17.08.2023

Nowy Napis Co Tydzień #216 / Powrót lata

Drodzy Czytelnicy,

po chwilowym ochłodzeniu lato powróciło z całą mocą, podobnie jak nasz tygodnik. Sprawdźcie, co czeka na Was w 216. numerze „Nowego Napisu Co Tydzień”.

Wśród utworów lirycznych znajdziecie wiersze Szymona Babuchowskiego – Waszej uwadze polecamy także szkic autorstwa samego poety, który również znalazł się w aktualnym numerze. Naszą Czytelnię zasiliły ponadto teksty Zbigniewa Włodzimierza Fronczka, również serdecznie je polecamy.

Na naszych łamach pojawiły się oczywiście nowe recenzje: Marek Trojan przybliża biografię Korfanty. Silna bestia autorstwa Józefa Krzyka i Barbary Szmatloch. Paweł Zbierski zrecenzował wydanie listów Wiktora Woroszylskiego i Zbigniewa Żakiewicza, a Wojciech Chmielewski przyjrzał się tekstom Henryka Skwarczyńskiego zebranym w książce Fumemba. Natomiast w cyklu „Polecajki” profesor Roman Bobryk rekomenduje tom poezji Ręka pszczelarza Tomasza Różyckiego. W aktualnym numerze zamieściliśmy także recenzję filmu: Jan Brzozowski omówił obraz W Ukrainie w reżyserii Tomasza Wolskiego i Piotra Pawlusa.

Czytelników zainteresowanych prozą zachęcamy do przeczytania tekstu Zuzanny Kocyby, nagrodzonym w konkursie „Uchodźcy i my. Moja opowieść” – utwór wzbogacił zasoby tygodnikowej Czytelni. Miłośników podcastów literackich odsyłamy zaś do najnowszej odsłony Nowego Gramofonu.

Życzymy literackiej ochłody i pobudzających wrażeń czytelniczych,

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Powrót lata, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 216

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

10.08.2023

Nowy Napis Co Tydzień #215 / Mackiewicza „Wrzaski i bomby”

Wrzaski i bomby zamykają – wydane w 2021 roku – trzy obszerne tomy publicystyki Józefa MackiewiczaJ. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.[1]. Znacząco poszerzają one i uzupełniają obraz jego pracy dziennikarskiej oraz reporterskiej, który mogliśmy sobie utworzyć na podstawie wcześniej opublikowanych zbiorów artykułów ułożonych chronologicznie. Począwszy od dziennikarskiego debiutu autora Kontry w wileńskim „Słowie” u progu dwudziestolecia, aż po jego ostatnie, pisane na emigracji w Monachium, teksty z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Niewątpliwe dzięki tym nowym zbiorom możemy lepiej i wyraźniej dostrzec drogi kształtowania się światopoglądu i pióra pisarza.

Ale są to również książki ciekawe ze względu na samą swą zawartość poznawczą, a także myślową i literacką, warte czytania dla nich samych; nie tylko jako konteksty czy tło dla twórczości prozatorskiej Mackiewicza. Mówiąc najprościej i w duchu pisarza: można się z tych archiwalnych tekstów dowiedzieć wiele nowego, a także poznać inne spojrzenie na rzeczy wydawałoby się już znane.

Wiek XX, czyli wojna „we krwi”

Podobnie do dwóch poprzednich zbiorów, o których szerzej piszę w innych miejscach [m. in. na naszych łamach, w tekstach „Nie wychylać się!” – dosłownie i w przenośni czy Mackiewicz – nowe źródładop. red.], tak samo Wrzaski i bomby ułożone są tematycznie, a dopiero w ramach wydzielonych wątków zachowany zostaje porządek chronologiczny ukazywania się tekstów. Choć tytuł tomu nie oddaje w pełni charakteru całego zbioru (nie wszystkie pomieszczone tu artykuły dotyczą wojny oraz toczonych w jej trakcie bitew), to przecież wydaje się trafny (tak samo – Wrzaski i bomby – nazwana jest także najobszerniejsza, trzecia część książki). Nieustannie bowiem widzimy tu wojnę – nie tylko w rzeczowym opisie czy refleksji, ale i w sensualnej, literackiej ewokacji. Zarówno wojnę, którą – za młodym nastoletnim jeszcze Mackiewiczem wracającym z batalii polsko-bolszewickiej – mamy „w uszach, w oczach, w powonieniu, niejako «we krwi»”Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.[2], jak i całe ubiegłe stulecie, o którym tak w obrazowych słowach wyrażał się autor Buntu rojstów w listopadzie 1939 roku: „[…] wiek dwudziesty jest dla nas surowy. Kartki z kalendarza spadają jedna po drugiej, strącane wstrząsami wybuchów, i ziemia drga pod łańcuchami tanków, pod stopami maszerującej piechoty”Tamże, s. 246.[3].

Rosja, Sowiety i socrealizm, czyli o komunizmie

W tomie 33. – poza częścią pożyczającą tytułu całej publikacji – znajdują się zbiory zatytułowane kolejno: Agitacja i rzeczywistość oraz Ten trzeci, który korzysta. Jak widać, nazwy te pozwalają się tylko niejasno domyśleć ich zawartości. Na lepszą orientację czytelnika pozwalają podtytuły. Rozdział o agitacji opatrzony został rozwinięciem odnoszącym się do istotnych wydarzeń historycznych: Rosja i Biała Emigracja, Sowiety i akcja wywrotowa, a część enigmatycznie nazwana Ten trzeci, który korzysta, uzupełniona dopiskiem: czyli stosunki międzynarodowe.

Jednym z wątków książki, który toczy się niejako w poprzek zaproponowanych jej części, jest stosunek Mackiewicza do komunizmu i przenikliwa analiza tej totalitarnej doktryny. W pierwszym wydzielonym w tomie zbiorze tekstów, zatytułowanym Agitacja i rzeczywistość, czyli Rosja i Bała Emigracja, Sowiety i akcja wywrotowa, śledzić możemy na przykład dość słabo opisaną, a przecież wyraźną ewolucję podglądów młodego dziennikarza w stosunku do czerwonej zarazy ze wschodu. W artykule z 1925 roku widać jeszcze w jego refleksji, nie tylko niespotykane w latach późniejszych, ale wyraźnie kwestionowane, utożsamienie Rosji ze Związkiem Sowieckim. Z drugiej wszakże strony można zobaczyć w tych tekstach bardzo wyraźnie, że antykomunizm pisarza narodził się w swoich zasadniczych rysach bardzo wcześnie. Dziennikarz wileńskiego „Słowa” przyniósł go do redakcji razem z bagażem wojennych doświadczeń. Chciałoby się powiedzieć, że antykomunizm był w nim głęboko zaszczepiony (jak wojna) – „we krwi”, choć myśl ta podlegała stopniowym korektom i dojrzewała intelektualnie. W latach trzydziestych pojawiają się już, charakterystyczne dla Mackiewicza, zestawienia indoktrynacji carskich z sowieckimi o wyraźnej, autorskiej intencji:

Znam Uczebnik istorii Iwanowa dla I i II klas gimnazjalnych i zdaje mi się, że cały bezkrytycyzm przeznaczony dla dzieci zawarty w tym podręczniku, wychwalającym Rosję, carów, wojsko itd. – jest jakimś traktatem rozumowanym w zestawieniu z ogłupiającym bezkrytycyzmem tego, czym dziś prasa sowiecka karmi swoich dorosłych czytelnikówTamże, s. 66.[4].

Zresztą refleksja o schematyzmie czy katarynce mowy sowieckiej albo – w innej frazeologii z książki – o „drewnianej pile” komunistycznej literatury pojawia się raz po raz jako nieodłączny element charakterystyk kłamliwego systemu. Ale obok tego, co wiemy z Orwella i innych klasycznych tekstów na ten temat, pojawiają się u Mackiewicza refleksje nowe i odkrywcze. Jak na przykład uwaga o znamiennej różnicy między wysoką rolą języka potocznego (ludowego) dla Białorusinów, którzy walcząc o tożsamość narodową podnosili ten język do godności literackiej, a funkcją lingua vulgaris w opartym rzekomo na proletariacie komunizmie, gdzie nastąpił olbrzymi rozdźwięk między oficjalną nowomową a językiem potocznym. Z tym rozdźwiękiem wiąże się też cała „szopka” i fałsz socrealizmu. Na ten temat w różnych miejscach tomu znajdzie czytelnik ciekawe uwagi. Zarówno w odniesieniu do literatury tworzonej w języku rosyjskim, jak i w stosunku do krajowego pisarstwa spod znaku „zniewolonych umysłów”.

