25.05.2023

Nowy Napis Co Tydzień #204 / Wielobarwne snucie opowieści

Kim jest Bożena Boba-Dyga? To poetka, wokalistka, kompozytorka, artystka intermedialna na polu literatury, muzyki, plastyki i teatru. Przytaczam te wszystkie aktywności i pasje nie bez powodu, uwidaczniają się one bowiem w tekstach zebranych w tomie Sprężyna. Sama autorka nazywa je opowieściami, nie opowiadaniami. Opowieść wyraźniej łączy się z przekazem ustnym, ma luźniejszą konstrukcję i gawędziarski tok narracji. Przy czym utwory Boby-Dygi są bardziej skondensowane od typowych opowieści. Może to łączyć się z tym, że autorka ma w dorobku wiele tomów wierszy i wyrobiła w sobie umiejętność posługiwania się skrótem, metaforą, symbolem. Utwory niejednokrotnie sytuuje na przełęczy między prozą a poezją. Ale autorka – dzięki bystrej obserwacji i poczuciu humoru – lubi również posłużyć się formą minireportażu czy felietonu. Czyni barwne zapiski z podróży. Pojawia się Hiszpania, Francja, Włochy, Kuba… Czytamy z uśmiechem, ale czasem i z obrzydzeniem, o kulinariach uwarunkowanych i zróżnicowanych kulturowo (Grasica).

Woody Allen powiedział: „W życiu żałuję tylko jednego – że nie jestem kimś innym”. Narratorka, a zarazem bohaterka małej prozy Boby-Dygi, nie ma tego typu żalu. Doświadcza fascynujących metamorfoz. Często celowo staje się kimś innym, aby testować i zwielokrotniać swoje „ja”, ubogacać przez to siebie, czy po prostu cieszyć się kalejdoskopem zdarzeń, życiowych usytuowań. Zwierza się: „Czasem sama patrzę na sprawę z tak wielu stron i pod tyloma kątami, że poszukuję wolności od wielości” (Redaktor. Laudacja). Interesuje ją proces twórczy, fenomen tworzenia. Opowiada się za ekspresją myśli wyrażanych w sposób nieszablonowy. A tak oto charakteryzuje tekst naukowy:

Naukowy tekst przypomina paczkę wafli, już nie pischinger, a same andruty ułożone są w pryzmę. Nauka z ciekawej, wciągającej, rozbudzającej apetyt na wiedzę i poznanie staje się mdłą i niestrawną. […] bezrefleksyjne porządkowanie i niczemu niesłużąca analiza, tworząca kolejne dane do bazy, odtłuściła naukę z indywidualnego, intelektualnego stylu, z całego aromatu i zapachu przypominającego bliskowschodni targ przypraw, od którego można było dostać zawrotu głowy. Dziś ta głowa nie kręci się, lecz bezwładnie opada, usypiana zalewem beznamiętnych danych, opatrzonych etykietami tytułów i blurbami (Przekora).

Spieszę wyjaśnić, że „blurb” to zachwalająca marketingowa rekomendacja niekoniecznie adekwatna do wartości tekstu.

Autorka umie zgrabnie posłużyć się groteską (Sąd na ulicy Sadowej i sad na ulicy Sądowej).Mówi odważnie i szczerze o swojej fizjonomii: „Małe piersi – mały kłopot” (O zaletach małych piersi). Zwraca się ku naturze, czyni namysły proekologiczne:

Świat jest pełen istnień. Wszystko żyje. Nie tylko zwierzęta, nie tylko drzewa, które potrafią się porozumiewać na odległość, nie tylko wszystkie atomy krążą, w nieustannym cyklu przemian uczestniczy nawet lawa. Z szacunku do życia, z szacunku dla istnienia, z woli zauważania, z woli współczucia, dla znaku – nie jem już ośmiornic (Dlaczego nie jadam ośmiornic).

Naświetla zagrożenia ery komputerowej i internetowej. Uaktywnia aspekt pedagogiczny i socjologiczny (Oswoić babcię), a także kulturowy.Oto w opowieści zatytułowanej Las colas, co potocznie w języku hiszpańskim znaczy „pupy”, mamy geometrię pup, takie lub inne kształty i proporcje, ich geografię i przynależność kulturową. Przypomina mi się scena z Dnia świra, kiedy w pociągu Marek Kondrat, jako Adaś Miauczyński, obserwuje wsiadającą do przedziału kobietę i patrząc na kształt jej pupy, w myślach snuje monolog – wyliczankę rodzajów kobiecych pup w powiązaniu z aspektem charakterologicznym osoby.

Boba-Dyga podsuwa nam wskazówki z rodzaju „meta” co do sposobu konstruowania, a zarazem odczytywania jej tekstów:

Podmioty liryczne moich wierszy i narratorów mikropowieści zwykle lubię wyposażyć w zwierzenia doprawione skłonnością do filozofowania, a nawet moralizowania, z tą jednak różnicą, że moralności są wielowątkowe i dookolne, starają się pokazać rzeczywistość, jej zagadki i prawidła, jak w poklatkowej animacji lub na obrazach i rysunkach kubistów (Dlaczego lubię perły).

Jak najbardziej widzę powinowactwa z kubizmem, ale nie są one totalne. To prawda, że u Boby-Dygi – jak w kubizmie – mamy symultaniczne ukazywanie przedmiotu czy osoby z rozmaitych stron, luźne zestawienia, metodę kolażu. Autorka jednak całkowicie nie odrzuca dyskursywnych reguł rozwijania wypowiedzi ani związków przyczynowo-skutkowych:

Faktów, które można ze sobą łączyć w łańcuchy przyczynowo-skutkowe, jest tym więcej, im z większej perspektywy je obserwujemy (Przez Krzysztofa Kolumba zamarzł Bałtyk).

Autorka, mówiąc o swojej metodzie twórczej, stwierdza, że „fokusuję uważność”, czyli skupia, koncentruje uwagę w sposób świadomy na czymś w teraźniejszości, w obecnej chwili „tu i teraz”. To nic innego, jak modna metoda uważności, z angielskiego nazwana mindfullness. Jednak pełnia mindfullness to obserwacja bez oceniania, natomiast u Boby-Dygi wiąże się z osądem i wyciąganiem wniosków, zwłaszcza w postaci puent wieńczących opowieści. Co, rzecz jasna, wcale nie jest błędem stylu. Zwłaszcza że mamy do czynienia z wartościowaniem nienachalnym, nieraz o wydźwięku groteski i ironii. Również i na poważnie, w sposób oznajmujący, bez mrugnięcia okiem, z całą powagą. Na przykład:

Unieść cierpienie bez oddania godności to jest wartość. Tak, perły mają sens (Dlaczego lubię perły).

Albo inny fragment:

By unieść życie, potrzeba potęgi wyobraźni (But apeniński jest długi).

O potrzebie i wadze wyobraźni mówią artyści, zwracają na nią uwagę uczeni. Albert Einstein uważał, że wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy, ponieważ wiedza jest ograniczona. A Czesław Miłosz w Ziemi Ulro wyznawał:

Mieszkałem w Ulro na długo przed tym, nim dowiedziałem się od Blake’a, jak się ta kraina nazywa, ale nie godziłem się na takie miejsce pobytu.

To kraina pod władzą rozumu, bezwzględnej wiedzy, która przekształca dla człowieka świat w piekło za życia. Oto Blake’owskie, a zarazem Miłoszowe Ulro. Władza rozumu jest władzą okrutną. Odtrutką jawi się właśnie wyobraźnia. Ale jest to trudne, bowiem bóg rozumu neutralizuje, a nawet zabija, wyobraźnię.

W opowieści Tajemnicze życie kraba autorka daje upust fascynacji krabem kopiącym norki na plaży:

Patrzę jak zaczarowana – teatr natury daje mi właśnie niezły spektakl.

I w puencie mówi:

Odchodzę, poruszając biodrami w rytm dobiegającej tu muzyki latino, trzeba poszukać swojej nory, zmierzcha na dobre…

I zwierzę, i człowiek szuka więc schronienia, pragnie bezpieczeństwa. Nie ma żadnej tragedii. Inaczej niż na przykład u Witolda Gombrowicza, który w Dzienniku pisze, jak na plaży dostrzegł żuka leżącego do góry nogami, omdlewającego, bo słońce piekło niemiłosiernie. Wyciągnął rękę, postawił żuka na nogi, wydobywając go z tej gorącej kaźni. Co dalej?

Zaledwie to uczyniłem, ujrzałem trochę dalej identycznego żuka, w identycznym położeniu. I wymachiwał łapkami.

Wziął więc patyk i uratował także tego. Zaczął dostrzegać kolejnych w identycznym położeniu. Cała plaża usiana była tysiącami leżących na grzbiecie żuków. Pospieszył z ratunkiem. Ale do pewnego momentu, bo zauważył, że wszystkim pomóc nie jest w stanie. Cóż, bezlitosna arytmetyka współczucia.

Bożena Boba-Dyga swoim piórem szuka bardziej tego, co stanowi jasną stronę życia. Tego, co łączy, a nie dzieli. Szuka nici wspólności i porozumienia w świecie ludzi i innych istnień. Interesuje ją bardziej życiowa symbioza niż pęknięcie, oddzielenie, poszczególność bytów. W utworze zdolności regeneracji stary fortepian nabiera cech ludzkich. Jak pacjenta wyposaża się go w rozrusznik, robi się mu operację plastyczną naskórka, naciąga „skurczone mięśnie strun”. Wyleczony, czyli doprowadzony do używalności, odwzajemnia troskę ze strony człowieka „dźwiękiem czystym jak umyta szyba, przez którą widać błękitne niebo, białe obłoki i złote słońce”.

