14.10.2021

Nowy Napis Co Tydzień #122 / Instytut Literatury na 24. Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie!

Drodzy Czytelnicy!

Instytut Literatury zaprasza na stoisko D18 w Hali Wisła podczas 24. edycji Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie, które odbędą się w hali EXPO w dniach 14–17 października 2021. To znakomita okazja nie tylko do nabycia naszych pozycji, ale też do spotkania laureatów III Ogólnopolskiego Konkursu na Książkę Literacką „Nowy Dokument Tekstowy”. 

W szczególności polecamy odwiedzenie naszego stoiska 16 października – to wtedy odbędą się premiery zwycięskich książek!

Dokładny program na 16 października:

14:00 Grzegorz Pul – Ni szagu nazad czyli sztuka łowienia wspomnień

Książka jest efektem wyróżnienia w trzeciej edycji konkursu Nowy Dokument Tekstowy w kategorii epika.

Zdaniem jury: 

Ni szagu nazad to bardzo dobry przykład „literatury środka”, która ma szansę trafić do szerokiej grupy czytelników, zachowując jednocześnie wysokie walory literackie. Historia jest wciągająca, autor bardzo sprawnie kreuje postaci, odmalowuje krajobrazy dalekiej północy, konsekwentnie budując napięcie, suspens, który nie pozwala odłożyć lektury przed końcem. Konfrontacja postaw bohaterów, ich stylów życia, wyborów, jakie podejmują, daje wgląd w bolączki współczesnego człowieka, który dusi się w pięknie i cieple, aby ostatecznie nad „ciepłą wodę w kranie” przedłożyć chłód i surowość warunków, w których ma w końcu szansę na otwarte zmaganie się ze swoim człowieczeństwem.

15:00 Wojciech Kopeć – przyjmę/ oddam/ wymienię:

Książka ukaże się jako pokłosie wyróżnienia w trzeciej edycji konkursu Nowy Dokument Tekstowy w kategorii liryka.

Jak pisali jurorzy: 

Tytuł „przyjmę/ oddam/ wymienię: sugeruje, by spojrzeć na zbiór jak na nietypową listę rzeczy do oddania albo tablicę ogłoszeń. Intuicja podpowiada, że wraz ze stertą rzeczy gotowych do puszczenia w obieg pojawią się opowieści o nich, na początku jednak to postać głównego aktora albo dyspozytora domaga się uwagi. Mamy więc podmiot to ukrywający się za rzeczami lub innymi postaciami, to kreujący jakąś wizję siebie na naszych oczach. Przeobrażający się podmiot, który czasami trudno uchwycić, zarysowuje przed nami cel swojej pracy: spektakl mieszania znaczeń i porządków, miejscami karnawał nachodzących na siebie systemów.

16:00 Piotr Dardziński – Trucizny

Książka jest pokłosiem wygrania przez autora trzeciej edycji konkursu Nowy Dokument Tekstowy w kategorii epika.

Według Jury: 

Trucizny Piotra Dardzińskiego to proza, która chwyta czytelnika za gardło, która pozostawia w nim emocje długo po tym, kiedy skończy lekturę. Tytułowe trucizny sączą się z każdego zdania tej niewielkiej objętościowo, ale bardzo esencjonalnej mikropowieści. Tekst wciąga czytelnika w wir rodzinnego dramatu, czyniąc z niego nie tyle uczestnika opisywanych zdarzeń, co ich podglądacza, świadka, który mimo że bezsilny, nie może pozostać obojętnym. Temat, który pisarz wziął na warsztat, może wydawać się już wielokrotnie eksplorowany literacko, jednak w ujęciu prozaika staje się opowieścią świeżą. Opisanemu w książce rozpadowi rodziny towarzyszy rozpad stylów i języka samej opowieści.

17:00 Tomasz Wojtach – Futurystyka miejska

Autor zwyciężył w kategorii liryka w trzeciej edycji konkursu Nowy Dokument Tekstowy.