Rzecz przy tym znamienna i warta odnotowania, że dysponujący bardzo dobrym słuchem literackim Mackiewicz nie wrzucał do jednego worka całej literatury socrealistycznej, ale dostrzegał jej różne oblicza. Przykładowo, Fadiejewa z lat dwudziestych (z czasów jego Razgromu) nigdy nie nazwałby „drewnianą piłą”, którą jest bez wątpienia późniejsza Młoda gwardia. Dlaczego? Ano dlatego, że w pierwszej powieści, mimo obecności tendencji politycznej, autor:

[…] tchnął w ludzi przezeń przedstawionych tyle prawdy w szczegółach, ruchach, mowie, splunięciu, w zadumie, we wzajemnych stosunkach człowieka i tajgi Zabajkalskiej, w opisie surowego słońca, które z absolutną bezstronnością pada zarówno na klingi czerwonych partyzantów, jak na żółte lampasy kozackiej «biełogwardiejszczyny», iż niejeden z ówczesnych czytelników sowieckich mógł sobie powiedzieć: no, ta nowa literatura nie jest w każdym razie gorsza od starejTamże, s. 401.[5].

Bohaterowie zaś Młodej gwardii „[…] stanowią coś pośredniego pomiędzy ściennym plakatem i powiastką dla młodzieży. Zło i dobro jest tu równie rozgraniczone z góry, jak biedna babcia od strasznego wilka w «Czerwonym kapturku». Dobre jest wszystko, co jest sowieckie, złe wszystko, co jest antysowieckie Tamże, s. 404.[6].

Podobnie niejednoznacznie oceniał Mackiewicz próby pisarzy polskich, doceniając na przykład Mariana Promińskiego za opowiadanie Bomba, za zawarte tam elementy „fotografii artystycznej” – przedstawieni tam bowiem ludzie i zdarzenia żyją prawdą uchwyconych ruchów i opisowych detali. Naturalnie nic podobnego nie znajdziemy w literaturze publikowanej na łamach „Nowych Widnokręgów”, którą sprowadzić można łatwo do wspólnego mianownika z Młodą gwardią:

Dlaczego wszystkie konie nasze, o których niedawno tak pięknie pisał prof. Zygmunt Jundziłł, dlaczego te konie stają się wszystkie „drewnianymi końmi” Brandysów i towarzyszy, bujającymi raptem monotonnym rytmem hipnotycznym. To rzecz zupełnie nowa – widnokrąg nasz się rozszerzył: nie wiedzieliśmy, nie przeczuwaliśmy, że może być takTamże, s. 366.[7].

À propos tego wątku warto by dodać, że oskarżany o kolaborację z hitlerowcami za druk kilku artykułów w gadzinówce niemieckiej „Goniec Codzienny” Mackiewicz nigdy nie zbliżył się nawet do stylu tego typu katarynek. Wręcz przeciwnie – są w tomie Wrzaski i bomby fragmenty, w których pisarz wyraźnie pokazuje, że tendencja do przekształcania wszystkich antykomunistów na Litwie, którzy po 22 czerwca 1941 roku dostali się pod okupację niemiecką, w zwolenników polityki Hitlera, była czymś typowym, a miała w sobie niestety dużo pokrewieństwa ze schematycznym oraz hipnotycznym ruchem charakterystycznym dla „drewnianej piły”. Sądzę, że te refleksje trzeba potraktować jako swoisty komentarz pisarza pro domo sua.

Prawda doświadczenia i osobista tęsknota

Bardzo wiele jeszcze ciekawych wątków odnaleźć można w tym zbiorze Mackiewiczowskiej publicystyki, a nie sposób ich wszystkich nawet wymienić w tym krótkim omówieniu (są na przykład sprawy katyńskie i cały interesujący dział artykułów na tematy międzynarodowe). Chciałbym jednak zwrócić uwagę na jeszcze jedno zagadnienie, ponieważ wydaje mi się ono dość wyjątkowe na tle znanych dotąd tekstów pisarza.

Wiemy dobrze, że składnikami, którymi obficie karmi się jego twórczość, są głównie osobiste świadectwo, dokument historyczny oraz literacka ewokacja rzeczywistości. Do tego katalogu warto dorzucić jeszcze jeden komponent, który pojawia się w tekście zatytułowanym Sowiecka równość, czyli doświadczenie. Pisarz – za niemieckimi uczonymi – umiejscawia genezę waloryzacji doświadczenia jako ważnego dla człowieka narzędzia poznania gdzieś na przełomie XVIII i XIX wieku. Przytacza też pochodzące z 1775 roku słynne słowa jednego z ojców założycieli Stanów Zjednoczonych Patricka Henry’ego: „Posiadam tylko jedną lampę, która oświetla me kroki, a jest nią lampa doświadczenia”Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.[8]. A następnie rozwija tę maksymę, dodając, że doświadczenie „[…] można zdobyć jedynie przez zetknięcie z możliwe dużą ilością ludzi, uzyskując w ten sposób rozszerzenie kręgu światła padającego z lampy”J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.[9].

Otóż jeśli przypomnimy sobie tysiące kilometrów przebyte przez Mackiewicza w dwudziestoleciu międzywojennym w jedynej w swoim rodzaju podróży antropologicznej po ziemiach byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego, jego obcowanie wielokrotne z wysokimi, niskimi i najniższymi tego świata, stolicami oraz prowincjami, miastami i najmniejszymi wioskami, to stanie się dla nas jasne, jak ważnym komponentem prawdy pisarza, która „jedynie jest ciekawa”, jest – obok osobistego świadectwa, znajomości historii i dokumentów oraz pisarskiego rzemiosła – bogate i wielostronne doświadczenie. To ono właśnie z pewnością – obok epizodu walki z bolszewikami – wyostrzyło w Mackiewiczu instynktowną niezgodę na komunizm, w którym życie człowieka nie ma „nic z poznania, nic z ciekawości, nic z doświadczenia. Prawdy nie wolno tam dochodzić ani czerpać z doświadczenia, a właśnie z «Prawdy» albo z Krótkiego kursu historii Partii Komunistycznej BolszewikówTamże, s. 338.[10].

Ale przeżycia te wyostrzyły także w autorze Drogi donikąd wielką tęsknotę za niezależnością myśli i wolnością słowa, których pozostał największym chyba wśród polskich pisarzy orędownikiem oraz praktykiem. Tęsknotę za wołaniem „król jest nagi”, choć wszyscy wokół zgodnie milczą. Marzenie o strącaniu wszelkich fałszywych kapliczek oraz przebijaniu balonów każdej ideologicznej czy patriotycznej hucpy i fanfaronady.

Józef Mackiewicz, Wrzaski i bomby, Kontra, Londyn 2021. Tom 33 Dzieł Józefa Mackiewicza

Józef Mackiewicz - Wrzaski i bomby (Tom 33) - Książka w księgarni  CapitalBook.pl

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adam Fitas, Mackiewicza „Wrzaski i bomby”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 215

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

10.08.2023

Nowy Napis Co Tydzień #215 / Świat w „bryłce aforyzmu”

Błazny myślą dzwoneczkami to najnowszy zbiór aforyzmów Kazimierza Słomińskiego. Tytuł jest oczywiście treścią jednego z nich, więc już od okładki wchodzimy w aforystyczny świat białostockiego mistrza krótkiej formy literackiej. Kazimierz Słomiński jest bowiem związany z Białymstokiem od 1982 roku. Tam mieszka, pracuje (był pracownikiem dydaktycznym Uniwersytetu w Białymstoku) i tworzy. Jest aforystą i fraszkopisarzem, autorem recenzji i redaktorem tomików oraz antologii poetyckich.

Nie jest żadnym odkryciem, że aforyzmy powstają z bacznej obserwacji rzeczywistości, ze swoistego rodzaju umiejętności „podglądania” zdarzeń w danej chwili, zachowań ludzi, sytuacji, natury wokół, faktów, zjawisk. Ponieważ zdaniem Słomińskiego „ludzkie słabości mają szerokie zastosowanie”, więc i tematów poruszonych w zbiorku wystarczyło na wiele aforyzmów. Spogląda on aforystycznym okiem na nasze powszednie wady i przywary. Dworuje sobie z naszych słabości, do których niechętnie się przyznajemy, zwykłych ludzkich ułomności duszy i umysłu. Dotyka też ważkich tematów i zjawisk życia społecznego. Jego cięty język nie pozostawia suchej nitki na nikim ani na niczym.