Ostatnia w zbiorze opowieść, zatytułowana Odtajnienie życiorysu autorki, ma charakter metaliteracki i jest utrzymana w tonacji nadrealistycznej. Ma coś z Pieśni Maldorora Lautréamonta, patrona surrealistów, którym fascynował się sam André Breton. Chodzi o bogactwo metafor, wręcz psychodeliczną wyobraźnię, oniryczność. I oczywiście motyw wody. Dowiadujemy się, że

[…] autorką opowieści jest Pcheł. Pcheł jest femalem, to rzadki gatunek. […] Potrafi pływać we śnie po oceanie na nenufarze z runa. Nauka tej umiejętności nie była łatwa, ocean chlupotał i wlewał do ust brudną, słoną wodę. Było nawet obrzydliwie, ale dała radę, jedną z cech Pchełów jest bezprzykładna dzielność. Pcheł ma już w przygotowaniu stos sprężyn.

Czekamy na nie z zainteresowaniem, spodziewając się niekonwencjonalnych opowieści na wzór Sprężyny.

Bożena Boba-Dyga, Sprężyna, Fundacja Duży Format, Warszawa 2022

Sprężyna - Bożena Boba-Dyga | Książka w Lubimyczytac.pl - Opinie, oceny,  ceny

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Jerzy Sikora, Wielobarwne snucie opowieści, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 204

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

18.05.2023

Nowy Napis Co Tydzień #203 / Giganci i debiutanci

Drodzy Czytelnicy, drogie Czytelniczki!

najnowszy numer tygodnika można streścić następująco: stoi na ramionach literackich gigantów. Myśliwski, Krynicki – to pisarze z Polski, o których twórczości będziecie mogli przeczytać dziś na naszych łamach. Zabierzemy Was także w podróż do Kafkowskiej Pragi, odległej Ameryki czy przygotowującej się do letniego sezonu Chorwacji.

Ten tydzień przynosi obfitość recenzji: Maciej Milach wziął na warsztat polskie wydanie kultowej powieści Niewyczerpany żart Davida Fostera Wallace’a, Karol Maluszczak przyjrzał się zbiorowi wierszy Niezabliźniony świat Ryszarda Krynickiego, a Paweł Chmielewski omówił Rysunki Franza Kafki. Wspomniany Wiesław Myśliwski pojawia się właśnie w najnowszych recenzjach – wspólnie z Tomaszem Bocheńskim prowadził Rozmowy istotne, na które krytycznym okiem spojrzał Dariusz Kulesza. Głos w sprawie poezji, tym razem Łukasza Jarosza, zabrał także Bartosz Suwiński w recenzji tomiku Pełnia Robaczego Księżyca.

To ciągle nie wszystko: Marek Zieliński rekomenduje nowojorskie wspomnienia Ewy Zadrzyńskiej-Głowackiej Głowaccy. Arka na Manhattanie, recenzja poetyckiego debiutu Beaty Zuzanny Borawskiej (Sama siebie nie pamiętam) wyszła spod pióra Tomasza Chlewińskiego, zaś Błażej Szymankiewicz zachwala debiutancki reportaż Fjaka. Sezon na Chorwację autorstwa Aleksandry Wojtaszek. Ponadto zachęcamy do obejrzenia najnowszej „polecajki” – Mirosław Dzień przybliży Wam w niej Wybór Marcina Świetlickiego.

Wśród szkiców znajdziecie traktujący o poezji Krzysztofa Czacharowskiego tekst Kacpra Ussa, który pierwotnie ukazał się w 16. numerze „Nowego Napisu”, a wiersze samego poety również znalazły się w aktualnym wydaniu tygodnika. W ramach cyklu „Literatura w centrum” przeczytacie także wywiad Bartłomieja Siwca z Markiem Kazimierzem Siwcem.

Miłośnikom poezji polecamy wiersze Elżbiety Wojnarowskiej – jej twórczość zasiliła w tym tygodniu naszą Czytelnię. Zachęcamy również do zapoznania się z opowiadaniem Tytusa Rolskiego, wyróżnionym w konkursie „Uchodźcy i my. Twoja opowieść”.

Życzymy – jak zwykle – owocnej i przyjemnej lektury!

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Giganci i debiutanci, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 203

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

27.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #200 / W jubileuszowym nastroju

Szanowni Państwo!

Z nieukrywaną radością prezentujemy 200. numer tygodnika – to niemalże cztery lata pracy i prawie 8000 opublikowanych materiałów, wierszy, opowiadań, szkiców, recenzji i filmów. Mamy nadzieję, że znajdą Państwo interesujące treści, które umilą czas podczas nadchodzącego weekendu majowego.

Zacznijmy od internetowych premier, czyli dyptyku Jan Polkowski. Moje miejsce na Ziemi. Pierwszy z poetyckich obrazów filmowych dotyczy Nowej Huty, drugi Krakowa. Produkcje te, w reżyserii Iwony Meus i Marka Gajczaka, to prawdziwa liryczna uczta. Kolejną filmową nowością jest spektakl W nocy lepiej widać glosy, na podstawie dramatu Artura Grabowskiego, w reżyserii Jolanty Hinc-Mackiewicz.

W dziale wywiady można zapoznać się z zapisem ze spotkania z Bronisławem Wildsteinem, które odbyło się 3 kwietnia w Krakowie. Jakub Moroz rozmawiał z pisarzem o książce Wobec wojny, zarazy i nicości.

Rozpoczynamy również nowy cykl Romantyzm 1822-2022, w którym publikowane będą artykuły związane z twórczością romantyczną. W bieżącym numerze zamieściliśmy szkice prof. Agnieszki Ziołowicz Mickiewicz – Emerson – Norwid. Wokół idei przewodników ludzkości oraz prof. Ewy Hoffmann-Piotrowskiej „Uciec od rozpaczy...”. Romantyczne projekty dobrego bytowania.

Nie zapomnieliśmy również o recenzjach. Michał Januszkiewicz prezentuje Eseje o Szekspirze Krystyny Kujawińskiej Courtney, Remigiusz Okraska pisze o książce Tomasza S. Markiewki Nic się nie działo, Krzysztof Sokołowski bierze na warsztat Powroty Adama Pietrasiewicza i Wojciecha Bogaczyka, a w wideo-polecajce Artur Jocz rekomenduje tom poetycki Pękające szkło. Dziesięciowiersz Sławomira Krzyśki. Polecamy również Państwa uwadze wspomnienia Marka Zielińskiego o Jerzym Giedroyciu oraz wystąpienie Jacka Adamczyka, laureata konkursu Pokolenie Solidarności. Naszą portalową Czytelnię wzbogaciły opowiadania Elżbiety Olszewskiej-Schilling.

Mamy nadzieję, że tygodnik spełni Państwa oczekiwania i dostarczy wielu estetycznych wrażeń.

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, W jubileuszowym nastroju, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 200

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

20.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #199 / Filmowo-literacki kwiecień

Drodzy Czytelnicy!

Powoli zbliżamy się do dwusetnego wydania NNCT – w oczekiwaniu na ten jubileuszowy numer, polecamy Wam zawartość najnowszego tygodnika. Tym razem tematem przewodnim jest kino i sztuki audiowizualne, ale nie zabraknie – jak zwykle – słusznej porcji literatury.

W aktualnym numerze znalazło się miejsce dla kilku dłuższych szkiców: uznany reżyser Lech Majewski pisze na naszych łamach o „prawdzie, raju i matematyce”, zaś Katarzyna Niedurny przytacza sylwetki wybranych polskich artystek-performerek (oba teksty ukazały się pierwotnie w 15. numerze kwartalnika „Nowy Napis”). Ponadto w eseju Księga tajemnic Krzysztof Sokołowski omawia Księgę całości Feliksa W. Kresa i wspomina zmarłego niedawno pisarza, natomiast Maciej D. Woźniak przyjrzał się w swoim tekście adaptacji Spisu cudzołożnic w reżyserii Jerzego Stuhra.

Tematyka filmowa zagościła również w recenzjach: Jan Brzozowski omawia Refleksje zza kamery Małgorzaty Radkiewicz, a Tomasz Chlewiński odkrywa tajemnice Krzysztofa Zanussiego, zawarte w wywiadzie-rzece Jacka Moskwy ze słynnym reżyserem. Oprócz tego Dariusz Żółtowski przybliża nam wydany niedawno zbiór tekstów dziennikarskich Tadeusza Dołęgi-Mostowicza, Marcin Cielecki zrecenzował publikację o bojowniczkach z warszawskiego getta, a w ramach cyklu „Polecajki” możecie zapoznać się z publikacją Patrycji Bąkowskiej Formy ekspresji podmiotowości nowoczesnej (poleca Zbigniew Chojnowski).

Na łamach najnowszego numeru znajdziecie też wywiad Bartłomieja Siwca z Małgorzatą Grajewską, który powstał w ramach cyklu „Literatura w centrum” oraz fragment rozmowy Światosława Szewczuka z Krzysztofem Tomasikiem, pochodzący z książki Bóg nie opuścił Ukrainy. Możecie także wysłuchać odczytu fragmentu utworu Bronisławy Duszyńskiej pt. Młode ofiary stanu wojennego, wyróżnionego w konkursie „Pokolenie Solidarności”, a miłośnikom komiksu polecamy kolejny odcinek podcastu Nowy Gramofon, poświęcony polskim superbohaterom. Naszą Czytelnię wzbogaciły także wiersze Joanny Matlachowskiej-Pali – zapraszamy do lektury.