Jak pisał w laudacji Rafał Gawin: 

W kosmosie snów podmiotu lirycznego nie jest wyłącznie Warszawa, choć warszawskie są miejsca i nazwy, warszawskie środki transportu. Warszawa jawi się jako przestrzeń miejska in spe, bez kawiarnianych towarzystw hipsterskich, kanapowej lewicy i kawiorowej prawicy. Jesteśmy w swoistym poetyckim epicentrum, ustawionym symetrycznie, dla dobra i jakości trzęsących własnym światem, zwłaszcza podczas podróży, wierszy. I nie dajmy się nabrać, że w jednym z nich „futurystyka” zamienia się w „turystykę”. Nie da się tej książki po prostu objechać albo po niej oprowadzić, mając za przewodnika poszukiwacza szybkich i przyjemnych atrakcji tudzież głośnych i dobitnych protestów i pretensji.

Zapraszamy także na wydarzenie na Facebooku

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Instytut Literatury na 24. Międzynarodowych Targach Książki w Krakowie!, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 122

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

13.08.2021

Kraków

Wojtkowi Kawińskiemu

Dogasa, już dogasa pragnienie podróży.
Po co gdzieś tam jechać jeszcze raz,
Kłaść się do łóżka w jeszcze jednym hotelu?
Po co oglądać inne twarze, inne krajobrazy
I natychmiast o nich zapominać?
No, chyba żeby to była pustynia Gobi,
Ona sama sobie wystarcza.

A Kraków – cóż? Złotowłosa kelnerka
Płynąca przez piwny ogródek wtedy,
Kiedy na Rynek spada przedwieczorny hejnał,
Tupot koni zaprzężonych do lakierowanych karet,
Podpity Angol ze złamanym nosem
I oni, zachwycający się swoim miastem
Przeważnie na użytek przyjezdnych

Skąd się tu wziął ten wileński,
Ten warszawski pochmurny Adam,
Skoro ani chciał, ani musiał?
Skąd – szanując proporcje – ja się tu wziąłem?
Warszawskie piwo tak samo smakuje,
Tyle, że jest trochę tańsze.
Więc po co, skąd i dlaczego? Nie wiem.

Pewnie to jest tak jak z wódką.
Nie lubię jej, mogę bez niej żyć,
Ale jest przyjemnie, kiedy do mnie wpadnie.

Wrzesień, 2009

Tekst został zakupiony w ramach programu Tarcza dla Literatów. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marek Wawrzkiewicz, Kraków, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

13.05.2021

Nowy Napis Co Tydzień #100 / Exegit cholera jasna monumentum

Wygnanie Owidiusza do Tomi
aczkolwiek bolesne dla samego poety
zapoczątkowało wzrost ekonomiczny
w tym dotychczas mało prosperującym
prowincjonalnym miasteczku.
Żale rozgoryczonego poety
które miały dać wyraz jego wielkim cierpieniom 
a raczej zniecierpliwieniu
Dość Panie zobacz jak się męczę
cywilizowany Rzymianin nie potrafi żyć w kraju
gdzie bryndza jest wykwintnym przysmakiem
i miara bogactwa jest wielkością chlewni

miały diametralnie różne skutki:
młodzi kwiryci zaczęli odwiedzać kąpieliska
z Heroidami pod pachą. Owidiusz bowiem był
pewnego rodzaju dysydentem tym bardziej modnym
że wygnany został z powodów moralnych;
co więcej trzeba przyznać, że
i wino i dziewczyny były o wiele tańsze w Tomi niż w domu
warto wpaść tam choć na szalony weekend
Wolnoć, Tomiku, w cudzym domku.

Wkrótce strużka turystyczna stała się potężną rzeką;
zorganizowano pub crawls
oraz wycieczki odwiedzające skromne okoliczne zabytki
(zgadnijcie, która oferta była popularniejsza)
język łaciński zaczynał się pojawiać na jadłospisach
jak zresztą również w napisach sklepowych
(najczęściej w okropnej składni z bykami ortograficznymi)
słychać go było w pijanych kibolskich śpiewach na rynku
o północy
i w szeptach sutenerów zaczepiających samotnie chodzących panów
którzy chociaż trochę pachnieli na zamożnych
czyli cudzoziemców
tam, gdzie ulica grodzka ma ujście w rynku
przepełnionym stanowiskami badziewia i pomarszczonych wróżbitów.
Wszystko to bardzo raziło miłośników języka dackiego
który wciąż budzi podziw dzisiejszych językoznawców
z powodu kompletnego braku rodzimych określe
bardziej wyuzdanych pojęć erotycznych.