Aforyzmy w tomiku ułożone są alfabetycznie. To zabieg ciekawszy chyba, niż układanie ich według klucza haseł, tematyki, poruszanych zagadnień. Kiedy aforyzmy są wymieszane tak jak w Błazny myślą dzwoneczkami, znajdujemy obok siebie myśli bardzo odległe, czy to tematycznie, czy stylistycznie. Jest to dla czytelnika interesujące, bo na każdej stronie, po każdym przeczytanym aforyzmie, czeka nas… no właśnie, nie wiemy, co nas czeka! Do samego końca książki jesteśmy zaskakiwani kolejnymi niespodziewanymi i niezwykłymi myślami, które można mnożyć.

Tematyka sentencji zebranych w omawianej książce jest bardzo bogata. Od miłości, przez politykę, ekologię, władzę, naród, kwestie bogactwa, nędzy, cwaniactwa, głupoty, nepotyzmu, kariery, przez zagadnienia sztuki, poezji, ekologii, historii, czasu, przemijania, a skończywszy na samych aforyzmach – to tylko niewielka część kwestii poruszanych przez autora. Tematów dostarczają mu także literatura, sztuka, historia, a korzystanie z ich zasobów wymaga oczytania, erudycji, bystrości umysłu, swoistego esprit. Dzięki temu w utworach tomiku przewija się plejada postaci antycznych, historycznych, mitycznych, pojawiają się tam: Prometeusz, Achilles, Cezar, Wenus, Kleopatra, Kartezjusz, Szekspir czy Picasso. Tematy przenikają się, jedne przywołują drugie ‒ zresztą nawet znaki interpunkcyjne mogą stać się inspiracją dla wytrawnego twórcy aforyzmów! Oto dowody:

Wykrzyknik to tylko kropka, która próbuje krzyczeć.

Zwariowana kropka urwała się spod znaku zapytania.

Żeby jednak powstał aforyzm, oprócz wspomnianego zmysłu obserwatorskiego, trzeba posiadać także inne umiejętności, ponieważ obserwację czy skojarzenie trzeba szybko zanalizować pod względem literackim, bo trzeba ją nazwać – a nazwać oznacza w tym przypadku zamknąć w jednym zazwyczaj, niezwykle krótkim, ale celnym zdaniu. To nie byle sztuka, bo jak autor mówi w jednej z sentencji, „słowo nie nadąża za sensem myśli”. A jednak Słomińskiemu się udaje – myślę, że ma on wszystkie elementy konieczne do tworzenia oryginalnych złotych myśli. By temu podołać, by „oddać sens myśli w słowie”, używa różnych środków wyrazu artystycznego. Spotykamy więc ironię, paradoks, antytezę, pytanie retoryczne, metaforę, wykrzyknienie. Nie dziwi i obecność oksymoronu, tak charakterystycznego dla poezji środka wyrazu, w którym jedno słowo zaprzecza innemu: „Równość jest wyboista” twierdzi w jednej z miniatur Słomiński… W swoich aforyzmach wykorzystuje on także potoczne wyrażania i powiedzenia, przysłowia, związki wyrazowe, idiomy; przekręca kolejność słów, bawi się ich brzmieniem i ich znaczeniem, dodaje lub odejmuje przedrostki. Potoczny zwrot „darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby” zmienia się u niego w: „Darowanego konia czasem lepiej sobie darować”. My mówimy: „ostatni krzyk mody”, a Słomiński twierdzi, że „moda nigdy nie krzyczy po raz ostatni”. Mamy kogoś, kto wszystkie rozumy pozjadał, a Słomiński ironizuje, że „na pozjadanych rozumach za wiele się nie utyje”. Czasem fraszkopisarz wykorzystuje słowa, które brzmią identycznie, ale mają zupełnie inne znaczenie. Zestawienie takich par o podwójnym znaczeniu znajdujemy w takiej złotej myśli: „Mam cały kompleks kompleksów. Razem im weselej”.

Słomiński doskonale wykorzystuje słowa o podobnym brzmieniu, ale o zupełnie innych znaczeniach. W miniaturach pojawiają się więc pary wyrazów: temperować i temperament, pałać i pała, moda i modyfikacja, więzy i więzi. W tych celnych aforystycznych refleksjach zestawienia takie tworzą zaskakujące, soczyste aforyzmy! Popatrzmy:

Z etyki czasem zostaje tylko etykieta.

Temperament jest po to, by go życie mogło temperować.

Pałac pała przepychem.

Moda kiepsko modyfikuje to, co w nas siedzi.

Zrzucajmy więzy, zadzierzgujmy więzi.

Innym rodzajem nietypowych zestawień jest swoista zabawa w dokładanie lub odejmowanie wyrazom liter czy sylab. Na skutek takich zabiegów powstają wspaniale dysonanse lub asonanse. Są to grupy słów takich: awers‒awersja‒rewers, ładni‒władni–podwładni, wersja–perwersja, przeznaczenie–znaczenie, pozycja–dyspozycja. Warto zwrócić uwagę na takie perełki:

Nie widziałem medalu, w którym awers miałby awersję do rewersu.

Hierarchia: ładni, władni i podwładni.

Relacje obrastają w wersje i perwersje.

Przeznaczenie zawsze jest mądrzejsze od znaczenia.

Podobno najlepiej jest w pozycji do dyspozycji.

I podkreślić trzeba, że nie chodzi tu tylko o brzmienie, efekty dźwiękowe tych zestawień, lecz także o nowy, nieoczekiwany sens takiego słownego zestawu.

Na potrzeby swoich fraszek Słomiński tworzy także neologizmy i nie jest to w jego przypadku praktyka rzadka. Przypomnę choćby tytuł poprzedniego zbioru aforyzmów ‒ Będziemy szybciej europiećK. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.[1]. „Europieć” – jaka oryginalna forma, ile w niej ukrytych treści! Bo słowo to jest wieloaspektową diagnozą naszej polskiej współczesnej kondycji – politycznej, społecznej, ekonomicznej, socjalnej czy psychicznej wreszcie. W tomiku Błazny myślą dzwoneczkami także znajdujemy słowa utworzone przez autora, takie jak „wódochleje,”, „łatwoniewierny”, „niedorzecznik”, „piekłowzięcie” czy nowy znak przestankowy, który spotykamy w takim aforyzmie: „Bezmyślnik. Powinien pokazywać, gdzie przestać”.

Jako że poezja to moja miłość, ze szczególną uwagą przyglądam się tematowi poety i poezji, z lubością wyłuskuję złote myśli poświęcone tej dziedzinie literackiej. Według Kazimierza Słomińskiego

Poezja bynajmniej nie musi się z nami rymować.

choć

Poezja pobudza do wzruszeń. Choćby ramionami.

Tutaj autor sięga po jeden z dość często stosowanych w tworzeniu aforyzmów zabiegów, polegający na tym, że aforyzm zbudowany jest z dwóch części, czyli jakiegoś stwierdzenia oraz specyficznego dopowiedzenia, które przewraca do góry nogami sens pierwszej części sentencji.

Wracając do obrazu poety w aforystyce Słomińskiego: aforysta ma też własną teorię poetycką. Parafrazuje słowa Cypriana K. Norwida „…a ja piłem herbatę, mówiąc: «Jestże się poetą, czyli raczej tylko bywa się?»”[2]. Potocznie mówi się zaś, że „poetą się nie jest, poetą się bywa”. U Słomińskiego powiedzenie to otrzymuje formę:

 

Poetą nie zawsze się bywa tam, gdzie się bywa.

Aforysta często sięga po parafrazę, pamiętać jednak trzeba, że jest ona czytelna dla odbiorcy złotej myśli tylko wtedy, kiedy dotyczy słów powszechnie znanych. Przykładem może być cytat z HamletaByć albo nie być, oto jest pytanie”. Na ich podstawie Słomiński tworzy aforyzm następującej treści:

Szekspir mógł być albo nie być, grunt że pytanie zostało.

Inny przykład: wiadomym jest, że żaden poeta nie może się obejść bez mitycznego Pegaza. Ten symbol poetyckiej weny przywołuje w swoich językowych miniaturach Słomiński, opisując sytuację, kiedy wena opuszcza poetę: „Pegaz poczuł wolność i nie chce wracać do stajni”! Kiedy jednak Pegaz jest przy poecie i tworzy on swoje poetyckie dzieła, to – za radą aforysty – powinien on pamiętać, że

Karmiąc Pegaza, samym sianem się nie wykręcisz.

