wróćmy do twojego malarskiego credo. Piszesz w nim tak: „Równie mocno inspiruje mnie malarstwo dawne i współczesne”. Mówiliśmy o Gierymskim i Wróblewskim, a także o motywie dzwonu śmierci. Jacy malarze albo jakie toposy malarskie jeszcze cię inspirują?

Fascynował mnie motyw tryumfu śmierci. On się pojawia na różnych obrazach, ale szczególnie podziałał na mnie olbrzymi, ponad sześciometrowy fresk w Palazzo Abatellis w Palermo. Śmierć została tam przedstawiona na bardzo oryginalnie namalowanym kościanym koniu. Inspirują mnie także średniowieczne manuskrypty, przede wszystkim ze względu na zastosowane w nich kolory, które wydają się czyste, świecące. Korzystam z tradycji, dlatego u mnie kolor też czasem zaświeci, chociaż znaczenie tego koloru nie działa dziś już tak samo jak przed kilkuset laty.

A Balthus? Reprodukcja jego dzieła wisi w twojej pracowni, a to malarz, który wydaje się dość odległy od Wróblewskiego czy średniowiecznych manuskryptów. Wprawdzie na twoich obrazach sprzed kilkunastu lat też pojawia się dużo postaci kobiecych, choć ich negliż jest zupełnie inny, bardziej biologiczny niż erotyczny.

To plakat z wystawy w Palazzo Grassi w Wenecji, gdzie miałem okazję zobaczyć dużą ekspozycję Balthusa. Potem widziałem sporo jego obrazów na innej wystawie w Niemczech. Tak, on też był moim mistrzem, ale niekoniecznie ze względu na przedstawianie postaci kobiecych (śmiech). Jego obrazy są bardzo uporządkowane pod względem formalnym i kolorystycznym, wyłania się z nich pewna świetlistość, jeśli można tak powiedzieć. Był ciekawym twórcą, podobnie jak jego koncepcja malarstwa głęboko religijnego, w której sam akt malowania staje się modlitwą. Nie zmienia to faktu, że obrazy Balthusa wywoływały mnóstwo kontrowersji. Obecne na nich postaci młodych wyzywających dziewcząt miały jego zdaniem przedstawiać swobodę i niewinną radość. Na pewno nie jest to coś, do czego dążę. Właściwie trudno mi jednoznacznie określić, do czego zmierzam...

Do zbutwienia...

A potem wzrastania! (śmiech) Gdybym miał określony cel mojego malarstwa, to byłoby nudno, choć pewnie podświadomie zmierzam do jakiegoś punktu. Być może chodzi o reakcję artystyczną na to, co jest, co dzieje się w moim życiu czy obok mnie. Inspiracje czerpię naprawdę z różnych stron. Czasami przychodzi mi do głowy konkretny pomysł, który następnie szkicuję, ale potem stwierdzam, że planowanie nie sprawia takiej satysfakcji jak spontaniczne malowanie. Niekiedy przychodzę do pracowni i nie wiem, co robić. Krążę wokół czegoś godzinę, dwie, aż w pewnym momencie pojawia się pomysł i zaczynam malować. Potem okazuje się, że w głowie wyglądał on zupełnie inaczej, niż wyszedł na płótnie.

Czy to znaczy, że nie malujesz tematów, które ktoś ci narzuca?

Na przykład tematy wystaw zazwyczaj biorą się z moich obrazów, tak jak było w Otwartej Pracowni w 2021 roku. Ekspozycja nosiła tytuł I to chyba łzy..., a jej motywem przewodnim było vanitas. To ponadczasowy topos, chociaż dzisiaj w kulturze pomijany lub sprowadzany do jakiejś zabawy, bo na poważnie okazuje się niewygodny. Motyw śmierci zawsze budził w ludziach niepokój, to nie zmieniło się od najdawniejszych czasów. Ale w kontekście religijnym, chrześcijańskim, przemijanie staje się początkiem nowego, bo po śmierci przychodzi zmartwychwstanie.

