01.09.2022

Nowy Napis Co Tydzień #167 / Poezja zer i jedynek, czyli „Nielegalne kopie” Pawła Harlendera

Paweł Harlender to jeden z tych – nielicznych, zdaje się – autorów, których do tej pory wolałam chyba słuchać niż czytać. W sieci znajdziemy przynajmniej kilka nagrań jego wierszy, które demonstrują specyficzną melodię tekstu, dbałość o rytm, bardzo ekspresyjną frazę, dużą dynamikę i znaczenie krzyku w lekturze – rzeczy nieprzekładalnych właściwie na druk. Jak w Poetyckim Przeglądzie Roku pisał Jakub Skurtys: „siłą liryki Harlendera był od zawsze rytm i bit, asocjacyjność i homonimiczność skojarzeń, quasi-rapowa, rozmyta melorecytacja”J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/[1]. Przejście od wiersza, który działa w przestrzeni otwartej – na slamie, open micu czy innych formach spokenwordowych – do oddania go w ręce czytelnika jako czystego zapisu, domagającego się indywidualnego odtworzenia, pozbawionego głosu autora, nie jest wcale takie proste i stawiało przed poetą zupełnie inne wymagania. Dość powiedzieć, że w rozmowie z Filipem Matwiejczukiem Harlender przyznał, iż jest to trzecia przymiarka do debiutu; kolejna wersja, kolejna próba ukazująca się w formie książki drogą pewnego konsensusu. Nielegalne kopie to debiut, który spotyka się z czytelnikiem w pół drogi, ale debiut nie na pół gwizdka. Należy się spodziewać wysokiego progu wejścia, chociaż trudno powiedzieć, na ile jest to wynik samych wierszy, a na ile przyzwyczajeń dotychczasowego odbiorcy nielegalnych kawałków Harlendera. Przekroczenie tego progu zostaje jednak (wy)nagrodzone co najmniej interesującą realizacją poetyckiego cyberpunku.

Nielegalne kopie to zbiór wierszy z pogranicza science fiction i postapo, z domieszką wszystkiego, co moglibyśmy z tym łączyć: cyfryzacji, wirtualizacji, robotyzacji i tak dalej. Granica między tym, co rzeczywiste, a tym, co sieciowe (moglibyśmy też powiedzieć: wytworzone, symulowane) jest tu bardzo płynna i trudna do uchwycenia. Harlender opisuje nie tylko potencjalną przyszłość, ale też to, co zastane. Z jednej strony testujemy możliwe scenariusze tego, co dopiero nastąpi, a z drugiej przykładamy je do tu i teraz. I właśnie, co najbardziej niepokojące, w tu i teraz ziszczają się symultanicznie różne wersje rzeczywistości, które każą nam kwestionować dane uznawane powszechnie za pewnik. Harlender pisze:

jestem tylko zamknięty
w wirtualu świetnej jakości szczelnie i nic no

wirtualne nie jest mi obce.

Albo w innym miejscu:

wyświetlasz mi się w lesie bardzo wiarygodna
symulacjo bardzo przekonująca sumo

połączeń zlepku neuronów.

Najciekawiej robi się wtedy, kiedy do doświadczeń czy wartości przeciwstawiających się temu, co wirtualne (takich jak choćby bezpośredni kontakt, najstarsze pokolenie, negacja cyfryzacji), Harlender przykłada elementy świata zmechanizowanego i symulowanego. Testując to, co moglibyśmy określić jako naturalne i prawdziwe, poeta ukazuje stojący za tym fałsz, sztuczność i powtarzalność wskazującą raczej na system, realizację reguły:

widziałem
maszyny w mniejszym stopniu zautomatyzowane niż nasze

babcie

(cały wiersz zawartość hindusa w hindusie w normie świetnie obrazuje opisany paradoks). Programowanie, pisanie kodu okazuje się w takim samym lub nawet większym stopniu charakteryzować ten świat, którym jesteśmy otoczeni, jak i ten, który jest światem maszyn, robotów i komputerów.

No właśnie. Skoro o kodzie mowa – Kamil Kawalec w swoim tekście dotyczącym Nielegalnych kopii napisał:

Mimo że książka jest podzielona na wiersze, to już przy pierwszym kontakcie z tekstem ukazuje się nam dwuwersowy układ strof, zastosowany niemalże w całości tomu. […] Wersy są ze sobą spięte jak 0 z 1, prawda z fałszem, byt z niebytem.