Poza tym

Nie oglądaj się na Pegaza, sam bierz się do galopu.

Autor tomu Błazny myślą dzwoneczkami posługuje się też poetycką metaforą. Przenośnie stworzone przez niego zawierają w sobie wiele poetyckiej delikatności, dlatego te jego metaforyczne sentencje nazywam aforyzmami lirycznymi. Oto ich przykłady:

Wskazówki zegara – skrzydełka czasu.

Przy morzu wódki i morzu łez Bałtyk jest kałużą.

Pomiędzy bielą a czernią jest miejsce na tęczę.

Piękne, prawda?

A tak aforysta widzi nasz współczesny bezrefleksyjny konsumpcjonizm:

Gromadzonych dóbr mamy już pełne śmietniki.

Zresztą i poza naszą planetą panoszymy się i śmiecimy, o czym mówią inne jego sentencje:

Na widok sputników komety nie merdają ogonem.

Majaczą nam się światy równoległe, bo tam jeszcze nie napaskudziliśmy.

Błazny myślą dzwoneczkami Kazimierza Słomińskiego to wspaniała lektura, która podsuwa czytelnikowi wiele literackich słownych łamigłówek i gier, a także daje możliwość spotkania z nieoczekiwaną słowną niespodzianką, przeżycia błyskotliwej językowej przygody.

Na koniec chciałabym przytoczyć zwariowany aforyzm, jeden z moich ulubionych:

Pies merda ogonem. Ogon psem niekoniecznie.

No i jak tu się nie uśmiechnąć! Czytajmy aforyzmy Kazimierza Słomińskiego i uśmiechajmy się przy ich czytaniu. Nawet jeśli to uśmiech zaprawiony smutną konstatacją, skargą jakąś czy goryczą, to zawsze znajdziemy w nich głęboką, mądrą refleksję.

Kazimierz Słomiński, Błazny myślą dzwoneczkami, Nauczycielski Klub Literacki, Białystok 2022

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Renata Blicharz, Świat w „bryłce aforyzmu”, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 215

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

27.07.2023

Nowy Napis Co Tydzień #213 / Na wakacyjnym półmetku

Drodzy Czytelnicy!

Ostatni w tym roku lipcowy numer naszego tygodnika poleca się do lektury, a oto jego zawartość:

Wśród recenzji znajdziecie omówienie najnowszego tomu poetyckiego Piotra Fluksa, któremu przyjrzała się Halina Surowiec, Adam Fitas po raz kolejny wziął na recenzencki warsztat jeden z tomów Dzieł Józefa Mackiewicza, a Paweł Chmielewski dzieli się swoimi refleksjami po lekturze książki Pawła Kwiatkowskiego Street art Polska. Oprócz omówień literatury mamy dla Was także relację z 27. Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Kontakt, którą przygotował Marcin Miętus. Ponadto zapraszamy do obejrzenia nowej odsłony cyklu Polecajki, w której Piotr Müldner-Nieckowski rekomenduje powieść Wacława Holewińskiego pt. Cieniem będąc, cieniem zostałem.

W nowym numerze pojawił się szkic Macieja Urbanowskiego o twórczości Jarosława Marka Rymkiewicza – tekst ukazał się pierwotnie w 17. numerze kwartalnika „Nowy Napis”, poświęconym sylwetce autora Zachodu słońca w Milanówku.

Tradycyjnie w tygodniku nie mogło zabraknąć miejsca dla liryki: naszą Czytelnię zasiliły piosenki Krzysztofa Beśki, a w bieżącym numerze publikujemy nagrania recytacji wierszy Doroty Koman w wykonaniu samej autorki. Natomiast zainteresowanych prozą zachęcamy do zapoznania się z tekstem Anny Beaty Juklaniuk, nagrodzonym w konkursie „Uchodźcy i my. Moja opowieść”.

Z życzeniami owocnej i przyjemnej lektury,

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Na wakacyjnym półmetku, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 213

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

20.07.2023

Nowy Napis Co Tydzień #212 / Liryczne lato

Szanowni Czytelnicy!

Zapraszamy do zapoznania się z zawartością najnowszego numeru tygodnika. A otwiera go wystąpienie Ars poetica Małgorzaty Oczak. Polecamy Waszej uwadze również recytacje autorskie poetki oraz debatę o jej twórczości.

Pozostając w lirycznym nastroju, zachęcamy do zapoznania się z twórczością Mariusza Baryły, którego utwory wzbogaciły portalową Czytelnię, a także z recenzją pióra Konrada Ludwickiego, który kieruje uwagę na tom Listy do patomorfologa Justyny Tomskiej.

Wśród recenzji znalazły się także omówienia książek takich jak Beatlesi w Polsce, o której pisze Paweł Chmielewski, Święto nieważkości. Morawy, której uważnie przyjrzał się Remigiusz Okraska oraz Segretario komentowane przez Macieja Milacha i Spaleni w ogniu w krytycznym oku Marcina Cieleckiego.

W naszych stałych cyklach proponujemy zapoznać się z rekomendacją książki Kossak-Szczucka. Służba, o której opowiada sam autor, Dariusz Kulesza. Natomiast w podcaście Nowy Gramofon usłyszymy rozmowę z Łukaszem Krukowskim, autorem powieści Mam przeczucie, którą przeprowadził Patryk Kosenda.

Mamy nadzieję, że tygodnik dostarczy Państwu przyjemnych chwil.

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Liryczne lato, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 212

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

13.07.2023

Nowy Napis Co Tydzień #211 / Włócząc się po XVI wiecznej Hiszpanii

Jestem sobie figlarz nie lada. Im mniej posiadam, tym jestem bogatszy. Zauważyłem to już w noc wigilijną, a teraz wiem, że tak jest. A czemu? Oto stałem się pasożytem, umiem żyć szczęściem innych ludzi. Mam bogactwo bez żadnych kosztów.
R. Rolland, Colas Breugnon 

Po blisko sześćdziesięciu latach ukazało się nowe wydanie anonimowego opowiadania hiszpańskiego z 1554 roku pod tytułem Żywot łazika z Tormesu,tłumaczeniu Maurycego Manna. Trudno uwierzyć, że ta niewielka książeczka już w cztery lata od pierwszej publikacji trafiła na indeks ksiąg zakazanych, a równocześnie zapoczątkowała nurt powieści łotrzykowskiej, pikarejskiej (popularny w XVII wieku), stając się kamieniem milowym europejskiej literatury.

Określenie Picaro ani razu nie pada w utworze, a dopiero kilkadziesiąt lat później Mateo Aleman po raz pierwszy użył tego przymiotnika w swojej powieści łotrzykowskiej zatytułowanej Pierwsza część żywota picara Guzmana de Alfarache. Po publikacji tej powieści picaro dość szybko stało się rozpoznawalnym typem literackim. Mimo wielu badań etymologicznych pochodzenie tego słowa nie jest jednak do końca jasne. Niektórzy wywodzą je od francuskiego słowa picart, oznaczającego mieszkańców Pikardii, prowincji północnej Francji. Chłopcy z tego regionu w czasie wojen Karola V z Francją byli wcielani do armii cesarskiej, gdzie pełnili rolę pomocy kuchennej. Są koncepcje wywodzące korzenie picara z włoskiego słowa piccolo, w żargonie żołnierskim oznaczającego chłopców niskiego pochodzenia. Później picarem zaczęto nazywać każdego hultaja, którego można było wynająć do najgorszych i najpodlejszych prac. Zakres znaczeń słowa ciągle się powiększał i z biegiem czasu zaczęto przypisywać je nie tylko do pozycji społecznej, ale i charakteru. W pierwszym wydaniu słownika języka hiszpańskiego Diccionario de Autoridades (1726–1739) picaro jest zdefiniowany jako człowiek bez honoru, bezwstydny, przebiegły, chytry, szkodliwy, a także wesoły i zabawny.

Mamy więc do czynienia z niezwykłą książeczką, która legła u podstaw całego gatunku, uprawianego przez pisarzy hiszpańskich, francuskich, a także angielskich i niemieckich. Jego wpływ na literaturę można dostrzec nawet w XX wieku – w Przygodach dobrego wojaka Szwejka Jarosława Haśka, Wyznaniach Hochsztaplera Feliksa Krulla Tomasza Manna czy Blaszanym bębenku Guntera Grassa.