Na obrazach, które pokazałeś na tamtej wystawie, było bardzo dużo nawiązań do wspomnianej już Fridy Kahlo. Czy meksykańskie ujęcie śmierci jest ci bliskie?

Tworzyłem ten cykl, inspirując się w ogóle malarstwem meksykańskim i hiszpańskim. W tamtejszej sztuce szczególnie fascynowało mnie ujęcie śmierci nie jako mroku, lecz radości. W tamtejszym rozumieniu niezwykle ważny okazuje się kontekst religijny, w którym umieranie stanowi przejście do lepszego, wiecznego życia. Na moje postrzeganie motywu vanitas wpłynęły też między innymi osiemnastowieczny obraz Zmartwychwstanie ciał z kościoła Bożego Ciała w Krakowie czy sewilskie przedstawienie Chrystusa na krzyżu z opuszczoną jedną ręką. Jednak najbardziej wpłynęło na mnie malarstwo Fridy Kahlo, zwłaszcza zamknięte w jej obrazach cierpienie, które nie tylko widać, ale też czuć dzięki kompozycji i tonacji kolorystycznej. Takie przedstawianie śmierci na wesoło jest bardzo odległe od tego, co znamy w Europie, choć oczywiście tam też występuje element smutku, żałoby. U Fridy ważne było dla mnie też to, w jaki sposób używała tak intensywnych kolorów. Od kilku lat czuję potrzebę stosowania właśnie takich soczystych, ostrych zestawień. To jednak tylko pewien etap w moim malarstwie, aktualny w tym momencie. Tak naprawdę coraz bardziej chcę obrazu autonomicznego, w którym farbę się czuje, w którym to ona interpretuje świat, figurę, przestrzeń i perspektywę.

Stąd grube warstwy farby na twoich obrazach?

Gruba warstwa farby pojawia się z jednej strony wtedy, kiedy przemalowuję obraz i przebijam się przez to, co było pod spodem, czyli nadaję jakiś nowy sens. Z drugiej strony na nowych płótnach nie unikam wielokrotnego nakładania koloru, który zaczyna świecić, ale też odróżnia się od całego obrazu przez tę grubość. To podkreśla także płaszczyznę. Wówczas pulsuje cały obraz.

Czy utożsamiasz się z przeżyciami artystów, którzy cię inspirują?

Tak. Moje obrazy raczej nie nadają się do salonu. Są elementem uzewnętrzniania emocji, modlitwy artysty, który w pewnym sensie maluje sam dla siebie. Często podchodzę do obrazu jak do pewnej tajemnicy: ja mu zadaję pytania, malując, a on mi odpowiada. Wplatam w nie także aktualne wydarzenia, na przykład społeczne. Takim tematem były między innymi „krwawe”, czerwone deszcze w Indiach, Hiszpanii czy na Sri Lance. W przeszłości traktowano je jako znak, karę czy gniew bogów. Dzisiaj wiemy, że są spowodowane przez algi, które mają właśnie taką barwę. Namalowałem również kilka obrazów pod wpływem wojny w Ukrainie. Czerpię więc też z rzeczywistości, która mnie otacza.

Ale te obrazy tworzysz z nieoczywistych punktów widzenia. Serię Domek na drzewie z 2021 roku namalowałeś, jak gdyby ten domek był widziany z góry, czyli z perspektywy, z której raczej się go nie ogląda. Widz znajduje się jakby ponad obrazem.