Poszłabym nawet krok dalej: książka Harlendera jest właściwie poetycką realizacją kodu binarnego. Z jednej strony literalnie i dosłownie traktuje system, który do zapisu wykorzystuje tylko zera i jedynki, opierając się zatem na liczbie dwa, reprezentowanej tu choćby przez nagminnie obecny dystych czy konsekwentną, całkowitą rezygnację z zapisu spójnika „i” na rzecz „&”. Z drugiej – podwójność czy dwojakość tego systemu przenosi nie tylko na formę zapisu, ale też choćby na obszar brzmienia (UV – ufał).

System dwójkowy w ogóle świetnie charakteryzuje tę książkę w szerszym i bardziej metaforycznym sensie. Skoro bowiem mówimy o kodowaniu (programowaniu) świata, opieramy się cały czas na zerach i jedynkach:

potrzymaj mi zero
potrzymaj mi jedynkę

potrzymaj mi drinka
zrobię ci test Turinga.

Pisanie nowego jest zatem przepisywaniem starego, tylko w innym układzie. Harlender nazywa to rebrandingiem:

to nasze dzieło powiedzmy to
rebranding morza

rebranding sawanny.

I właśnie w tym punkcie pojawiają się pytania o to, czym naprawdę jest maszyna, czy o przyrodzie możemy mówić jako o czymś naturalnym, czy raczej jak o biologicznym kodzie i tak dalej. Nawet jeśli pytania te nie są zawarte w pomieszczonych w tomie wierszach wprost, właśnie w takim kierunku dzięki nim zmierzamy.

Nielegalnych kopiach Harlender rozsiał cztery wiersze, w których tytułach pojawia się pytanie (wiesz co jest naturalne / przyjazne / sztuczne / martwe?), a treść jest na nie jednowyrazową odpowiedzią. Te teksty trochę wyłamują się z zapisu dwójkowego, ale przede wszystkim – co ważniejsze – wytrącają czytelnika z rytmu, w jaki łatwo wpaść podczas tej lektury, serwując mu solidnego, niespodziewanego puncha. Należy mieć się na baczności, żeby nie zatrzymać się na warstwie dźwiękowej utworów, której autor poświęcił dużo uwagi. Świetny rytm, melodyjność, rym, aliteracje, język pełen „neologizmów i intrygujących, korposlangowych wynaturzeń” (Jakub Skurtys) oraz wiele innych zabiegów pozwala czerpać z tej książki prawdziwą, nieskrępowaną przyjemność. Ale język jest tu jednak nośnikiem danych – tylko i aż. Chociaż „w tekście występuje […] wiele momentów, w których zdania płyną strumieniem danych, a czasem rwą się, sprawiając wrażenie niemalże losowo wyrzuconych przez algorytm słów” (Kamil Kawalec), w tym strumieniu płyną też celowo zakodowane dane, które domagają się przepisania z języka botów na język poezji, które czekają na wyłowienie, kopiowanie (legalne, na prawie cytatu) i szerowanie, gdzie się da.

Paweł Harlender nie ustrzegł się w Nielegalnych kopiach błędów w kodzie (to jest obszarów domagających się jeszcze uwagi i dalszej pracy), ale czymże byłby kod bez błędów. Tym bardziej, że podmiot jest „sam sobie / stresem & statkiem”, sam programem i testerem. Jak skrzętnie wyliczył Kamil Kawalec, w tych wierszach są takie słowa (postaci), które pojawiają się częściej niż inne. Na czoło peletonu ewidentnie wysuwa się Simon, w którym Kawalec dostrzega everymana bądź everyminda, a Skurtys z dużą dozą prawdopodobieństwa – bohatera kultowych gier Simon the Sorcerer. Ja w Simonie, ze względu na myślenie o kodzie jako pewnym wierszu poleceń, widzę przede wszystkim bohatera podwórkowej zabawy Simon Says (mówiąc po polsku – Ojciec Wirgiliusz). Poszerza to myślenie o Nielegalnych kopiach jako formie faktycznego programowania rzeczywistości. Jesteśmy już po Squid Game; wiemy, że dziecięce gry w świecie dorosłych nie są tak niewinne. Ten trop zupełnie nie wyklucza zresztą innego odczytania tej postaci (tak w każdym razie mówi Simon).