Powieść pikarejska powstała jako przeciwieństwo patetycznych romansów rycerskich. Jej bohater – szelma, łotrzyk – jest antytezą rycerza. Nie dokonuje szlachetnych czynów, żeby ratować swój honor bądź cnotę dam, stara się tylko ratować własną skórę za pomocą sprytu i przebiegłości, często wkraczając na drogę przestępczą. Charakterystyczną cechą pikareski jest także pierwszoosobowy styl narracji, noszący często cechy autobiograficzne. Dużo później znajdziemy w literaturze polskiej twórcze wykorzystanie stylu pikarejskiego w Ferdydurke Witolda Gombrowicza. Polski tytuł utworu anonimowego opowiadania został wymyślony przez tłumacza Maurycego Manna (1880–1932) z połączenia imienia głównego protagonisty (Łazarza) z jego sposobem życia (łazik).

Główny bohater, zwany Łazarzem, to hiszpański chłopiec urodzony w małej wiosce pod Salamanką nad rzeką Tormes, oddany przez matkę (niemogącą go wyżywić) w dobrej wierze na przewodnika ślepca. Chłopiec, na początku naiwny i łatwowierny, szybko przekonuje się, że jego dobroczyńca jest chciwy, skąpy i bezwzględny.

Wydało mi się, że w tej chwili otrząsnąłem się z naiwności właściwej dzieciom, i rzekłem sobie: „Prawdę powiedział, że nie trzeba być gawronem, skoro jestem sam na świecie i muszę o siebie dbać”.

Łazarz, dosłownie pod groźbą śmierci z głodu, uczy się kraść i oszukiwać. Hiszpania w połowie XVI wieku doświadczała kryzysu gospodarczego, skutkiem czego po kraju włóczyło się mnóstwo ludzi bez pracy, biednych, głodnych i obdartych. Sytuacja ta dotknęła nie tylko wieśniaków, ale także podupadłą szlachtę. Wśród nich ludzie o spokojniejszym usposobieniu zajmowali się żebractwem, a gwałtowniejsi ludzie dopuszczali się oszustw, rozbojów i kradzieży. Zaczęły się pojawiać także prawdziwe kariery od zera (nicponia, hultaja i oszusta) do szanowanego obywatela, co szybko stało się pożywką dla satyryków i ironistów. Nie szukając daleko, postać upadłego szlachcica-hultaja pojawia się w Pamiętniku znalezionym w Saragossie hrabiego Jana Potockiego, również zaliczanym do nurtu literatury pikarejskiej. W słynnej ekranizacji Jerzego Hasa jest to grany przez Zdzisława Maklakiewicza Don Roque Busqueros.

Wiele scen w Łaziku wypełnionych jest rubasznym humorem, polegającym na odwecie, dokuczaniu i poniżaniu przeciwnika.

Za to i ja prowadziłem go zawsze najgorszymi drogami, umyślnie, żeby mu dopiec i dokuczyć. Jeżeli na drodze trafiały się kamienie, wiodłem go po nich; jeżeli błoto, wybierałem, gdzie było najgłębsze. Wprawdzie i ja sam wówczas nie szedłem z po suchym, ale z radością zgodziłbym się stracić jedno oko, bylebym tylko mógł pozbawić pary oczu tego, który nie miał ich wcale.

W tym przejawia się społeczny wymiar powieści pikarejskiej, że była ona ironicznym zwierciadłem ówczesnych skostniałych i skorumpowanych stosunków w społeczeństwie hiszpańskim.

Ślepy dziadyga zaczął wszystkim opowiadać o moich psotach, wracając wiele razy do historii dzbanka z winem, winnego grona i do tego świeżego wypadku. Wszyscy, słuchając, tak ryczeli ze śmiechu, że kto tylko przechodził ulicą, wstępował zobaczyć, co to za uciecha. Ślepy tak zręcznie i tak dowcipnie opowiadał o moich zbytkach, że nawet ja sam, choć zbity i zalany łzami, uważałem za słuszne śmiać się z tego.

Spadając z przysłowiowego deszczu pod rynnę, Łazik najmuje się do pomocy księdzu, który także skąpi mu jedzenia, ledwo utrzymując go przy życiu. Jedynie stypy ratują chłopaka przed zagłodzeniem.

Kiedyśmy chodzili do chorych z sakramentami, a zwłaszcza przy ostatnim namaszczeniu, gdy ksiądz zalecał obecnym modlić się, ja nie byłem tam na szarym końcu. Całym sercem i cała duszą gorąco prosiłem Boga – nie żeby, jak to mówią, spełniła się na chorym Jego wola, lecz aby wziął go z tego świata. Jeżeli któryś z chorych miał się lepiej, wówczas ja – wybacz mi, Panie Boże – tysiąc razy wyprawiałem go do diabła; natomiast ileż to błogosławieństw posyłałem temu, kto umierał.

Prze cały czas, jak tam byłem, a trwało to sześć miesięcy, zmarło tylko dwanaście osób. Jestem przekonany, że ja ich dobiłem albo raczej – że oni zmarli wskutek moich nalegań; bo Pan Bóg, widząc zapewne moje straszne i długotrwałe przymieranie, postanowił ich uśmiercić, aby mnie ratować.

Cały epizod przypomina słynne arystokratyczne jedzenie trupa w Dziennikach Witolda Gombrowicza, kiedy opowiada, jak bywanie na stypach w Argentynie ratowało go przed głodem.

Biorąc pod uwagę zawartą w dziele krytykę kościoła, trudno się dziwić, że Przygody Łazika z Tormesu szybko znalazły się na indeksie ksiąg zakazanych. Dzieło uważane było za tak szkodliwe, że w 1573 roku wydano skorygowaną przez cenzurę wersję autorstwa Juana Lopeza Valesca. W wersji zwanej Łazikiem Ukaranym lub Skorygowanym usunięto rozdział czwarty i piąty, oraz niektóre fragmenty krytykujące duchowieństwo.

Pół wieku po ukazaniu się Życia Łazika dwu bibliografów belgijskich (Valore w 1607 i Schott w 1608 roku) wspomniało domniemanego autora, którym miał być mąż stanu i pisarz Diego Hurtado de Mendoza. Przez kilka wieków ta teoria o autorstwie Łazika, mimo że oparta na kruchych podstawach, była obowiązująca. Do czasu aż trzydzieści lat temu zburzył ją francuski uczony Morel-Fatio. Dzisiaj wiadomo na pewno jedynie to, że autor był Hiszpanem, urodził się w Kastylii, żył za Karola V, doskonale orientował się w życiu powszechnym i pospolitym mieszkańców kraju rodzinnego oraz miał niewątpliwy talent satyryczny.

Trzecim Panem Łazika zostaje ubogi szlachcic wynajmujący niewielki dom w Toledo, który całymi dniami snuje się po mieście i opowiada o honorze, żeby zrobić wrażenie na swoim służącym.

Łazarz szybko się przekonuje, że Hidalgo jest jeszcze biedniejszy i bardziej wygłodzony niż on. A jedynie co posiada, to szlachetna poza, która jest także przyczyną jego pożałowania godnej sytuacji.

I poszedł ulicą z tak szlachetnym wyglądem i postawą, że kto go nie znał, pomyślałby, iż to jest najbliższy krewny hrabiego de Arcos lub co najmniej jego szatny.

„Niech będzie błogosławione imię Pańskie – mówiłem sobie – za to, że Bóg, zsyłając chorobę, daje i lekarstwo. Któż, spotkawszy mego pana, nie pomyśli, sądząc z dostatniej powierzchowności, że on nie spożył wczoraj doskonałej wieczerzy, nie wyspał się na miękkiej pościeli i nie podjadł sobie syta dzisiaj rano? Władasz, o Panie, wielkimi tajemnicami, których ludzie nie znają. Kogóż bowiem nie zwiedzie jego dobre usposobienie, przyzwoite ubranie i płaszcz? I kto przypuści, że ten szlachetny człowiek spędził cały dzień wczorajszy o kawałku wyżebranego chleba, który sługa jego, Łazarz, dniem i nocą nosił w zanadrzu, skutkiem czego musiało doń przylgnąć coś nie bardzo czystego?