Jeżdżąc bryczką przez ścisłe centrum
latynizującej się stolicy Dacji
w towarzystwie dwojga pijanych nastolatek
autor
Artis amatoria mruczał z zadowoleniem No
To wszystko z mojego powodu

(ten służalczy świętoszek Horacy nagle przeszedł mu przez głowę)
Może się uda przedzierzgnąć to zafajdane wygnanie
w prokuratorstwo lub coś z tego rodzaju
zanim mnie zamkną z należną pompą
w chłodnym sarkofagu w kaplicy przy rzece

Non omnis moriar, baby

Wiersz pochodzi z tomu „Hallo Sztokholm”, opublikowanego przez Wydawnictwo Pewne w ramach „Projektu Kontynuacje” organizowanego przez Instytut Literatury. 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Charles S. Kraszewski, Exegit cholera jasna monumentum, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 100

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

13.05.2021

Nowy Napis Co Tydzień #100 / W niewidzialnych dłoniach Boga

W imieniu Biblioteki Kraków serdecznie zapraszamy do udziału w wieczorze autorskim Adama Ziemianina „W niewidzialnych dłoniach Boga”, który odbędzie się 20 maja 2020 roku o godzinie 18.00. Spotkanie poprowadzi Józef Baran, a wiersze autora odczyta Lidia Bogaczówna.

Wydarzenie odbędzie się w formule on-line na Facebooku Klubu Dziennikarzy „Pod Gruszką”.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adam Ziemianin, W niewidzialnych dłoniach Boga, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 100

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

08.04.2021

Nowy Napis Co Tydzień #095 / Liryczne przystanki Leszka Długosza

Kto nie zna tego krakowskiego poety, legendarnego pieśniarza i pianisty, który koncertuje przez ponad pół wieku na prestiżowych scenach, oczarowując nieustannie publiczność osobliwą barwą głosu i piękną interpretacją własnych tekstów?

Zbiór wierszy Leszka Długosza Do szkiełka z Muzeum Czartoryskichjest 23. tomem poezji wydanym przez Bibliotekę Kraków w serii „Poeci Krakowa”. Tym samym poeta znalazł się w plejadzie krakowskich współczesnych mistrzów słowa, uznanych i cenionych przez krytyków oraz miłośników dobrej poezji. Zaistnieć w tej ekskluzywnej serii, to powód do dumy, dla autora tomu jak najbardziej zasłużonej.

I oto przez kilka jesiennych wieczorów miałam przyjemność obcowania z tym pokaźnym, bo liczącym 167 stron tomem wierszy Leszka Długosza, do którego utwory wybrał autor z dziesięciu wydanych dotąd książek poetyckich. Zapewne znalazły się tam wiersze, które poeta najbardziej ceni, które w takim a nie innym porządku chciał zaprezentować czytelnikom, aby podzielić się swoim lirycznym sposobem odbierania świata, bezgranicznym zachwytem naturą i dostrzeżonymi drobiazgami. Przykładem może być tytułowe szkiełko, czyli szklaneczka z Muzeum Czartoryskich ocalona „z ognia, z potopów” „igraszka krucha, filozofka zręczna”L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020. [1], jak określa ją Leszek Długosz, czy kieliszek Racheli, z którego poeta pije wino na tarasie w Dolinie Ojcowskiej. Ileż przemyśleń podczas tej konsumpcji boskiego nektaru, rozmów „o drobiazgach i o tym co będzie”, odniesień do malarstwa wybitnych krakowskich artystów takich jak Weiss czy Pankiewicz i… „rozmijania się w rozmowie”, gdy myśl autora nagle odbiega w stronę „siwiejących mu skroni”L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.[2]. Ot i cała paleta rozedrganej wrażliwości poety, który celebruje każdą chwilę, dostrzega w niej piękno, wyjątkowość, ale też kruchość i tymczasowość. W wierszu O poranku, u werandy… (rozmowa ze światem) Leszek Długosz powie w poincie:

[…]
– O mój piękny
Nie-do-mi-ło-wa-ny
U werandy świecie w czwartek rano
Na arendę ledwo dany…

Zachwycił mnie utwór Żałość wśród nasturcji po śmierci Wyspiańskiego, w którym kwiaty stały się zbiorowym podmiotem lirycznym:

Zasłyszane:
Pośród rabatek w Botanicznym
i po włościańskich opłotkach w Węgrzcach
Po płótnach muzealnych, witrażowych kwaterach, po kartonach
Żal serdeczny przeszedł
– Pomarł Wyspiański. Szkoda…

 

Kto by jak On
Tak jeszcze umiał na nas patrzeć
Tak widzieć naszą urodę?

 

Brał nas nawet na ściany do kościoła Franciszkanów
A to jest – jakby nas wetknąć do butonierki
W surducie Pana Boga?
Pomarł Wyspiański, świeć mu Panie…
My nasturcje wszelakiego stanu
Prosimy Cię
– Suplikujmy za nim

Kto inny potrafiłby tak, jak Leszek Długosz „wetknąć nasturcję do butonierki w surducie Pana Boga”? Dla mnie ten wiersz jest wyjątkowym i oryginalnym pomnikiem poetyckim, jaki w hołdzie genialnemu twórcy polichromii kościoła Franciszkanów wystawił poeta z ulicy Brackiej.

Leszek Długosz w najnowszym tomie raz po raz zaskakuje pomysłami na wiersz. Inspiracją są na pozór niepozorne przedmioty, odwiedzane miejsca, domowe rośliny, słynne obrazy, postacie żywe i martwe. Mieszkający w samym sercu Krakowa poeta z sentymentem oprowadza nas po Starym Mieście: Rynek, Planty, Nowa Prowincja, kładka Bernatka, Kossakówka czy uliczki na Kazimierzu – to ulubione, liryczne przystanki Długosza. Doznaje tu wielokrotnie olśnień, kontempluje, wspomina i utrwala osobiste „rozmowy” w emocjonalnych strofach. W wyróżnionym przez autora wierszu Wiosna, duchy, Planty, który tworzy klamrę kompozycyjną tomu, Leszek Długosz spaceruje z duchami:

Coraz większa gromada duchów
Chodzi ze mną Plantami
Wieczorami
– Wywołują mnie przez okno
Przywołują szumem gałęzi
– Chodź z nami
Bo kto by jeszcze o nas tak pamiętał?
Ktoś tam wspomina, jeszcze po nas płacze?
– Z tobą inaczej
Łatwo się dajesz podprowadzać
Na powrót wkręcać
W dawne chwile i miejsca
Którędyśmy szli
Gdzieśmy byli…
– Ciebie nie nudzi ta piosenka: Pamiętasz?
– Z refrenem po horyzont tym upartym:
– Pamiętasz, a pamiętasz?
[…]
Słyszę te głosy, czuję objęcia
I wskroś bieżącej chwili – minione światy
I onegdajsze płyną wody
Byliśmy piękni, młodzi
– Byliśmy

Pośród duchów rozmawiających z poetą są zapewne artyści Piwnicy pod Baranami, z którymi piwniczny bard, jako członek legendarnego Kabaretu, współtworzył program i kreował jego niecodzienny klimat.

Piotrowi Skrzyneckiemu, twórcy i kierownikowi artystycznemu Piwnicy, dedykuje osobny utwór, rozpoczynający się od pięknej metafory:

Piotrze, jak suche liście akacji
Na Krakowskim Rynku
I nas
Któraś zmiecie godzina
I któż poświadczy, żeśmy tędy biegli?
[…]

Bogu dziękujmy i Wszystkim Jego Wysłannikom
Że tak i tyle do nas tu adresowano
Niech będą dzięki
Za zaistnienie ocalenie i urządzenie nam
Wszystkich pokoi tego świata
I tej jedynej w całym świecie Piwnicy
Gdzie nasza młodość, ta nasza młodość
Przetoczyła się, rozprysła i przeszumiała
Tak szumnie
[…]