Na koniec serdecznie zapraszamy na prezentację pierwszego tłumaczenia poezji Adama Mickiewicza na język litewski. Prezentacja książki Poezye odbędzie się w poniedziałek 24 kwietnia 2023 r. o godz. 13:15 w Auli Collegium Maius w Krakowie.

Życzymy Wam przyjemniejszej wiosennej aury oraz, przede wszystkim, owocnego obcowania z kulturą. Do zobaczenia za tydzień!

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Filmowo-literacki kwiecień, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 199

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

20.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #199 / Zapomniane korzenie romantyzmu

W najmłodszym pokoleniu rozwijają się znakomite badaczki i badacze historii literatury polskiej. Jedną z nich jest Patrycja Bąkowska, która napisała trudną, erudycyjnie rozbudowaną, ale fascynującą książkę historycznoliteracką o poetach bardzo szczególnego momentu w dziejach Polski. Chodzi o poezję tuż po upadku naszej państwowości w 1795 roku.

– mówi o książce Patrycji Bąkowskiej Formy ekspresji podmiotowości nowoczesnej Zbigniew Chojnowski.

Więcej w nagraniu.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Zbigniew Chojnowski, Zapomniane korzenie romantyzmu, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 199

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

13.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #198 / Śladem zbrodni w Dębrzynie

Czas bezpośrednio po drugiej wojnie światowej to w wielu miejscach Polski okres, o którym nie chce się pamiętać. Traumy nigdy nie zostały przepracowane, a więc i rany nie zdążyły się zabliźnić. Pamiętam, że gdy byłem małym chłopcem, babcia opowiedziała mi o dowódcy „szwadronu śmierci”, który pod szyldem Polskiej Partii Robotniczej załatwiał prywatne sprawy i mordował ludzi – jego ludzie okradali rodziny pomordowanych, kłamali, że dzięki zapłaceniu okupu aresztowany powróci do domu. Nie wracał. Babka z nieskrywaną radością relacjonowała zastrzelenie tego człowieka przez akowców. Ta radość jawi mi się dziwną, ponieważ gdy zginął, babcia miała dwanaście lat. Ale tę historię usłyszałem tylko raz – więcej nie chciała jej powtórzyć, mimo że wielokrotnie o to prosiłem. Wiele rejonów Polski ma takie właśnie historie, opowieści o mordowaniu swoich, o wykorzystywaniu czasów bezprawia do załatwiania własnych porachunków. Do tego okresu zabiera nas Rafał Hetman, autor reportażu Las zbliża się powoli, który stara się wrócić do spraw osób pomordowanych w lesie Dębrzyna. Na tym jednak nie kończy, śledzi losy tej zbrodni – przez wczesne lata PRL – do dzisiaj. Przywołuje ustalenia dziennikarzy, którzy opisywali sprawę po 1989 roku, zagląda także do śledztwa prowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej.

Zauważmy już na wstępie, że ten reportaż to podróż przerażająca, prowadząca do Conradowskiego „jądra ciemności”. Muszę przyznać, że przyglądanie się temu procesowi – wyłaniającemu się z ułamków narracji – uważam za jedno z najcenniejszych, choć najbardziej przygnębiających doświadczeń podczas lektury tej książki. Jak wygląda anatomia zbrodni? Czego potrzeba, żeby człowiek zaczął mordować? Okazuje się, że naprawdę niewiele. Wystarczy, że skończy się wojna. Ludzie będą biedni, a w okolicy zaroi się od nieposprzątanych ciał żołnierzy, dodajmy: żołnierzy uzbrojonych. Ta broń stanie się wkrótce narzędziem zbrodni. Hetman relacjonuje jeden z donosów, z którego dowiadujemy się, że zadenuncjowany „sąsiad zabrał broń zastrzelonym przez Sowietów żołnierzom, których ciała leżały w ogrodzie […]”R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.[1]. Jak wynika z relacji miejscowego komendanta – porucznika Urbana, w Przeworsku mordują wszyscy: byli akowcy, sowieccy dezerterzy, czerwonoarmiści, dezerterzy z milicji, zwykli bandyci czy „żołnierze wyklęci”. Łupem padają zwykli ludzie, ale także instytucje państwowe, jak szpitale czy posterunki Milicji Obywatelskiej. Toteż trudno odróżnić, co jest celem politycznym, a co – rabunkowym. Porucznik Urban rozstrzyga to arbitralnie. Tak się kształtuje rzeczywistość pierwszych lat po wyzwoleniu, słaba jeszcze wtedy władza oraz skupienie się na walce politycznej doprowadziło do klimatu zbrodni, której sprawcy pozostali – w większości – bezkarni. W tym bezprawiu rządził silniejszy, ten, kto miał broń i mógł skrzyknąć kilku ludzi. Napady, mordy i rabunki mnożyły się jak grzyby po deszczu. Przytoczę opis tylko jednego z nich.

Tuż po świętach Bożego Narodzenia, 27 grudnia, do domu Siurtów w Gniewczynie weszło trzech ludzi i zastrzeliło Józefa Siurtę, jego dwudziestojednoletnią córkę Stefanię i dwóch synów – siedemnastoletniego Stanisława i jedenastoletniego Władysława. Do żony Anny też strzelili, ale przeżyła. Trafiła do szpitala w Przeworsku. Po kilku dniach dwóch mężczyzn weszło do sali szpitalnej, w której leżała Siurtowa, i tam dobiło ją kilkoma strzałami Tamże, s. 65.[2].

To zaledwie pojedyncza relacja wstrząsającej zbrodni, u Hetmana jest ich dużo więcej, nie przesadzę, jeśli powiem, że te opowieści mnie porażają. Makabryczny jest nie tylko czas zbrodni, bezpośrednio po świętach, ale nade wszystko to, że bandyci weszli do szpitala i tam dobili ofiarę. Dzięki temu poznajemy okoliczności, z których wyrosły zbrodnie w lesie Dębrzyna. Schemat mordów był podobny: zabierano wracających pociągami z robót w Niemczech ludzi do lasu, tam ich okradano i mordowano na różne sposoby – strzelając do nich czy wieszając ich nago na drzewach. Aby zginąć, wystarczyło być dobrze ubranym, jak jedna z ofiar, która była widziana w okolicy, a potem została znaleziona, prawie nago, martwa w lesie z dziurą w czole. „Ktoś rabował w lesie. Ktoś zabijał. Tyle”Tamże, s. 99.[3] – pisze Hetman. Sprawa bulwersuje, wśród sprawców, którzy byli wskazywani w zeznaniach, pojawiają się bardzo młodzi mężczyźni, między innymi uczeń liceum. Pokazuje to stopień zdemoralizowania w pierwszych latach po wyzwoleniu. Zresztą reportażysta, powołując się na literaturę przedmiotu, próbuje wyjaśnić genezę tego zjawiska – dokonuje więc przeglądu wielu pozycji historycznych czy psychologicznych. Nie popada jednak w nadmierne filozofowanie czy moralizatorski ton.

***

Istotny jawi mi się cel wydania recenzowanej publikacji. Moim zdaniem dobrze ujawnia go jeden z cytowanych w reportażu mężczyzn, który podczas dyskusji po projekcji filmu Wielki strachWielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.[4] mówi:

Inaczej jak bestialstwem tego, co się zdarzyło, nie można nazwać, ale należy o tym pamiętać. Należy o tym mówić. Wielu od razu odbiera to jako głos antypolski, pokazujący, że my wszyscy to robiliśmy. Nie, nie wszyscy, ale takie jednostki się zdarzałyR. Hetman, Las…, s. 12–13.[5].

Właściwie te słowa można by przyjąć za deklarację ideową, towarzyszącą recenzowanej pozycji. Nie chodzi w niej o rzucanie nazwiskami, piętnowanie potomków morderców, tylko – o danie świadectwa temu, co się stało. „Nie chciałbym mówić o nazwiskach sprawców, bo mógłbym skrzywdzić jakaś rodzinę”Tamże, s. 261.[6] – zeznaje świadek przesłuchiwany przez Instytut Pamięci Narodowej. Społeczność żyła obciążona zmową milczenia przez wiele lat – ujawnianie szerokiej publiczności potencjalnych sprawców, których winy nie udowodniono, a których zbrodnie się przedawniły, mogłyby tę społeczność rozsadzić. Tym bardziej, że mimo świetnie przeprowadzonego śledztwa, nadal jest wiele znaków zapytania. Nie wiadomo do końca, kto mordował oraz kto zginął w lesie. Zamiast ślepego oskarżania Hetman dokonuje rozliczenia umożliwiającego przepracowanie traum. Szansa na rzetelne śledztwo została utracona. Władze państwowe zawiodły, między innymi nie wiążąc donosu przeciw Władysławowi K. z wcześniejszymi zeznaniami, którymi go obciążono. Sprawstwo zbrodni dałoby się z pewnością ustalić, gdyby zapewnić sparaliżowanym świadkom ochronę, a samych podejrzanych skutecznie izolować i zmusić do zeznań. Ale wtedy władze były bardziej zajęte ściganiem wrogów ustroju niż ochroną obywateli przed atakami pospolitych bandytów. Jedno ze źródeł Urzędu Bezpieczeństwa, „Młot”, relacjonował, że podsłuchał, jak jeden z pracowników Gminnej SpółdzielniGminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.[7] w Przeworsku opowiadał o morderstwach w lesie. „Na koniec dodał, że niektórzy z morderców są dziś na stanowiskach w partii, a wcześniej byli w AK”Hetman, Las…, s. 122.[8]. Śledztwo trwało, ponieważ podejrzewano związek z „żołnierzami wyklętymi”. Ubecy ustalili, kto zabijał, jednak finalnie postanowili sprawy zaniechać. Czytamy:

Kilka dni później powstał raport, w którym przeworskie UB podsumowało swoją pracę i jej wyniki. Wyjaśniono, że rozpracowywane osoby nie działały w latach 1945–1946 w zbrojnej organizacji, której celem było obalenie władzy, podejrzani nie mordowali też „działaczy państwowych”. UB przyznało, że udało się potwierdzić, że rozpracowywane osoby należały do bandy rabunkowej, to jest rabowały i mordowały ludzi dla zysku. Wśród ofiar wskazano również osoby narodowości ukraińskiej i żydowskiejTamże, s. 139.[9].