Tak, tam wymyśliłem widok z góry. Podobnie zresztą w cyklu obrazów Figura w metafizycznym domu z tego samego roku. Dom, który tam malowałem, jest prawdziwym budynkiem kupionym mniej więcej dziesięć lat temu, z dużą działką i oborą, w której zrobiłem pracownię. Rozpoznałem w nim ogród i dom ze wspomnień z dzieciństwa. Chodziliśmy tam obok do lasu na wycieczki, takie spacery z przedszkola, ogród wydawał mi się wtedy bajkowy, tajemniczy, wręcz rajski. Ale nie chodzi tylko o budynek, choć autentyczność jest dla mnie dość istotna, tylko o coś więcej: o wspomnienia, emocje, uczucia, jakie się wiążą z jego atmosferą. To wszystko buduje dom metafizyczny, na który można spojrzeć właśnie z góry, czyli jakby z perspektywy czasu, z oddalenia. Obraz tego domu jest nasycony moimi emocjami i wspomnieniami. Starałem się to wyrazić poprzez kompozycję i kolor, dodając pewne elementy, jak na przykład krwawy deszcz czy krwawe łzy. Bo wspomnienia, najbardziej intymna rzecz, jaką ma człowiek, okazują się często bolesne. Równocześnie jednak deszcz czy łzy przynoszą oczyszczenie. To wszystko rozgrywa się na poziomie metafizyki, na poziomie duszy. Ale ta przesunięta perspektywa towarzyszy także moim obrazom inspirowanym wojną w Ukrainie. Akcję jednego z nich umieściłem jakby w dolinie, nawiązując w ten sposób do perspektywy średniowiecznej – tak malowano bitwy. Na tym obrazie wszystko jakby spływa z płótna, nasyca się, a cała historia rozgrywa się w zamkniętej przestrzeni. Lubię, gdy perspektywa jest zaburzona, nielinearna.

Figura ma w twoim malarstwie wielkie znaczenie, o czym zresztą wspominasz w swoim credo: „Modele odgrywają zadane im role, nie pozują / poruszają się w wyznaczonych im przez role korytarzach / w życiu również odgrywamy nasze role”. Mówisz o nich: figury, modele, nadajesz im anonimowość, ale przecież to wszystko wypływa z konkretu.

Rzeczywiście, nie maluję motywu głównego w sposób jednoznaczny. Używam też wielu symboli, jak wspomnianego krwawego deszczu czy motywu serca. Figura jest w centrum moich obrazów, wszystko inne, co się na nich znajduje, właśnie jej dotyczy; oddaje pewien stan wewnętrzny, uczucia, jest jakby urealnieniem duszy. Dlatego ma same kontury, bo chodzi tu nie tyle o człowieka, ile o przestrzeń duchową i emocjonalną w nim. Kilkanaście lat temu miałem potrzebę malowania realistycznego. Na tamtych obrazach postaci ludzkie są przedstawione w sposób portretowy. Ale ta potrzeba uległa przetworzeniu. Sylwetki stawały się coraz skromniejsze, aż zostały zredukowane do zarysu figury.

Dalej piszesz: „Scena – jak w życiu – bywa pełna, bywa pusta, rozgrywa się na niej przedstawienie – MALARSTWO / cykle to kolejne odsłony przedstawienia, w którym główną rolę gra człowiek, a treścią jest życie”. W zasadzie nie ma u ciebie pustej sceny, zawsze występuje na niej postać czy figura. Czego więc szukasz w tym przedstawianiu współczesnego człowieka niejako od środka?

Tak, w zasadzie nie maluję czystej abstrakcji czy pejzaży. Era, w jakiej żyjemy – kenozoik – to era gwałtownego rozwoju świata ssaków, w tym człowieka, który fascynował artystów od najdawniejszych czasów i fascynuje do dziś. Zmienił się sposób przedstawiania, ale nie zmienił się temat. Tym, czego szukam w obrazowaniu człowieka, jest prawda o nim, a ona najpełniej realizuje się w sytuacjach czy zdarzeniach. Żeby naprawdę uczestniczyć w doświadczeniu egzystencjalnym, trzeba poznać człowieka. Nie wiem, czy czułbym te obrazy, gdyby nie było na nich sylwetek ludzkich.

To, zdaje się, było też założenie grupy Kontrapost, do której należałeś.