W podzięce i na pochwałę
Dni i nocy
Niemożliwie pięknie, przyznaj, jak niemożliwie pięknie
Wtedy tam rozszastanych…

(Do Piotra Skrzyneckiego)

Autor tomu Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich jest mistrzem w konstruowaniu nastroju za pomocą sugestywnych obrazów. Nie pozwala na obojętne przesuwanie wzroku po wersach. Długosza więc należy czytać z dużą uwagą, aby pośród lirycznych przystanków nie przeoczyć głębokich refleksji oraz przesłań, które ze sobą niesie jego twórczość. Nie da się poezji Długosza czytać pobieżnie i bez emocji. Poeta w każdym utworze ma coś, co przenosi czytelnika w świat nie tylko realny, lecz także duchowy. Osobisty, a przy tym uniwersalny. Potrafi nadać drobiazgom taką wyjątkowość, iż odbiorca staje się zaangażowany w akt zauroczenia. Warto więc podążyć z Leszkiem Długoszem poetyckim szlakiem i zachować w sobie kruche piękno upływających chwil. Jestem pewna, że lirycznych przystanków z tak wyjątkowym poetą, artystą nie da się nigdy zapomnieć. A w uszach nieustannie brzmieć będzie jego jesienna, urocza piosenka Dzień w kolorze śliwkowym, przy której zresztą pisałam te słowa.

L. Długosz, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, seria „Poeci Krakowa”, Kraków 2020.

okładka książki

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Liryczne przystanki Leszka Długosza, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 95

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

25.03.2021

Nowy Napis Co Tydzień #093 / W pierwszy dzień wiosny 2021 zmarł Adam Zagajewski

Z Adamem Zagajewskim spotykałem się wielokrotnie, w Stanach w San Francisco, potem w Krakowie i po latach znowu w Chicago. Zaprosiłem go na lampkę dobrego wina do jednej z restauracji na Michigan Avenue, niecałe sto metrów od Chicago Arts Institute. Po krótkiej rozmowie emigrantów; jak się panu w Ameryce żyje, co nowego w poezji, nad czym pan teraz pracuje; wyjąłem z plecaka trzy kilogramy wierszy z prośbą o napisanie wstępu do mojego zbioru pod tytułem 156 listów poetyckich z Chicago do Pieszyc, który planowałem wydać w Polsce, właśnie we wspomnianych już w tytule Pieszycach. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu poeta się zgodził, nawet nie musiałem go długo namawiać. Wprawdzie trwało to prawie pół roku, ale  napisał. Dołączyłem przedmowę do maila, który wysłałem do Pieszyc, do Wydziału Promocji Miasta, który prowadził i finansował całe przedsięwzięcie. Pech chciał, że słowo wstępne Adama Zagajewskiego, gdzieś się zapodziało.

Adam Zagajewski, Chopin Theatre, Chicago 2012 rok

Kilka lat później będąc w Krakowie zadzwoniłem do niego z prośbą o spotkanie, ale był zbyt zajęty. Wskazał jednak miejsce (kawiarenka), gdzie zostawiłem dla niego ów tomik wierszy, bez wyjaśniania, dlaczego nie ma w nim jego wstępu. Krępowałem się, że tego nie dopilnowałem, a był to mój obowiązek.

Wstęp Adama Zagajewskiego był dla mnie dużą radością i wyróżnieniem i na prawdę bardzo się nim cieszyłem, tym bardziej, że sam mistrz Miłosz zawsze, ale to zawsze mówił o twórczości Zagajewskiego z dużym uznaniem, publicznie podczas odczytów i prywatnie wśród znajomych. Pamiętam, że raz, a było to w 1988 roku po spotkaniu poetyckim, w którym pan Czesław wygłosił odczyt o poezji polskiej, gdy podszedłem pogratulować mu wystąpienia, ze zmartwioną miną zapytał mnie, czy mi się podobało? Nie zaskoczył mnie tym pytaniem, bo już na tyle dobrze go znałem, że spodziewałem się tego. Często pytał znajomych, co myślą o jego najnowszej książce, odczycie, publikacji czy wierszu, wieczorze autorskim. Wtedy, nawet nie czekając na moją odpowiedź dodał – „zapomniałem wspomnieć Staszka Barańczaka”.