UB nie miało interesu w kontynuowaniu sprawy, więc sprawcy nie zostali ukarani. Śmierć dziesiątek ludzi została pominięta.

***

Reportaż Hetmana został podbudowany potężną kwerendą – mamy do czynienia z obszernym zasobem materiałów archiwalnych. Ponadto pojawiają się tutaj relacje okolicznych mieszkańców, którzy w pewien sposób byli świadkami tej zbrodni. Niebezpośrednimi świadkami, ale często dziećmi tych, którzy woleli o niej nie pamiętać, woleli jej nie widzieć. Narracja kształtuje się więc z ułomków i pojedynczych obrazów, których tutaj dużo. Wreszcie z przemilczeń. Dla bohaterów reportażu było to z pewnością kosztowne, emocjonalne drapanie ran. Jednak potrzebne, bo umożliwiające oczyszczenie.

Warto wspomnieć, że książka została napisana w przystępny sposób, narracja jest wartka, dobrze dopasowana do toczącego się reporterskiego śledztwa. Nie nuży czytelnika, wręcz przeciwnie – utrzymuje go bezustannie w napięciu – wynika to nie tylko z treści, lecz także z formy, którą zastosowano w tym reportażu. Styl jest rzeczowy, dokładnie referuje to, co niezbędne, gdy pojawiają się cytaty ze źródeł, to zawsze ma to uzasadnienie.

Czy książkę czyta się przyjemnie? Nie i nie powinno się tak czytać. Bo to publikacja, która powinna wywoływać w odbiorcy dyskomfort. Las zbliża się powoli to dręcząca lektura, ale dręcząca w sposób potrzebny, ujawnia bowiem prawdę o polskiej historii, nie tylko rehabilitując ofiary, lecz także dopominając się o ich pamięć. Z całą pewnością – mimo dobrego stylu – czytanie tej książki nie dostarcza satysfakcji w sensie rozrywkowym, natomiast w sensie antropologicznym jest to tekst wart uwagi. To rekonstrukcja zbrodni domowej, gdy Polak mordował Polaka dla płaszcza czy zegarka. Zbrodni przemilczanej. Niewygodnej. Lokalnej.

Podsumowując, Las zbliża się powoli to reportaż dojmujący, ale niezwykle potrzebny. To pisanie historii, która dawniej została przeoczona. Naszemu społeczeństwu nadal nie udało się skutecznie przepracować traum wyniesionych z drugiej wojny światowej i okresu bezpośrednio po niej następującym. To poniekąd rana, która tylko z pozoru się zabliźniła. Tymczasem traumy te należy skutecznie przepracować, mierząc się z nimi. Reportaż Hetmana to robi – i choćby dlatego zasługuje na to, by go przeczytać. Jednak powodów jest więcej, toteż wymienię kilka: recenzowana publikacja rekonstruuje rzeczywistość po wyzwoleniu, przybliża nam szereg postaci z tamtego okresu, unaocznia nieskuteczność władzy zajętej narzucaniem komunizmu, rozbitej, wreszcie portretuje społeczeństwo zdemoralizowane wojną. Kończąc, stwierdzam, że autor wykonał kawał dobrej roboty reporterskiej. Gratuluję!

R. Hetman, Las zbliża się powoli. Kto po wojnie mordował w Dębrzynie, Czarne, Wołowiec 2022.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Dariusz Żółtowski, Śladem zbrodni w Dębrzynie, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 198

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

06.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #197 / Mówienie o miłości

[Julia Kristeva] próbuje we wstępnej części książki scharakteryzować to, co dla dyskursu miłosnego fundujące, takie cechy jak niewyrażalność, kontrowersyjność (…) Nie sposób wyraźnie i jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie o to „jak o miłości mówić?, wymyka się ona bowiem jednoznacznościom, wkracza w obszar tego co ambiwalentne.

– mówi o książce Historie miłosne Julii Kristevej prof. Michał Januszkiewicz.

Więcej w nagraniu.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Januszkiewicz, Mówienie o miłości, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 197

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

06.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #197 / „Znikanie” i powracanie Krystyny Koneckiej

Przy Lipowcu - zatrzymać się, czy nie – bo słońce
po szekspirowsku głowę złożyło na torach.
Zniknie. Jak cowieczorne ślady na jeziorach…

K. Konecka, … od Augustowa[w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.[1]

Czym jest tytułowe „znikanie”? Aby na to pytanie odpowiedzieć, warto zajrzeć do biografii Krystyny Koneckiej. To doświadczona, utytułowana poetka, która zadebiutowała w 1972 roku w katowickim dwutygodniku społeczno-kulturalnym „Poglądy”, autorka licznych tomów poetyckich - począwszy od opublikowanych w 1978 roku Sonetów codzienności - laureatka między innymi Nagrody Literackiej im. Wiesława Kazaneckiego (za tom Cisza). Publikuje swoje utwory w Polsce i za granicą. Ogrody Szekspira w przekładzie Ewy Sherman włączono do zbiorów bibliotecznych w Shakespeare Centre w Anglii, zaś tom Kruchość. Sonetti a corona ukazał się w Toronto pod egidą Polskiego Funduszu Wydawniczego w Kanadzie. W 2022 roku Konecka obchodziła pięćdziesięciolecie swojej twórczości. W tym samym roku opublikowany został tom Znikanie.

Czego zatem, wobec bogatego dorobku pisarskiego (Konecka pisze nie tylko poezję, ale też między innymi eseje czy książki reportażowe Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.[2]) autorki Powrotu z Erolandu, powinniśmy się spodziewać pod zasłoną owego „znikania”? Świadomości znikania sensu largo, a zatem końca (kończenia się) czegoś, towarzyszy często zaduma, refleksja nad tym, co temu znikaniu jest poddane. Konstatacja tego, co teraźniejsze, jest możliwa tylko za pośrednictwem tego, co przeszłe. Celem zaglądania w przeszłość może być potrzeba domknięcia, konkluzji, syntezy analizowanego wycinka rzeczywistości pozaliterackiej. Nie inaczej jest w przypadku dorobku literackiego. Jeżeli przyjmiemy, że w parze ze Znikaniem idzie pewna forma lirycznego podsumowywania aktywności twórczej, naturalne wydaje się sięganie przez autorkę wstecz, zerkanie za siebie, powracanie…

… do formy

Twórczość Koneckiej wyróżnia stosowanie przez nią, praktycznie od początku poetyckiej drogi, kunsztownej, klasycznej formy lirycznej – sonetu. W niektórych kręgach literackich nazywana jest wręcz tego sonetu królową lub mistrzyniąZob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.[3]. Nie są to opinie bezzasadne. Zasadne natomiast jest pytanie o powody takiego, a nie innego, odważnego wyboru - nieco już zapomnianego i archaicznego gatunku. Odpowiedzi udziela sama poetka właśnie w zbiorze Znikanie. W wierszu Dlaczego sonet czytamy:

Pytasz, dlaczego sonet. Rytm. Średniówki. Rymy.
Sonetti a corona… Po co szukam w słowie
muzycznej analogii dźwięków. Co mnie trzyma
przy tych czternastu wersach do znudzenia? PowiemK. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.[4].

Sonet ma być formą, za pomocą której poetka porządkuje „eksplozję w głowie”, fazę weny, w której „frazy bezrymowe mamią” - wyjaśnia kilka wersów później. W posłowiu do tomu Cisza Waśkiewicz stwierdza: „[…] rygorystyczna forma sonetu pozwala to, co niespójne, ująć w kształt. To, co nie daje się pogodzić na planie mentalnym, godzi się na planie wiersza”A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.[5]. A więc przede wszystkim to potrzeba porządkowania, artystycznej dyscypliny, nadania rytmu chaosowi myśli leży u podstaw klasycznej formy, w stosowaniu której Konecka jest, co trzeba przyznać, niezwykle konsekwentna. Podczas gdy dzisiejszym poetom zdarza się raczej mieszać sonet z formami bardziej współczesnymi (pierwszy na myśl przychodzi mi Andrzej Kopacki, ale przykłady można mnożyć), u autorki Szklanej kuli jest on rdzeniem spajającym w jedną całość jej poetycką dykcję. Autorka, dodajmy, wykorzystuje sonet w całym jego bogactwie: sonet włoski, sonet szekspirowski, sonetti a corona. Anachroniczność tejże formy w zetknięciu z umiejętnościami Koneckiej okazuje się pozorna.