Nielegalne kopie Pawła Harlendera, nielegalnie kopie ciebie, nielegalne kopie mnie. Skombinujcie sobie jedną taką kopię na własny użytek. Warto mieć na półce. Nieodmiennie polecam niezależnie również odsłuchanie wierszy czytanych przez autora w różnych miejscach sieci. Harlender jest zupełnie odklejony od tego, co zwykliśmy nazywać rzeczywistością. Harlender przejrzał rzeczywistość na wylot i jego wzrok jest bardziej przenikliwy niż wielu innych autorów. Te zdania nie stoją ze sobą w sprzeczności.

& Bawcie się dobrze, udanej lektury.

Paweł Harlender, Nielegalne kopie, Poznań 2022.

Nielegalne kopie - Paweł Harlender | Książka w Lubimyczytac.pl - Opinie,  oceny, ceny

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Mochalska, Poezja zer i jedynek, czyli „Nielegalne kopie” Pawła Harlendera, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 167

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

04.08.2022

Nowy Napis Co Tydzień #163 / „Storytelling” bez tematów tabu

Zapraszamy do obejrzenia nagrania

– W pewnym sensie jest to poezja kobieca, bo uwrażliwiona na problemy kobiet, bo pokazująca także rzeczywistość z dość szczególnej perspektywy. Nigdy nie traktowałem pojęcia poezja kobieca jako czegoś wartościującego, chodzi mi bardziej o to pokazanie specyfiki podmiotu i tej specyficznej wrażliwości, tego specyficznego postrzegania świata. Można o Tosiek powiedzieć, że potrafi wsłuchiwać się w to, co próbują powiedzieć bohaterowie

– zdradza Roman Bobryk.

Więcej w nagraniu.

A. Tosiek, Storytelling, Kraków 2021.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Roman Bobryk, „Storytelling” bez tematów tabu, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 163

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

21.07.2022

Nowy Napis Co Tydzień #161 / Dziesięć tysięcy kroków

Dziesięć tysięcy kroków
Jest prawie niebieska
Prawie

Prawie waży tyle co kilkumetrowe pasmo pigmentu

Wydaje ci się że już ją widzisz ale ona
Jest prawie niebieska

Prawie znaczy tyle co nic
Albo wszystko

Jedna zapałka z czerwoną główką
w szarym tekturowym pudełeczku z namiotem i wpisanym
w ten logotyp wyrazem
Lato

Reszta jest już wypalona
Jest więc
Prawie Lato
[wiersz nie jest ukończony]
Bo to jest
Prawiewiersz

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Paulina Subocz-Białek, Dziesięć tysięcy kroków, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 161

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

14.04.2022

Konkurs im. Anny Świrszczyńskiej na Książkowy Debiut Poetycki 2022

Biblioteka Kraków i Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Krakowa ogłaszają

Konkurs im. Anny Świrszczyńskiej na Książkowy Debiut Poetycki 2022

Zapraszamy poetów, którzy marzą o debiucie książkowym do udziału w dziewiątej już edycji konkursu na najlepszy zestaw wierszy 2022 roku. Nagrodę w konkursie stanowi wydanie wybranego przez jury tomu poetyckiego, spotkanie autorskie oraz promocja książki podczas tegorocznej NOCY POEZJI. Na zgłoszenia czekamy do 30 kwietnia 2022 r.

Ideą zainicjowanego w 2014 roku przez Wydział Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Krakowa konkursu jest promocja debiutów poetyckich, poprzez wsparcie autorów u progu ich kariery zawodowej. Od roku 2021 organizatorem Konkursu jest Biblioteka Kraków. Patronką konkursu, począwszy od II edycji (2015), została Anna Świrszczyńska (1909-1984), wybitna polska poetka, autorka m.in. słynnego tomu „Jestem baba" (1972), która dokonała swoistej rewolucji w polskiej poezji, zarówno pod względem języka, jak i treści. Czesław Miłosz, w poświęconej poetce książce „Jakiegoż to gościa mieliśmy” napisał, że Anna Świrszczyńska pod wieloma względami „wyprzedziła swój czas”. Jako córka malarza swobodnie poruszała się „wśród znaków całego kulturalnego dziedzictwa”. O sprawach codziennego życia, pisała tak „jak żadna poetka polska się nie odważyła”. Już jej wczesne wiersze były „stylizowane, intertekstowe, jak się dziś mówi, naśladują, udają parodiują, igrają, czyli stosują sposoby, które stały się modne dopiero przy końcu stulecia” (cyt. za: Cz. Miłosz, „Jakiegoż to gościa mieliśmy”, Kraków, 2012, 46-47, 113). Wiersze Anny Świrszczyńskiej przetrwały próbę czasu.