To było tak dawno... (śmiech). Do Kontrapostu należeli także między innymi Beata Bigaj, Kinga Nowak i Rafał Pacześniak. Każdy realizował inną koncepcję malarstwa, ale łączyło nas zainteresowanie człowiekiem. Mogę powiedzieć, że była to grupa „zaangażowana w człowieka”. Wszyscy mocno czerpaliśmy też z tradycji, o której należy pamiętać, ale wciąż redefiniując, prowokować. Grupa się jednak rozeszła, każdy poszedł swoją drogą. Ostatnią wspólną wystawę mieliśmy w 2011 roku. Nie czuję już potrzeby należenia do jakiejś grupy malarskiej, choć wiem, że był to ważny etap w moim życiu artystycznym. Kiedyś tych grup istniało więcej, często ułatwiały przebicie się do świadomości społecznej. Dzisiaj jest internet i wielu artystów tam się promuje.

Ale rynek sztuki w Polsce ma się chyba nie najgorzej?

A to nie do mnie pytanie! (śmiech) Podobno jest nieźle, ludzie interesują się aukcjami sztuki, chodzą do galerii. Możliwości sprzedażowe są dziś większe, niż były w czasach, kiedy zaczynałem. Czasami ludzie pytają mnie po wystawach o możliwość kupna, czasami zgłasza się do mnie któryś dom aukcyjny, żebym przekazał jakąś pracę na licytację, ale sam szczególnie o to nie zabiegam. Niekiedy pojawiają się głosy, że malarstwa już nie ma, że ono się kończy. Ale jak dotąd trwa i zmienia się. Artyści wracają do tradycji, do realizmu, ekspresjonizmu czy do symbolizmu. Malarstwo wciąż jest najprężniej działającą gałęzią sztuki.

Koniec twojego credo brzmi tak: „Nie chodzi tu o nasze role i ich odgrywanie, lecz o człowieczeństwo w jego radosnych i tragicznych aspektach / malując innych, przedstawiam siebie, widząc siebie, maluję innych”. Figura pokazana od wewnątrz, z wyjętym sercem, bez konkretnych rysów, to odwrotność gry, wejścia w jakąś rolę. Chcesz poprzez swoje malarstwo nawrócić człowieka XXI wieku na autentyczność, zwrócić go ku człowieczeństwu, sprawić, żeby nie wstydził się uczuć, emocji, a przede wszystkim duszy?

Chyba nie mam aż takich ambicji. Nie wiem, czy można nawrócić kogokolwiek poprzez malarstwo, ale na pewno można przekazać swoje emocje, widzenie i odczuwanie świata. Jeśli jest się autentycznym, to okazuje się możliwe. Zresztą to nas odróżnia od rozwijającej się coraz bardziej sztucznej inteligencji: uczucia, emocje, błędy, jakie popełniamy, czy posiadanie duszy – sławne dwadzieścia jeden gramów. Żyjemy w świecie coraz bardziej zracjonalizowanym i wszystko chcemy wytłumaczyć, wiedzieć, a potrzeby duchowe, wiara, stają się, mam wrażenie, coraz mniej istotne. Wskazuje się, że człowiek przestaje odczuwać Boga, przestaje wierzyć. Dzikie zwierzęta mają instynkt, który poprzez udomowienie jest osłabiany. Tu może być podobnie, cywilizacja oparta na konsumpcjonizmie nie potrzebuje Boga. Ale nie chcę generalizować, dzisiejszy świat okazuje się bardzo złożony i również pełen współodczuwania oraz człowieczeństwa. Motyw z wyzbytym indywidualnych cech wizerunkiem figury, jakby pokazanej od wewnątrz, jak zauważyłaś, z wyjętym sercem, buduje cykl kilku obrazów. To prosty przekaz o uczuciach, które są lub mogą być częścią doświadczenia każdego z nas.