… do tematów

Utwory autorki Kraju porannej ciszy oscylują wokół pewnych powtarzających się motywów, tematycznych konstelacji. Wyróżnić można między innymi te, które są wyrazem poszukiwania tożsamości, tak w wymiarze osobistych doświadczeń, jak i kulturowych odniesień. Celnie ujął to Tadej Karabowicz:

Poetka […] jest świadoma, że w głębi historii literatury, rozbłyskują jak sierpniowe perseidy sonety Iacopo (Giacomo) da Lentini (Il Notaro), Dante Alighieri, Francesco Petrarki, i właśnie… Adama Mickiewicza. Dlatego, w niewymuszony sposób, nawiązuje do swoich poprzedników, korzystając z tercyny, jako układu kompozycyjnego jej sonetów, z otwartych strof, pentametru jambicznego oraz stóp metrycznych. W konsekwencji, bez naruszenia tradycji literackiej, powstają utwory, w których zawierają się osobiste emocje serca, objaśnienia podróży oraz przywołania postaci historycznych. W sonetach poetki następuje wypełnienie wypowiedzi osobistej treścią narracyjnąT. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022][6].

Powyższe słowa, kreślące ogólny portret literacki Koneckiej, korespondują z jej najnowszym zbiorem. Odnajdujemy w Znikaniu kulturowe nawiązania obszyte nicią osobistych doświadczeń. Przykładowo, sonet W „Kasztelanie” to liryczna refleksja po spotkaniu rocznika 1963–1968 Wydziału Filologii Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego (które odbyło się 6 grudnia 2010 roku - jak czytamy w adnotacji autorki pod wierszem), który poetka podsumowuje słowami Adama Mickiewicza z części III Dziadów („Plwajmy na tę skorupę…”K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.[7]).

W twórczości Koneckiej stale obecny jest motyw podróży. Poetyckim reminiscencjom z mniej lub bardziej egzotycznych wypraw poświęcona jest w zasadzie cały rozdział Miejsca i ślady z tomu Znikanie. Znajdziemy tu liryczne pocztówki z krain dalekich: Grecji (List z Anglii), Islandii (Po kolei), Finlandii (Z Ewą płynącą na wyspę), Korei Południowej (Kiedyś w Seulu, godz. 10,30; Haenyo z wyspy Cheju) czy Londynu (The Homeless Bard) oraz tych bliższych - Suwalszczyzny (… Od Augustowa), czy Staszowa w województwie świętokrzyskim (Latem w Staszowie). Egzotyka miejsca występuje czasem jako narzędzie metaforyczne (Zielona piramida; Miasta; O, wyspo…). Utwory Koneckiej w dużej części można nazwać pamiętnikami z podróży. Niekiedy przyjmują one formę lirycznych zapisków dziennikowych - okruchów wspomnień z wędrówek (zob. 12,12 12.12.12). Ta zauważalna fascynacja podróżnicza łączyć się może z występującym już w okresie dzieciństwa problemem zakorzenienia oraz z późniejszą pasją fotograficznąKonecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.[8].

… do wspomnień

Utwór liryczny, jako ekspresja myśli zamknięta w słowie, ze swej natury posiada gen autobiografizmu. Myśli bowiem opieramy na pamięci, a pamięć na wciąż aktualizowanych doświadczeniach. Wracając do Koneckiej – w jej wierszach wątki autobiograficzne są zaznaczone bardzo wyraźne. W zasadzie za pomocą wersów, tercyn, tetrastychów tworzy ona swoistą autobiografię, rodzaj pisanego wierszem pamiętnika. Pomijając wspomniane wyżej obrazki z podróży do krajów europejskich i tych bardziej egzotycznych, jak Korea Południowa, poetka w swojej twórczości powraca wciąż do wczesnych wspomnień, do okresu dzieciństwa, wraca do swoich rodzinnych korzeni, jak w wierszu Adolescencja:

Dziewczynka rosła. Niczym winorośli pędy,
wdzięczna. Z sercem na dłoni. Lecz wszędzie słyszała
gdziekolwiek los ją rzucił, że obca. PrzybłędaK. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.[9].

W tomie Znikanie znajdują się też zapiski memuarystyczne odnoszące się do nie tak odległych, ale równie ważnych biograficznie wydarzeń, takich jak przyjazd Koneckiej do Białegostoku w 1979 roku („To tu. Nagłym kaprysem bezdusznego losu / zatrzymał się mój pociąg pod napisem BIAŁY… […] Od wzgórza podlaskiej Rawenny / biały Roch biały obłok śle mi na spotkanie”Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.[10]).

Zdarzają się powroty do okruchów wspomnień zdawałoby się bardziej banalnych, ale z jakiegoś powodu autorce bliskich, jak odprysk pamięci z 22 lutego 2022 roku (Na przykład - śnieg, w podtytule data: 22.02.2022 22:02). Ten kojarzy się Koneckiej z liryką młodego poety Michała FałtynowiczaTaż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.[11] i jego tomikiem Traktat barbarzyńcy Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.[12]. Dzień później ma się odbyć wieczór autorski Fałtynowicza w Książnicy PodlaskiejTych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.[13]. Jak wiadomo, w dniu następnym - 24 lutego następuje pełnoskalowa inwazja Rosji na Ukrainę - moment historyczny, burzący porządek całego świata. Wiersz uwidacznia groteskowy diapazon współczesności, gdzie istnieje poezja o dzisiejszym „barbarzyńcy” i istnieją barbarzyńcy strasznie realni, którzy są zdolni do napadania, mordowania, wprowadzania wojennego chaosu w tych z pozoru spokojnych czasach XXI wieku.

Powroty

Tom wieńczy część zatytułowana Retrospekcje. Są to pojedyncze utwory wybrane z poprzednich zbiorów wierszy Koneckiej, począwszy od sonetu XI z pierwszego tomiku z 1978 roku, a skończywszy na utworze XIII ze zbioru Kruchość z 2020 roku. Poprzedzający je wszystkie utwór Powroty jest niejako metaforyczną bramą otwierającą Retrospekcje. Te z kolei utwierdzają nas w przekonaniu, że nie mamy do czynienia jedynie z kolejną książką poetycką Koneckiej, ale z czymś szczególnym, zbiorem będącym pewnym podsumowaniem jej twórczości.

Tytułowe znikanie nie oznacza zniknięcia dokonanego w mgnieniu oka. To rozciągnięty w czasie proces. Proces, w czasie którego autorka powraca wciąż do formy sonetu, do motywu podróży, problemu tożsamości, do wspomnień, autobiograficznych reminiscencji. Znikanie okazuje się kręceniem się jak w metaforycznym tańcu wokół tych samych tematów, doświadczeń, kręceniem się, które raz szybsze, a raz wolniejsze ma tempo. Wprawdzie od czasu do czasu w tym układzie tanecznym przybywa nowych kroków, nowych figur, ale w rzeczywistości to ten sam ciągły taniec przeżywania, odczuwania, odczytywania świata i siebie w nim przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń.

Od pewnego, trudnego do określenia momentu obracanie się nieco zwalnia, krok staje się niepewny, ale taniec trwa. Znikanie jest fragmentem tego tańca, jego etapem końcowym, kręceniem się, powracaniem aż do ostatniego ruchu, do ostatniej myśli, do ostatniego słowa. Czy to ostatnie sonety Krystyny Koneckiej? Czy poetka sprawi, że do tego pytania będzie jeszcze okazja powrócić?

Krystyna Konecka, Znikanie, Książnica Podlaska im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku, Białystok 2022

Tadej Karabowicz - Przekaz intersemiotyczny w tomie poetyckim Krystyny  Koneckiej "Znikanie" - Pisarze.pl

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Kamil Pilichiewicz, „Znikanie” i powracanie Krystyny Koneckiej, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 197

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

06.04.2023

Nowy Napis Co Tydzień #197 / Jak czytać i po co?

Najprościej będzie, gdy oddamy głos samemu Autorowi, tenże pisze tak:

O książce Umieranie, czyli prawie wszystko można powiedzieć […], że składa się z tekstów stanowiących wspólny rezultat penetracji obszarów, które interesują mnie od wielu lat, które próbowałem rozjaśniać we wcześniejszych monografiach, które próbowałem rozpoznawać w dawnych artykułach i szkicach, a wspomniane obszary barwią się odcieniami namiętności paradoksalnych.

Paradoksy te porządkować można, łącząc w pary to, co wzajemnie sprzeczne i zarazem wzajemnie dopełniające się: miłość i nienawiść, lęk przed śmiercią i pragnienie śmierci, lęk przed otchłanią i wychylenie w otchłań, poszukiwanie niepojętego Boga i odrzucenie niepojętego Boga, a wreszcie erotyczno-tanatyczne tęsknoty wyrażane w niejednoznacznych, często gorączkowych, często fantasmagorycznych unaocznieniach, być może: urojeniachM. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.[1].

 

To jedna, wskazana tutaj wyraziście możliwość interpretacji tego tomu; świadomie pomijam jego miejsce na drodze biografii naukowej autora, zapewne niepoślednie, lecz dla mnie mało znaczące dla lektury.

Harold Bloom, wybitny znawca literatury powszechnej i propagator lektury w czasach postępującego analfabetyzmu funkcjonalnego, w Prologu swojej książki poszukującej odpowiedzi na pytanie o współczesne możliwe, ale i konieczne (z pewnego punktu widzenia) techniki interpretacyjne konstatował:

Jeżeli mamy zachować jakąś zdolność do wydawania własnych sądów i opinii, to ważne jest, żebyśmy czytali dla siebie. Jak czytać, z pożytkiem czy bez, i co czytać, nie może w pełni zależeć od nas, lecz to, po co czytać, musi wynikać z naszych zainteresowań i im służyć. Można czytać po prostu dla zabicia czasu lub w nieskrywanym pośpiechu, lecz ostatecznie trzeba będzie liczyć się z czasem. Czytelnicy Biblii, ci, którzy analizują ją dla siebie, być może egzemplifikują tę palącą potrzebę wyraźniej niż czytelnicy Szekspira, jednak poszukiwania są analogiczne. Czytanie służy między innymi przygotowaniu nas do zmiany, zaś końcowa zmiana jest niestety powszechna.