Podsumowując, Żywot Łazika nadal nas śmieszy i bawi, ale jednocześnie stawia odwieczne pytania o sens życia, pozycję społeczną człowieka, dobro i zło, determinizm i wolną wolę w życiu jednostki. W zderzeniu z niesprawiedliwością wynikającą z urodzenia, biedacy – będący na samym dole hierarchii społecznej – zyskali w powieści pikarejskiej nieoczekiwanego sprzymierzeńca, głos reprezentujący ich stanowisko. W historii Łazarza z Tormesu pod płaszczykiem komizmu odkrywamy uniwersalną opowieść o zwykłym człowieku rozpoczynającym przygodę z życiem. Najpierw pełnym oczekiwań i naiwności, następnie konfrontującym się z brutalną rzeczywistością i pod jej wpływem ulegającym socjalizacji. Z naiwnego chłopca Łazik staje się sprytnym chłopakiem, a potem doświadczonym mężczyzną. Początkowe złudzenia ulegają rozwianiu pod wpływem szkoły życia, pojawia się wyrachowanie, ponieważ żeby przetrwać, bohater musi knuć. Zmieniły się ustroje i hierarchie społeczne, ale nawet w demokracji współczesny Łazik nadal musi zgiąć kark i kombinować, jak być jednocześnie młodym i doświadczonym, żeby w korporacji dostąpić społecznego i zawodowego awansu. Podczas gdy niegdysiejszysprzedawca bulli odpustowych (teraz w białym kołnierzyku i krawacie) zaprasza Łazika na rozmowę kwalifikacyjną…

Czytając współcześnie anonimową satyrę na hiszpańskie społeczeństwo, możemy się więc zastanowić, z czego się śmiejemy? Czy przypadkiem nie z samych siebie?

Żywot Łazika z Tormesu, tłum. M. Mann, Warszawa, 2023

Żywot Łazika z Tormesu

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maciej Milach, Włócząc się po XVI wiecznej Hiszpanii, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 211

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

06.07.2023

Nowy Napis Co Tydzień #210 / Dziennik konserwatysty i gra w klasy eseisty. O książce „Wobec wojny, zarazy i nicości” Bronisława Wildsteina

 Najnowsza książka Bronisława Wildsteina to zaproszenie do podróży poprzez najważniejsze wydarzenia lat minionych, ale także do spojrzenia na szersze cywilizacyjne kwestie.

Bronisław Wildstein to istotna postać polskiego życia politycznego, kulturalnego i społecznego drugiej połowy XX wieku i początku XXI wieku. To pisarz, osobowość medialna, publicysta i intelektualista, którego myśl żywo odpowiada od lat na rozmaite problemy naszej rzeczywistości. Niezależnie od tego, czy ktoś jest Wildsteinowi ideowo bliski, czy też biegunowo od niego odległy, czy darzy go szczerą sympatią, czy zdecydowaną antypatią, nie można nie zauważyć jego dokonań jako felietonisty, dziennikarza, prozaika. Dlatego też niedawna premiera jego najnowszej książki – Wobec wojny, zarazy i nicości – nie mogła przejść bez echa. To zresztą nie pierwsze wydawnictwo Wildsteina, jakie ukazało się w minionych kilku latach. Jak najnowsza publikacja jawi się na tle poprzednich?

Panorama epoki

Sam autor we wstępie do Wobec wojny, zarazy i nicości zaznacza wprost, że jego celem była próba naszkicowania panoramy naszej epoki. A nawet więcej – pisze Wildstein, że chciał, poczynając od rzeczy codziennych i podstawowych, zbudować wielowymiarową refleksję na temat kondycji współczesnego człowieka i cywilizacji w ogóle. Punktem wyjścia tychże obserwacji, pojawiających się nie po raz pierwszy w twórczości felietonistycznej i eseistycznej autora Buntu i afirmacji, jest Polska. Opisywane przez Wildsteina sprawy nasze, lokalne, stanowią dlań jednak asumpt do wyjścia szerzej, do ukazywania problemów społecznych, które dotyczą całej cywilizacji zachodniej, globalnych fenomenów. Rzecze Wildstein, że poprzez historię Polski chce analizować zjawiska uniwersalne.

Te słowa są niewątpliwie prawdziwe w odniesieniu do całej drogi twórczej pisarza. Polska i jej problemy jako bliskie jego sercu, ale zarazem wychodzenie dalej – ku filozoficznym czy wręcz historiozoficznym problemom wyższego rzędu. Tak było nieraz w przypadku Wildsteina-pisarza (czyli tego wymiaru, który w kontekście opisywanej postaci wciąż pozostaje, niestety, mało znany), gdy w Czasie niedokonanym tworzył rozpisany na wiele dekad fresk o dziejach najnowszych Polski próbujący odpowiedzieć na pytanie o ideowe podłoże naszej dwudziestowiecznej historii. W Ukrytym konstruował jedynie pozornie prosty kryminał osadzony fabularnie w wydarzeniach następujących po katastrofie smoleńskiej, by realnie ukonstytuować filozoficzną refleksję nad istotą nihilizmu trawiącego człowieka współczesnego. Problemy Polski, tak jak i świata idei, po wielokroć poruszał także Wildstein-publicysta. Począwszy od publikacji takich jak Moje boje z III RP, gdzie analizował rozmaite mechanizmy rządzące krajem po 1990 roku, aż po niedawny Bunt i afirmację, w którym stworzył niezwykle rozległy, wnikliwy i frapujący esej filozoficzny, zastanawiając się nad wpływem określonych idei na rozwój cywilizacji zachodniej aż po dziś dzień.

Ale czy słowa o chęci kreślenia panoramy epoki w równej mierze co do książek wymienionych wyżej pasują do tej najnowszej? Niektórzy recenzenci mający styczność z Wobec wojny, zarazy i nicości zgryźliwie zauważali, że to po prostu zbiór doraźnych myśli prawicowego publicysty (opinia, co zaskakiwać nie powinno, recenzentki z „Gazety Wyborczej”). Z kolei inni, jak Maciej Walaszczyk z serwisu wpolityce.pl, określali najnowszą książkę Wildsteina jako „opowiedzenie się za afirmacją rzeczywistości” oraz sprzeciw wobec „matematycznych kalkulacji projektodawców Nowego Wspaniałego Świata”. Wydaje się, że w istocie opinie nadmiernie druzgocące, to przesadna krytyka, zaś te bardziej ekstatyczne, to w tym przypadku równie nadmierna kurtuazja. Najnowsza książka Wildsteina to bowiem w istocie zbiór myśli niejednokrotnie ciekawych, skreślonych piórem doświadczonego felietonisty wnikliwie patrzącego na świat, jednak choć nieraz intrygujących, to nieukładających się w ponadczasowy traktat – tylko (albo aż) w ciekawy zbiór obserwacji.

Przeciw nihilizmowi – po raz kolejny

Jak mówił autor podczas niedawnego spotkania w siedzibie Państwowego Instytutu Wydawniczego, od początku jego aktywności publicznej jednym z zakładanych przezeń celów była walka z nicością, w której służbie pozostaje nihilizm i rozmaite ideologie uderzające w zachodnią cywilizację. PIW w ostatnich latach dał Wildsteinowi okazję do toczenia owej walki, publikując kilka jego książek. W 2020 roku ukazał się wspomniany już Bunt i afirmacja, który można bez większych wątpliwości określić jako opus magnum Wildsteina-eseisty. Filozoficzno-historyczna podróż przez meandry dziejów Europy i myśli filozoficznej to niezwykle wartościowe, konserwatywne spojrzenie na nasze czasy i drogę, która nas do nich doprowadziła. Ustanowienie tytułowej opozycji między buntem i afirmacją rzeczywistości było spojrzeniem żywym i ciekawym. To przykład pozycji, którą docenić mógłby nawet największy adwersarz autora.

Czymś zupełnie innym była publikacja Lew i komedianci z 2021 roku. Rzecz literacka, niejako jubileuszowa, bo to już dziesiąta tego typu książka w dorobku Wildsteina-prozaika. I nie tylko prozaika, bo w zbiorze tym, po raz pierwszy w karierze autora, znalazły się nie tylko formy prozatorskie, ale i dwa dramaty. W kilku obecnych tam utworach szczególną uwagę zwracał Kryształowy gmach – antyutopia stanowiąca pojemną alegorię neoliberalnej rzeczywistości społeczno-politycznej. Interesujące było także pochodzące z 2022 roku wydanie wczesnych dzieł literackich Wildsteina – powieści Jak wodaBrat oraz zbioru opowiadań zdradzie i śmierci. Problemy zdrady i jej wpływu na kondycję jednostki i kondycję społeczeństwa – to jeden z naczelnych wątków tej prozy.