Regulamin konkursu do pobrania.

logo

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Konkurs im. Anny Świrszczyńskiej na Książkowy Debiut Poetycki 2022, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].
07.04.2022

Nowy Napis Co Tydzień #146 / Gra na wielu fortepianach

– To są teksty poetycko dojrzałe. Autor gra na wielu fortepianach, różne wydobywa tony. Mamy tutaj i muzykę codzienności, i wiele wspaniałych tekstów o relacjach międzyludzkich. Mamy specyficzną wrażliwość, właśnie taką po przejściu smugi cienia, kiedy widzimy nie tylko blaski, entuzjazm młodości, ale też i to co nie wyszło, co się nie udaje, co może czasami nawet jest podszyte melancholią. […] Na pewno mocną stroną Łukasza Michalskiego jest muzyczność, która na wielu poziomach tych wierszy występuje

– zdradza prof. Wojciech Kudyba.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Wojciech Kudyba, Gra na wielu fortepianach, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 146

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

13.01.2022

Nowy Napis Co Tydzień #134 / Cały potencjał wierszy wybucha dopiero, gdy zostaną przeczytane

Zapraszamy do obejrzenia nagrania rozmowy

– Moje wiersze najpierw powstają w głowie, bądź po prostu wyobrażam sobie sposób w jaki czytam jakąś frazę, a dopiero później trafia ona na papier czy na klawiaturę telefonu, czy komputera, ale to nie jest tak, że każdy wiersz zaczynam od brzmienia. Najczęściej wychodzę od brzmienia i nigdy o nim nie zapominam 

– zdradza Michał Mytnik.

Więcej w nagraniu.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Mytnik, Zuzanna Sala, Cały potencjał wierszy wybucha dopiero, gdy zostaną przeczytane, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 134

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

21.10.2021

Nowy Napis Co Tydzień #123 / Rozmowy o twórczości Tadeusza Różewicza w 100. rocznicę urodzin poety

Obejrzyj nagranie

– Trzykrotne wejście do literatury. Trzykrotne, ale właściwie można by powiedzieć, że każdorazowo, na nowo wejście do literatury – mówi prof. Marian Kisiel o debiutach Tadeusza Różewicza. – Pierwszy tomik, pierwszy zbiór, Echa leśne, bardzo tytułem nawiązujące do Żeromskiego. Oczywiście można by powiedzieć, że jest w tym i nawiązanie polemiczne, ale gdyby ktoś nie chciał odszukać w tytule Żeromskiego, to odszuka po prostu głosy partyzanckie, ponieważ wiersze, opowiadanka, humoreski jakie Różewicz pisał, były przybijane do deski w czasie postojów partyzanckich, a gazeta nazywała się „Głos z krzaka”... – więcej o debiutach Tadeusza Różewicza i wejściu poety do literatury polskiej w nagraniu.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marian Kisiel, Józef Maria Ruszar, Ireneusz Staroń, Rozmowy o twórczości Tadeusza Różewicza w 100. rocznicę urodzin poety, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 123

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

30.09.2021

Nowy Napis Co Tydzień #120 / Liryczne historie z suspensem

– Można traktować te wiersze jako taki rodzaj lirycznych historii z suspensem albo z puentą. To mi się w nich bardzo podoba, bo nie jest to oczywisty sposób pisania dzisiaj, nieczęsto się to robi. Jest ten tom też troszeczkę pęknięty na taki cykl bardziej metafizyczny dotyczący umierania i cykl bardziej społeczny, ogniskujący się wokół tematów sportowo-piłkarskich – zdradza Jakub Skurtys.

Więcej w nagraniu.