Lekturę traktuję raczej jako samotną praktykę niż przedsięwzięcie edukacyjne. Sposób, w jaki obecnie czytamy, kiedy zostajemy sami ze sobą, zachowuje znaczną ciągłość z przeszłością, jakkolwiek się to odbywało w akademiachH. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.[2].

Zatem czas najwyższy, byśmy z tą świadomością wyruszyli na obszary wyznaczone przez teksty zebrane w tomie Michała Nawrockiego. Naszymi przewodnikami będą różne wcielenia Thanatosa i Erosa. Podążymy zaś śladami pochopnie skazywanego na nieobecność Boga – i to od jakże dawna. Nie jest najważniejsze to, że poszczególne teksty (a rzec by wypadało nie przez kurtuazję czy nawyk językowy: eseje) publikowane były wcześniej. Zebrane w jednym tomie, odczytywane w przyjętym kontekście układają się w szczególną całość. Pora zatem, by rozpocząć lekturę.

***

Oto część pierwsza tomu, opatrzona tytułem Masakra jako lektura. Pozornie ryzykowne to zestawienie. Od pół wieku rzeczownik masakra, czyli „1. masowe zabijanie w okrutny sposób; 2. wypadek lub inne tragiczne wydarzenie, w którym jest wielu rannych i zabitych”Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.[3], stał się integralnym elementem języka popkultury, a także bulwarowego języka dziennikarstwa tabloidowego. Ponadto spospolitowany został przez epitet z kręgu języka młodzieżowego, gdzie przymiotnik „masakryczny” funkcjonował w dwojakim znaczeniu: „1. młodzieżowo: świetny, niesamowity, znakomity; odjazdowy, odlotowy, zarąbisty; 2. potocznie: odrażający, odpychający”https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].[4]. W roku 1974 miała miejsce premiera niskobudżetowego filmu Teksańska masakra piłą mechaniczną w reżyserii Tobe’a Hoopera, który na stałe zdominował sferę wyobraźni człowieka współczesnego, związanego z kulturą zachodnią; motyw okrutnej rzezi większych lub mniejszych grup młodych ludzi stał się stałym elementem kina rozrywkowego, podobnie jak fascynacja dokonaniami seryjnych lubo też masowych zabójców.

Wbrew tym aprobowanym niejednokrotnie przemianom językowym, a może aksjologicznym, Michał Nawrocki prowadzi czytelnika na spotkanie z twórczością Jarosława Marka Rymkiewicza, Jerzego Pilcha, Czesława Miłosza, Stanisława Grochowiaka, Marcina Świetlickiego; znajduje się także miejsce dla wzmianki o Tadeuszu Gajcym. Czyżby chodziło tutaj o nieudolnie poprowadzoną lekcję anatomii, której konsekwencją mogą być także: „polskie flaczki / wprost z rynsztoków Kilińskiego”Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].[5], gdzie konsekwencją nieudolności może być także metaforycznie rozumiana „masakra”? Hipoteza nader kusząca, chyba nie tylko ze względu na wiersze Stanisława Grochowiaka. Nie eliminując definitywnie tej hipotezy, Michał Nawrocki wskazuje także inny, znacznie bardziej wyrazisty trop interpretacyjny, silnie osadzony w perspektywie osobistej, nie tylko ze względu na fascynacje lekturowe, ale wiele mający wspólnego z metafizyką. To twórczość i osobowość Jarosława Marka Rymkiewicza. Kto ciekaw, niechaj uważnie książkę przeczyta w poszukiwaniu wątku metafizycznego, może nawet mistycznego, ja zaś pozwolę sobie na przywołanie teoretycznego wywodu Nawrockiego:

Nie będzie wielką przesadą twierdzenie, iż masakra jest jednym z głównych tematów ostatnich książek Rymkiewicza: masakra Wieszania, masakra Samuela Zborowskiego… Nie jest żadną przesadą stwierdzenie, że masakra jest głównym tematem Kinderszenen; masakra jednostkowa i masakra powszechna. Myśl o masakrze, która tworzy kamień milowy historii, idea masakry jako więzi narodowej, to są pomysły, które Rymkiewicz podnosi od lat; można te pomysły akceptować, można je odrzucać, nie miejsce tu i czas na opis recepcji Rymkiewiczowskiej – powiedzmy to tak – masakry historiozoficznej czy historiozofii zmasakrowanej. Inna kwestia – szersza – jest według mnie bardziej istotna. Otóż masakra, o której pisze Rymkiewicz nie dotyczy tylko historii, dotyczy całego istnienia. Życie to jest masakra, istnienie to jest masakraM. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.[6].

Rzeczywiście trudno się z tym wywodem nie zgodzić. Zaraz jednak pojawia się wątpliwość: dlaczego pojawia się tu sformułowanie mówiące o „ostatnich książkach”? A gdzież Wielki Książę. Z dodaniem rozważań o istocie i przymiotach ducha polskiego? A chociażby Dwór nad Narwią? A wiersze? W tym i przytoczonego poniżej z tomu Thema regium:

Moje kości rozwiązane
Moja głowa rozłączona
To jest moja prawa ręka
To jest moja lewa strona

[…]

To są łokcie ale czyje
To jest gardło a nie moje
Jak ten Łazarz w pustym grobie
Tak ja teraz w sobie stoję

Kto pozbiera kto zawiąże
Co tak mi się rozsypało
Kto do kości doda słowa
I do słów kto doda ciało J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.[7]

„To”, co zostało poddane takiej masakrze, już nigdy nie zostanie na powrót złożone w całość. Przynajmniej tak sądzę.

Zdaję sobie sprawę, że tom szkiców o literaturze nie może być monografią poświęconą twórczości jednego z najważniejszych twórców literatury polskiej XX wieku. Myślę jednak, że wielopiętrowe próby lektury, przywoływanie wykładni Pilcha odczytującego Rymkiewicza, Miłosza odczytującego Gajcego, opowieść o Kubusiu Puchatku, nasłuchiwanie melodii dobiegających z Milanówka – to próby przymierzenia się do opowieści o Jarosławie Marku Rymkiewiczu, w tym do poważnego dyskursu o znaczeniu jego utworów i książek w związku z trwającą „sprawą Rymkiewicza”. „Krew” na pierwszej stronie „Gazety Polskiej” – fuj, nie wypada. Ale to na marginesie tylko, pamięć o przeszłości nie jest zanadto dobrze widziana w pewnych polskich kręgach intelektualnych, które z lubością szermują pojęciem „nekroprzemocy” – a to przecie biegun przeciwny Rymkiewiczowskiemu, proponującemu „wieczne teraz”.

Studium pod tytułem Ciemne lustra Grochowiaka ma szczególny charakter. Jest to bowiem preludium do bardziej rozbudowanego tekstu, mierzącego się z twórczością autora Menuetu z pogrzebaczem. Punktem wyjścia jest tutaj motyw lustra. Z niefrasobliwością doświadczonego interpretatora Nawrocki prezentuje notatki, które mogą stać się punktem wyjścia do dalszej pracy. Ciekawym bardzo, kto rozwinie to preludium w fugę – lejtmotyw został wskazany nader fortunnie. A może idzie tu o coś jeszcze innego, o notatki do weryfikacji własnego odczytania znaczeń i sensów twórczości autora Partity na instrument drewnianyPor. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.[8]? Tyle możliwości, ponadto:

[…] samo lustro w swej symbolice może stanowić właśnie najbardziej czytelny znak rzeczywistości (nazwijmy ją) prawdziwej.

Można zatem iść właśnie tym tropem. Można przyjąć, że lustra w tej poezji właśnie odbijają rzeczywistość, że odbicia – obrazy – w lustrach chcą być odbiciami rzeczywistości (jak ją nazwaliśmy) prawdziwej. To z kolei – jeśli się dobrze przyjrzeć temu, co się w lustrach Grochowiaka jawi – o owej rzeczywistości mówi dużo, acz niejasno.

I nie są to rozpoznania entuzjastyczneM. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.[9].

W miejsce klarownych twierdzeń z eseju o Rymkiewiczu pojawiają się przypuszczenia, ulotne hipotezy. A może właśnie na tym polega lektura arcydzieł, by nie posługiwać się jednolitą sztancą, formą gipsową do odlewów mosiężnych, gwarantującą nieomylność czytelnika? Tym bardziej, że pojawił się tutaj przedmiot tak wyjątkowy jak lustro, o którym – zważywszy na jego walor symboliczny, parafrazując zdanie zapisane przez Gertrudę Stein – powiedzieć można: „lustro jest lustrem jest lustrem”. I teraz możemy tylko czekać na opowieść pod tytułem Imię lustra. Lubo też zmierzyć się z poezją Grochowiaka, przyjmując lub odrzucając wskazówki Nawrockiego.