Wywiad pochodzi z kwartalnika „Nowy Napis. Liryka, Epika, Dramat” nr 18, rok 2023.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Grzegorz Wnęk, Katarzyna Wójcik, „Wzrastać i butwieć”. Autonomia obrazu, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 230

Przypisy

  1. J. Matejko, Rejtan – Upadek Polski, 1866, Zamek Królewski w Warszawie. Zob. https://zamek-krolewski.pl/strona/wizyta/1120-pokoje-matejkowskie-krolewiczowskie [dostęp: 8.05.2023].
  2. Tenże, Bitwa pod Grunwaldem, 1878, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/o-muzeum/zbiory-studyjne/zbiory-sztuki-polskiej-do-1914-r/ [dostęp: 8.05.2023].
  3. Tenże, Hołd pruski, 1880–1882, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU321 [dostęp: 8.05.2023].
  4. Tenże, Wernyhora, 1883–1884, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. http://www.imnk.pl/gallerybox.php?dir=SU301&more=1 [dostęp: 8.05.2023].
  5. Tenże, Stańczyk, 1962, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://cyfrowe.mnw.art.pl/en/catalog/509842 [dostęp: 8.05.2023].
  6. M. Gorzkowski, Jan Matejko: epoka lat dalszych, do końca życia artysty, z dziennika prowadzonego w ciągu lat siedemnastu, Kraków 1898, s. 21–22.
  7. Rembrandt, Autoportret jako Apostoł Paweł, 1661, Rijksmuseum, Amsterdam. Zob. https://www.rijksmuseum.nl/en/collection/SK-A-4050 [dostęp: 8.05.2023].
  8. Tenże, Autoportret jako Zeuksis, ok. 1662, Wallraf-Richartz-Museum, Kolonia. Zob. https://www.wallraf.museum/en/collections/baroque/masterpieces/embrandt-harmenz-van-rijn-self-portrait-c-1668/the-highlight/ [dostęp: 8.05.2023].
  9. Zob. E. van de Wetering, The Multiple Functions od Rembrandt’s Self Portraits [w:] Rembrandt by Himself, red. Ch. White, Q. Buvelot, Haga, Londyn, Zwolle 1999, s. 8–37. W jego bogatym dorobku mamy również „klasyczne” autoportrety, w których Rembrandt pozuje jako artysta, z atrybutami malarskimi w dłoniach (Autoportret ze sztalugami, 1660 Musée du Louvre, Paryż; Autoportret z dwoma okręgami, ok. 1665–1669, Kenwood House, Londyn).
  10. Rembrandt, Ukamienowanie Szczepana, 1625, Musée des Beaux-Arts de Lyon. Zob. https://www.mba-lyon.fr/fr/type-de-collection/peintures [dostęp: 8.05.2023].
  11. Tenże, Podniesienie Krzyża, 1633, Alte Pinakothek, Monachium. Zob. https://www.pinakothek.de/kunst/meisterwerk/rembrandt-harmensz-van-rijn/jugendliches-selbstbildnis [dostęp: 8.05.2023].
  12. J. Matejko, Autoportret, 1887, Muzeum Narodowe w Krakowie. Zob. https://mnk.pl/oddzial/dom-jana-matejki/zbiory/fotogalerie/dom-jana-matejki-zbiory [dostęp: 8.05.2023].
  13. Tenże, Autoportret, 1892, Muzeum Narodowe w Warszawie. Zob. https://www.mnw.art.pl/gfx/muzeumnarodowe/userfiles/_public/bohaterowie_obrazow.pdf [dostęp: 8.05.2023].
  14. Spójrzmy na jedno ze zdjęć Matejki z tamtego okresu, którego odbitkę z 1901 roku można znaleźć w zbiorach biblioteki cyfrowej POLONA: https://polona.pl/item/jan-matejko,NjEyMzIx/0/#info:metadata [dostęp: 05.04.2022].
  15. M. Gorzkowski, Jan Matejko…, s. 535–536.
  16. Stef. Krz., Wielka kolekcja polska w niebezpieczeństwie!, „Świat” 1923, nr 18, s. 7.

Powiązane artykuły

Loading...