Jarosław Dudycz, Czarna skrzynka, Warszawa 2021.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jakub Skurtys, Liryczne historie z suspensem, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 120

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

27.05.2021

Nowy Napis Co Tydzień #102 / Drzewo światów

Zapraszamy do obejrzenia nagrania

– Przez cały tom przewija się tytułowy motyw gry, tytułowy motyw zapętlenia, występuje to powielanie uniwersów, ich przenikanie się czasami na przestrzeni nawet jednego wiersza. W jednym z utworów autorka opowiada o Yggdrasilu, czyli drzewie światów. Myślę, że za takie drzewo światów można uznać całą książkę Małgorzaty Ślązak – zdradza Patryk Kosenda.

Więcej w nagraniu.

 Małgorzata Ślązak, Roleplay / Replay, Łódź 2019.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Patryk Kosenda, Drzewo światów, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 102

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

13.05.2021

Nowy Napis Co Tydzień #100 / Wiersz jak cytryna – soczysty, ale kwaśny

Czy wierszom służy leżakowanie

Marcin Podlaski pod koniec minionego roku zadebiutował tomem trzysta cytryn do trzeciej potęgi tygrysa. Zanim książka, nakładem Korporacji Ha!art, ujrzała światło dzienne, poeta wielokrotnie przymierzał się do opowiadanej w wierszach historii, czego ślad znajdujemy między innymi w różnych czasopismach czy w rozmowie przeprowadzonej przy okazji publikacji antologii Biura Literackiego Połów. Poetyckie debiuty (Podlaski był finalistą trzynastej edycji Połowu). Mowa o 2018 roku (warsztaty) i 2019 roku (wydanie antologii). Przywołajmy fragment wywiadu, który z Podlaskim przeprowadziła Antonina Tosiek:

Antonina M. Tosiek: […] Zestaw, który przesłałeś bezpośrednio przed naszą rozmową, to już trzecia wersja trzystu cytryn do trzeciej potęgi tygrysa, jaką dane mi było przeczytać. […] Mam wrażenie, jakby Twoje teksty były nieustannie w drodze, w procesie przepoczwarzania. Dążysz do jakiejś formy doskonałej czy po prostu często ulegasz nowym inspiracjom?

 

Marcin Podlaski: Zdecydowanie to pierwsze. Mam manię na punkcie perfekcyjności tego, co robię, i nie chodzi tu tylko o poezję, choć w poezji uwidacznia się to najbardziej. […] Nie mam oporów przed wywaleniem z zestawu naprawdę dobrych, nawet nagradzanych utworów, jeśli kłócą mi się z koncepcją tomu. Masz zatem absolutną rację, moje teksty ciągle dojrzewają, są ‒ jak to ładnie ujęłaś ‒ w procesie przepoczwarzania.Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].[1]

Taki właśnie „przepoczwarzony” tomik my, czytelnicy, dostaliśmy do rąk. Jeszcze dobitniej ten proces i zachodzące zmiany oddaje komentarz autorski, który znajdujemy na końcu książki: „Cytryny powstawały długo; pierwsza wersja, z której w obecnej pozostał tylko tytuł i jeden wiersz, datuje się na 12 listopada 2016 roku”. Niewiele ma zatem wspólnego wersja, jaką przed rozmową przeczytała Tosiek, z tą, jaka ostatecznie trafiła do druku; jeszcze mniej punktów stycznych jest między cytrynami sprzed czterech lat, a tymi, które dziś (szukajcie w dobrych warzywniakach) znajdują się na półkach.

Tosiek pyta Podlaskiego między innymi o motto nadające wierszom dosyć wyraźny kierunek; motto, które finalnie nie jest mottem książki, chociaż poeta mówił: „ten cytat, który przeczytałem kilka lat temu, […] zrobił na mnie tak potężne wrażenie, że przyrzekłem sobie umieścić go w moim tomie”. Na pewno zatem mamy do czynienia z autorem pozostającym w działaniu – i to tak w języku, jak i w ogóle w procesie twórczym, nie bojącym się próbować i cały czas pracującym nad własnym warsztatem. Chociaż z pewnością jest to godne pochwały, a przede wszystkim świadczy o dojrzałości autora i daje nadzieję na świetne wiersze w przyszłości, brakuje mi w debiucie Podlaskiego, którego znałam z sieci czy druku, który czasem pisał wiersze z młodopolskim rozmachem, czasem bardzo ciekawie grzebał w języku, a czasem oddawał w ręce czytelnika właściwie poetyckie reportaże. To jest inny Podlaski, co chyba nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę upływ czasu – a ten z pewnością dotknął i trzystucytryn do trzeciej potęgi tygrysa. Trzeba też jednak podkreślić, że podpis autora pod dziełem pozostaje bardzo wyraźny – bo to mimo wszystko ten sam Podlaski ze swoją nieco rozbuchaną, dosadną, wyrazistą frazą. Czegokolwiek by o tych wierszach nie mówić – z całą pewnością dają się rozpoznać wśród innych debiutów. To będzie procentowało w przyszłości, a ma swoją wagę także teraz.