Obecnie czeka mnie nie lada wyzwanie, sprowokowane przez szkic Nawrockiego, poświęcony poezji Marcina Świetlickiego. Tekst Świetlicki jako półświatek. Notatki do rozprawy o doświadczeniu ciała i cielesności w wierszach Marcina Świetlickiego chwilowo funkcjonuje w mojej świadomości jako ważne, acz niekonieczne doświadczenie intelektualne. Doceniając spostrzeżenia Nawrockiego, wiem jedno: tej rozprawy jednak nie podejmę się napisać. Chyba nie tylko dlatego, że aż wyje – by posłużyć się sformułowaniem cielesnym – nieobecność w tym tomie szkiców twórczości Rafała Wojaczka, ale to tylko moje wątpliwości. A gdzież Polkowski? Albo też Sosnowski, nie tylko Sylwetki i cienie, ale przecie i zmasakrowany do didaskaliów dramat antyczny z tomu Poems:

Pauza. Wbiega Chór.
*
Chór podchodzi ku wzniesieniu
*
Chór podchodzi ku wzniesieniu na orchestrze i siada na stopniach.
*
Chór wbiega na stopnie wzniesienia i chroni się u ołtarzy.
*
Chór pada na twarz, potem wstaje.
*
Chór wzdycha.
*
Chór jęczy.
*
W czasie pieśni Chóru robi się dzień.
*
Chór pada na twarz.
*
Chór wybiegaA. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.[10]
.

A Sosnowskiego doktor caligari resetuje świat? Tyle możliwości. Nie czynię z tego zarzutu, lecz zastanawiam się. Może właśnie na tym polega zaproponowany przez Nawrockiego sposób lektury, prowadzący czytelnika do własnych poszukiwań.

***

Idźmy dalej. Oto część druga tomu, nosząca tytuł Krwawa baśń. Tytułu użyczył tekst poświęcony okrucieństwu Sienkiewicza, ale i Żeromskiego. Doskonale rozumiem poetykę tego akurat tekstu, alić u licha warto by chociaż wspomnieć o wspaniałym odczytaniu twórczości Sienkiewicza przez Ryszarda KoziołkaPor. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).[11]]. Jednocześnie złagodziłbym swoje zastrzeżenie ze względu na przyjętą tutaj perspektywę interpretacyjną; konstatuje może zanadto dosadnie, ale trafnie Nawrocki:

Pan Sienkiewicz […] zdaje sobie sprawę, że jego czytelnik wcale nie jest zainteresowany realizmem, ci, co są zainteresowani realizmem, czytają pana Prusa, pan Sienkiewicz wie, że jego czytelnicy chcą baśni, a w prawdziwej baśni księżniczki, rycerze, karoce z dyni mogą być, ale nie muszą, w prawdziwej baśni musi być rzeź, to jest warunek bezwzględny. Prawdziwa baśń musi być krwawaM. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.[12].

Dla mnie ważna jest próba odczytania na nowo Sienkiewicza, tutaj zaledwie zasygnalizowana, rozwinięta w urokliwym Pocałunku Eunice. Chylę czoła przed osobistą tonacją wypowiedzi przy próbie przywrócenia walorów czytelniczych w tym przypadku Quo vadis. Indywidualna perspektywa coraz częściej bywa zacierana przy rozmowach o arcydziełach literatury (nie tylko polskiej) przez uczonych interpretatorów, którzy przybierają kostium beznamiętnych komentatorów, karmionych papierowymi szpulami dawnych komputerów, jednako niezawodnych, jak i beznamiętnych.

Pora na proponowane w tym tomie spotkanie z Juliuszem Słowackim. Rzecz jest o potwornych okropieństwach, jakie kreował autor Króla-Ducha. Lecz nie w twórczości literackiej, chociaż i tutaj nie brakuje krwi i okrucieństwa, może nawet więcej ich, niźli u Sienkiewicza. Przynajmniej w okresie genezyjskim.

Michał Nawrocki z właściwą dla siebie swadą, z upodobaniem do przesady tak rozpoczyna esej pod tytułem Słowacki, potwór. Zapiski z głębin:

Był potworem. Był poetą, wieszczem, Polakiem, prorokiem, mistykiem, emigrantem, synem, akcjonariuszem, towiańczykiem, wizjonerem, dandysem i kochankiem. Był niewątpliwie geniuszem. Ale był również potworem. Zresztą: nie wiem, czy nie był nim przede wszystkimTamże, s.113.[13].

Otóż sprawy mają się następująco. Nawrockiego interesuje przede wszystkim (to prawda, niewyłącznie) kategoria biografii Juliusza Słowackiego – autor podąża śladami wyznaczonymi przez Jarosława Marka Rymkiewicza (Juliusz Słowacki pyta o godzinę), chociaż nader oględnie podchodzi do problematyki wyraziście obecnego u Rymkiewicza szaleństwa poety. Do enumeracji Nawrockiego mam niewielkie zastrzeżenie, przynajmniej jeżeli chodzi o rolę „kochanka”; nawet zważywszy na konwencję miłości romantycznej, trudno uwolnić mi się od hipotezy o fizycznej impotencji autora W pamiętniku Zosi Bobrównej. Ale nie o skandalizowanie tutaj idzie, pomińmy przeto tę kwestię milczeniem z braku dowodów; co gorsza, jest niezgodna z encyklopedyczną wizją Jarosława Marka Rymkiewicza, powtórzmy raz jeszcze: „nic tu nie jest pewne”Tamże, s. 118.[14]. Prawda zaś jest taka, że w tym miejscu znajdujemy nader zręczne przejście do postaci Bolesława Leśmiana, a konkretnie do cyklu Aniołowie. Piękne to zestawienie: dwaj nieatrakcyjni fizycznie poeci (chociaż tutaj przywołać – wbrew samemu sobie – wypada mitologię nieprawdopodobnej wydolności seksualnej ludzi cierpiących na suchoty versus zmysłowy świat poezji autora W malinowym chruśniaku). Aż chciałoby się spotkać konfrontację aniołów Słowackiego z aniołami Leśmiana. Lecz tutaj znowu Michał Nawrocki to zadanie przerzuca na potencjalnego interpretatora.

Kapelusz zdejmuję przed esejem ostatnim w tym tomie: „Ja – sam siebie tak bolę!” Rozważania o cierpieniu w poezji Bolesława Leśmiana z dodaniem kilku myśli o naturze arcydzieła. Bagatela – raz jeszcze powtórzę: „z dodaniem kilku myśli o naturze arcydzieła”. Wszak mamy rok 2023, w humanistyce trwają istotne spory na temat wszelkich przewartościowań, a tutaj w tytule pojawia się anachroniczne pojęcie „arcydzieła”. Czymże ono jest – nie dowiemy się tutaj, lecz dowiemy się „o kilku horyzontach istnienia wobec tego, co arcydziełem nazywam”:

Pierwszy ze wspomnianych horyzontów określiłbym jako horyzont olśnienia, drugi jako horyzont wdzięczności, trzeci – powinności, wreszcie czwarty to horyzont poświęceniaTamże, s. 167.[15].

By w roku 2023 stawiać pytania o sens literatury, by zastanawiać się nad rozumieniem arcydzieła! To – ni mniej, ni więcej – pytać o zagadnienia metafizyczne, a my przecie winniśmy podjąć rozważania fundamentalne: czy Szekspir był kobietą, jaką bieliznę nosił Słowacki, jaką traumę przeżyły kobiety, które posiadł (w „wylewach braterskich uniesień”, zalecanych przez Mistrza Andrzeja Towiańskiego) Adam Mickiewicz.

Pora na podsumowanie.

Przyznam się, że od dłuższego czasu z dużymi oporami przystępuję do lektury prac stricte polonistycznych. I nie jest to chyba kwestia lenistwa czy uprzedzeń. Zda mi się, że wyczerpał się repertuar tego dyskursu, mniej czy bardziej sprawne popisy interpretacyjne stają się nużące przez swoją powtarzalność, powielanie innych wypowiedzi. Od dawna już mnie nie nęcą potrawy odgrzewane w coraz doskonalszych kuchenkach mikrofalowych, pozornie zachowujące świeżość, wzbogacane o niezmiernie istotne składniki odżywcze – przynajmniej wedle deklaracji autorów i recenzentów wydawniczych. Jednym z zagadnień marginalizowanych bywa rozmowa o tak zwanych rzeczach ostatecznych.

Zamknijmy chwilowo tom esejów Nawrockiego. Czas przeznaczony na jego lekturę – przynajmniej z mojej perspektywy – uznać wypada za czas nieutracony. Układ tekstów wcześniej publikowanych nadał im nowy wymiar – przez wyeksponowanie właśnie tego, co zwykło się niekiedy wstydliwie określać mianem rzeczy ostatecznych, których rozumienie zawiera się w pojęciu metafizyka. A czymże jest ta metafizyka? Przybliżają nas do tego pojęcia poszczególne eseje. Summą ich sensów może być miniatura Leszka Kołakowskiego Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie. Chociaż nieomal ćwierć wieku upłynęło od jej pierwodruku, zda mi się, że nie zawadzi ją przypomnieć. Chociaż czyni to i Nawrocki. Zatem oto ona – w całości – raz jeszcze:

Na czterech węgłach wspiera się ten dom, w którym, patetycznie mówiąc, duch ludzki mieszka.

A te cztery są:

Rozum
Bóg
Miłość
Śmierć.

Sklepieniem zaś domu jest Czas, rzeczywistość najprostsza w świecie i najbardziej tajemnicza. Od urodzenia czas wydaje się nam realnością najzwyklejszą i najbardziej oswojoną. Coś było i być przestało. Coś było takie, a jest inne. Coś się stało wczoraj albo przed minutą i już nigdy, nigdy nie może wrócić. Jest zatem czas rzeczywistością najzwyklejszą, ale też najbardziej przerażającą. Cztery byty wspomniane są sposobami naszymi uporania się z tym przerażeniem.