Zmiany gatunku (od prozy po esej), odmienne historyczne dekoracje czy eksperymenty z formą – niezależnie od tego wszystkiego w centrum zainteresowania Wildsteina od ponad trzydziestu lat pozostają fundamentalne problemy etyczne i filozoficzne. Nie inaczej jest i tym razem, w przypadku Wobec wojny, zarazy i nicości. Jednak wobec wyżej wymienionych pozycji wydanych niedawno przez Państwowy Instytut Wydawniczy najnowsza książka to konstrukt stworzony z części mniejszych, wcześniej rozproszonych. Mówiąc wprost: z felietonów, tekstów czy nawet treści wystąpień, które były udziałem Wildsteina w kilku wcześniejszych latach. Pod tym względem książce tej najbliżej do zbioru kulturze i rewolucji z 2018 roku, także zresztą wydanego przez PIW i również zawierającego w sobie kilkadziesiąt wcześniej publikowanych felietonów i innych tekstów.

W przypadku najnowszej publikacji Wildsteina większość tekstów, jakie się w niej znalazły, to felietony, które wcześniej autor tworzył dla tygodnika „Sieci”, co sam przyznaje wprost we wstępie. Mimo tego faktu stwierdza on również, że Wobec wojny, zarazy i nicości to pozycja w pełni integralna, choć wcześniej powstająca w odcinkach, składająca się mimo wszystko w jedną spójną całość. Całość traktującą o odmiennych problemach – począwszy od refleksji na temat kultury masowej aż po obserwacje dotyczące wojny. Łącznie zaś jest to konserwatywne spojrzenie na człowieka wobec współczesnych problemów.

Gra w klasy

Autor zachęca do tego, by czytać książkę w sugerowanej przezeń kolejności – podzieloną na kilka części tematycznych. Choć zarazem przyznaje, że poszczególne teksty można traktować także niezależnie od siebie w kolejności dowolnej – tym samym dostajemy coś w rodzaju eseistycznej Gry w klasy Cortázara, przynajmniej z założenia. Jak jednak owe założenia sprawdzają się w praktyce? Przyjrzyjmy się układowi tego zbioru.

Całość to dokładnie 127 felietonów ułożonych w siedem segmentów tematycznych. Są to kolejno: Wojna, Zaraza, Tożsamość Europy i Zachodu, Polska, Unia, nowoczesność, Zniszczyć religię, Kościół i człowieka, Konstytucja, prawo, kultura oraz W teatrze naszych czasów. Dwie pierwsze części, jak nietrudno się domyślić, to zbiór refleksji Wildsteina na rozmaite tematy powiązane z dwoma naczelnymi problemami świata i Europy w ostatnich latach. Znajdują się tu takie wątki, jak krytyka wieloletniej aktywności Władimira Putina, krytyka europejskich elit i ich bierności bądź błędnej polityki w kontekście Rosji czy przemyślenia dotyczące koronawirusa, szczepionek oraz funkcjonowania unijnej biurokracji. W przypadku tekstów zawartych w tych dwóch rozdziałach trudno nie zauważyć, że mamy do czynienia z felietonami pisanymi na bieżąco. Autor wielokrotnie odnosi się do spraw aktualnych w danym okresie. Czy to źle? Niekoniecznie. Warto jednak, aby odbiorca właściwie dostroił swoje oczekiwania.

Dwie kolejne części – Tożsamość Europy i Zachodu oraz Polska, Unia, nowoczesność to zbiór przemyśleń dotyczących miejsca Polski we wspólnocie europejskiej, stanu naszej demokracji czy miejsca naszego kraju na kulturowej i ideowej mapie Europy. W tych segmentach nie brak także typowych dla Wildsteina powrotów do czasów dawniejszych, tych, które kształtowały III RP i krytyki tejże. Wiele jest tu spostrzeżeń dotyczących kształtu dzisiejszej Europy. Spostrzeżenia te są niewolne od krytyki liberalnej demokracji (znów: nie jest to novum u tego autora). Ale czy można stwierdzić, że Wildstein jawi się tu jako felietonista antyunijny? Nie. Krytyka wspólnoty europejskiej, nawet jeśli występuje, zasadza się u niego raczej na uderzeniu w wady liberalnej demokracji i jej elit, nie zaś w samą ideę wspólnotowości. Ogółem przemyślenia autora z tych segmentów jednych zachwycą, innych zirytują, jednych odrzucą, innych zaciekawią – w dużej mierze w zależności od politycznych sympatii danego czytelnika.

Wiele interesujących felietonów odnaleźć można w trzech kolejnych segmentach. Traktują one o obecnej sytuacji Kościoła w postmodernistycznej rzeczywistości, kształtowaniu prawa w ponowoczesnej Europie i o kondycji cywilizacji Zachodu w ogóle. Wiele tekstów najmocniej przypomina niektóre myśli autora obecne w jego znakomitym Buncie i afirmacji. Tu również, podobnie jak w całej omawianej książce, wiele jest doraźności i odniesień do tematów bieżących, jednak wielokrotnie stanowią one punkt wyjścia do bardziej ogólnych, filozoficznych rozważań. Rozważania te po wielokroć mogą jawić się jako kontrowersyjne, a adwersarzom Wildsteina pewnie nawet męczące. Tym niemniej myśli publicysty tu zawarte bez wątpienia stanowiły ważny element debaty publicznej w Polsce i jako takie warte są poznania. Szczególnie że często bywają błyskotliwe. Jak wtedy, gdy Wildstein w tekście Bezpieczeństwo bezmyślności zderza ze sobą idee wolności słowa i intelektualnej wygody studentów negujących uniwersytecki wykład krytyczny wobec polityki „willkommen” Angeli Merkel. Albo wtedy, gdy w felietonie III RP – zderzenie z nowoczesnością przedstawia skondensowaną wizję relatywizacji obrazu czasów komunizmu we współczesnej debacie publicznej. Każdorazowo są to myśli własne, niezależne od aktualnych mód czy prądów. Jedni im przytakną, dla innych będą wyzwaniem.

Dziennik Wildsteina

Bronisław Wildstein to postać o bardzo mocnym charakterze. W swych sądach, nie od wczoraj, jest jednoznaczny i konsekwentny. Wielu odbiorców taka postawa odrzuca. A szkoda. Bo gdy zagłębić się czy to w twórczość eseistyczną Wildsteina, czy w jego dokonania literackie, można odnaleźć wiele oryginalnych i wartościowych myśli stanowiących istotny komentarz do świata polityki i kultury. Tak było w Czasie niedokonanymMistrzu, tak było w Moich bojach z III RP, tak jest i tym razem. Chociaż… Strukturalna istota książki sprawia, że należy ją odbierać w specyficzny sposób.

Autor zachęca do traktowania Wobec wojny, zarazy i nicości jako integralnej narracji. W trakcie lektury trudno jednak nie zauważyć wspomnianej już doraźności obecnej w wielu tekstach, skupienia na sprawach istotnych z punktu widzenia konkretnego dnia czy sytuacji żywej w debacie publicznej. Nie ma w tym nic złego, warto jednak mieć świadomość tego, z czym się obcuje. Jeżeli odbiorca oczekuje kompletnego filozoficznego eseju o naszych czasach, lepszym wyborem może się okazać niedawny Bunt i afirmacja. Jeżeli natomiast czytelnik oczekuje spotkania z konserwatywną myślą w innej formie – bliskiej dziennikowi prowadzonemu na bieżąco – w takim przypadku najnowsze wydawnictwo PIW będzie dobrym wyborem.

Bronisław Wildstein, Wobec wojny, zarazy i nicości, PIW, Warszawa 2023

Wobec wojny, zarazy i nicości - - Państwowy Instytut Wydawniczy

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maciej D. Woźniak, Dziennik konserwatysty i gra w klasy eseisty. O książce „Wobec wojny, zarazy i nicości” Bronisława Wildsteina, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 210

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

29.06.2023

Nowy Napis Co Tydzień #209 / W sam raz na wakacje

Drodzy Czytelnicy!

Kapryśne lato trwa w najlepsze, niedawno rozpoczęły się wakacje – to idealna pora, by zapoznać się z zawartością najnowszego wydania „Nowego Napisu Co Tydzień”.