Tak czy inaczej – wiersz wcale nie jest jak wino. A przynajmniej nie do końca. Co prawda musi odleżeć swoje, trzeba się z nim trochę pocackać (odpowiednia temperatura, sprzyjające warunki) i bardzo uważać, żeby nie skwaśniał, lecz zbyt długo trzymany w beczce traci swoje walory. Podlaski nie daje odbiorcom odgrzewanych kotletów – w końcu niemal cała książka była pisana od nowa – ale może jednak czekał z otwarciem butelki nieco zbyt długo. Nie skrajnie długo, jak Łukasz Gamrot, ale jednak długo. Mówiąc Białoszewskim: „dobrze jak nie za dobrze / a nawet dobrze / nie za mądrze”. Mówiąc ludową mądrością: lepsze jest wrogiem dobrego. Debiut ma swoje prawa i swoje wymagania. Nie odmawiam tym wierszom energii i siły – może nawet, o czym później, sugerowałabym jej nadmiar – ale jej ukierunkowanie widziałabym gdzie indziej; wolałabym gdzie indziej. Skupmy się jednak na tym, co jest – na trzystu cytrynach i tygrysie z roku 2020.

Kto nie ryzykuje, ten…

Choć, jak powiedzieliśmy wyżej, projekt Podlaskiego uległ znacznemu przeobrażeniu, wiele rozpoznań charakteryzujących całość, a nie poszczególne elementy, jest wciąż aktualnych. W rozmowie z Tosiek poeta tak diagnozował (a słowo „diagnozował” pada tu nieprzypadkowo) swoje pisanie:

[…] Mój tom to historia dubeltowa – historia zarazem choroby i języka. Można tę książkę czytać dwojako. Po pierwsze swój głos oddałem osobie chorej na schizofrenię. Tom planuję jako podróż przez chorobę, dlatego jej natężenie będzie się zmieniać […]. Z drugiej strony, mój tom będzie podróżą przez język. Chcę pokazać, że dziś, w dobie degradacji znaczeń słów i aktów mowy, każdy z nas może stać się schizofrenikiem, niemogącym sobie poradzić z językową próżnią, z niezdolnością do interpretowania świata za pomocą języka, który utracił przypisywaną mu niegdyś moc wyjaśniającą.

Ta diagnoza pasuje również do ostatecznie wydanych cytryn, chociaż stały się historią raczej nie dwojaką, a wielowątkową – co akurat zdecydowanie działa na ich korzyść. Faktycznie jednak ta dwutorowość narracji w jakimś sensie została utrzymana – wiersze dzielą się na „kolportaże” (tych jest dziewięć) i to, co pomiędzy; lub odwrotnie – to kolportaże przecinają co jakiś czas poetycką opowieść. Aleksandra Byrska tak opisała tę dwojakość:

 „trzysta cytryn do trzeciej potęgi tygrysa” jest zbudowane z dwóch równoważnych głosów, jednoznacznie oddzielonych odmiennym zapisem – te dwa fonty są niczym wewnętrzny dialog jaźni, to rozdwojenie potęguje wrażenie zaburzenia w świecie. Każdy z głosów niesie niepokój, na przemian dialogują i zlewają się ze sobą. Biblijne frazy wieszczą katastrofę, która już się dzieje. Wersaliki wyją w manii o wszechotaczającym spisku.A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].[2]

Możemy mówić o dwutorowości tych wierszy, ale jednak będzie to niepełny obraz cytryn. Jest tu bowiem więcej, niż zakładał pierwotny plan – choćby wspomniane przez Byrską niezwykle istotne wątki biblijne czy okoliczności zewnętrzne wpływające tak na język, jak i na stan psychofizyczny – mimo że choroba i język to zdecydowanie filary poetyckiej konstrukcji Podlaskiego. Te dwa głosy, którym co chwilę przerywa jakiś nowy, splatają się ze sobą, tworząc wspólną, trzecią jakość, tak naprawdę niezależną od żadnego z dwóch elementów i pozostającą pod wpływem wielu różnych czynników. Dwa głosy – ale trzysta cytryn do trzeciej potęgi. Strategia Podlaskiego polega na multiplikacji – i jest w tym zarówno mroczna religijność (rozmnożenie pokarmu; kopiowanie jako rodzaj mocy), jak i wyraźne zaburzenie (chaos powielonych elementów, nagromadzenie wątków aż do przytłoczenia podmiotu/podmiotów).