Rozum ma nam służyć do tego, by wykrywać prawdy wieczne, oporne na czas. Bóg albo absolut jest tym bytem, który nie zna przeszłości, ani przyszłości, lecz wszystko zawiera w swym „wiecznym teraz”. Miłość, w intensywnym przeżyciu, także wyzbywa się przeszłości i przyszłości, jest teraźniejszością skoncentrowaną i wyłączoną. Śmierć jest końcem tej czasowości, w której byliśmy zanurzeni w życiu naszym, i być może, jak się domyślamy, wejściem w inną czasowość, o której nic nie wiemy (prawie nic). Wszystkie zatem wsporniki naszej myśli są narzędziami, za pomocą których uwalniamy się od przerażającej rzeczywistości czasu, wszystkie zdają się temu służyć, by czas prawdziwie oswoić L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.[16].

Tyle Leszek Kołakowski. Przyjęty przez Michała Nawrockiego rygor wypowiedzi o literaturze nakłania do powtórzenia wypowiedzi Kołakowskiego; przynajmniej w przyjętym przeze mnie sposobie lektury.

I to już prawie wszystko…

Czas na ponowną lekturę utworów literackich, jakie przywołuje Nawrocki. Niekiedy trudno mi się zgodzić z jego interpretacjami, lecz raz jeszcze stanąłem (także dzięki tej książce) przed koniecznością odpowiedzi na pytania: jak czytać i po co? Po raz kolejny pojawił się przede mną imperatyw namysłu nad kwestią fundamentalną: czym jest arcydzieło? Czym jest cierpienie, ból, umieranie? W innym przypadku rozmowa o człowieczeństwie nie ma sensu, staje się po prostu opowieścią idioty, pełną wściekłości i wrzasku. Albo też – jakby powiedział ktoś inny – grzechem. Pewien trop wyznacza ten tom szkiców o literaturze, o życiu, cierpieniu i śmierci. Tylko od czytelnika zależy, czy ten trop podejmie, czy pójdzie w innym kierunku. Zawsze przecie możemy zająć się czymś zupełnie innym. Toć przecie tylko literatura, toć przecie tylko coraz bardziej cichnące głosy Wielkich Duchów Ludzkości. Niekiedy w tej coraz bardziej przytłaczającej ciszy, wbrew jazgotowi codzienności, udaje się posłyszeć delikatny jęk indywidualnego cierpienia. A jeszcze przed nami straszna wieczność – jak mawiał Tadeusz Konwicki…

M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Wydawnictwo Akademii Nauk Społecznych w Tarnowie, Tarnów 2022

Promocja najnowszej książki prof. Michała Nawrockiego - ANS w Tarnowie |  Studia | Rekrutacja | Kursy językowe | Studia Podyplomowe

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marek Adamiec, Jak czytać i po co?, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 197

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

23.03.2023

Nowy Napis Co Tydzień #195 / Nadeszła wiosna

Drodzy Czytelnicy!

Pomimo pierwszego dnia wiosny Redakcja nie udała się na wagary, a przygotowała #195 numer tygodnika, a w nim różnorodność treści.

Na pierwszy plan wysuwa się dramat Magdaleny Drab pod tytułem Szczuro_App, który drukowany był w kwartalniku „Nowy Napis”, a także jego omówienie autorstwa Agaty M. Skrzypek Ja cię nauczę dotrzymywać obietnic. Pozostając w kręgach teatralnych polecamy uwadze również omówienie spektaklu Feblik Małgorzaty Maciejewskiej, która została laureatką Nagrody Dramaturgicznej im. Tadeusza Różewicza w 2022 roku. Recenzja autorstwa Anny Pajęckiej.

W Salonie Literackim IL rozmowę o książce Obywatel Szrajbman odbyli autor Paweł Chmielewski i redaktor Michał Gliński, zachęcamy do obejrzenia nagrania ze spotkania.

Nadchodząca wiosna przynosi również obfitość recenzji. W bieżącym numerze Dariusz Żółtowski pisze o książce Marii Cieśli-Korytowskiej Te książki zbójeckie, Jakub Rawski odkrywa reporterską wnikliwość Katarzyny Włodkowskiej, autorki książki Na oczach wszystkich, Błażej Szymankiewicz inspirowany książką Aleksandra Kaczorowskiego zastanawia się nad tym, czy mamy w Polsce fetysz Czech, Tomasz Chlewiński przybliży Państwu komiks Niezwyciężony. Na podstawie powieści Stanisława Lema, natomiast Paweł Chmielewski i Marcin Cielecki zabiorą zainteresowanych na wykopaliska archeologiczne z książkami: Pierwsze słowo oraz Grody, garnki i uczeni.

W numerze nie zabraknie także ankiety dotyczącej Kanonu Polskiego, w której głos zabierze Marek Olszewski, wideorekomendacji, w której Artur Jocz przekona Państwa dlaczego warto sięgnąć po błękitność błękitnieje w Słowa bramie Marka Słomiaka, natomiast Jan Martini odczyta fragment pracy, która w konkursie Pokolenie Solidarności zajęła II miejsce w kategorii non-fiction.

Cotygodniową dawkę liryki zapewni nam Mirosław Bochenek.

Zachęcamy do lektury i życzymy udanego tygodnia.

Redakcja NNCT

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Redakcja NNCT, Nadeszła wiosna, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 195

Przypisy

  1. R. Hetman, Las zbliża się powoli, Warszawa 2022, s. 97.
  2. Tamże, s. 65.
  3. Tamże, s. 99.
  4. Wielki strach, reż. P. Carlucci Sforza, Polska 2020. Film dokumentalny został poświęcony tym samym wydarzeniom co reportaż Hetmana.
  5. R. Hetman, Las…, s. 12–13.
  6. Tamże, s. 261.
  7. Gminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska” – w skrócie GS, to nazwa spółdzielni, które właściwie miały państwowy monopol na handel na wsi w PRL.
  8. Hetman, Las…, s. 122.
  9. Tamże, s. 139.
  10. [w:] tejże, Znikanie, Białystok 2022, s. 41. Ślady na jeziorach – to też tytuł cyklu sonetów z 1986 roku. Cykl ten znalazł się w całości w antologii Gdzie jeziora syte przestrzenią obłoków (1998) Zbigniewa Fałtynowicza.
  11. Zob. K. Konecka, Koreański koń Czhollima, Warszawa 1989; taż, Korea. Kraj porannej ciszy, Warszawa 1991.
  12. Zob. E. Zyman, Krucha trwałość ludzkiego losu [w:] K. Konecka, Kruchość. Sonetti a corona, Toronto 2020, s. 39.
  13. K. Konecka, Dlaczego sonet [w:] tejże, Znikanie…, s. 18.
  14. A.K. Waśkiewicz, Świat sonetem scalony [w:] K. Konecka, Cisza, Białystok 1997, s. 70.
  15. T. Karabowicz, Portret literacki poetki Krystyny Koneckiej, e-Dwutygodnik Literacko-Artystyczny „Pisarze.pl”, nr 463, 1.09.2020, https://pisarze.pl/2020/09/01/tadej-karabowicz-portret-literacki-poetki-krystyny-koneckiej/ [dostęp: 23.12.2022]
  16. K. Konecka, W „Kasztelanie” [w:] tejże, Znikanie, s. 57.
  17. Konecka jest autorką albumów i wystaw fotograficznych, fotografiami „ozdabia” tomy poetyckie.
  18. K. Konecka, Adolescencja [w:] tejże, Znikanie…, s.19.
  19. Taż, To tu [w:] tejże, Znikanie…, s. 22.
  20. Taż, Na przykład – śnieg [w:] tejże, Znikanie…,  s. 60.
  21. Zob. M. Fałtynowicz, Traktat barbarzyńcy, Białystok 2021.
  22. Tych informacji z wiersza nie wyczytamy. Mogę jednak potwierdzić, że taki wieczór autorski 23 lutego 2022 roku odbył się – miałem przyjemność w nim uczestniczyć.
  23. M. Nawrocki, Umieranie, czyli prawie wszystko. Studia i szkice o literaturze, Tarnów 2022, s. 10.
  24. H. Bloom, Jak czytać i po co, tłum. A. Kunicka, Warszawa 2019, s. 19.
  25. Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Warszawa 2006, s. 385.
  26. https://sjp.pl/masakryczny [dostęp: 12.02.2023].
  27. Por. T. Gajcy, Święty kucharz od Hipciego, https://zeszytyliterackie.pl/gajcy-wiersze/ [dostęp: 12.02.2023].
  28. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 20–21.
  29. J.M. Rymkiewicz, *** (Moje kości rozwiązane…) [w:] tenże, Thema regium, Warszawa 1978, s. 20.
  30. Por. M. Nawrocki, Tego się nauczy każdy, kto dotyka próżni. Rzecz o poezji Grochowiaka, Kraków 2007.
  31. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 73–74.
  32. A. Sosnowski, Sortes [w:] tenże, poems, Wrocław 2010, s. 7.
  33. Por. R. Koziołek, Ciała Sienkiewicza. Studia o płci i przemocy, Wołowiec 2018 (wydanie pierwsze: 2009).
  34. M. Nawrocki, Umieranie…, s. 94.
  35. Tamże, s.113.
  36. Tamże, s. 118.
  37. Tamże, s. 167.
  38. L. Kołakowski, Kompletna i krótka metafizyka. Innej nie będzie. Innej nie będzie [w:] Śmierć jako własność prywatna. Wybór, układ i słowo wstępne Z. Mentzel, Kraków 2021, s. 163–164.

Powiązane artykuły

Loading...