Wśród recenzji znajdziecie tekst Haliny Surowiec o nowym tomie poetyckim Zenona Fajfera, a o poezji pisze także Anna Mochalska, która przyjrzała się debiutowi Luli Sarni pt. wiśni mi się. Adrian Skoczyński przybliża Ulicę Żółtego Błota chińskiej pisarki Can Xue, Jan Brzozowski omówił Filmy, których już nie nakręcę Krzysztofa Zanussiego, a Błażej Szymankiewicz zachwala Czytać, dużo czytać autorstwa Ryszarda Koziołka. W najnowszej „Polecajce” Michał Januszkiewicz rekomenduje Najsłynniejsze opowiadania klasyka literatury niemieckiej, Hermana Hessego.

W aktualnym numerze znalazło się oczywiście miejsce dla dłuższych tekstów – Wojciech Kudyba poświęcił swój szkic postaci Norwida w twórczości Przemysława Dakowicza (tekst pochodzi z 16. numeru kwartalnika „Nowy Napis”), zaś Maciej D. Woźniak w ramach cyklu „Książka i film” wziął na warsztat film Wojaczek w reżyserii Lecha Majewskiego.

Skoro mowa o dłuższych tekstach, to ostatni czerwcowy numer tygodnika obfituje także w prozę – portalową Czytelnię wzbogaciły opowiadania Jana Strękowskiego, a ponadto na naszych łamach przeczytacie również opowiadanie Gorzkie mleko autorstwa Katarzyny Chomczyk. Dodatkowo zachęcamy do zapoznania się z tekstem Agaty Andrałojć-Kliks, wyróżnionym w konkursie „Uchodźcy i my. Moja opowieść”. A jeśli wakacyjne czynności nie będą sprzyjać warunkom do czytania, to do odsłuchu poleca się najnowsza odsłona naszego podcastu Nowy Gramofon.

Życzymy zaczytanych wakacji i lata pełnego kultury!

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, W sam raz na wakacje, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 209

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

22.06.2023

Nowy Napis Co Tydzień #208 / Letni powiew tekstów!

Szanowni Czytelnicy!

Wkroczyliśmy w kalendarzowe lato! Na letnie dni przygotowaliśmy tygodnik pełen nowości, wśród których znajdą się takie, które mrożą krew w żyłach.

Na początek rekomendujemy szkic profesor Elżbiety Nowickiej „Słowiczenko Dalenenko”. Józef Bohdan Zaleski i Stefan Witwicki o poezji oraz opowiadanie nagrodzone w pierwszej edycji konkursu Snuj Story, Sploty Aleksandry Korczak. Równocześnie przypominamy, że trwa nabór do tegorocznej edycji konkursu Snuj Story i Podaj Frazę!

W dziale recenzji znajdziemy tekst dotyczący Ruchomego święta Ernesta Hemingwaya. Nowe tłumaczenie pióra Miłosza Biedrzyckiego komentuje Piotr Śniedziewski. Halina Surowiec skupia swoją uwagę na publikacji 24. Wiersze ukraińskie i polskie, tomie autorstwa Zbigniewa Chojnowskiego i Iryny Betko. Maciej Milach natomiast pisze o książce Jurija Andruchowycza Radio noc, a Michał Gliński bierze na warsztat najnowsze opowiadania Mateusza Górniaka dwie powieści ruchu.

Książki, które mogą zmrozić krew w żyłach komentują: Maciej D. Woźniak pisze o tytule Najmłodsi bohaterowie. Historia polskich dzieci X–XXI w. Opowieści o walce i cierpieniu, Marcin Cielecki wraz z Christianem Ingrao dokonuje wiwisekcji „utopi Wschodu”, pochylając się nad książką Obietnica Wschodu. Nazistowskie nadzieje i ludobójstwo 1939–1943, wydaną przez Instytut Pileckiego, natomiast Andrzej Juchniewicz porusza temat Wędrówki tusz…, reportażu Bartka Sabeli.

Polecamy również Państwa uwadze poezje Andrzeja Waltera, oraz wideo-rekomendację Krzysztofa Szatrawskiego, mówi on o ostatnim tomie Wojciecha Banacha Mecz z realem.

W najnowszym odcinku podcastu Nowy Gramofon usłyszycie Państwo rozmowę Zuzanny Sali z Wojciechem Kopciem o jego najnowszej książce poetyckiej jest taki konik, a Irena Kaczmarczyk zabierze Was na wycieczkę po Jamie Michalika w rozmowie z prof. Bolesławem Faronem.

Życzymy udanej lektury!

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Letni powiew tekstów!, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 208

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

08.06.2023

Nowy Napis Co Tydzień #206 / W literackim ukropie

Drodzy Czytelnicy!

Lato i sezon wakacyjny zbliżają się wielkimi krokami, ale nasz tygodnik nie zwalnia tempa, nawet pomimo święta Bożego Ciała i wydłużonego weekendu. W aktualnym numerze przeczytacie nie tylko o twórczości wybitnych twórców (Miłosz, Pessoa, Ernaux, Mackiewicz...), ale także o literaturze najnowszej i mniej (u)znanej. Sprawdźcie, co przygotowaliśmy dla Was w najnowszym wydaniu.

Wśród recenzji znajdziecie tekst Mateusza Górniaka, który bardzo krytycznie ocenił książkę Najskrytsza pamięć ludzi autorstwa laureata nagrody Goncourtów Mohameda Mbougara Sarra, a także refleksje Andrzeja Juchniewicza po lekturze Ha-Ga. Obrazków z życia, poświęconych artystce Annie Gosławskiej i napisanych przez Agatę Napiórską. Jakub Rawski zrecenzował Bliskich pióra zeszłorocznej noblistki, Annie Ernaux, zaś Adam Fitas wziął na tapet Listy do i od różnych osób Józefa Mackiewicza i jego żony, Barbary Toporskiej. Omówienia zamyka kolejna odsłona „Poczty poetyckiej” Romana Honeta oraz najnowsza polecajka, w której Dorota Heck rekomenduje Misia Kolabo Piotra Kokocińskiego.

Najnowsze wydanie tygodnika zawiera także szkice – Konrad Ludwicki poświęcił swój tekst życiu i twórczości wybitnego Portugalczyka, Fernanda Pessoi, a Maciej D. Woźniak tradycyjnie przyjrzał się filmowej adaptacji klasyki polskiej literatury, tym razem Dolinie Issy Tadeusza Konwickiego na podstawie powieści Czesława Miłosza. Wreszcie Monika Brągiel stara się odpowiedzieć na pytania zawarte w „Otrębach” Adriana Sinkowskiego.

Polecamy Waszej uwadze twórczość literacką, a konkretnie opowiadanie Macieja Masewicza, prozę Zbigniewa Fronczka, Marii Jolanty Piaseckiej oraz wiersz Adriana Sinkowskiego, który ukazał się w 16. numerze kwartalnika „Nowy Napis”. Ponadto w naszej Czytelni pojawiło się kolejne opowiadanie wyróżnione w konkursie „Uchodźcy i my” – jego autorem jest Henryk Kalata.

Serdecznie zapraszamy nawystawę „Grafika lwowska. Miasto – ludzie – wydarzenia. Pamięci Janusza Wasylkowskiego (1933–2020)”, która odbędzie się 11 czerwca 2023 o godz. 17.00 w Galerii Oficyna w Lubaczowie.

Życzymy zaczytanego długiego weekendu i przyjemnej lektury!

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, W literackim ukropie, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 206

Przypisy

  1. J. Mackiewicz, Najstarsi tego nie pamiętają ludzie, Londyn 2021 (tom 31. Dzieł); Nie wychylać się!, Londyn 2021 (tom 32.); Wrzaski i bomby, Londyn 2021 (tom 33.). Wszystkie tomy ukazały się nakładem londyńskiego Wydawnictwa Kontra.
  2. Tenże, Wrzaski i bomby, Londyn 2021, s. 164.
  3. Tamże, s. 246.
  4. Tamże, s. 66.
  5. Tamże, s. 401.
  6. Tamże, s. 404.
  7. Tamże, s. 366.
  8. Zob. http://libertytree.ca/quotes/Patrick.Henry.Quote.EC16 [dostęp: 15.06.2023]. „I have but one lamp by which my feet are guided, and that is the lamp of experience. I know of no way of judging the future but by the past”. Speech on the Stamp Act, Virginia Convention.
  9. J. Mackiewicz, Wrzaski i bomby…, s. 337.
  10. Tamże, s. 338.
  11. K. Słomiński, Będziemy szybciej europieć. Aforyzmy (1997–2000), Białystok 2000.

Powiązane artykuły

Loading...