Tak, Adam Zagajewski był jego zdecydowanym faworytem; bardzo go sobie cenił jako człowieka i poetę. Moja znajomość z autorem Ziemi ognistej trwała ponad 25 lat, a poeta swoim stwierdzeniem, „poznałem Lizakowskiego dzięki Miłoszowi” zawsze w towarzystwie „zamykał mi usta”. Pan Adam należał już chyba do jednych z ostatnich ludzi, których poznałem w towarzystwie pana Miłosza mieszkając w San Francisco i studiując w Berkeley.

 

 

Zdjęcie Adam Zagajewski i Piotr Sommer jest autorstwa Adama Lizakowskiego i zostało zrobione po spotkaniu w Teatrze Chopina w Chicago w 2012 roku.

Tekst jest fragmentem eseju Adama Lizakowskiego pod tytułem Czy poeta Czesław Miłosz był kosmitą?.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adam Lizakowski, W pierwszy dzień wiosny 2021 zmarł Adam Zagajewski, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 93

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

15.03.2021

Spowiedź u Franciszkanów

w powadze witraży
spowiadam się tobie
ciszo kościelna

 

grzechy lekkie
jak smuga światła
drżą w konfesjonale
dłoni

 

niczym barwne motyle
fruwają w mroku
bratków Mistrza
Wyspiańskiego

 

moja wina
moje motyle
Twoje światło

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Spowiedź u Franciszkanów, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

15.03.2021

Medytacje na Skałce

spacerują przystają
przysiadają na ławkach

 

marszczą niebo
od trudnych pytań

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Medytacje na Skałce, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

23.12.2021

Nowy Napis Co Tydzień #132 / Wigilia w Krakowie

Mróz wspina się po szybach haftem wigilijnym
Biały wieczór nad miastem niby bajka staje
Puls ulic coraz słabszy, migocą latarnie
Przyprószone srebrzystym, mariackim hejnałem.

 

Pod Ratuszem świat czarów. Choinki. Światełka.
W śnieżną Rynku podłogę świąteczny świerk wpięty
Na kamiennym obrusie jemioła dla Piotra
Z opłatkiem dla artystów i samotnych wierszy.

 

Bracka, Szewska, Floriańska w puszystych zasłonach
Blady księżyc rozświetla cień gotyckich sieni
Planty w białych koronkach wypatrują gwiazdy
Z której strony Krakowa na wieczerzę sfrunie.

 

Ja, dziecięcą Wigilię do dziś w sobie noszę
Pachnie złotem pszenicy i prawdziwą jodłą
Gdy Kraków wpina gwiazdy w wigilijne niebo
Słyszę, jak się nad sadem płatki śniegu modlą.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Wigilia w Krakowie, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 132

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

15.03.2021

Wiersz wypadł Ci z ręki

Hejnał z Wieży Mariackiej prawie się nie różni
Może trochę posiwiał i ma lekką chrypkę
Być może czyjeś serce spadło z pięciolinii
Gołębie mają może mniej wrażliwe ucho.

 

Maj zachodzi za Wieże. Bielą się dorożki.
Stukają obcasami wyczesane konie
Rynek obsiadły weny. Ogródki Anglicy
Na skrawku gwaru milczę. Pod Sukiennic niebem.

 

Zamówiłam espresso chociaż się nie spieszę
Niepokój spaceruje brzegiem filiżanki
Od strony Siennej biegniesz. Jak w siedemdziesiątym.
Potknąłeś się o hejnał. Wiersz wypadł Ci z ręki.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Irena Kaczmarczyk, Wiersz wypadł Ci z ręki, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

  1. L. Długosz, Do szkiełka w Muzeum Czartoryskich [w:] tegoż, Do szkiełka z Muzeum Czartoryskich, Wydawnictwo Biblioteka Kraków, Kraków 2020.
  2. L. Długosz, Kieliszek Racheli [w:] tamże.

Powiązane artykuły

Loading...