Wspomniałam o nadmiernej energii debiutu, bazującej na złości, niepokoju i sprzeciwie. Mam tu na myśli dosadność Podlaskiego, czasem wręcz obsceniczność. Wykorzystanie tych elementów jest jak najbardziej świadome, poeta wręcz epatuje brudem i wulgarnością (jak powiedział Tosiek: „Bunt, brud, wulgarność, prowokacyjność leżą w mojej naturze”). Efektem jest oczywiście zaszokowanie odbiorcy, wybicie go z trybu lektury. Traci jednak na tym książka jako całość – łatwo się zatrzymać przy zaczepkach Podlaskiego, dać się sprowokować i ominąć wszystkie ważne rzeczy, które mówi czytelnikowi. Ten brutalizm opisu przyćmiewa stojące za nim sensy – a zatem wydarza się w tomie ze szkodą dla sensów. Zgadzam się z Byrską, że Podlaski „balansuje czasem na granicy kiczu spiętrzonej makabry”. I tę granicę niekiedy przekracza. Rozumiem stojące za tą decyzją motywy, ale jej efektem jest ryzyko straty – straty tego, co nie wynika z wulgarności, tylko z językowego kunsztu Podlaskiego, jego świetnego ucha sprzyjającego muzyczności frazy, śmiałych i rzetelnych obserwacji tak świata wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Podlaski podjął ryzyko. Ale ryzyko jednak nie zawsze się opłaca.

Nadmiar na domiar złego

trzysta cytryn do trzeciej potęgi tygrysa ma w sobie dużo z tytułowej cytryny. Wypić szklankę jednym haustem to raczej wyzwanie niż przyjemność; podobnie z przeczytaniem tego tomu. Poezja jako wyzwanie jest jak najbardziej mile widziana, ale dobrze jest wtedy sprzyjać czytelnikowi, pomagać mu raczej niż przeszkadzać – na tyle, na ile się da. Z debiutu Podlaskiego dobrze by było zeskrobać trochę brudu i odjąć nieco patosu, który kroczy śmiało przez karty tej książki razem z Szawłem i ciemnością. Podlaski niekiedy wręcz KRZYCZY DO CZYTELNIKA – właśnie tak, jakimś wyolbrzymionym komunikatem. Sporo tu w ogóle rozwiązań na poziomie obrazu, bez których wiersze debiutanta spokojnie mogłyby się obyć. Jest trochę tak, że wszystkiego tu za dużo – trzysta, do trzeciej potęgi. Ten nadmiar, nawet jeśli jest strategią, nie jest Podlaskiemu potrzebny; jest na to za dobrym poetą. To, co niepoczytne i niepoczytalne, nie domaga się dodatkowych ozdób. Podlaski też sobie bez nich poradzi. Czytam jego debiut jako wstęp do dalszych działań. Wiemy już, na co go stać, w najlepszych i najgorszych momentach. Dalej chcemy tylko tych najlepszych.

 

M. Podlaski, trzysta cytryn do trzeciej potęgi tygrysa, Ha!art,Kraków 2020.

okładka książki

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Mochalska, Wiersz jak cytryna – soczysty, ale kwaśny, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 100

Przypisy

  1. J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/
  2. Przepoczwarzanie, czyli wszystkie kagańce w kąt. Wywiad A. Tosiek z M. Podlaskim, https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/wywiady/przepoczwarzanie-czyli-wszystkie-kagance-kat/ [dostęp: 28.02.2021].
  3. A. Byrska, Wielość podmiotów w jedności złorzeczy, https://tlusty.substack.com/p/wielo-podmiotw-w-jednoci-zorzeczy?fbclid=IwAR3PoumuJEi8WByVwQj4d8ivUtu3P4iSfDHu0AIlcBa9rjGvSkvl1p2rJ7A [dostęp: 28.02.2021].

Powiązane artykuły

Loading...